Moja piosenka na koniec czegoś
Bardzo chciałbym aby doszło do procesu, w którym Zbigniew Preisner oskarży organizatorów uroczystości upamiętniających Lecha i Marię Kaczyńskich za to, że wykorzystali w jej trakcie skomponowany przez niego utwór. Szkoda, że organizatorzy wypierają się tego faktu. Należałoby to dobitnie potwierdzić: „tak, wykorzystaliśmy i jesteśmy z tego dumni, że dzieła polskich artystów ciągle przemawiają do umysłów i serc Polaków, szczególnie w takim dniu jakim jest rocznica Katastrofy Smoleńskiej”.
Chciałbym się dowiedzieć jakie zarzuty postawi autor organizatorom. Prawa autorskie wyraźnie mówią o karach za publiczne odtwarzanie utworów w celu uzyskania korzyści majątkowych. Czy sąd będzie w stanie udowodnić, że mogła tu wystąpić korzyść majątkowa? Będę się temu ewentualnemu procesowi przyglądał z zaciekawieniem. Co może być podstawą oskarżenia? Czy artysta może zabronić publicznego odtworzenia utworu „bo nie”? A może po prostu nie tworzyć? Przecież nigdy nie wiadomo, kto, kiedy i gdzie wykorzysta twórczość. Jak żyć w takim ciągłym napięciu? Ile spatifów i zaiksów trzeba nająć aby artysta mógł mieć pewność, że jego dzieło dociera wyłącznie do jego zdaniem godnych tego?
Utwór będący powodem wściekłości artysty był napisany jako reakcja na wprowadzenie stanu wojennego. Dziś ci, którzy wprowadzili stan wojenny chodzą w glorii. Mimo ewidentnych win sąd nie jest w stanie im tego udowodnić. Co autor sądzi o Generale Jaruzelskim dziś? Może skłania się do tego abyśmy się „odpieprzyli od generała”? Dziś sąd uniewinnił jednego z współautorów tej masakry, komunistę Kociołka.
Myślę, że sąd łaskawy dla winnych śmierci stoczniowców w roku 1970 nie znajdzie litości dla tych barbarzyńców, którzy porwali się na to świętokradztwo publicznego odtworzenia utworu artysty na uroczystościach upamiętniających śmierć Prezydenta RP i jego Małżonki. Jakiego tam prezydenta? Nabzdyczonego pajaca z małego kraju.
Artysta Preisner trysnął słowotokiem obelg. Czy od razu artysta musi być człowiekiem o powściągliwym? Dobrze byłoby, ale widocznie tak nie jest. Ale tym wszystkim przebija jakaś wścieklizna do ludzi mieszkających w kraju nad Wisłą. Już kiedyś wydał oświadczenie, że wynosi się z Polski. Może jednak nie zasługujemy na to by mieszkać z geniuszem na tej samej ziemi? Jakże niegodnymi, wręcz pod-ludźmi musieli być uczestnicy tych uroczystości skoro nie są godni tego o czym marzy każdy artysta, aby jego dzieło trafiało do jak największej liczby wzruszonych serc ludzkich.
Rzeczony powyżej utwór był skomponowany do słów Adama Asnyka. Adam Asnyk niestety nie może się wypowiedzieć, czy Zbigniew Preisner nie wycierał sobie gęby jego poezją w celu osiągnięcia osobistych korzyści majątkowych. A jeżeli w roku 1981, gdyby żył poparłby wprowadzanie tego stanu? Czy autor mógłby go wykorzystać? Czy podzielił się wpływami z tantiem za ten utwór ze spadkobiercami poety. Tylko się pytam. Nie, nie potrzebuję odpowiedzi.
Jest w tym wszystkim jakaś paranoja, której nie ogarniam. Smutno mi dziś. Z obawy o własne losy nie będę już więcej słuchał płyty z kolędami na koniec wieku. A nuż autor kompozycji muzycznych z tej płyty oskarży mnie o wycieranie nią czegoś tam. Schowam ją gdzieś głęboko. Tak aby jej więcej nie znaleźć.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2716 odsłon
Komentarze
Re: Moja piosenka na koniec czegoś
19 Kwietnia, 2013 - 22:13
Podobna sytuacja była z Herbertem. To znaczy Herbertowa zaprotestowała.
Robi się cyrk. I oni, ci "artyści" czy "strażnicy" dorobku artystów, nie widzą, że są w tym cyrku klaunami, zarazem tragicznymi w swojej śmieszności.
Strażniczki, ale czy dorobku?
19 Kwietnia, 2013 - 22:16
jasienicowa, Herbertowa, Rainowa...
--------------------------
Reszta nie jest milczeniem.
----------------------------------------------
*Reszta nie jest milczeniem, ale należy do mnie.*
*Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przejdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.*
"Potęga smaku"
19 Kwietnia, 2013 - 22:51
ciągle aktualna....
http://www.youtube.com/watch?v=5n5YwlmLv1Q
...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5
...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5
Proxenia
19 Kwietnia, 2013 - 22:18
Śmiem wątpić, że oni tak sami z siebie - tzn. że wszyscy, bo akurat Preisner do Komitetu Honorowego Bronka chyba sam się zapisał (a to zobowiązuje ;).
Równiez Niemenowa
19 Kwietnia, 2013 - 22:27
"Snu o Warszawie" broniła, nie wiem, z jakim skutkiem
http://www.polskieradio.pl/43/265/Artykul/327116,Na-Legii-konczy-sie-Sen-o-Warszawie
Bóg - Honor - Ojczyzna!
Teatrzyk Jednego Aktora przedstawia miniaturę pt.
20 Kwietnia, 2013 - 01:01
"Kolęda dla nieobecnych".
Zaciemniona scena, fortepian, krzesło. Na fortepianie mała choinka, na krześle Z.Preisner. Z radia płynie cicho kolęda "To juz pora na wigilijom". Nagle przerywa ją głos spikera - "PAP informuje, że właśnie zmarł gen.Wojciech Jaruzelski". Pan Zbyszek otwiera klawiaturę i spod palców zaczyna płynąć sierdce razdirajusza "Kolęda dla nieobecnych", przerywana smętnym porykiwaniem autora "Przyjdź tu do nas i z nami trwaj, ach,ach,ach,aaaach....
wbrew tak zwanej ironii losuuuuuu"...
Nagle słychać rumor i na scenę wkracza łysawy, w czarnych okularkach... Komandor z "Don Juana". Autor szybko otwiera klapę fortepianu, wskakuje do środka. Wraz z klapą opada
KURTYNA
Na kurtynie z rzutnika obraz nagrobka z napisem "Tu spoczywa Autor, zakończył żywot przygnieciony ciężarem własnych praw autorskich, cześć jego niepamięci.".
Pozdrawiam.
contessa
PS. Kolejny mój ulubiony wylądował w śmieciach. Okazał się zwykłym bucem.
_______________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być".
Lech Kaczyński
_______________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart
"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.youtube.com
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński
Smutne zjawisko
20 Kwietnia, 2013 - 00:58
Do jakiego stopnia michnikowcy zawładnęli mózgami Polaków!
Jak udało im się wpoić niechęć do Kaczyńskich!
Pamiętam męża zmarłej zawodniczki sportowej, który odmówił przyjęcia medalu z rąk "obciachowego" prezydenta Kaczyńskiego.
Taki Machulski, Preisner i rzesza innych będzie się kiedyś wstydzić swej głupoty (głupotą jest bezgraniczna wiara w reżimową propagandę). Wracając do Preisnera - jest to amator. Każdy zawodowy muzyk to potwierdzi prywatnie, ale nie wszyscy mają odwagę stwierdzić, że król jest nagi. To kompozytor przereklamowany, który uwierzył w siebie. Dawniej miał jeszcze dystans do siebie. Opowiadał mi pewien muzykolog, że kompozytor P. wyznał mu, że zupełnie nie rozumie co się stało, dlaczego wszyscy mają dla niego zlecenia, a on jest tylko skromnym amatorem...
Leopold
Marku,"Jest w tym wszystkim jakaś paranoja, której nie ogarniam"
20 Kwietnia, 2013 - 04:52
Nic dodać, nic ująć.
Nie ogarniam od dawna i ja. Czytam wieści z Polski - ręce mi opadają, chcę coś skomentować - słów brak, chcę coś napisać - nie wiem, z której strony tę paranoję kopnąć.
Z pozdrowieniami i zasłużoną dychą.
To już nie paranoja,
20 Kwietnia, 2013 - 08:59
ale totalny i niebezpieczny obłęd.
Jednak PiS na swoim portalu odcina się od tego zarzutu twierdząc, że utworu tego pana nie wykorzystano:
http://www.pis.org.pl/article.php?id=21655
/Tez dałam dziesiątkę za tekst p. Marka - myślę dokładnie tak samo./ Pzdr.
Re: Moja piosenka na koniec czegoś
20 Kwietnia, 2013 - 08:50
najzabawniejsze, że ponoć wcale nie puszczali tego utworu