Oświecenie i Ciemniacy, czyli czekając na Kristalnacht (1)

Obrazek użytkownika czarnowidz
Kraj

Im dłużej się zastanawiam na tym co się takiego stało w Polsce po 2005 roku, jak mogło dojść do tego szaleństwa i w którą stronę to wszystko zmierza - tym bardziej sobie uświadamiam, że te wszystkie wydarzenia mają swój logiczny ciąg. Że System - jak go Toyah nazywa, a FYM z kolei używa jeszcze lepszego określenia - Ciemniacy - że ów Twór który opanował Polskę w ciągu ostatnich lat, owo magmatyczne, a równocześnie bardzo konkretne zjawisko, to nie jest po prostu takie coś, co, jak wiele innych spraw w polityce, historii Polski było sobie, a potem znikło i kurz ani dym się nie został.

Nie - to, z czym mamy obecnie do czynienia, co widzimy jak sobie poczyna - ten Twór - jest głęboko zakotwiczony nie tyle w polskiej historii (chyba, że tej od 1944), lecz w tym, co  w Anglosasi określają Enlightment, a w Polsce ten okres nazywany jest Oświeceniem, ale zupełnie co innego znaczy w polskich uszach, ponieważ równocześnie traciliśmy państwo, i właśnie oświeceniowe przemiany w intencji ówczesnych miały służyć ratowaniu tego państwa. Nie zmienia to faktu, że główny nurt był wspólny.

Cóż to takiego zatem, i dlaczego uważam, że Twór, który opanował Polskę ma tam swoje źródło ?

Otóż była to pierwsza w historii projekcja ściśle umysłowych spekulacji na rzeczywistość społeczną. Nigdy do tego momentu nie udawało się tego zrobić - były wprawdzie próby, ale oparte o podstawy religijne. Wyrozumowany projekt mający zmienić świat w oparciu o koncepcje religijne - tak, to już było, chociażby rozmaite herezje średniowieczne, próby budowania Królestwa Bożego na ziemi (np. anabaptyści z Muenster). Ale w dobie Oświecenia po raz pierwszy wcielono w życie koncepcję wyspekulowaną, w której świadomie pominięto Chrystusa. I ta projekcja zaowocowała całym ciągiem zdarzeń, począwszy od rewolucji francuskiej, zabójstwa Króla , aż do tego co widzimy za oknem.

Twór, który opanował Polskę czerpie bezpośrednio z tej tradycji i z tych źródeł. Przede wszystkim jest to wyrozumowana koncepcja zmian, którym ma podlegać Polska, bez uwzględniania w tym pierwiastka nadprzyrodzonego. Koncepcja zmian, która nie uwzględnia dobra wspólnego, a jedynie wyrozumowane, wykoncypowane uogólnione dobro kraju jako takiego, bez uwzględniania w tym osoby ludzkiej jako podmiotu. Hasło modernizacji jako tłumaczące, usprawiedliwiające wszystkie działania, przy równoczesnym bezwzględnym i zabójczym dla wspólnoty narodowej egoizmie, nazywanym “liberalizmem”.

Zarówno 200 lat temu jak i teraz, żeby przeprowadzić te zmiany, tę “modernizację” należało znaleźć wroga, zestygmatyzować go a następnie usunąć, zrzucając na niego winę za wszystkie niepowodzenia w realizacji projektu modernizacyjnego. Tak było podczas krwawej rewolucji francuskiej, okresie bolszewii, hitleryzmu, późniejszej komunie która nas już bezpośrednio dotyka, i teraz gdy rządzi nami Twór. Każdy z tych projektów modernizacyjnych stawiał sobie za cel ogarnięcie i przebudowę całego człowieka, i każdy potrzebował, i potrzebuje - wroga. Czytelnikom tego bloga nie muszę opisywać, KTO dla każdego z tych projektów był tym wrogiem.

To z czym mamy obecnie do czynienia, to czemu jesteśmy poddawani, wpisuje się w ten ciąg i najwyraźniej zmierza do tego samego celu, jak we wszystkich poprzednich - fizycznej rozprawy z naznaczonym wrogiem, jako winnym wszystkich niepowodzeń w realizacji projektu, tak aby po tej rozprawie mieć znowu otwarte pole manipulacji i wyznaczania kolejnego wroga.

Pod tym względem osiągnięcia Tworu nie są niczym nowym - jak napisałem, wpisują się w ciąg historyczny od XVIII wieku do dzisiaj. To co jest nowe, i co powoduje, że z powodzeniem mogę nazwać go Nowotworem - to fakt, że Nowotwór uplasował się w sferze języka konserwatywnego i używa konserwatywnych desygnatów - zarówno w sferze wartości (werbalne przyznawanie się do katolicyzmu, pochwała kapitalizmu itd), jak i całkowicie się odżegnuje od radykalizmu społecznego, przywołując hasła spokoju, zmian ewolucyjnych i dbałości o ciągłość. Nowotwór ów, będący w istocie skrajnie radykalnym projektem przebudowy Polski w kierunku ateistycznego i laickiego regionu (bo nie państwa) w Europie, przy równoczesnej całkowitej kontroli nad poczynaniami obywateli, rozbudową cenzury i przemocy medialnej, Nowotwór ów maskuje się w sposób do tej pory niespotykany w historii szaleńczych oświeceniowych projektów.

Jeśli czytać w źródłach dokumenty wytworzone przez “projektodawców”: Wolter, Rousseau, Marks, Lenin, Rosenberg, Hitler - to w ich pismach (jeśli ktoś jest oczywiście w stanie przebrnąć) jasno jest powiedziane co zrobią i jak się rozprawią z przeciwnikami. Nie trzeba się domyślać, czytać między wierszami - czarno na białym jest wydrukowane.

A Nowotwór nic takiego nie ma. Nowotwór dlatego jest magmatyczny jak wyżej napisałem, że nie ma swojego głównego myśliciela, zakonodawcy. Nowotwór dlatego jest Nowotworem (i to jest oryginalny polski wkład w historię), że opiera się przede wszystkim na emocjach zwróconych przeciwko wrogowi - Kaczyńskim i ich zwolennikom , a potem dopiero jest ustrukuralizowaną praktyką społeczną i polityczną. Dlatego do Nowotworu wszystkim jest blisko, dlatego ma taką zdolność rozrastania się.  Żeby być hitlerowcem albo bolszewikiem trzeba było mieć albo jakieś predyspozycje lub być słabym na umyśle, ewentualnie być pozbawionym wyższych uczuć psychopatą.

W specyficznym polskim przypadku początku XXI wieku - nic takiego. Nowotwór ma moc rozrastania się poprzez danie uczestnikom przeświadczenia, komfortu z przynależności do elity. Zasada poszukiwania wroga jest zachowana, ale przeciwnie niż w wyżej wymienionych systemach, Nowotwór opiera się nie na egalitaryzmie (werbalnym oczywiście, w istocie był to przecież fałsz), lecz na werbalizowanym i wzmacnianym ekskluzywizmie, zapewnianiu uczestnikom komfortu wywyższenia się nad wszystkich innych, którzy nie dostąpili zaszczytu uczestnictwa w ruchu. Stąd pogarda dla “niewykształconych z małych miast”,  i hasło “zabierz babci dowód”.

To jest właśnie ta wyjątkowość Nowotworu jako zjawiska politycznego i społecznego w Polsce i chyba na świecie. W istocie swej, poprzez właśnie ten ekskluzywizm, Nowotwór nawiązuje bezpośrednio (aczkolwiek nie wprost i zapewne bez świadomości większości swoich uczestników) do tradycji masońskiej, też przecież ściśle związanej z Oświeceniem. Nie dziwi zatem taki entuzjazm Nowotworu do budowy Świątyni Opatrzności Bożej, do tego wszystkiego co się z tym wszystkim wiąże, a co dla konserwatysty i katolika jest po prostu czystym szaleństwem, i igraniem z losem, i mocami nadprzyrodzonymi.

Jesteśmy świadkami powstawania, przepoczwarzania się, rozrastania i przenikania się zupełnie nowego zjawiska - ruchu, który pod hasłami konserwatyzmu wprowadza skrajnie radykalny projekt społeczny z użyciem metod stygmatyzowania przeciwników identycznych z tymi które stosowano w Niemczech w latach 20 i 30, pod hasłem liberalizmu wprowadzany jest zamordyzm państwa policyjnego, oskarżając o to wszystko przeciwników politycznych, nie będących od dawna u władzy.

Stałą praktyką polityczną przywódców ruchu stało się oskarżanie Kaczyńskich i ich zwolenników o to wszystko co samemu się robi lub zrobiło. Ostatnie wystąpienie lidera ruchu jest klinicznym wręcz przykładem tej metody - oskarżanie Kaczyńskiego o wykorzystanie żałoby po 10 Kwietnia do kampanii politycznej i przechwycenie inicjatywy wyborczej (a przecież jeśli ktoś był przytomny w czasie ostatnich dwóch miesięcy musi wiedzieć, że nic takiego nie miało miejsca, że to Nowotwór i jego funkcjonariusze dokładnie to robili, o co lider ruchu oskarża przeciwnika). Przykładów można by mnożyć dziesiątki, ale wystarczy podać jeden, ale za to zasadniczy: oskarżanie przeciwnika o wrogą propagandę za pomocą mediów publicznych.  Każdy kto ogląda telewizję, a nie jest zaślepionym uczestnikiem ruchu z wypranym mózgiem,  musi sobie zdawać sprawę, że oskarżenie to jest klasyczną metodą Nowotworu - Nowotwór ma “zaprzyjaźnione” telewizje i one uprawiają wprost bezwstydną propagandę, a sformułowania oskarżeń przeciwko PiS i Kaczyńskiemu, i telewizji publicznej gdyby zmienić ich adresata na Nowotwór byłyby prawdą. A przekaz w telewizji publicznej jest po prostu obiektywny, no, powiedzmy prawie obiektywny, bo przechył w stronę Nowotworu jest widoczny. Ale i tak jest o niebo lepiej niż w TVN i “tej drugiej telewizji”.

Tak więc rodzi się polski totalitaryzm, oparty o oświeceniową wiarę w możliwość ożywienia wymyślonych konstruktów społecznych (tu: hasło modernizacji), przy równoczesnym dążeniu do opanowania wszelkich obszarów władzy. Uczestnicy tego totalitarnego ruchu, używając metod sprawdzonych w przeszłości w innych tego rodzaju ruchach (masowe kampanie nienawiści, propagandowe ustawianie przeciwników na pozycjach znienawidzonych winowajców wszelkich nieszczęść, przypisywanie niepopełnionych win, przypisywanie cech zwierzęcych -wilki! - odczłowieczanie, będące w konsekwencji przyzwoleniem na stosowanie przemocy), uczestnicy tego ruchu w miarę postępującej akcji propagandowej doprowadzą do społecznego przyzwolenia na wyeliminowanie Kaczyńskiego, PiS i zwolenników z życia społecznego, a być może i z życia w ogóle.

W tej konkretnej sytuacji Nowotwór jest u początku drogi, będzie musiał włożyć jeszcze sporo pracy, żeby osiągnąć ten cel. Ale doświadczenie uczy, że zmasowana propaganda połączona ze świadomością możliwości stosowania terroru policyjnego robi swoje. W latach 30, gdy nie było telewizji, internetu i nowoczesnych, odkrytych później metod psychomanipulacji, w latach 30 wystarczyło 5 lat. Od objęcia władzy totalnej do Kristalnacht. Od zainstalowania się po demokratycznych wyborach nowego kanclerza do otwartej akcji przeciwko zestygmatyzowanemu przeciwnikowi.

W dobie nowoczesnych mediów i ogólnego upadku standardów pójdzie to szybciej. Być może mamy mniej czasu niż się spodziewamy. Być może za moment znajdziemy się w sytuacji Żydów z lat 30. Wszystko wydawało się ustabilizowane, normalne i cywilizowane.  I z dnia na dzień przestało takie być, przy całkowitej obojętności sąsiadów.

CDN

Brak głosów

Komentarze

.. I z dnia na dzień przestało takie być oczywiście dla tych , którzy zostali zaskoczeni , mając resztki dawnego zdrowego rozsądku. Natomiast zarówno dla przygotowujących swe dzieło sprawców jak też przyszłych ofiar zapewniających samych siebie i wszystkich dookoła , że " ...przecież Oni nie mogliby ot tak..." albo"... no i po co by im to było..." a " nawet chyba nie wyobrażasz sobie aby w dzisiejszej Europie było do pomyślenia..." - ten system nadal będzie ustabilizowany normalny i cywilizowany.Do samego końca. Bliższego bądź dalszego. Zawsze znajdzie się spore grono współsprawców co to "tylko chcieli po prostu żyć jak ludzie" ( nie kierując się żadnymi przykazaniami Dekalogu choćby) albo tez takich którzy wykonywali tylko polecenia i rozkazy bowiem byli przekonani , ze to "góra" czyli architekci nowego ładu wiedzą co trzeba robić i ponoszą za to odpowiedzialność. A zaczyna to wszystko się tak bardzo " po prostu" od wyzbycia się odpowiedzialności za swoje życie i postępowanie w ostatecznym tego słowa rozumieniu - a więc od wyzbycia się wiary w Boga a w konsekwencji od wyzbycia się osobistej przed nim odpowiedzialności za własne czyny. Znane nam relatywizowanie Prawdy czy dopuszczalność a nawet ba równoważność wszelkich najbardziej nawet dewiacyjnych czy szatańskich ( w rozumieniu satanizmu) postaw czy politycznych upodobań w życiu osobistym i społecznym przynoszą taki oto skutek. Posługiwanie się kłamstwem , zaprzeczaniem , spiskiem , obłudą , szantażem czy zastraszaniem są tylko tego konsekwencją. Metodą odniesienia " zwycięstwa". A to , ze odbywa się to w imię miłości , pokoju i wolności .... no cóż widać na takie wartości , choćby tylko w postaci haseł jest zawsze duże zapotrzebowanie.
Pamiętać jednak zawsze ,w mojej opinii należy , że całe hasło rewolucji francuskiej brzmiało " Liberte , egalite , fraternite OU LA MORT"
Co się wykłada : " wolność równość , braterstwo LUB ŚMIERĆ"
Należy więc wybierać między śmiercią duszy i ciała.
Jak zwykle.
P.S>Bardzo dziękuję Autorowi za ten głęboki i jakże potrzebny , zwłaszcza dziś tekst.

Vote up!
0
Vote down!
0

Nie jestem pewien czy podążam we właściwym kierunku , więc na wszelki wypadek nie zbaczam z kursu.

#68411

w XVIII w. też niektórzy z pianą na pysku walczyli o wolność (złotą, szlachecką) pod opieką... carycy. Stare nie wraca, stare tak na prawdę nigdy na długo stąd nie wychodziło.
Na filozofię tego starego szkoda mi czasu:) Idę zrobić dziecku kolację:) Przy okazji opowiem mu coś tam z historii:).
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#68435

Krzysztof J. Wojtas

Dobry tekst i dobra analiza.
Czekam na dalsze uwagi.
PS. Od dawna kieruję sie podobnymi poglądami. Czy Polacy mają dostatecznie dużo sił, aby sie przeciwstawić temu złu? (Chciałoby sie napisać szatanowi).
Na pozór - siły są nieporównywalne. Zwłaszcza, że i w łonie KK nastąpiło znaczne osłabienie przekazu. Takim zafałszowaniem jest zbytnie rozczulanie się nad życiem, a zapominanie, że jesteśmy tu nie dla podtrzymywania swego istnienia, a raczej duchowego wzrostu.
Dlatego, nawet w chwilach zwątpienia, uważam, że należy kierować sie wartościami. Polskimi wartościami.
To kwesta smaku - jak powiedział KTOŚ.

Vote up!
0
Vote down!
0

Krzysztof J. Wojtas

#68441

Od dawna mam przekonanie że żyjemy w schyłkowym okresie istnienia tego co nazywamy ciągle jeszcze Polską, Ojczyzną. Ten twór, to ZŁO jest tuż, tuż za naszymi plecami.

Właśnie przed kilkunastoma godzinami dowiedziałem się z Polskiego Radia że UE wystosowała drugi już list adresowany do polskiego rządu w sprawie ograniczenia ilości zapasów gazu energetycznego. Gdy słuchałem jakimi argumentami uzasadniano groźby komisji europejskiej miałem wrażenie że mamy do czynienia ze zwykłym wrogiem wymuszającym na Polsce ustępstwa. Zupełnie jak wtedy gdy żądano owego korytarza do prus wschodnich (mała litera z rozmysłem).

Jeśli weźmiemy pod uwagę to co się dzieje w sprawie rury bałtyckiej, zlikwidowania przez Millera dostępu do złóż norweskich, ślimacze tempo budowy gazoportu i ogólną politykę Rosji wobec uzależnionych od ich dostaw, to rysuje się klarowny obraz już nie zagrożeń, ale zdecydowanej agresji gospodarczej. I jak zawsze i tym razem nasi wrogowie porozumieli się już ponad naszymi głowami.

W tej sytuacji należałoby natychmiast wyjść na ulicę i powywieszać kogo trzeba - zapobiegawczo. Obawiam się czy wystarczyłoby latarń.

Czy ktoś jest chętny? Z ilustracji wnioskuję że raczej tak.

Pozdrawiam czarnowidza.

Vote up!
0
Vote down!
0
#72124