Frau Merkel - czyli dziedzictwo Honeckera w zjednoczonej Europie
W zdominowanej przez mężczyzn polityce szczególną rolę odgrywa w Niemczech, a przez to i w Europie, kanclerzyca Merkel. Oficjalnie w Niemczech kanclerz to dopiero trzecia osoba w państwie, po prezydencie republiki i przewodniczącym Bundestagu. Nieoficjalnie, ale za to jak najbardziej realnie, obecna kanclerzyca jest bodajże najbardziej wpływową osobą w UE, a nie tylko w Reichu.
W jaki sposób mogła kanclerzyca Merkel tak zapanować nad umysłami samców gatunku homo politicus?
Z góry stwierdzam, że to nie sprawa feromonów. To wyłącznie solidnie wyuczona lekcja szkoły marksizmu - leninizmu, pogłębiona wieloletnią praktyką w NRD w czasach Honeckera.
Nasza wikipedia traktuje Frau Merkel po macoszemu.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Angela_Merkel
Biogram kanclerzycy jest oschły i lakoniczny.
Przy okazji należy pochwalić polskich ORMO-wców i cenzorów redagujących naszę wikipedię.
Z biogramu kanclerzycy usunięto absolutnie każdą, mogącą rzucić na nią cień, informację.
O wiele gorzej spisali się ORMO-wcy i cenzorzy niemieccy. Niemieckojęzyczny biogram kanclerzycy zawiara kilka informacji, które za żadne Chiny nie powinne wyjść na światło dzienne.
http://de.wikipedia.org/wiki/Angela_Merkel
I tak, ojciec jej wraz z całą rodziną opuścił Hamburg (gdzie urodziła się Frau Merkel) przenosząc się do DDR. Było to już po krwawo stłumionym buncie z 1953 roku, gdy tysiące mieszkańców socjalistycznego raju uciekało w drugą stronę, do wrednych imperialistów.
Ojciec kanclerzycy posiadał w DDR przydomek "czerwony Kasner". Był kierownikiem kolegium pastorów, a także był członkiem "Weißenseer Arbeitskreis", odpowiednika PRL-owskiego PAX-u i księży patriotów. Uważany był za "postępową" (z punktu widzenia jedynie słusznej ideologii) siłę w łonie DDR-owskich ewangelików.
Sama Angela chodząc do szkoły należała do czerwonego harcerstwa, czego naturalnie nie można potępiać, gdyż było to raczej obowiązkowe. Następnie z harcerstwa przeszła do FDJ, a więc odpowiednika polskiego ZMP czy ZSMP. W szkole wyróżniała się w matematyce, ale jeszcze bardziej w opanowaniu języka rosyjskiego (właściwe wyczucie sytuacji - wiedziała, że bez znajomości "ruskiego" kariery nie zrobi?).
Podczas studiów nadal aktywnie udzielała się w socjalistycznej i postępowej FDJ.
W okresie ostatnich 12 lat istnienia DDR Frau Merkel pracowała w instytucie chemii fizycznej podległym Akademii Nauk DDR. W tym samym czasie, w istniejącej w jej instytucie komórce FDJ pracowała w sekretariacie tej organizacji. Była odpowiedzialna za sprawy agitacji i propagandy!
W wieku 31 lat kanclerzyca napisała pracę doktorską, a przy tej okazji musiała w pisemnej formie wykazać się tym, że zdobytą podczas studiów znajomość marksizmu-leninizmu w istotny sposób w międzyczasie pogłębiła i rozszerzyła. Niestety, ów ideologiczny dodatek do pracy doktorskiej uważa się za "zaginiony" (ORMO-wcy zdążyli go dobrze ukryć, aby nie wpadł w nieodpowiednie ręce).
W 1986 roku, a więc w czasie wzmożonej aktywności DDR-owskiej bezpieki spowodowanej solidarnościową zarazą w bratniej Polsce, Frau Merkel otrzymała pozwolenie na wielodniowy wyjazd do zgniłych Niemiec Zachodnich. Konieczny do tego wyjazdu atest o prawowierności wobec socjalistycznej ojczyny robotników i chłopów od bezpieki kanclerzyca otrzymała. Zaufania bezpieki nie zawiodła i powróciła do socjalistycznego raju.
Wydawać by się mogło, że osoba o takiej przeszłości powinna znaleźć po upadku DDR miejsce w niemieckiej SPD czy jeszcze bardziej lewackiej partii "Die Linke", skupiającej sieroty po wschodnioniemieckiej SED. A jednak Frau Merkel znalazła się w chrześcijańskiej demokracji.
W tym miejscu należy zaznaczyć, że w Niemczech nie ma obecnie w Bundestagu ani jednej partii, która bez względu na nazwę i oficjalnie głoszoną ideologię nie byłaby po prostu jednym z odcieni czerwieni. Dotyczy to także CDU. Na przykład przymiotnik "chrześcijańska" w nazwie tej partii należy rozumieć jako "poprawnie chrześcijańska". A więc akceptacja dla zboczków, nie mieszanie się kościołów do polityki, tolerancja wobec niewierzących polegająca na nie zmuszaniu ich do widoku krzyży w sferze publicznej, akceptacja poprawności politycznej, propagowanie państwa świeckiego itp.
Takimi przymiotami chlubi się postępowa wierząca chrześcijańska demokracja zachodnia.
Proszę w tym miejscu zwrócić uwagę na zbieżność traktowania wiary i kościołów (chrześcijańskich) przez dyktatora Honeckera i demokratkę Merkel.
Wyjaśnienie sukcesu Frau Merkel jest w gruncie rzeczy niebywale proste.
Mimo oficjalnego upadku bolszewii europejskie i światowe lewactwo nadal ma się całkiem dobrze. Marks nazwał religię "opium dla ludu". Sam marksizm okazał się przy tym heroiną dla tzw. "intelektualistów" i ""inteligencji".
Całe to wykształcone lewactwo nadal jest zanarkotyzowane jedynie słuszną ideologią. Zmieniła się wprawdzie nieco terminologia, zasada pozostała ta sama. Ideologia rządzi rzeczywistością. A gdy fakty nie są zgodne z ideologią, to tym gorzej dla faktów.
Mimo kompromitacji ideologii Marksa jej ogłupiający jad wsączony w umysły "elit" nadal rządzi Europą.
Kanclerzyca Merkel nie musiała nawet zmieniać wpojonej jej w młodości ideologii.
Nadal służy internacjonalizmowi, zwanemu obecnie dla niepoznaki globalizmem. Nadal propaguje jedynie słuszną linię ukrytą pod mianem poprawności politycznej. A o postęp, dobrobyt, równość, wolność, prawa obywatelskie, tolerancję, demokrację i lepszą przyszłość walczyła już w DDR. Teraz jedynie dzieło to kontynuuje.
Stare porzekadło mówi, że czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci.
Kanclerzyca Merkel nasiąkła w młodości marksizmem i bardziej ogólnie mentalnością lewacką. Przeszła przy tym w DDR doskonałą szkołę w uprawianiu agitacji i propagandy. Jej talent i doświadczenie sprawiły, że w bolszewizującej się UE kanclerzyca znalazła należne jej miejsce.
To właśnie doświadczeniem w agitacji i propagandzie (na rzecz UE, a zwłaszcza traktatu lizbońskiego) prześcignęła wszystkich "mężów stanu" euroobozu, stając się najrówniejszą osobą w Unii. Przy niej to nawet nowy unijny prezydent Rompuy czy szef komisji Barroso to pętaki.
A Honecker zza grobu rechocze ze śmiechu. DDR wprawdzie zniknęła, ale jej ideologia w zmienionym opakowaniu podbiła zgniły kapitalistyczny Zachód. A honeckerówka Merkel gra w UE pierwsze skrzypce.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2526 odsłon
Komentarze
Ciekawy tekst...
8 Grudnia, 2009 - 00:57
Zmiana nazw, symboli, retoryki, a w gruncie rzeczy gramy od lat w tej samej komedii. Zupełnie jakby ktoś włożył patyk w szprychy koła historii...
Pozdrawiam serdecznie
Malutka ciekawostka
8 Grudnia, 2009 - 02:45
Za swoich gimnazjalnych czasow p. Aniela zglosila sie ochotniczo do patrolowania wokol willi, osadzonego w areszcie domowym, jednego z ddr-owskich dysydentow (nazwiska nie pomne); strzelono jej przy tym zboznym zajeciu fotke, ktora wygrzebalo niedawno ktores z niemieckich czasopism i chcialo opublikowac. I co powiecie Panstwo? Oczywista p. Anielka ukrecila sprawie leb!
Dan,mam opaskę "Helfer der Volkspolizei"* Angeli .Musiała taką
8 Grudnia, 2009 - 22:51
mieć na ramieniu, gdy strzegła tego dysydenta!
Nasze dzieci gdzieś ja ukręciły jak jechały przez Niemcy w. 2006!
pzdr
*odpowiednik ddr'owskiego ormo!
antysalon
I co to zmienia?
8 Grudnia, 2009 - 10:16
Merkel jest głową, po odcięciu której urosną dwie następne. Nie zapominajmy iż Niemcy mają większy problem ze swymi ubekami niż my - czego dowodzi cisza w temacie (u Niemców). Honeckerów rzucono na pożarcie, ale kto tym procesem zarządzał? Instytut Gaucka przejął akta "wyczesane" nie tylko przez Stasi, ale i przez rzesze "DDR-Kadergenossen" którzy się w archiwach panoszyli.
Merkel nie ma wielkiego wpływu na "niemiecki punkt widzenia", ten akurat z :
http://www.encyclopaedia-germanica.org/de/index.php/Polen_
Odnośnie młodości Anielki ja znam link:
euskalherria.indymedia.org/eu/2008/05/50104.shtml
ale swej niemczyźnie nie ufam na tyle by go omawiać. W jednym z odnośników znalazłem:
"Ob Leute aus der Familie de Maiziere oder die jetzige Bundeskanzlerin für die Stasi arbeite(te)n, spielt keine Rolle. Die Menschen in Deutschland könnten es nicht ändern, nicht einmal unsere Bundeskanzlerin selbst oder ihr jetziger Minister de Maiziere. Wenn man einmal für den Mossad arbeitet (der steht an der Spitze der Hierarchie aller Geheimdienste), kann man nicht kündigen. Die Wahrheit kommt allenfalls ans Licht, wenn der Staat Israel es sich nicht mehr erlauben kann, durch die Medien die Menschen zu manipulieren. Das geschieht gerade mit dem Goldstone-Bericht oder der Aufforderung an Israel, den Atomwaffensperrvertrag zu unterzeichnen. In ein paar Jahren weren die Juden ins Heilige Land ziehen und in Frieden leben. Dann wird es keinen internationalen (Medien und Geheimdienst-) Terrorismus mehr geben, die Historiker arbeiten die Terroraktionen der Geheimdienste aus den letzten Jahrzehnten auf und es gibt so etwas wie Pressefreiheit. Ich freue mich drauf."
Pozdrawiam.
PS: a tu coś po polsku i na temat:
http://www.permedium.pl/s-u-by-specjalne/stasipatron-angeli-merkel.html
http://www.pardon.pl/artykul/1966/gazeta_polska_angele_merkel_promowali_agenci_stasi
Andrzej,odrobinę mniej czerwnego pudru i już robi za Lorelei!
8 Grudnia, 2009 - 22:45
jak świeże ekologiczne bułeczki!
A ona sama chyba nie cierpi jak jej mocno starszy kolega, młody Werter!
pzr
antysalon