Historia pałacu

Obrazek użytkownika Andrzej Wilczkowski
Blog

Jestem stanowczo za tym aby czcić ludzi, a nie budynki.

W Polsce po 123 latach utraty państwowości, po dwóch wojnach światowych i pół wieku PRLu bardzo trudno jest znaleźć rezydencje i inne budowle użytku publicznego bez zszarganej reputacji.
Są oczywiście takie gmachy, którym można przyklejać jakieś piękne historyczne etykiety, czy stworzyć wokół nich jakąś wielką opowieść, inne należy traktować po prostu jako budynki funkcjonalnie i architektonicznie nadające się do roli jaką mają pełnić.

Gdyby jednak ktoś postanowił stworzyć jakiś ranking „upodlenia budynków w Warszawie” to pałac namiestnikowski, a obecnie pałac prezydencki traktowany jako zespół czasoprzestrzenny zajmowałby w nim bardzo poczesną pozycję.

Pałac ten przeszedł do służby publicznej w 1818 roku, kiedy z rąk Radziwiłłów został – po gruntownej przebudowie zakupiony przez rząd Królestwa Kongresowego z przeznaczeniem na siedzibę namiestnika cara Aleksandra, którym, po odmowie przyjęcia tej funkcji przez Tadeusza Kościuszkę, został gen. Józef Zajączek.
Warto przytoczyć co o tym człowieku pisze prof. Wacław Tokarz w fundamentalnym dziele „Polska jej dzieje i kultura” wydanym w roku 1930.

„Smutnej praktyce rządów Konstantego i Nowosilcowa nie miał najmniejszego zamiaru przeciwstawiać się namiestnik, gen. Zajączek. Raczej przeciwnie, całym swym serwilizmem bez granic wobec Konstantego ułatwiał ją na każdym kroku.
Już na pierwszych posiedzeniach Rady Administracyjnej okazało się, że tam gdzie chodzi o sprawy popierane przez Konstantego, Zajączek nie zniesie żadnego sprzeciwu.
„Co mi o tej konstytucji wspominacie – wołał zaperzony – co to jest ta konstytucja, czem jest ten kraj? – niczem. Cóż ten kraj uczynił dla mnie… Nie konstytucji, ale cesarza Aleksandra słuchać będę i co mi jego brat rozkaże – czynić będę”. Instynkt żołdaka karnego w stosunku do obcych i wysługującego się im tak skwapliwie, warchoła wobec swoich, wrażliwego jedynie na zysk osobisty – prowadził dawnego konfederata barskiego, posła na sejm wielki, jakobina z czasów insurekcji kościuszkowskiej do denuncjowania przed cesarzem ks. Adama Czartoryskiego…

To tyle z tekstu prof. Tokarza.
Teraz trochę ja.

Zajączek miał powody. Dostał od cesarza tytuł książęcy, kilka majątków pod Kaliszem …no i najwspanialszą rezydencję warszawską w użytkowanie – jak się okazało dożywotnie. Zmarł w roku 1826.
Rzecz ciekawa. Żaden z następców Zajączka cesarskich namiestników – a było ich dwudziestu – nie zamieszkał w Pałacu. Nie stanął przed nim w XIX w. również pomnik księcia Józefa. To dzieło Thorvaldsena pojawiło się w Warszawie tuż po powstaniu listopadowym, ale zostało aresztowane przez Rosjan i wywiezione do Homla, gdzie Książe Józef stanął przed siedzibą gen. Paskiewicza jako figura św. Jerzego. Tymczasem przed pałacem namiestnikowskim stanął pomnik samego Paskiewicza. Pomnik księcia Józefa wrócił do Polski w roku 1922, ale został ustawiony przed Grobem Nieznanego Żołnierza i tam został zniszczony przez Niemców w latach II wojny. Przed pałacem – ciągle namiestnikowskim ustawiono replikę pomnika dopiero w 1965 – czyli w czasach Gomułki.
Pałac był wykorzystywany w II Rzeczypospolitej do celów reprezentacyjnych, ale nikt w nim nie mieszkał. Prezydent mieszkał na Zamku, Piłsudski w Belwederze.
Prestiż pałacu namiestnikowskiego sprowadzili do parteru dopiero Niemcy podczas okupacji. Urządzili tam mianowicie ekskluzywny – nazwijmy to – hotel z kasynem dla dygnitarzy i wyższych oficerów. Tak go polubili, ze nie zburzyli go do końca swojego pobytu w Warszawie.
Rzecz ciekawa. Tuż po wojnie – kiedy w zniszczonej stolicy nie było niemal gdzie głowy do poduszki przyłożyć nie zamieszkał w pałacu ani tow. Bierut ani nikt z socjalistycznych ekip PRL aż do jego końca. Niemal przez 180 lat pałac nie ma lokatora.

Dopiero L. Wałęsa uznał, ze będzie to siedziba godna majestatu Prezydenta RP.

Nasza żałoba – trwająca do dziś – nie była i nie jest związana z tym miejscem – tylko z konkretnymi osobami, które chcieliśmy uczcić, a ich szczątki na kilka dni zostały złożone w miejscu zamieszkania. Szczątki zostały przeniesione w naprawdę godne miejsca wiecznego spoczynku a modlić się za bliskich można wszędzie.
Zabierzmy wszystko co nasze z Krakowskiego Przedmieścia i odejdźmy stamtąd w ciszy i spokoju.

Pałac, którego dzieje pokrótce opisałem będzie miał nowego lokatora, który sobie nie życzy
Krzyża przed domem. Należy to przyjąć do wiadomości, a dyskusję – czy dobrze czyni – niech prowadzą ci którzy go wybierali.

Starożytni wierzyli, że istnieje coś takiego jak geniusz loci – czyli duch władający jakimś miejscem.

Jeżeli wierzyć starożytnym i popatrzyć na historię pałacu – to ON tam siedzi od bardzo, bardzo dawna.

Ciekawi mnie czy pan Komorowski zamieszka z rodziną w tym budynku.

Andrzej Wilczkowski

Brak głosów

Komentarze

nie znałam tego fragmentu historii. A ta dygresja o "Geniuszu loci" chyba mnie przekonała. Fakt, modlić się można wszędzie, tylko, no cóż, to nie kompromis, a znów przegrana.

Tak ja to odczuwam.

Pozdrawiam.

" Upupa Epops ".

Vote up!
0
Vote down!
0

" Upupa Epops ".

#73776

Przede wszystkim nil desperandum!
Po drugie, kogo mamy chronić znakiem krzyża. Pana Komorowskiego - który tego sobie nie życzy?
przykomnę pałac od śmierci Zajączka przez 167 lat bez lokatora. Taka rezydencja!
Nie mieszkali tam ani Rosjanie, ani Polacy, ani Niemcy, którzy urządzili tam ekskluzywny burdel, zamiast osadzić w nim dygnitarza.
Z ostatnich trzech lokatorów - pierwszy oszalał, drugi się rozpił, trzeci nie żyje.
Czwarty - jeśli sam rezygnuje z osłony krzyża - niech próbuje.
Ja się przecież modlę do Stworzyciela wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych. Skąd ja mam wiedzieć - co on stworzył niewidzialnego. W tak dobrych stosunkach z nim nie jestem.
Serdeczności A

Vote up!
0
Vote down!
0
#73797

fakt, masz rację. Widać to rzeczywiście niezbyt dobre miejsce. Może ten krzyż by coś zmienił, tyle, że obecny rezydent go nie chce.

A nie rozpaczam, tylko, no właśnie taka bezradność mnie ogarnia.

Serdeczności.:D

Ps. Też niestety nie jestem aż w tak dobrych stosunkach z Panem Bogiem, by widzieć, co ma być niewidzialne.;p

" Upupa Epops ".

Vote up!
0
Vote down!
0

" Upupa Epops ".

#73800