Ugrzecznione paniusie w akcji

Obrazek użytkownika rewident
Kraj

  Dzisiaj oburzone polskie mieszczaństwo dowiedziało się, że młodzieżówka PiS popiła na wyjeździe integracyjnym. W sieci krążą zdjęcia chłopaków wznoszących toast piwem, względnie lejącymi w gardła gorzałkę. Na imprezie zaczepili się dziennikarze brukowego pisma wydawanego przez niemiecki kapitał. Zgodnie z ich relacją młodzi pisowcy używali słów na „ch" i „k" Jak wiadomo są to słowa zupełnie nieznane w Polsce, których nie można znaleźć na postępowych forach internetowych czy tez usłyszeć na spotkaniach towarzyskich.

Najwyraźniej pismacy z Faktu nie wyszli z popijawy zadowoleni, bo sporządzili medialny donos i opublikowali go na łamach swojej gazetki. To zresztą nic nowego, bo w pogoni za newsem brukowce publikują zdjęcia gołych bab, genitaliów, obciętych głów czy wypatroszonych trupów. W tym kontekście kilku studentów stukających się kieliszkami to widok zupełnie „lajtowy".

Pusty śmiech budzi jednak reakcja niektórych komentatorów. Nawet w S24 dwoje antypisowskich blogerów wyraziło swoje „oburzenie", a za nimi podążyli inni internauci. Ach, jak tak można, ten alkohol, te brzydkie słowa! To dowód na demoralizację PiS! Ten Kurski i Brudziński chowają sobie taki fatalny narybek! Dziś piją wódkę, a jutro będą palić żywcem wrogów politycznych! Straszne! Straszne! Straszne!

Bywałem już na wielu imprezach, służbowych i prywatnych, bezalkoholowych i pijackich i dobrze wiem, że najgorsza kategorią gości są tak zwane „ugrzecznione paniusie". Ta kategoria dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn. Są to ludzie, którzy grają role ultrapoprawnych obywateli, abstynentów i dziewic. Ich głównym zajęciem jest marudzenie i obgadywanie współbiesiadników. Wszystko jednak do czasu. „Ugrzecznione paniusie" tak naprawdę marzą o tym, aby dać ostro w „palnik", zachlać się na umór, poćpać wszystko co jest pod ręką i oddać się jakiejś seksualnej orgii. Po kilku kieliszkach maski i puder znikają i wychodzi z nich cała zwierzęca natura. Dodajmy jeszcze, że ugrzecznione paniusie wychodzą zwykle z imprez niedopieszczone, bo ich zachowanie wzbudza niesmak i obrzydzenie u inny uczestników popijawy.

Hipokryci, którzy piętnują dziś dzieciaków z PiS, zapominają jak wyglądają „prawdziwe party" organizowane przez salonowe towarzystwo. Niedawno kolega opowiadał mi jak wyglądają tak zwane wyjazdy szkoleniowe organizowane przez firmy dla urzędników państwowych. Wóda leje się strumieniami, na parkiecie rój prostytutki, a wulgarne śpiewy i wymioty pod stołem to zupełna normalność. Jakiś rok temu świat bankowców obiegła informacja jak to pijana w sztok pracownica jednego z potężnych światowych banków uprawiała seks na imprezie służbowej z kilkoma kolegami z pracy. Rzecz miała miejsce w Sali Expo w Warszawie i wszystkiemu przyglądało się (i dopingowało!) kilkadziesiąt osób. Pornograficzne zdjęcia z tego eventu pojawiły się nawet w sieci i były rozsyłane mailem do zainteresowanych. Dlaczego wtedy żaden z brukowców nie zajął się tym tematem. Czy nie dlatego, że banki dużo płacą na PR?

Wulgarność i picie alkoholu są rzeczą złą. We wszystkim należy stosować zasadę umiaru. Polska jest jednak krajem gdzie pije się alkohol. Poza tym nie ma żadnych dowodów, że młodzi pisowcy byli agresywni wobec kogokolwiek, nie reagowali na uwagi osób postronnych czy też siali publiczne zgorszenie. Skoro właściciel lokalu serwował alkohol musiał liczyć się z tym, ze zabawa przeciągnie się nawet do rana. Takie są prawa wyjazdów integracyjnych. Ugrzecznione paniusie z PO niech milczą, bo ktoś może w końcu powiedzieć całą prawdę o ich żałosnych pijackich wybrykach.

Brak głosów

Komentarze

Napisałem to juz na oryginalnym bligu, obśmiewajac sie przy okazji z "męskości" i "proletariackości" Tuska z Komorowskim.
Chciałbym tez dodać, że jestem tez gorącym zwolennikiem przeklinania. Oczywiście nie wynikającego z ubóstwa słownika i nie w każdej sutuacji, ale przeklinania artystycznego, że tak powiem. Niby dlaczego nie miałbm korzystać z całego języka? Z całą świadomością.
Piękne i wzruszające słowa na temat "brzydkich wyrazów" napisał w "Karafce Lafontaine`a" Wańkowicz (jest to moim zdaniem zresztą lektura absolutnie obowiązkowa dla każdego, kto chce sie mieć za dziennikarza), a szczególne o brzydko traktowanej "kurwie", która "była z Narodem w najlepszych i najgorszych momentach". Stary "Kinguś" cytuje między innymi staropolskie wyjaśnienie: "jeślić skurwysynem nazowuje, nie znaczy, bym twej maci despekt zadawał" i tym podobne piekne przykłady.
Jeśli Rosjanie w czymś nas przwyższają, to w umijętności budowanie przekleństw piętrowych. Wańkowicz cytuje kilka. Między innymi: "Ażeby psy z wszystkich guberni, ze wszystkich miast, ze wszystkich wiosek zebrały się psy do parszywej suki i jebały, jebały, jebały aż wyjebią takiego skurwysyna jak ty"! Po takim tekście bałaguła (czyli dorożkarz) skłonił się i rzekł: "Sadities wysokobłagoridie" i podwiózł za darmo. :):):)

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#3435

na naszej trasie powrotnej z mojego wieczoru kawalerskiego dwa tygodnie temu, choć z drugiej strony mielibyśmy darmową reklamę. Na następne większe chlanie zapraszam dziennikarzy z "Faktu"

Vote up!
0
Vote down!
0
#3436

Polacy powoli ich doganiają.Dzisiaj mijałem trzypokoleniową rodzinę i wszyscy bluzgali równo a malutkie rocznopodobne dziewczątko mówiło"kulwa". Obrzydliwośs wielopiętrowo-wielopokoleniowa! I nie mów mów mi Dixi , ze jest w tym cokolwiek dobrego! Chamuła totalna!
"...nam nie trzeba manny z nieba,
nam zbędna papierowa chuć,
My chcemy chleb razowy jeść,
I żywą dziewkę czuć...'/ poezja rewolucyjna, bolszewii/
pozdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#3452

Dorożkarze przeklinają,
Bo im konie dęba stają
/czyli poezja z ziem rzadkich/
pozdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#3451