Prof. Wolszczanowi została sława, bo chwała to raczej nie.
Po wstępnym, no comments, dopóki nie zobaczę materiałów, takie oświadczenie "Jest prawdą, że na początku lat 70., gdy zacząłem wyjeżdżać za granicę, zgodziłem się nieopatrznie na kontakty z SB i na podpisywanie się pseudonimem. (...)nie widziałem w tym wtedy nic szczególnego.
Wtedy nie, a teraz? a dwa, 5 lat temu? - też nie?
I...