Wybrane zagadnienia z fizyki dobrych relacji Tuska z Putinem

Obrazek użytkownika seaman
Kraj

Pijany generał Błasik zmusił pilotów do samobójczej próby lądowania – tak brzmi w gruncie rzeczy komunikat MAK-u wysłany w świat. I świat przyjął ten komunikat dosłownie. Co dzisiaj miał do powiedzenia Tusk na konferencji prasowej – Polska zwróci się do Rosji w celu uzgodnienia wspólnego uzgodnienia. Że są uchybienia proceduralne rosyjskiego śledztwa i liczy na to, że Rosja to przyjmie. Tylko że Tusk już raz się zwrócił do Rosji i otrzymał to, co ma dzisiaj. Że generał Andrzej Błasik był pijany.

A minister Ławrow stwierdził, że kwestionowanie raportu MAK to bluźnierstwo. A prezydent Miedwiediew nakazuje Polakom przyjąć raport bez zbędnych komentarzy. A Tusk, który oddał śledztwo Rosjanom, mówi nam, że dla dobrych relacji z Rosją, czyli Ławrowem, Miedwiediewem nie ma alternatywy. Nie wiem, jak wam, ale mnie chciało się rzygać. I to nie z powodu przywódców rosyjskich.

Poza tym Tusk ma nadzieję, że Rosja pokaże całą prawdę. I jeszcze dużo na temat: nasze dobre relacje z naszym sąsiadem; relacje ze stroną rosyjską; żeby nie zatruwać relacji z Rosją; zwrócimy się do strony rosyjskiej; liczymy, że strona rosyjska; zakładamy dobrą wolę strony rosyjskiej; ze względu relacje polsko-rosyjskie; katastrofa nie może być przełomem w relacjach; nasze intencje przekazano ambasadorowi Rosji; żeby nie zmarnować dobrych relacji z Rosją; grzechem jest zaniedbanie dobrych relacji z Rosją. Kończę ten akapit, bo znowu chce mi się rzygać i to nie z powodów Rosjan. Na wyraźne pytanie o częściową odpowiedzialność Rosjan, nasz premier po swojemu coś zamamrotał o okolicznościach i niekompletnych materiałach.

Premier od odpowiedzialności politycznej się oczywiście się nie uchyla, ale równie oczywiste jest, że do dymisji się nie poda. Bo jego odpowiedzialność nie może mu przeszkadzać w działaniu. Co to jest w takim razie ta mityczna odpowiedzialność polityczna?

Największa konfuzja medialna w kwestii raportu MAK nastąpiła wśród naszego prorządowego dziennikarstwa, które ma kłopot z ustaleniem proporcji świeczki do ogarka, rytualnie stawianych rządowi i stronie będącej w nim w sporze. Tym razem stronami są sam Tusk i sama Anodina. Premier bowiem raport Anodiny określił jako bezdyskusyjnie nie do przyjęcia, generałowa zaś jego opinię nazwała politycznym naciskiem, któremu bezdyskusyjnie nie ulegnie.

Wbrew pozorom proporcje pomiędzy świeczką dla Tuska i ogarkiem dla Anodiny są dla tych żurnalistów w równym stopniu ważne, co sondaże opinii dla premiera, gdyż decydują o ich wiarygodności, czyli przydatności dla dobrodzieja. Taki dziennikarz może mieć bowiem szczere chęci i najlepsze intencje, ale dla rządu to nic nie warte, gdy ich peany nie mają wiarygodności wśród odbiorców. Musi zatem dbać o właściwą proporcję wazeliny i dziegciu w przysłowiowej beczce.

Najlepszym przykładem tego pomieszania jest stwierdzenie jednego z takich wyrobników rządowych po wczorajszej prezentacji MAK-u. Oznajmił on ni mniej ni więcej, że rola rosyjskich kontrolerów lotu dla przebiegu tej tragedii nie była istotna, ale już nie zająknął się, dlaczego w takim razie Rosjanie ją całkowicie przemilczeli. Przecież skoro to drobiazg, to czemu to pomijać, zwłaszcza że dzięki takiemu posunięciu Rosjanie łatwo mogli się przedstawić jako wzór obiektywizmu?

Chyba dość rzadkie miny muszą mieć dzisiaj również ci wszyscy politycy i publicyści, którzy głosili tezę o naszych świetnych relacjach z Rosją, a nawet ją uzasadniali rosyjską racją stanu. Otóż wedle tych orłów politologii Rosji miało niesłychanie zależeć na dobrych stosunkach z Unią Europejską, a do tego celu koniecznie potrzebowali przyjaznych relacji z Polską. Bo według autorytetów III RP Donald Tusk umocnił pozycję Polski w Unii Europejskiej do tego stopnia, że Rosja wręcz się nie mogła obejść bez pośrednictwa Polski w tej materii. I z tego źródła miały się brać wszystkie dobrodziejstwa, jakie od 7 kwietnia spadły ze strony Putina na Polskę, a szczególnie opromieniły Tuska, który już powoli wyrastał na „santo subito” pojednania.

Tymczasem sam zaskakujący tryb opublikowania raportu, zignorowanie większości polskich zastrzeżeń, brak uprzedzenia polskiej strony – oznacza, że Rosjanie chcieli upokorzyć nasze państwo. Dzisiaj ci wszyscy apologeci cudownego przeistoczenia Putina z kagiebisty w szczerego demokratę powinni popatrzeć w lustro – długo i uważnie - żeby zapamiętać, jak wygląda idiota i opowiedzieć kiedyś wnukom. Chociaż właściwie nie muszą szukać lustra, mam wrażenie, że w tym środowisku jest mnóstwo pokazowych egzemplarzy tego gatunku ludzkiego.

Chciałbym widzieć także miny tych przemądrzalców, którzy twierdzili, że nie ma powodu badać szczątków Tupolewa, a w związku z tym nieważne jest ich zabezpieczenie. Jako uzasadnienie podawali, że to wypadek i należy badać tylko okoliczności, jak do niego doszło, żeby uniknąć na przyszłość podobnych katastrof. Tymczasem okazuje się, że Rosjanie ignorując kompletnie rolę kontrolerów i tego, co działo się w kurniku zwanym u nich wieżą kontrolną, pominęli kluczową część okoliczności. W kontekście wyciągnięcia wniosków i nauczki na przyszłość jest to zaniedbanie tak jaskrawe, że nie może być zaniedbaniem. To jest zwyczajne sfałszowanie wyników śledztwa, bo zatajenie ważnych okoliczności jest takim samym fałszerstwem jak czynne spreparowanie danych czy dowodów. MAK zatem podał światu fałszywą wersję wydarzeń na klepisku smoleńskim w dniu 10 kwietnia.

Bezcenne byłoby widzieć dzisiaj miny medialnych adwokatów premiera, gdy kiedyś mówił o doskonałym śledztwie rosyjskim i nie chciał słyszeć o wywieraniu nacisków na Rosjan. Jakie są te miny szczególnie dzisiaj, kiedy wiemy o dopisanych przez Rosjan fragmentach rozmów w kokpicie? Fragmentów, które według nich zostały odczytane przy współpracy ze specjalistami polskimi, tyle że polscy specjaliści jeszcze nie skończyli pracy nad odczytaniem czarnych skrzynek. Chciałbym usłyszeć racjonalne wytłumaczenie, skąd nagle się wziął alkohol we krwi generała Andrzeja Błasika dziewięć miesięcy po zdarzeniu. Wcześniej były przecież podłe pomówienia Palikoty na ten sam temat w stosunku do prezydenta i szybko je zdementowano. Dlaczego teraz czekano aż dziewięć miesięcy w przypadku Błasika, na co liczono?

Dzisiaj po publikacji raportu bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, atmosfera sprzyja snuciu teorii spiskowych w sprawie katastrofy smoleńskiej. Opublikowanie jednostronnego aż do bólu sprawozdania ruskiej komisji międzynarodowej powołanej przez Putina do wybielania strony rosyjskiej spowodowało, że pogoda jest dla spiskowców, a nie dla analityków.

Można się słusznie wzdragać przed określeniem zamach, ale nikt normalnie myślący nie zaprzeczy, że istnieją poszlaki wskazujące na zamach. Poszlakom daleko do dowodów w rozumieniu procesowym, ale one są, a po raporcie MAK jeszcze się umocniły. Totalne zignorowanie działań kontrolerów na klepisku w Smoleńsku wzmacnia właśnie hipotezę zamachu lub zbrodniczej niedbałości. Będę używał określenia zamach, bo w odróżnieniu od proroków politycznej poprawności, lubię się wyrażać jasno i zwięźle. Zatem jeśli to był zamach, to obsługa klepiska smoleńskiego musiała być weń zamieszana mniej lub bardziej czynnie albo nawet bezwiednie. To nie ulega kwestii. Tymczasem Rosjanie pisząc taki , a nie inny raport narazili się na oczywiste podejrzenie, że kryją prawdę. To się opłaca tylko w jednym przypadku – gdy naprawdę jest coś ważnego do ukrycia. Coś ważniejszego niż reputacja lub dobre imię państwa.

Myślę, że jest to druga ważna poszlaka świadcząca o zamachu w kolejności po niszczeniu dowodu, jakim był wrak Tupolewa. Bo niszczenie, cięcie, gruchotanie i wielomiesięczne narażanie szczątków samolotu na działanie czynników atmosferycznych nie można zakwalifikować inaczej, jak niszczenie dowodów. A części samolotu to nie są dowody świadczące o czyimś niedbalstwie. Jako intencję niszczenia wraku Tupolewa można uznać tylko jedno – ukrycie zamachu. Premier twierdzi, że współpraca z Rosjanami mogłaby być lepsza, ale dzisiaj zrobiłby to samo, co 10 kwietnia. Czyli oddał śledztwo Rosjanom.

Brak głosów

Komentarze

Ruscy pokazli że "możemy im naskoczyć", a zafajdany pilkarzyk to potwierdził.Oczywiście rozumiem że bal się że będzie następny,ale nie zmienia to faktu że "nasze" Panstwo przesunęło się daleko na wschód. Czy jeszcze raz uda nam się wyrwać z uścisku misia,zadecyduje następnych kilka miesięcy.
Pozdrowienia
zib1

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrowienia
zib1

#124328

"Ruscy pokazli że możemy im naskoczyć, a zafajdany pilkarzyk to potwierdził"

To jest straszna hołota. Nie spodziewałem się mimo wszystko. Tłuszcza w stanie krystalicznie czystym, bez żadnej obcej domieszki...

seaman

Vote up!
0
Vote down!
0

seaman

#124353

MAK mówi najdonioślej. Tak jak w Polsce słabe wyszkolenie załogi i wiele uchybień w procedurach obciąża wszystkich przełożonych 36go pułku z ministrem obrony i gen Błasikiem włącznie tak i w Rosji przyznanie części winy kontrolerom obciąża wszystkich po nitce do kłębka a nikt nie chce zadzierać z wojskiem w Rosji.

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#124335

Nie pleć człowieku. MAK kłamie najdonioślej, bo ma patent na kłamstwo - śledztwo w swoich rękach. I tyle.

seaman

Vote up!
0
Vote down!
0

seaman

#124355

i myślę, ze gdyby polska prokuratora wojskowa prowadziła to śledztwo wynik byłby właśnie taki

Vote up!
0
Vote down!
0
#124361

"i myślę, ze gdyby polska prokuratora wojskowa prowadziła to śledztwo wynik byłby właśnie taki"

Dobry jesteś. A gdyby prowadziła prokuratura kanadyjska, to jaki byłby wynik?

seaman

Vote up!
0
Vote down!
0

seaman

#124371

czy jakakolwiek bezstronna raport byłby suma opinii MAK i polskiej prokuratury wojskowej czy wyliczał błędy i jednych i drugich tak jak sobie wyliczają teraz nawzajem.

Pewnie dlatego się takich komisji nie powołuje

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#124388

"gdyby to była komisja kanadyjska, międzynarodowa
czy jakakolwiek bezstronna raport byłby suma opinii MAK i polskiej"

I taka komisja trzeciej strony jest już z założenia bezstronna? Czyli gdyby kanadyjski samolot rozbił się w Rosji, to polska komisja byłaby bezstronna?

seaman

Vote up!
0
Vote down!
0

seaman

#124390

niemiecka czy brytyjska tak

Vote up!
0
Vote down!
0
#124399

"co do polskiej nie jestem pewny ale myślę, ze francuska
niemiecka czy brytyjska tak"

A australijska mogłaby zasłużyć na pańskie uznanie?

seaman

Vote up!
0
Vote down!
0

seaman

#124407

osobnych komisji różnią się zasadniczo. Wymienię tylko dwa najbardziej znane przypadki.

1. Teneryfa KLM/Panam Amerykanie winią Holendrów i vice-versa

2. Concorde, Air France wini Continental i vice-versa

czy widać z powyższego wystarczająco jasno ze punkt widzenia zależy od punktu siedzenia?

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#124422

"czy widać z powyższego wystarczająco jasno ze punkt widzenia zależy od punktu siedzenia?"

Niekoniecznie. Np. Donald Tusk uważał, że rosyjska komisja badająca polską katastrofę będzie znakomita. Zatem mam nadzieję, że przykład Donalda Tuska jest dla Pana wystarczająco reprezentatywny i przekonujący. No chyba nie chce Pan powiedzieć, że punkt siedzenia Tuska jest gdzieś w Rosji?

seaman

Vote up!
0
Vote down!
0

seaman

#124444

Uciszyłeś mefistka skutecznie. I gdzie on się, nieboraczek, będzie wcinał?:)))))

Vote up!
0
Vote down!
0

Niueste

#124461

Tusk nie użył słowa znakomita choć o to mało istotne

Czy na prawdę myślisz, ze kraj, z którym delikatnie mówiąc nie jesteśmy w tym samym sojuszu wojskowym zgodziłby się na prace polskiej komisji w swojej bazie wojskowej i pozwolił przesłuchiwać swoich żołnierzy?

To się może mieścić tylko w głowie Macierewicza

Tusk nie mając innych opcji zgodził się na konwencje chicagowska, a nie dlatego ze ufał ruskim

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#124463

Proponuję wrócić do piekła....

contessa

Vote up!
0
Vote down!
0

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#124473

Zapewne Einsteinowi się nie śniło przeniesienie fizyki w taki wymiar. Tak jak nam się nie śniło, że staniemy się - de facto - satelickim ugorem Federacji Rosyjskiej. 

Vote up!
0
Vote down!
0
#124333

Fakt, znowu satelita i znowu w obozie demokracji ludowej sterowanej.

seaman

Vote up!
0
Vote down!
0

seaman

#124356

ale niczego innego po ruskich się nie spodziewałem.

Vote up!
0
Vote down!
0
#124346

Ja to zawsze mam iskierkę nadziei. I zawsze przeklnę swoja głupotę.

seaman

Vote up!
0
Vote down!
0

seaman

#124357

Gdyby na końcu, tego sledztwa okazało się że ten zamach , nie był zamachem, tylko " zbrodniczą niedbałością", oznaczałoby to, że plan dezinformacji powiódł się, że zamachowcy mogą spać spokojnie. Mam nadzieję, że jednak winni zawisną na przysłowiowym haku, bo takie rozwiązanie, byłoby zbyt proste??? Pzdr.

Vote up!
0
Vote down!
0
#124363

"Mam nadzieję, że jednak winni zawisną na przysłowiowym haku,"

Lejesz balsam na moje serce, ale znając ruską biegłość w mataczeniu i kur...ą uległość obecnego premiera, mam wątpliwości czy dojdzie do tego aktu sprawiedliwości.
Pozdrawiam:)

seaman

Vote up!
0
Vote down!
0

seaman

#124368

Za 70 lat czy za 170 lat?

 

...ludzie tak długo nie żyją.

 

 

 

 

 

 

Vote up!
0
Vote down!
0

________________________________________________________________ "Nie martwcie się, jeśli nie stanowimy większości. Wszystko czego potrzebujemy, to mniejszość zamiłowana w rozpalaniu ognia wolności w umysłach ludzi." - Samuel Adams

#124515

LIZINGU naszego państwa(?)- czy SATELICKIEGO (laickiego, czy gospodarczych laików ?) UGORU - do cywilizowania cy wylizania - ostatecznego(?) - przez EwRopę ...

1.09. 2009r. na Westerplatte ... Premier Rosji Wł. Putin – usiłował sprawdzić, czy POruszyć suMienie (?) euroPejczyków ~ sTwierdzeniem :

”” W STOSUNKACH MIĘDZYNARODOWYCH, NIE POWINNIŚMY POSTĘPOWAĆ TAK JAK „lekarze” KTÓRZY ZAKAŻAJĄ PACJENTÓW CHOROBAMI, ABY NA „leczeniu” ZARABIAĆ”” ...

ta cenna refleksyjna proPOzycja – nie spotkała się z zainteresowaniem „rządu” władzy...

ani obywatelskiej oPOzycji - ludzko odpowiedzialnej siły politycznej... jedynej nadziei na lepsze dzieje...

Obywateli hodowanych przez POwładzę, dla strzyżenia POdatków z mieszkańców marnowanych i marginalizowanych dla rozwoju głuPOty i patologicznych nałogów, nosicieli chorób kapitałowych - "kapitału ludzkiego" ...

Unikanie przez PO„władzę” - rządowego przeciwdziałania bezprawiu i zbrodniom politycznym w państwie ( zabójstw medycznych tuszowanych przez „wymiar sprawiedliwości”)...

OSŁABIA politykę moralnego współCzucia międzynarodowych= ludzkich problemów - cywilizowanego Życia na Ziemi ...

Vote up!
0
Vote down!
0
#124381

O usunięcie moich ostatnich ( laWINowo) powielonych wpisów.

Przepraszam CZYtających...

Pozdrawiam

J.K.

Vote up!
0
Vote down!
0
#124397

to bluźnierstwo!

MAK niepodzielnie włada postradziecką przestrzenią powietrzną. Nie tylko ustala przyczyny katastrof, ale wydaje pozwolenia na eksploatację niemal całego sprzętu wykorzystywanego przez lotnictwo cywilne. Certyfikuje: silniki, części zamienne, środki łączności, lotniska i ich wyposażenie, placówki badawcze, w których powstają samoloty i, rzecz jasna, same samoloty – zarówno produkcji rodzimej, jak i importowane. Bez zgody Komitetu w Rosji nie wzbije się w powietrze ani jeden samolot, nie może działać ani jedno lotnisko. Konstrukcja MAK jest unikatowa w skali światowej. Ciało to jest bowiem reliktem Związku Radzieckiego. W grudniu 1991 r., kiedy rozpadało się imperium, republiki związkowe powołały Wspólnotę Niepodległych Państw, a wraz z nią komitet mający odpowiadać za przestrzeń powietrzną nowej konfederacji. Wspólnota obumarła, ale MAK rozkwitł. Zachował status i kompetencje. Ów unikatowy status komitetu polega na tym, że z jednej strony działa on na zasadzie przedsiębiorstwa (za wydawanie certyfikatów pobiera opłaty) – w oparciu o kodeks handlowy Federacji Rosyjskiej i urzęduje na jej terytorium, z drugiej zaś ma przywileje przedstawicielstwa dyplomatycznego. Dzięki temu szefów MAK, niczym dyplomatów, chroni immunitet, a Komitet nie podlega rosyjskiej ani żadnej innej instytucji. Od jego decyzji – zarówno w sprawie przyczyn katastrof lotniczych, jak i typowo administracyjnych, gdy wydaje lub odbiera któryś z setek certyfikatów – nie ma odwołania.
Mimo że działalność i kompetencje MAK są w Rosji często krytykowane, Komitet trwa w kształcie niezmienionym, a kolejne skandale z jego udziałem rozchodzą się po kościach. Na jego czele nieprzerwanie od chwili powołania stoi Tatiana Anodina.
Największe kontrowersje w Rosji budzi fakt, że orzekając o przyczynach katastrof lotniczych, MAK jest sędzią we własnej sprawie – to Komitet bowiem dopuszcza do użytku sprzęt, którego ewentualne awarie czy wady musi później stwierdzić.

Za: http://hej-kto-polak.pl/wp/?p=2853
temat MAK- Władcy niebia

_________________________________________________________
„Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor”. Józef Beck

Vote up!
0
Vote down!
0

Pokora i uległość tylko do wzmocnienia i utrwalenia niewoli prowadzi (J.Piłsudski)

#124406

Ekspert: Błasik niekoniecznie pił

MAK ogłosił, że szef Sił Powietrznych gen. Andrzej Błasik miał w chwili katastrofy 0,6 promila alkoholu we krwi. Według prof. Karola Śliwki wynik badania może być jednak niemiarodajny

 

Można sprawdzić, czy ktoś w chwili śmierci znajdował się pod wpływem alkoholu?

Prof. Karol Śliwka, kierownik Zakładu Medycyny Sądowej UMK w Toruniu – Collegium Medicum im. Rydygiera w Bydgoszczy: Podczas sekcji zwłok we krwi i innych płynach ustrojowych, głównie moczu, wykonuje się badania na obecność alkoholu etylowego. Przeprowadza się je tzw. metodami swoistymi (oznaczającymi jedynie alkohol etylowy), czyli metodą chromatografii gazowej lub enzymatyczną metodą ADH. Ważne jest, że wynik badania na obecność alkoholu etylowego powinien być potwierdzony dwoma metodami swoistymi. Inne metody nie wchodzą tutaj w rachubę.

Co z wiarygodnością badania?

Zależy od stanu, w jakim znajdują się zwłoki. Jeżeli nie rozpoczęły się procesy ich rozkładu, wynik badania odpowiada stężeniu alkoholu, jaki istniał przed zgonem. Ważne jest jednocześnie, żeby ocenić fazę wchłaniania alkoholu, czyli czy zgon nastąpił w krótkim czasie po jego spożyciu, czy też w fazie jego wydalania.

Jak się robi takie badanie?

Można to sprawdzić, robiąc badanie rozmieszczenia alkoholu w zwłokach. Na przykład wyższe stężenie alkoholu we krwi niż w moczu będzie świadczyło o tym, że mamy do czynienia z okresem wchłaniania alkoholu i odwrotnie.

A jeśli proces gnicia już się rozpoczął?

W takiej sytuacji musimy się liczyć, że powstaje tzw. alkohol endogenny.

Czyli...

Alkohol ten w miarę narastania procesów pośmiertnych będzie narastał do etapu wyczerpania się glukozy, która znajduje się we krwi. Na ogół przyjmuje się, że stężenie alkoholu endogennego w zwłokach nie powinno być wyższe niż 1 promil. Zdarzają się jednak przypadki, że stężenie tego alkoholu będzie wyższe, np. jeśli jest duży stopień zaawansowania procesów pośmiertnych lub ktoś chorował na cukrzycę.

A kiedy można stwierdzić, że proces powstawania alkoholu endogennego już się rozpoczął?

Rutynowo się tego nie robi. Jeżeli są jakieś zastrzeżenia, to można przeprowadzić inne badania, które wskazują na proces gnicia. Można także skonfrontować wyniki badania z protokołem sekcji zwłok, w którym lekarz pisze, w jakim stanie było ciało w chwili przeprowadzania sekcji.

Czy jest możliwe, żeby proces ten rozpoczął się już dobę po śmierci, a więc przed przeprowadzeniem sekcji, które z reguły są wykonywane kilka dni po zgonie?

Wszystko zależy od tego, gdzie leżały zwłoki. Jeżeli znajdowały się w pomieszczeniu o wysokiej temperaturze, a zwłaszcza w mokrym środowisku, to proces ten będzie szybko postępował i pewne zmiany pojawią się już po 24 godzinach od śmierci. W takiej sytuacji wynik badania na zawartość alkoholu etylowego w organizmie denata może być niemiarodajny.

Należy przez to rozumieć, że jeżeli pojawiły się już procesy pośmiertne, to wynik badania na zawartość alkoholu etylowego nie odzwierciedla rzeczywistego spożycia alkoholu przed zgonem?

Jeżeli badanie wskaże stężenie alkoholu do 1 promila, to jego wynik jest niemiarodajny. W takiej sytuacji alkohol mógł powstać endogennie, czyli znajdować się w organizmie denata pomimo że przed śmiercią nie spożywał alkoholu.

-rozmawiał Arkadiusz Jaraszek

Rzeczpospolita

http://www.rp.pl/artykul/593062_Ekspert--Blasik-niekoniecznie-pil-.html

 

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#124440

widziałam w telewizji Puls.

Z serii o katastrofach był dokument o wypadku kolejowym w Kanadzie z lat 80-tych. Zderzyły się dwa pociągi - towarowy i pasażerski, zginęło około 20 osób.

Przy badaniu przyczyn katastrofy najpierw sprawdzono przyczyny zewnętrzne, potem stan techniczny obu pociągów i przyczyny związane z ew. usterkami a dopiero na końcu zajęto się czynnikiem ludzkim.

I mimo, że w zasadzie wina leżała po stronie maszynisty składu towarowego (niewyspany i chory na różne choroby przewlekłe, nadużywał alkoholu), jego zastępcy (mocno przeziębiony, brał na to silne leki) oraz kontrolera jazdy (przemęczony, tylko on przeżył) - wszyscy zasnęli i nie zjechali na boczny tor - NIE ORZECZONO WINY LUDZI.

Za ostateczną przyczynę katastrofy uznano złą organizację przewozów. Tzn. - m.in. maszyniści mieli za krótkie przerwy, był wadliwy system powiadamiania o ew. zaśnięciu, nie przeprowadzano zbyt dokładnych i częstych badań kontrolnych.

Dodam tylko, że dokument widziałam po katastrofie smoleńskiej.

Porównania nasuwają się same. A komentarz wydaje się zbędny.

Vote up!
0
Vote down!
0

kasianna

#124466