PRZEJĘZYCZENIE

Wiosną 1993 lub 1994 złożyłem w "sądzie" wniosek o zwrot zrabowanego domu rodzinnego. 

Do dziś sprawa nie została rozpatrzona, choć mija właśnie 31 lub 32 lata. 

Doczekałem się jedynie siłowego usunięcia z własnej chatki zakupionej jako mieszkanie zastępcze i wyremontowanej własnymi siłami. Każda próba zbliżenia się do któregokolwiek z własnych domów kończy się napadem funkcjonariuszy, pobiciem, uprowadzeniem, kradzieżami, torturami, trwałymi okaleczeniami… 

Ponawianie wniosku przybite nawet do głównych drzwi "prokuratury" oraz kolportowane jako list otwarty po mieście w 2013 roku nie tylko nie przyczyniło się do rozpatrzenia wniosku, lecz wzmożyło napady, włamania, kradzieże, pobicia, uprowadzenia, tortury… nie tylko przeprowadzane przez mundurowych i bezmundurowych uzbrojonych funkcjonariuszy, lecz również uzbrojonych w proste narzędzia najemnych recydywistów dresiarzy, t.zw. "nieustalonych sprawców". W samym tylko 2013 roku dokonano conajmniej ośmiu takich napadów i objęto mnie, mimo nałożonego na mnie już w 2003 roku dozoru policyjnego, kolejnym intensywnym dozorem policyjnym, łącznie z radiowozem stojącym pod najmowanym mieszkaniem zastępczym, zdjęciami wykonywanymi regularnie z sąsiednich budynków, włamaniami i przeszukaniem i dewastacją mieszkania i kradzieżą wartościowego sprzętu niezbędnego do wykonywania zawodu…  

https://niepoprawni.pl/blog/sbbwinteriapl/macmezokracja-czy-polska-jest-krajem-polakow