Nie jest tak źle

Nie jest tak źle!

Żeby nie mogło być gorzej.
Wczoraj pan Niesiołowski wyśpiewał hymn pochwalny pod adresem swojego przyjaciela – pana ministra Czumy. To już nawet nie był hymn – to była modlitwa.
Zaraz potem zabrał się do pana Macierewicza i zaczął odzierać go ze skóry.

Znowu pojawił się wątek – że Macierewicz zniszczył tajne służby.

W ostatnich dniach ten „wontek” pojawia się często. Wygłaszają takie kwestie przede wszystkim peerelowscy notable tajnych służb. Pan gen Petelicki zwłaszcza w tym celował. Głównie w kontekście zdarzeń pakistańskich – że służby nie mogły tam nic zrobić, bo je Macierewicz zdewastował.
I nagle najpierw pojawił się w mediach wiceminister Cichocki, który stwierdził – że pracy służb w tej sprawie nie ma nic do zarzucenia, a zaraz potem pokazał się na ekranie pan minister Czuma – tak podekscytowany, że jawił mi się jak prorok, czy archanioł Gabriel – krzycząc, że tajne służby pracowały wspaniale, bo ustaliły tożsamość sprawców porwania i ich rodzin.
Nie wiem co chciał przez to uzyskać – może był to gest pod adresem premiera, żeby przykryć jego niefortunną wypowiedź, może, żeby zrzucić całą winę na Pakistańczyków.

I cóż się dzieje.
Notable służb – oględnie mówiąc – niechętni Macierewiczowi zmieniają taktykę i zaczynają twierdzić, że tam nie było służb Macierewicza – tylko inne jakieś,
Media odcinają z wypowiedzi Czumy cały początek, zostawiając końcówkę wypowiedzi ,w której pan minister oskarża Pakistan o niechęć dla sprawy uwolnienia Polaka, itd.

Proszę państwa. Jest problem.
We środę są wybory do komisji Olewnika, w których z całą pewnością zechcą utrącić kandydaturę Macierewicza. Przypuszczam, że padnie zarzut – o zniszczenie służb. Sądzę, że zabierze głos pan Niesiołowski. Kiedy on już przestanie ryczeć, jak zdezelowany odkurzacz, trzeba go zapytać, dlaczego nie wierzy swojemu „świętemu” tylko peerelowskim augurom. Jeśli użyje argumentu – że to inne służby, trzeba zapytać – jakie służby i skąd to wie, i czy ma certyfikat dostępu…
Bo przecież tacy a tacy generałowie, którzy z pewnością taki certyfikat mają, twierdzą, że to chłopcy Macierewicza tam byli i spaprali… i spaprali.

A jeśli w końcu ustalą, że tam nie było ludzi z zaciągu pana Antoniego – to trzeba zapytać dlaczego tacy to a tacy panowie twierdzą, że to oni zawalili sprawę i – do sądu o zniesławienie.

Ja nie mam żadnego dojścia do kogokolwiek w sejmie, a jeżeli któryś z moich czytelników ma – proszę serdecznie, żeby to wykorzystał i podsunął.

Rada jest raczej banalna i leży na samym wierzchu, ale nie takie rady leżały na wierzchu - i nikt z nich nie skorzystał - bo nie zauważył.

Ja nie wiem, czy Macierewicz jest tam potrzebny w twj komisji, ale sprawa jest na pewno polityczna. Po prostu ktoś musiał po sześciu latach wydać zgodę prokuratorom na aresztowanie tego faceta, a jemu powiedziano – że jak nie weźmie całej winy na siebie to będzie czwarty. A kto jest na tyle mocny – żeby wydawać takie dyrektywy?

I jeżeli nie odkryje tego komisja – to nikt.

AW