Pakt Riebentrop - Mołotow. Ostatnie akcenty.
Bez zawartego 23 sierpnia 1939 roku paktu do wojny mogło nie dojść, a z pewnością miałaby inny przebieg – niekoniecznie aż tak tragiczny.
Wojna to tylko forma prowadzenia polityki – w tym znaczeniu zastanawia wiele pomijanych dotychczas wątków.
Takim wątkiem budzącym moje wątpliwości jest ostatni okres wojny, a konkretnie druga połowa 1944 roku i początek roku 1945.
Sprawa wstrzymania ofensywy przez Sowietów jest dość dobrze opisana; Powstanie Warszawskie stanowiło wygodny argument tłumaczący sposób działania Stalina. Nie ulega wątpliwości, że postawa ta była zrozumiała dla Aliantów mimo składanych pro forma protestów.
Zdziwienie i zdenerwowanie przyniosło dopiero zadziwiająco długie wstrzymywanie dalszych działań, co pozwoliło Niemcom na ofensywę w Ardenach. Gra na zwłokę miała doprowadzić Aliantów do istotnych ustępstw, co rzeczywiście zaowocowało Jałtą . Kalendarz wydarzeń jest wyraźnym potwierdzeniem.
Jednak nie kontakty i ustalenia między Aliantami są przedmiotem mojej uwagi; interesujące jest bowiem, czy w końcówce 1944 roku istniały, i jaki miały charakter, kontakty między ZSRR, a Niemcami?
W tym czasie Stalin był już pewny zwycięstwa. Pozostawała kwestia uzyskania jak największych korzyści. Jeśli zatem w 1939 roku prowadzone były równolegle rozmowy z państwami zachodnimi i z Niemcami, to można domniemywać podobnych kontaktów w 1944 roku.
Warto uzmysłowić sobie, że linia frontu wschodniego pokrywała się w ogólnym zarysie ze strefami wpływów między ZSRR, a Niemcami przed rozpoczęciem działań wojennych między tymi krajami. Czy w kierownictwie niemieckim mogło powstać mniemanie o możliwości „okupienia się” znaczącymi ustępstwami i kontrybucją?
Pewnym, pośrednim potwierdzeniem istnienia takiej opcji jest kwestia Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego. Ten niezwykle silnie umocniony pas obronny, rozbudowywany jeszcze w okresie poprzedzającym sowiecką ofensywę styczniową, nie został w pełni obsadzony wojskiem, co pozwoliło na przedarcie się sowieckich zagonów nad Odrę.
Zadziwiające.
Mając rozbudowane struktury obronne na kierunku najbardziej prawdopodobnego ataku nie przygotowano obrony i to mając na to blisko pół roku?
Można twierdzić, że albo niemiecki sztab to banda durniów, albo świadoma działalność dywersyjna.
Albo też nie przewidywano ataku Sowietów na tym kierunku licząc na pozytywne wyniki rozmów .
Trudno obecnie ustalić faktyczny przebieg zakulisowych działań, ale sformułowana tu wątpliwość powinna zostać wszechstronnie rozpatrzona; ta sytuacja jest zbyt dziwna, aby mogła pozostać niewyjaśnioną.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1162 odsłony