III Rzeczpospolita - Serenissima czy cuchnące gnojowisko ?

Obrazek użytkownika Andrzej 101
Blog

Czy Polska jest Najjaśniejszą Rzeczypospolitą, liczącym się w UE suwerennym państwem, mającym przed sobą pomyślną perspektywę przyszłości?
Czy też jest podrzędną prowincją UE, rozkradaną i szabrowaną przez obcych przy pomocy rodzimej mafii gospodarczej, przy bierności politycznych marionetek, przy ogłupiającym jazgocie mediów.
A wszytko to w narastającym smrodzie cuchnącego gnojowiska, w którym jak ryby w wodzie czują się pogrobowcy PRL, przemalowana bolszewia, bezpieka i jej agentura?

Rzucającą się w oczy rzeczą w Polsce jest samozadowolenie kasty marionetek, grających rolę polityków. Stanisław Michalkiewicz nazywa ich "mężykami stanu", ale określenie to jest dla nich niezasłużonym, zbyt mocno na wyrost, komplementem.

Zadziwiająco łatwo inscenizowaną ku uciesze gawiedzi polityką dało się ogłupić dużą część społeczeństwa, które ową inscenizację bierze na serio. Ludzie epatują się takimi pierdołami jak to, kto będzie kandydatem na "prezydenta" z ramienia PO, lub - czy wystartuje ponownie Kaczyński, czy też wreszcie - kto ostatecznie wybory "prezydenckie" wygra.
Czy to jest rzeczywiście aż tak istotne? W sytuacji, gdy dobrowolnie oddaliśmy polityczną suwerenność Brukseli i Strasburgowi a militarnie jesteśmy wasalem USA i NATO? Finansami i bankowością rządzą u nas międzynarodowi oszuści, wydrwigrosze, spekulanci. A jeszcze nas nasza oszukańcza rzesza politycznych marionetek do przyjęcia "euro" namawia. Jego błogosławieństwo jako pierwsi odczuli w międzyczasie Grecy.

A co z naszą gospodarką? Nieliczne, ale za to intratne firmy (zwłaszcza handel zagraniczny) w ramach "transformacji" znalazły się w rękach przefarbowanej bolszewii i bezpieki. Resztę poddano trwającej nadal na naszych oczach złodziejskiej prywatyzacji, lub dewastacji. Planowo i konsekwentnie prowadzone jest niszczenie przemysłu. Powoli staczamy się do roli przedprzemysłowej kolonii gospodarczej Niemców i do rezerwuaru taniej siły roboczej. Przy okazji trwa germanizacja "ziem utraconych" po wojnie przez Niemcy. Systematycznie, kroczek po kroczku zdobywają tam teren. Niemieckie nazwy, niemieckie pomniki, niemiecka mniejszość. Ostatnio bezczelnie próbowli Niemcy usunąć z rynku w Leśnicy na Opolszczyźnie pomnik ku czci walczących o polskość powstańców śląskich.
A belweder, rząd, parlament milczą. Udają, że nic się nie dzieje.

Tymczasem media epatują nas dylematami typu - kto będzie lepszym kandydatem PO - Sikorski czy Komorowski?
A co to za różnica? Obaj są z tej samej politycznej szajki (założonej przez esbeka Czempińskiego i jego agenta Olechowskiego). Czym różni się od nich "Rychu" czy "Miro"?

Jedna istotna różnica pomiędzy nimi jednak istnieje! Sikorski i Komorowski posłusznie odgrywają powierzone im role politycznych marionetek. Mają udawać polityków i urządzaną przez nich inscenizacją mają odwracać uwagę publiczności od tego, co dzieje się za kulisami. A to po to, aby nikt nie zauważył, jakie za kulisami kręcone są lody. Rychu i Miro natomiast, zamiast tylko posłusznie odgrywać polityczną, odwracającą uwagę publiki inscenizację, postanowili przy okazji inscenizacji sami na boku pomagać przy kręceniu lodów. A przecież nie za to płaci im Grupa Trzymająca Władzę.
Aby zatrzeć niemiłe wrażenie afery hazardowej, urządzono kolejną inscenizację - komisję do spraw zatarcia śladów tej afery. Jedną z ubocznych korzyści tej komisji jest całkowite odwrócenie uwagi publiczności od afery stoczniowej. Kto o niej jeszcze dzisiaj pamięta? Kto pamięta o Katarczyku z kontenerem dolców, którego wymyślono? Kto pamięta o stoczniach które zniszczono?

Wracając do wyborów prezydenckich... Samo określenie "prezydent III RP" budzi gorzki rechot. Jaki to prezydent? Tytularny zarządca, gubernator prowincji z ramienia Brukseli. Albo wręcz "kapo" baraku polskiego!
A personalnie - jeśli wygra ktoś z drużyny Tuska, Polska będzie kolonizowana głównie przez Niemcy. Jeśli wygra Kaczyński, obok Niemców będą nas ekonomicznie kolonizować Amerykanie i Żydzi. Co będzie mniejszym złem?

Media, poza epatowaniem nas odgrywanymi przez polityczne marionetki inscenizacjami, ciągle i z uporem maniaka piorą nam mózgi. Do niedawna straszono nas świńską grypą, nawet wtedy, gdy internauci to międzynarodowe oszustwo dawno już zdemaskowali (do dzisiaj ani jedna poważna gazeta nie napisała, ile miliardów zarobiły koncerny farmaceutyczne na tym przekręcie). Straszenie globalnym ociepleniem na razie ucichło. Surowa zima sama zdemaskowała klimatyczne oszustwo, ujawnione wcześniej przez hakerów. Ale to nie koniec tej historii. Jak tylko zima minie, nagonka na CO2 ruszy ponownie. Gra idzie o miliardy. Mafia klimatyczna nie zamierza z nich rezygnować.

Kolejną inscenizacją, serwowaną nam obecnie przez media i polityczne marionetki jest niezwykle mocno nagłaśniana nagonka na Białoruś i Łukaszenkę. Jako zemsta za to, że nie chce on Białorusi oddać w łapska Brukseli, a białoruskiego majątku w łapska międzynarodowej mafii gospodarczej.
Kapitalną rolę odgrywa w tej nagonce prowokatorka Andżelika Borys. Jeśli jest ona tak prześladowana, a z zawodu jest tylko nauczycielką, na dodatek co trochę karana jest ona wysokimi grzywnami wielokrotnie przekraczającymi pensję nauczycielki, to skąd ma ona jeszcze pieniądze na częste wojaże po Polsce i Europie? Kto ją finansuje? Jakiś bezinteresowny filantrop?
A nasze polityczne marionetki honorują tę prowokatorkę, Kaczyński nawet w rączkę ją cmokał. Posłusznie odgrywają wszyscy wyznaczone im role. Poza tym oni naprawdę nie znoszą Białorusi. Dlaczego ma mieć lepiej, niż my? Jej też należy nałożyć jarzmo eurokołchozu.

Jeszcze słówko o naszym parlamencie.
Nasi senatorowie zajęci są ochroną kolegi senatora-narkomana przed odpowiedzialnością karną.
To dla nich obecnie najważniejsze zajęcie.
Nasi posłowie natomiast chcą poddać IPN kontroli partyjnej PO. Dość już ten wredny IPN naszkodził. Dość już samowoli i lustracji.
Natomiast zamiary zbrodniczych inicjatyw i ich wprowadzanie - Codex Alimentarius czy GMO naszych posłów nie przeraża.
Mają ważniejsze sprawy na głowie. Na przykład - jak odebrać rodzicom prawo wychowywania dzieci według własnych norm etycznych? Bo nie daj Boże jakiś rodzic powie dziecku, że gej to zboczeniec...
Na takie postępowanie naszego "parlamentu" Bruksela i Strasburg patrzą zresztą przychylnym okiem. Taka jest właśnie rola naszego sejmu niemego - dopasowywanie Polski do unijnego zdegenerowanego wzorca.
Marionetkom politycznym pomagają w tym ambitnym planie media. Zakażają, zaczadzają umysły dżumą intelektualną - poprawnością polityczną. Odmóżdżanie ludzi nazywają oświatą i postępem.
Cel jest jeden. Ogłupionym, rozbitym, zdemoralizowanym ludem łatwiej jest manipulować.

Nie mniej katastrofalny jest stan trzeciego filara władzy - władzy sądowniczej (i prokuratury).
Ten pion całkowicie ominęła lustracja. Dyspozycyjni w PRL sędziowie i prokuratorzy bez problemu dopasowali się do nowej sytuacji. Zmienił się jedynie ich mocodawca. Kiedyś gorliwie wykonywali polecenia PZPR, dzisiaj równie gorliwie słuchają Grupy Trzymającej Władzę (tych od Rywina, rosyjskiego Żyda, wielokrotnego agenta - łatwiej wyliczyć dla kogo nie szpiegował).
Skandaliczne zacieranie śladów i celowe sprowadzanie śledztwa na fałszywe tory w sprawie porwania i zabójstwa K. Olewnika przez prokuraturę jest tylko wierzchołkiem góry lodowej.
Mniej spektakularnych, mniej nagłaśnianych medialnie, ale podobnych przypadków jest jednak multum. Wystarczy zajrzeć na "afery prawa" i inne podobne strony.

A sądy? "Niezawisłe" sądy III RP? Jakie one są?
W tym miejscu także odsyłam do strony "afery prawa". Korupcja, przekręty, gnojowisko.
Nie tylko zresztą w sprawach kryminalnych. Także w sprawach "politycznych". Albo lepiej - a zwłaszcza w sprawach politycznych.
Symptomatyczny był wyrok sądu w drugim procesie przeciwko ZOMO-wcom z "Wujka". Zostali uniewinieni. Na szczęście nie był to wyrok prawomocny. Ostatecznie po prawie dwudziestu latach istnienia "wolnej" Polski ZOMO-wców ukarano niskimi karami więzienia. Jedynie dowodca plutonu morderców otrzymał wysoki wyrok (11 lat).
Jego przełożonych, zwłaszcza tych najwyższych, nie ukarano do dzisiaj.
Równie pobłażliwie traktuje sądownictwo agenturę SB.
Klasycznym przykładem jest tutaj sprawa Wałęsy - "Bolka" czy Jurczyka -"Świętego".
Jurczyk był w latach 1977/78 agentem SB. Pisał donosy, otrzymał nawet wynagrodzenie za współpracę.
Mimo ewidentnej jego współpracy z SB i wyroków sądowych sądów niższych instancji uznających go za agenta, po trzech latach procesowania się Sąd Najwyższy uznał Jurczyka ostatecznie za nieagenta. Bezczelność Jurczyka była tak duża, że domagał się on 300 tysięcy odszkodowania za utracone w międzyczasie senatorskie diety.
Natomiast Mędrzec Europy - Bolek - uznany przez sąd za nie-Bolka, z pieniackim uporem zamierza pozywać do sądu każdego, kto go Bolkiem nazwie. Nie dociera do niego i nigdy już nie dotrze, że nawet jak wygra wszystkie procesy, to i tak nadal będzie Bolkiem.

Ostatnio na Opolszczyźnie odbyła się dosyć kuriozalna rozprawa sądowa. Będący w przeszłości krótko agentem SB Ryszard Gleich nie może otrzymać jego dokumentacji z IPN. Właśnie z powodu jego agenturalnej przeszłości. Wystąpił więc do sądu o odszkodowanie za internowanie go w stanie wojennym. Był internowany i aresztowany w sumie trochę ponad dwa miesiące. Gleich miał nadzieję przy okazji tego procesu uzyskać wgląd do jego teczki w IPN. Te jego oczekiwania nie spełniły się. Wgląd do jego teczki uzyskał jedynie sąd i prokurator. Sam zainteresowany nadal nie wie (a raczej - udaje, że nie wie) co w jego agenturalnej teczce się znajduje.
Sąd w Opolu najpierw musiał rozpatrzyć sprawę agenturalności Gleicha, gdyż agentom odszkodowania za odsiadkę nie przysługują.
Bazując na zeznaniach kilku świadków, a przede wszystkim na zeznaniach jego byłego esbeckiego patrona sąd uznał Gleicha nieagentem i odszkodowanie za odsiadkę jemu przyznał.
Mimo wyroku oczyszczającego Gleicha z zarzutu agenturalności IPN nadal uważa Gleicha za agenta i odmawia udostępnienia jemu jego teczki. Wywołało to wściekłość agenta, a zwłaszcza jego syna, który zapowiedział już wytoczenie procesu IPN-owi.
Za "dyskryminację" ojca (agenta) w dostępie do akt.

Przy okazji GW przeprowadziła atak na IPN pisząc o agencie i jego synu:

"Swą determinacją przetarli szlak wszystkim tym, których nieludzka postawa IPN-u oraz nienawistni lustratorzy pozbawili nadziei, że jest jeszcze w tym kraju sprawiedliwość."

Stawanie w obronie agentury SB przez GW to nie nowość. Wszak to ta właśnie gadzinówka ogłosiła Jaruzelskiego i Kiszczaka ludźmi honoru. Jednak wściekły atak przy okazji sprawy Gleicha na IPN, a także rozzuchwalona poparciem GW postawa agentury napawają pesymizmem. Przy czym to już trzeci atak GW na IPN przy wykorzystaniu sprawy dwóch kluczborskich agentów SB, Gleicha i Gilewicza.

A więc osiągnęliśmy stan, w którym to agentura SB i byli esbecy stają się autorytetem moralnym narzucającym sądom wyroki. To esbecy, ich agenci i GW oceniają, kto był sprzedawczykiem, a kto bohaterem. Kneblują przy tym nazywających agenturalność agenturalnością, lub wytaczają im procesy. A nasze "niezawisłe" sądy biorą w tym procederze udział po stronie SB i jej byłych pomagierów, przyczyniając się tym samym do coraz bezczelniejszego panoszenia się agentury.

To, że Polska stała się rozkradaną prowincją UE, rządzoną zza granicy - boli. Choć można by próbować tłumaczyć te fakty tak, że to siła złego na jednego, że to wina geopolityki, potężnych i zachłannych sąsiadów itp.
Ale przecież są sprawy, w które Unia i sąsiedzi za bardzo nie ingerują. Tak jak i Kreml zostawiał drobniejsze sprawy podkomendnym z PZPR.
Taką sprawą jest właśnie ocena przeszłości, tej z czasów PRL.
Ale i tutaj pogrobowcy PRL zdobywają przewagę.
A nasze dzisiejsze polityczne marionetki lub "autorytety moralne" taktownie milczą.

Czy Polska musiała upaść tak nisko?

W napisanym przez Hitlera memoriale w marcu 1944 wódz III Rzeszy pisał o nas:

„Polacy są najbardziej inteligentnym narodem ze wszystkich, z którymi spotkali się Niemcy podczas tej wojny w Europie… Polacy według mojej opinii, oraz na podstawie obserwacji i meldunków z Generalnej Gubernii, są jedynym narodem w Europie, który łączy w sobie wysoką inteligencję z niesłychanym sprytem. Jest to najzdolniejszy naród w Europie, ponieważ żyjąc ciągle w niesłychanie trudnych warunkach politycznych, wyrobił w sobie wielki rozsądek życiowy, nigdzie niespotykany."

Jeśli to, co Hitler o nas napisał jest prawdą, a on nie miał powodów, aby zmyślać czy nam kadzić - to dlaczego będąc najbardziej inteligentnym narodem w Europie, stoczyliśmy się tak nisko.
Gdzie nasi mądrzy politycy, gdzie uczeni, gdzie inteligencja?
I nie tłumaczmy się, że to pozostałości po PRL, że tę pustynię intelektualną i zapóźnienia cywilizacyjne jeszcze musimy nadgonić.

Przecież my niczego nie nadganiamy! My się ciągle staczamy! Niżej, niżej i jeszcze niżej!

A może jest po prostu tak, że jednak miał rację żydowski pisarz Artur Sandauer pisząc:

"W czasie wojny zginęli prości Żydzi i wybitni Polacy. Uratowali się wybitni Żydzi i prości Polacy.
Dzisiejsze społeczeństwo w Polsce to żydowska głowa nałożona na polski tułów.
Żydzi stanowią inteligencję, a Polacy masy pracujące."

Bez względu na to, czy Sandauer miał rację, Polska się stacza. Politycznie, gospodarczo, kulturowo.
A w dodatku w polskim baraku czuć coraz mocniejszy smród pogrobowców PRL.

Brak głosów