Z artykułu w "Rzepie"
O wyborach nie wolno, ale o cyniźmie chyba tak?
Dzisiejszy artykuł w "Rzepie" dosłownie powalił mnie na kolana.
Oto cytat końcowy:
"Wierzy pan w wyjaśnienie „sprawy Blidy”? – To, co mi pozostało, to wierzyć – mówi Henryk Blida. Wie pan, kto jest winny? – Ja nie wydaję wyroków.
Dlaczego jego żona popełniła samobójstwo? Nikt tego nie wyjaśnił."
I to jest clou wieczoru.
Nikt tego nie wyjaśnił, bo nikomu to nie jest na rączkę. Przynajmniej w kwestiach etycznych.
Rozpaczliwie nie chcę napisać, że H. Blida doskonale zna odpowiedź, on będzie wciąż szukał winnych - bo tak już sie dzieje w traumie, jaką powoduje fakt, że ktoś najbliższy jeszcze przed chwilą był żywym, ciepłym człowiekiem, żoną i matką - i nagle leży w łazience jako ładunek dla czarnego worka. Nie pomógł jej, chociaż tam był. Człowiek w takiej sytuacji będzie w nieskończoność przemyśliwał, co można było zrobić, co mógł zrobić on sam...
Ale przecież żyli w tym samym domu, byli małżeństwem - nie sposób, żeby nie wiedział, co się z BB musiało dziać w ostatnim czasie.
Śmierć BB była skutkiem wielu czynników, ale powód jest jednak znany, choć sprawcy manewrują tym w ohydny sposób, mimo niemal pełnego wyjaśnienia sprawy.I to właśnie jest straszne.
Po prostu państwo nie może działać tak, jak to się dzieje!
Nie mogą funkcjonować politycy, którzy człowieka wykorzystają i wyrzucą na śmietnik, jak SLD postąpiła z BB, którzy sprawę jej śmierci sprawę potrafią wykorzystać tak, aby służyła im do zwykłego zarabiania kasy, jak to się dzieje w komisji Kalisza, nie może istnieć taki stopień chamskiego cynizmu, uporczywie służący do bezkarnego odwracania kota ogonem - w celach politycznych.
Nie da się tak żyć, trzeba jednak wierzyć w jakąś sprawiedliwość. Bo inaczej - po co nam państwo?
Jeszcze niedawno pisałam u 1maud komentarz na temat Barbary Blidy, właściwie pełen współczucia dla ofiary, choć napisałam go ze złości - z powodu wymachiwania grobem BB w kampanii wyborczej.
Powód był prosty: długo żyłam w takich samych warunkach, na "naszyj drodze", gdzie mieszkają niemal wyłącznie śląskie "krzoki" z korzeniami zapuszczonymi od wieków, gdzie "werbusy z Polski" wciąż są elementem obcym. Miałam tak samo łatwy, sąsiedzki dostęp do wysokich, kopalnianych szarż.
Doskonale rozumiem prostotę sytuacji: ktoś bardzo zaprzyjaźniony prosi mnie o ułatwienie znajomości - a dlaczego nie? Jestem z innej branży, wiem tyle, że chodzi o jakiś biznes, ale - zakładamy - niewiele mnie obchodzi istota sprawy. Ufam swoim znajomym, obydwu układającym się stronom, nie mam powodu do węszenia przestępstwa.
A jeśli mój zaprzyjaźniony petent koniecznie chce mi wynagrodzić tę przysługę - z punktu znajduję się w sytuacji co najmniej głupiej, bo nie miałam zamiaru "handlować" pośrednictwem między przyjaciółmi.
No, dobra - buduję dom, osoba upiera się przy "dowodach wdzięczności", proponuje mi pożyczkę na zasadzie "wymieszkania" należności, więc - dla świętego spokoju spisuję z nią umowę. Bo jednak czymś dziwnym mi zawiewa...chcę być w porządku.
Zwłaszcza, że niedawno inni przyjaciele wystawili mnie do wiatru, narażając na straszne kłopoty z powodu działalności politycznej. To mnie przypisują krzywdę wyrzucenia na bruk ludzi, których - po zamknięciu kopalń - porzuciła nagle praca ( w tym środowisku - "krewnych i znajomych królika", bo znają się wszyscy).
Polityczni przyjaciele zrobili ze mnie naczelnego kata zbiedniałych rodzin - i zostawili mnie na pastwę wściekłych spojrzeń, niemych - albo niekoniecznie niemych - ataków, a teraz siedzą sobie na warszawskich stołkach i mają mnie gdzieś
Oto wrzutka:
"Nie chcę być nadal kojarzona z polityką. Zerwałam z nią radykalnie wraz z ogłoszeniem wyników wyborów jesienią ubiegłego roku. W 2005 roku startowałam po raz pierwszy do Senatu i oczywiście przegrałam. Uważam, że bardzo dobrze się stało. Chyba poprzednie cztery lata też niepotrzebnie walczyłam w Sejmie" - tak oceniała BB swoją działalność.(...http://www.wiadomosci24.pl/artykul/nie_chce_byc_kojarzona_z_polityka_8211_ostatni_wywiad_z_25946.html
Dość wnikliwie śledziłam sprawę BB, ponieważ zupełnie spokojnie mogłam się znaleźć, przez zwykłą nieostrożność, w podobnej sytuacji. Mogłam sobie wyobrazić reakcje ludzi: normalne zakupy w zaprzyjaźnionym sklepiku, czy na bazarku, cmentarz, gdzie mogłam się natknąć na tych skrzywdzonych z mojego powodu - wszystko to mogło nagle stać się koszmarem.
Mimo tego wnikliwego śledzenia dostępnych materiałów - uparcie wychodził mi taki obraz sytuacji. Moją wściekłość budził fakt, że prawo jakoś dziwnie zadziałało: ustawa o "małym świadku" ( "koronnym" chyba) sprawiła, że "przyjaciółka", która wrobiła BB w cały ten gnój, spaceruje sobie "po wolności", choć nie zaniosła na tacy prokuraturze dobrowolnych zeznań, jako skruszony nagle przestępca. Zeznała, co zeznała - już jako zatrzymana, wyłgując się kosztem BB.
Znam doskonale śląskie stosunki: dygnitarzem BB mogła sobie być w Warszawie, w Siemianowicach była zwykłą babą, przynajmniej na najbliższym terenie. W życiu nie chciałabym znaleźć się w podobnej sytuacji.
Właściwie dalej jestem pełna tego wspólczucia dla BB - jako ofiary, choć doskonale pamiętam te słowa:
"Gdy wprowadzano tę ustawę, minister budownictwa Barbara Blida mówiła „Polityce”: „Eksmisja sądowa to element prawa mieszkaniowego każdego cywilizowanego kraju. Nie można zrezygnować z tej przykrej sankcji, bo oznaczałoby to, że najemca może bezkarnie uchylać się od obowiązku płacenia za eksploatację mieszkania, nawet jeśli go na to stać”.
http://archiwum.polityka.pl/art/byle-nie-na-bruk...
Ale, swoim zwyczajem, mieszam dwie sprawy.
Artykuł w "Rzepie" mówi jednoznacznie - BB nie była tak czysta, jak naiwnie sądziłam. Jednak tak, czy siak - jej samobójcza śmierć nie była skutkiem zaszczucia przez krwiożerczego ministra. Była skutkiem długoletnich kombinacji jej własnej partii, która teraz szuka winnych - i najbezczelniej wykorzystuje ten fakt do manwerów politycznych, ochoczo wspomagana przez innych politycznych manipulantów.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 5701 odsłon
Komentarze
Zawiodłam się na Rzepie
3 Lipca, 2010 - 10:59
Podczas poprzedniej ciszy wyborczej media też wywlekały Blidę. Ale po Rzepie nie spodziewałam się tego. Jak widać, we wszystkich mainstreamowych mediach jest syf.
444Polska.bloog.pl
"Nasze miejsce po stronie odwagi bezbronnej" - Jan Pietrzak
Polska
3 Lipca, 2010 - 11:39
Jestem zdania wręcz przeciwnego.Napisali, że nie potwierdziły się żadne zarzuty polityczne.Mnie akurat o to chodziło.
mona
RE:Zawiodłam Się na Rzepie
3 Lipca, 2010 - 16:14
Artykuł jest bardzo czytelny wg.mnie.Jest łamaniem ciszy wyborczej.Pozdrawiam
Re: RE:Zawiodłam Się na Rzepie
4 Lipca, 2010 - 06:28
Łamaniem ciszy wyborczej może być wszystko. Zależy od spojrzenia na ten świat.
Przypomina się stary dowcip z czasów Breżniewa. Na Placu Czerwonym KGB złapało młodego faceta rozrzucającego ulotki.
Zapakowali do suki i na Łubiankę. Tam rewizja - w teczce jego znajdują tylko niezapisane kartki papieru. Pytają: ot, durak, paczimu niczewo nie napisał? A on odpowiada; Nu. czto pisat, wsio jasno!
A więc niezapisane kartki tez mogą być antypaństwowe, a samo ukazywanie się Rzepy złamaniem ciszy wyborczej.
Jerzy Zerbe
"BB nie była tak czysta,jak naiwnie sądziłam"
3 Lipca, 2010 - 11:37
potwierdzam,nie była
kazdy,kto choc troszkę chce myslec a nade wszystko ma PAMIEC,to pamięta swietne artykuły sląskich dziennikarzy z przed lat
i Alexis oraz jej "przyjaciół"
a były to znamienne lata zwane przez niektorych
"złodziejską prywatyzacją" handlowaniem długami,
czy HODOWANIEM ich,oraz kwity idące z dymem
w aferach weglowej i paliwowej.......
gość z drogi
gościu,
3 Lipca, 2010 - 12:07
Ja się pochylam.Pisałam, jak ochroniarze z "Doraty", czy jak jej tam, wpędzili tych czterech chłopaczków pod pociąg.Bo - aczkolwiek sprawie łeb ukręcono - tak właśnie się to odbyło. Przez zaciekłość pościgu za tymi dziećmi.
A wiem to z najlepszego źródła - od innych ochroniarzy.
Widziałam na przystanku 49 w Zabrzu dzieci żebrzące, które chciałam nakarmić ( żebrały w barze), ale odmówiły. Już były nakarmione, chciały trochę kasy - bo w domu jeszcze trójka i mama czeka.
Pytałam personel, z prostej ciekawości, czy coś o tym wiedzą, bo dzieci tam były codziennie.
Niestety - mówiły prawdę.Kobitki z baru interesowały się tym wcześniej, ale dać coś do domu mogły dopiero przed zamknięciem.
To się działo niemal z dnia na dzień - z porządnych górniczych rodzin zrobiono żebraków.
Tyle, że mnie porusza każdy, kogo ordynarnie wykolegowano.
Blidę wykolegowano również, wyrzucono na śmieci - a winnych w ordynarny sposób szukano zupełnie nie tam, gdzie byli.Bo jeśli ktoś ją zaszczuł, to niekoniecznie "przeciwnicy polityczni" - i to już jest szczyt bezczelności, który "szczytuje" dalej.
mona
Mona,lubię Cię a pamięc nasza jak widzę
3 Lipca, 2010 - 16:21
jest z tego samego podworka ;)
wiem,ze boli Cię to, co boli
kazdego porządnego człowieka...........
serd pozdr......
i z łezka w oku,masz odemnie następną dychę
i za dzieci gornicze i za kwity idące z dymem.........
przypominaj,przypominaj
bo ludzie mają bardzo krótką PAMIEC
i "wybiOrczą "
gość z drogi
Re Z artykułu w Rzepie
3 Lipca, 2010 - 11:55
Jeżeli pozostaje sie w formacji zajmujacej się mieszaniem łajna, nie sposób, aby nie przylgnął do nas fetor.
Taka praca.ŚWIADOMY WYBÓR.
A w TEJ organizacji, DEKALOG mocno niepopularny.
Pozdrawiam myślących.
rospin,
3 Lipca, 2010 - 12:10
ale tym łajnem na siłę obrzuca się innych.Ciekawe, czy będzie koniec tych piruetów, czy jeszcze coś wymyślą.
mona
@ mona
3 Lipca, 2010 - 12:33
Jak wiadomo, w naturze samo nic się nie dzieje. Dlatego nie należy czekać aż coś wymyślą. To MY musimy im te "piruety" zakończyć. Obywatelskość społeczeństwa, to nie mityngi partyjne ani wiece. To ROZMOWY. Na grillach, ogniskach, w sklepie i przez płotek.
Jak słusznie mawia p. Jan Pospieszalski - WARTO ROZMAWIAĆ.
Nie wstydząc sie swojej miłości do Polski i poszanowania Tradycji.
To NIE MY POWINNIŚMY WSTYDZIĆ SIĘ PRZEKONAŃ.
Pozdrawiam myślących.
masz RACJE,Warto rozmawiac WARTO
3 Lipca, 2010 - 13:47
kolejna DYCHA
za pana Jana Pospieszalekiego i WARTO ROZMAWIAC
gość z drogi
Barbara Blida
3 Lipca, 2010 - 14:57
Niestety Barbara Blida była członkiem SLD, które w tamtym czasie było odpowiednikiem PO w kręceniu lodów. Niestety też sama brała w tym udział, bo oprócz afery węglowej, można jej wypomnieć między innymi domki dla powodzian. Domki budowane za państwowe pieniądze, gdzie Blida wybierała wykonawców oczywiście swoich, domki, które po pół roku użytkowania zaczęły się sypać. Są jeszcze inne sprawy, ale za długo by pisać na ten temat. Natomiast rzeczywiście jest prawdą, że to koledzy z SLD ją zaszczulu, stała się po prostu kozłem ofiarnym, czyli t.zw. "pokazówką" SLD.
czarek
Czarek
3 Lipca, 2010 - 16:30
widać,ze wiesz co mowisz,
i ja jestem przekonana,ze bała się czegoś i TO bardzo
co wiedziała....ze strach był większy od chęci życia........?
gość z drogi
Walka w "rodzinie"
3 Lipca, 2010 - 16:03
Niech sie gryzą szambonurkowie z V kolumny, a moze byla pożytecznym idiotą.Jeśli tak to skończyla jak powinna.Sekuła się trzy razy zastrzelil i nikogo to nie obchodzilo.W czasach pierestrojki zamordowali ponad setkę Polaków i są zadowoleni.Po wojnie zamordowali dziesiątki,setki tysięcy POLAKÓW, obrońców Ojczyzny i cisza nawet w historii.Po trupach do władzy i agentura gazetowa o tym wie.A że pisze, niech pisze ,to wiadomości dla durnych goji. Pozdrawiam.
sekuła trzy RAZy strzelał do siebie,nim się zastrzelił
3 Lipca, 2010 - 16:28
na śmierc,masz rację
Chłopie ze wsi,ale czy nikogo to nie obchodziło......?
moze i nie ale ci co przyszli "po dług" byli wyjątkowo zainteresowani..........
po drodze
była tez i inna smierc ministra Debskiego,ale
to juz inna historia............
gość z drogi
mona w pewnym momencie zadała istotne pytanie
3 Lipca, 2010 - 16:40
mniej więcej typu po co mi panstwo,ktrore.......
no własnie........
a co ma powiedziec Ojciec i Matka
zamrdowanego KRZYSIA Olewnika ?
w swiatłach JUPITERow
prze tyle lat grano z nimi i nami w kotka i myszkę.....
i co ?
pani BB to pani BB
ale 10 lat robienia z Rodzicow idiotow
to niestety
TO juz skandal
gość z drogi
Gościu z drogi
3 Lipca, 2010 - 16:58
Nikogo to nie obchodzilo- miałem na uwadze wymiar niesprawiedliwosci. To już skandal - oczywiście że nie masz racji, to norma. Jak już pisałem , dziesiątki, setki, miliony POLAKÓW zamordowanych w drodze do władzy - to norma. Nas też to czeka , nie martw się - ma zostac POLAKÓW 15 000 000 mln - taką norme ustalili żydzi dwa razy, raz z Hitlerem, drugi raz w 1976 roku w Klubie Rzymskim , Geremek , Szaff, Olechowski. Reszta to propaganda,narkotyzowanie goji aby nie podskakiwały za wysoko. Pozdrawiam
szanowny Chłopie ze wsi,a ja się jednak martwie
3 Lipca, 2010 - 17:48
bo wiesz polskie kobiety,tak juz mają
martwią się juz........
my Polskie Matki kochamy Nasze
Dzieci,nasze Wnuki
wiec martwię i JUZ,serd pozdr
iwracam na drogi...........POLSKIE
i do Domu,gdzie nad stołem wisi obraz
Krolowej Polski,a chleb całuje się gdy upadnie.........
serd WAS wszystkich
pozdrawiam
i znikam bo mnie diabli za chwilę wezmą i zaczne pis-
-zczeć jak ,te pewne- piwniczne myszki...........,
posłucham sobie tylko RAZ jeszcze
piesni z
OGNIEM i Mieczem,szczegolnie,tych
o obronie Zbaraża.........i Zołnierzom z Rubiezy
i Boze coś Polskę...............
i za pewnym swietym Starcem powiem
juz na Niedzielne godziny
,Dobrego DNIA
w Niedzielę,Dobrego.............:)
gość z drogi
BB
4 Lipca, 2010 - 07:22
zglaszajac akces do komunistow powinna przestudiowac historie tej formacji i nie miec zludzen, bo np. po smierci takiego Kirowa najglosniej plakal Stalin. I nie dziwota, ze teraz sukces polityczny zbijaja na jej samobojczej smierci wszystki pociotki bolszewickie.
Dn Carter
4 Lipca, 2010 - 16:00
Oczywiście człowiek ma wybór - BB mogła "nie wybierać formacji",ale...
Nie wiem, nie mam zdania w tej kwestii.O ile się na tym znam, to było tak: za Gierka każdy, kto pełnił jakąś odpowiedzialną funkcję ( nie znam wartości progowej, ale chyba była dość niska), musiał skończyć WUML.No, ale to była taka wieczorowa uczelnia dla partyjnych - i tu koło się zamyka.
Czyli całe otoczenie BB musiało mieć legitymację, co jednak rozwadnia siłę oporu.
Pewnie to kwestia ambicji, ostatecznie mogła zostać urzędniczką w Zjednoczeniu - bo co innego może robić baba na ŚLĄSKIEJ budowie?
Zabawne jest co innego, przynajmniej w opisanej sytuacji: mieszkałam wtedy na Śląsku. Z "fizycznych" - pokazywano na ulicy (mojej, dłuuugiej) j e d n e g o partyjnego, a na dość dużym oddziale podobno było ich trzech. Oczywiście wszyscy mieli do nich anse o całokształt spraw - dla samej zasady, żeby było śmieszniej.
mona