Grunwaldzka sromota
. ,
W wyniku pokoju toruńskiego w lutym 1411 Polska, nie zyskała niczego, nawet zwrotu kosztów wojny, Zagrażający jej potwór, choć osłabiony, przeżył i przepoczwarzył się w Prusy, kolebkę nowoczesnego państwa niemieckiego. Wielki triumf, wielkie zwycięstwo. Tylko czyje?
Człowiek, który uratował Zakon, Heinrich von Plauen, już jako Wielki Mistrz Zakonu, pod koniec 1410 w Raciążu, gdy pertraktowano warunki pokoju, tak przedstawił Jagielle sytuację Krzyżaków z lipca tamtego roku:
"Zdarzały ci, Miłościwy Królu, nieba i sam los przychylny po trzykroć najszczęśliwszą porę, w której mogłeś zamek malborski z łatwością zdobyć i kraje zakonu krzyżackiego na zawsze opanować, ale nie umiałeś ze sposobności korzystać. Najpierw, kiedy poprzednika mego, Ulryka, i wszystkie jego wojska pokonałeś i zniosleś prawie do szczętu, bo gdybyś był zaraz nazajutrz kilka tylko chorągwi posłał pod zamek malborski, byłby ci się poddał niezawodnie, małą bowiem i nader słabą miał załogę. Drugi raz po wzięciu miasta Malborka, gdybyś był niebawem uderzył na zamek, albowiem przez wyłom pomiędzy Wisłą a zamkiem zrobiony, którego w trwodze i zamieszaniu naprawić nie pośpieszyliśmy, mogło wojsko twoje wedrzeć się do zamku. A trzeci raz gdybyś tylko do dni piętnastu przedłużył oblężenie, tak bowiem byliśmy ściśnieni niedostatkiem i głodem, że na wszystek lud strzegący zamku mieliśmy już tylko dwa barany i trzy połetki słoniny. Zabrakło przy tym i chleba i z tej przyczyny panować poczęła biegunka. Zgoła nie mogliśmy już dłużej wytrzymać oblężenia, gdybyś ty przy nim chciał wytrwać."
To "gdybyś (,,,) chciał" należy odnieść do wszystkich wydarzeń, które nastąpiły bezpośrednio po Grunwaldzie
Slimacze tempo pochodu spod Grunwaldu pod Malbork, opóżnianego co chwila rozkazami popasów, wstrzymywanie przez króla szturmów w momentach gdy groziły zajęciem zamku, przepuszczanie gońców i wreszcie odesłanie oddziałow litewskich, to ogólnie znane fakty.
Za to nie wspomina się o skutkach, tej niesamowitej indolencji Jagiełły dla pruskiego mieszczaństwa i rycerstwa, które opowiedziało się po stronie Polski. Pierwsze, władze polskiego króla, uznały Gdańsk i Elbląg, a za nimi reszta Prus. Krzyżacy utrzymali się w Królewcu, Brandenburgu i Ragnecie. Całe Pomorze, Warmia i Mazury znalazły się w ręku polskim. Istotny był zwłaszcza Gdańsk przez który szedł cały polski handel zbożem i drewnem. Opłaty celne z tego tytułu, stanowiły w poprzednich latach, przeszło połowę dochodów Zakonu.
Wystarczyło wycofać się spod Malborka i wszystkie te zdobycze diabli wzieli. Widząc słabość króla, jedyny krzyżacki komtur, który przeżył Grunwald (bo go tam nie było), von Plauen. dysponujący niewielkimi siłami, które ściągnął z Inflant, zajmował bez walki jedno miasto za drugim. Rozprawiał się z wszystkimi, którzy opowiedzieli się po stronie polskiej. Można by powiedzieć, że zostali oni przez Polaków zdradzeni. Można by...
Gdyby sami Polacy nie czuli się podobnie. Przymuszeni do wojny, która do niczego nie była im potrzebna i tylko psuła interesy, ograniczyli się do ostentacyjnego okazywania królowi pogardy. Co według niektórych, ukształtowało nasze narodowe zaufanie do władzy na zawsze...
I jeszcze jeden cytat z Długosza:
"(...)Mniemał (Jagiełło ) wraz z Aleksandrem (Witoldem), wielkim książęciem litewskim, że dosyć miał na tym, iż Litwa odzyskiwała swoją całość, choć z krzywdą i uszczupleniem królestwa polskiego, które winien był na pierwszym mieć względzie. Lubo zaś panowie radcy czuli bardzo tak wielką królestwa stratę, nie śmieli jednak nic przeciw niej mówić, aby króla i książęcia nie obrazili. A tak przez największą nieroztropność króla i książęcia, równie jak panów radnych, sławne owo i pamiętne pod Grunwaldem zwycięstwo na nic prawie, owszem, na sromotę wyszło, gdyż żadnej królestwu polskiemu nie przyniosło korzyści; Litwa tylko znakomite zebrała z niego plony."
Rzeczywiście, bezpośrednio na Grunwaldzie nie zyskaliśmy nic, za to dziś mamy okazję, z piwem w garści, poobserwować zmagania dżentelmenów w blaszakach, posłuchać łopotu proporców i nie popsuje nam przyjemności widok paru Brandenburczyków, którzy przyjechali popatrzeć, co właściwie ich dziadowie pomścili pod Tannenbergiem.
.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 8361 odsłon
Komentarze
smutna prawda
15 Lipca, 2008 - 08:39
Dośc niedawno czytałem (nie pamiętam gdzie) podobną analizę, dowodzącą, że postepowanie Jagiełły było wbrew polskiej racji stanu a "w zgodzie" z litewską... Smutne to, ale do przyjęcia... Ciekawi mnie też, kiedy to "odbrązowienie" zagnieździ się mocniej w "świadomości społecznej" i jak to będzie tracić taki wspaniały mit... Pozdrawiam.
Dlaczego mamy tracić mit?
15 Lipca, 2008 - 11:35
Późniejsze postępowanie Jagiełły (i Witolda) nie przekreśla zwycięstwa pod Grunwaldem. Chyba, że chodzi o mit Jagiełły.
Nic zresztą dziwnego, że wolał kierować się dobrem Litwy niż Polski. Ile lat przeżył tam, a ile tu?
A pogląd o kierowaniu się litewską racją stanu można znaleźć u Jasienicy. Przy czym proszę pamiętać, że on tylko Piastów wielbił, a o Jagiellonach, mówiąc oględnie, najlepszego zdania nie miał.
re Tropiąca bestia
15 Lipca, 2008 - 12:24
Ale gdzie tu utrata mitu. Kompletne zwycięstwo nad potężnym przeciwnikiem. Powód do dumy z militarnego punktu widzenia niepodważalny.
Proszę zwrócić uwagę, że sławie Grunwaldu udało się przyćmić , znacznie większą i mająco nieporównanie większe dla losów Europy znaczenie bitwę, która odbyła się 8 lat wcześniej pod Ankarą. Tojest sukces
Słowa o utracie mitu
15 Lipca, 2008 - 12:40
dotyczyły odpowiedzi Huna, który zastanawiał się, jak to będzie tracić taki mit.
Mówiłem o tym wcześniej:
15 Lipca, 2008 - 09:02
Nam, Polakom, zarówno w 1410, jak i 1989 brakowało najzwyczajniejszej w świecie konsekwencji...
Spojrzałbym na to trochę inaczej...
15 Lipca, 2008 - 09:16
Konsekwencjia może by i była (była jej wola), ale wychodzi na to, że i wtedy i teraz nasi "królowie" mieli jednak inne, swoje plany... I to jest najgorsze...
nie wydaje mi się
15 Lipca, 2008 - 10:50
by Jagiełło chciał temu państwu szkodę robić.
To przekonanie mojego serca na narodowe korzenie. My Polacy myślimy z reguły o ludziach dobrze, o wrogach też. Mamy nad nimi litość.
Taką mamy duszę, więc ciało ciągle obrywa.
Może żle zrozumieliśmy chrześcijaństwo?
re circ
15 Lipca, 2008 - 11:57
Ależ on wcale nie chciał, robić nam krzywdy. Gdyby się dało pogodzić interes Litwy i Polski, z pewnością by to zrobił. Proszę też nie zapominać, że ani on, ani Witolde nie czuli się pewnie na polskim gruncie i trudno mieć do nich pretensje, że nie przewidzieli, że Polska "na stałe "stanie się krajem jagiellońskim.
re Hun
15 Lipca, 2008 - 12:05
Wlaśnie dlatego wspominam, że od tego czasu datuje się nieufność Polaków do władzy. Jednak najlepszy układ polega na tożsamości interesów władzy i społeczeństwa. Proszę sobie wyobrazić, co zrobiłby Jagiełło, gdyby czuł się pewnie na polskim tronie i wiedział, że Polska stanie się odskocznią dla całej polityki dynastycznej jego rodu..
re doctorNo
15 Lipca, 2008 - 12:16
W 1410 można było, z punktu widzenia Polaków odwołać się do rozwiązań stosowanych w takich przypadkach w innych krajach : sznura bądż ziółek.. To wymagałoby czegoś więcej niż zdecydowanie np. znalezienia następcy Jagiełły, wymyślenia sposobu na unjknięcie wojny z Litwą i Zakonem (oni nie omieszkaliby skorzystać z okazji do rewanżu.)