Tydzień powszechnej wesołości

Wszyscy Polacy w tym tygodniu radowali się wspólnie, gdyż mieli wspólny mianownik, a mianowicie premiera Donalda Tuska domagającego się przeprosin w pudelku. Był więc powód do uciechy zarówno dla fanów naszego szczerego przywódcy, jak i adwersarzy. Robert Górski zostanie wkrótce puszczony z torbami.

Tak oto Jerzy Urban na chwilę zrównał w przyjaznym rechocie III i IV RP. Średnia matematyczna wychodzi 3,5, czyli przez ten moment brakowało nam jedynie pół punktu do IV RP. To już jest tendencja przyprawiająca niektórych o łomot pod sklepieniem czaszkowym.

Natomiast czerscy socjolodzy i politolodzy powtarzają jak za panią matką, że niska frekwencja wyborcza sprzyja PiS-owi, czyli im frekwencja niżej, tym Kaczyński bliżej. W przełożeniu na język matematyki - gdy mianownik dąży do zera, to iloraz zmierza ku nieskończoności. Co oznacza, że gdyby nikt nie poszedł do wyborów, to PiS zdobyłby nieskończone poparcie. Polska polityka zaczyna wkraczać w stadium matematyczno-metafizyczne.

Platforma sprowadziła związki partnerskie do spółki cywilnej – protestują młodzi działacze LGBT, cokolwiek ten skrót miałby oznaczać. No dobrze, ale co ma zrobić państwo, skoro partnerom w zasadzie chodzi wyłącznie o swobodne spółkowanie? Spółka cywilna pasuje najbardziej do takiego procederu, więc o co te pretensje? Zresztą kiedyś państwo za związki partnerskie posyłało partnerów w kamasze, zatem nie ma znowu co tak wybrzydzać na obecne państwo. Zamiast chodzić z głupimi transparentami, młodzi działacze mogliby się zorganizować ideowo - na przykład założyć Związek Młodzieży Partnerskiej(ZMP). Ten skrót jest niesłychanie popularny wśród czerskich, którzy mogą objąć patronat nad młodzieżówką.

Platforma po dojściu do władzy wycofała pisowski program „Rodzina na swoim” i usiłuje wdrożyć swój program „Mieszkanie dla młodych”. Już pomijając dezynwolturę wobec starych, okazuje się że program lansowany przez partię Tuska jest faktycznie korzystny dla osób, które stać na mieszkanie, bo mają dostęp do kredytów. Trzeba było od razu nazwać program „Mieszkanie dla swoich”, a wtedy nikt nie miałby moralnego prawa do krytyki.

Gazeta Wyborcza także komentuje tydzień - w poniedziałek odnotowują, że lata propagandy („państwo nie działa, zdrada, hańba, złodzieje”) przynoszą skutek. Ale już we wtorek konstatują, że rząd i PO sami sobie nagrabili swoją niekompetencją, niekonsekwencją i zaniechaniami. Jednak w środę dochodzą do siebie i po staremu jadą po Kaczyńskim. Czerscy i Tusk drgają spazmatycznie i synchronicznie.

Wicepremier Piechociński pryncypialnie wytknął dziennikarzom TVN24 brak państwowotwórczej świadomości i obiecał, że jeśli się nie poprawią, to porozmawia z rodzicami...to jest, przepraszam, tfu, z jakimi rodzicami...z kierownictwem stacji. Kilka miesięcy temu ten sam wicepremier na wieść, że Fiat Auto Poland planuje zwolnienia grupowe, też obiecał porozmawiać z kierownictwem firmy. Ciekawe z kim Piechociński porozmawia, jak PSL przegra wybory? Pewnie z kierownictwem zaprzyjaźnionego mocarstwa.

Wyborcy Platformy z powodu postępującej utraty wiary są teraz obiektem specjalnej troski i podobno oczekują, żeby Donald Tusk „powrócił do roli odgrywania przywódcy”. Naprawdę tak napisali w Gazecie Wyborczej, dosłownie cytuję, nic nie koloryzuję. Jeśli na tym polega problem, że Tusk znużył się rolą, to co szkodzi wziąć w lizing kogoś z branży, choćby wspomnianego Roberta Górskiego? Przecież jemu to nie zrobi żadnej różnicy. Zresztą tylko na czas rekultywacji podglebia psychicznego naszego szczerego przywódcy. W końcu postpolityka to nie politechnika. Już prędzej poliklinika. Potem się Górskiego odeśle z powrotem do jego macierzystej grupy kabaretowej.