Z pustego w próżne

Obrazek użytkownika Max
Kraj

Przeczytałem sobie kilka opinii na temat wypowiedzi posła Hofmana, gdzie określił on Mariana Opanię mianem "kiepskiego kabareciarza". Jakie to straszne "faux pas", że znowu będzie żer dla mediów, i tak dalej, w ten deseń.

Nie będę bronił Hofmana, nie będę komentował tego, co powiedział. Z jednej prostej przyczyny: moim skromnym zdaniem nie ma to większego sensu, chyba że potraktujemy sprawę jako ciekawostkę. A tak przy okazji - co sądzicie o ostatnim filmie Tarantino?

Wśród szeroko pojętych sympatyków Prawa i Sprawiedliwości już od paru dobrych lat obserwujemy festiwal mniej i bardziej wnikliwych analiz. Co powiedział Kaczyński, co powiedział Błaszczak, a Brudziński, a... No i przede wszystkim - jakie będą skutki? Pozytywne czy negatywne? No bo wiadomo, my wiemy jak jest - ale jak to wpłynie na opinię publiczną?

"Tony papieru, tony analiz, genialne myśli..." - jak dawno temu śpiewał pewien elektrycznie udźwiękowiony lekarz. Co wcale nie oznacza, że te analizy bez sensu. Wrecz przeciwnie, wiele mądrych rzeczy zostało napisanych i powiedzianych. Tylko że, mądre czy głupie, wszystkie one przypominają mi już nie tyle strzelanie z armaty do komara, co namierzanie go za pomocą rakiety balistycznej.

Zatrzymajmy się na moment... Czy naprawdę sądzicie, że istnieje związek pomiędzy poparciem dla PiS, a doborem słów przez pana X i panią Y? Na pewno?

Spróbujmy od innej strony. Ile znamy, prywatnie, osób, które zmieniły swoje poglądy polityczne? A jeśli są, jeśli istotnie dokonały konwersji czy apostazji, azali był to efekt kolejnego zaserwowanego przez media "newsa"?

Otóż ludzie zmieniają przekonania niechętnie. Z multum różnych przyczyn; niechęć, żeby nie wyjśc na oszukanego idiotę (nawet we własnych oczach) nie jest tu bynajmniej nieistotna. Nie wnikając w genezę: jest to proces długotrwały, często wybitnie bolesny - o ile w ogóle ten proces zachodzi. Rozglądnijcie się. Owszem, zdarzają się też światopoglądowe "iluminacje", ale do nich potrzebny jest wstrząs. Wstrząs wywołany doniosłym wydarzeniem - nijak pod tę kategorię nie idzie podciągnąć kilku słów rzuconych przed kamerą, przez, choćby i prominentnego, polityka XY.

Rozważamy, kombinujemy, zastanawiamy się. Żeby nam się za szybko nie znudziło, co parę dni pojawia się kolejny "sondaż", dorzucający garść nowych "informacji" do kociołka.

A ja mam takie pytanie. Dlaczego uparliśmy się traktować społeczeństwo jak wańkę-wstańkę, gdzie znaczący procent zmienia swoje sympatie polityczne co pies szczeknie? Przecież, na co dzień, widzimy (i wiemy!), że tak nie jest. Sondaże to pic na wodę i fotomontaż - chyba że założymy, iż mamy do czynienia z narodem intelektualnie rozchwianych Kłapouchych. Od PO do SLD, i z powrotem do PiS - i tak, najrzadziej, co miesiąc.  

Oczywiście, nas samych, mających określone poglądy, w pewien sposób "zadeklarowanych", wyłączamy. Nas nie tak łatwo urobić. Mimo, że brzmi to na pierwszy rzut oka dość megalomańsko - taka jest prawda. Nawet jeżeli, załóżmy, Kaczyński powie coś, co mi się nie spodoba - przecież nie spowoduje to, że pokocham miłością nagłą i głęboką - PO, a PiS wyrzucę do kosza na śmieci. Wy też nie, prawda?  

Ale jak już tak - to konsekwentnie. Ci inni, "tamci", "nieprzekonani", "lemingi", "lewacy" (dorzućcie jeszcze parę kategorii) - oni też szanują siebie na tyle, żeby poglądów na zawołanie nie zmieniać.  

Oczywiście media bedą nas przekonywać o czymś innym, przecież nie mogą podcinać gałęzi, na której siedzą. Cóż ci wszyscy dziennikarze by zrobili, biedactwa, gdyby nie bieżączkowe gorączki i biegunki (proszę nie mylić z rzeżączką). Same przełomy i skandale, codziennie.

Pewnie, można się bawić razem z nimi. Ja na przykład lubię filmy o Conanie Barbarzyńcy, taka słabość. Ale potem nie bedę sobie wmawiał, że właśnie oglądałem "Pasję"...

Brak głosów

Komentarze

Ja tam o Conanie wolę poczytać ;-).

Skoro o śpiewaniu wspominasz, to "la donna e mobile" ;-).

A traktowanie tzw. opinii publicznej jak... blondynki, to nic nowego. Tyle, że blondynki - generalnie - są trudniejsze do manipulowania... ;-)))

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#309829

Gorzej jak my zaczynamy traktować poważnie tych, którzy traktują opinię publiczną jak przysłowiową blondynkę.. ;)

("przysłowiową" dodałem w ostatniej chwili, jak sobie uświadomiłem, że mi się zaraz może mocno oberwać :))

Vote up!
0
Vote down!
0
#309830

Ludzie mają słabości... ;-).

PS. Oberwać od blondynki? Toż to honor i zaszczytne blizny... :-)))

Vote up!
0
Vote down!
0
#309833

Zależy, za co. ;-))

Vote up!
0
Vote down!
0
#309839

Nie zależy. Blizny są zawsze zaszczytne :-)))

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#309841

Nie jestem przekonany, czy "podoba mi się ten tok myślenia"... ;)

Vote up!
0
Vote down!
0
#309840

Toki mi się nie podobają. Generalnie. W czasie tokowania głuszec głuchnie... ;-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#309842

To opinia publiczna nie jest jak przysłowiowa blondynka? ;-)

Ps. Ojej, teraz nie będziesz mnie traktował poważnie. ;DDD

Vote up!
0
Vote down!
0
#309844

Ten ciąg polemiczny jest zdecydowanie zbyt skomplikowany dla mnie. :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#309856

Hmm, dzisiaj jestem w nastroju "rebusowym", co powinieneś już zauważyć... ;-)))

Takie tam kryterium wirtualne. Nie mylić z ulicznym ;-).

Vote up!
0
Vote down!
0
#309858

Jako zakazany ciemnogród nie mam szans nadążyć ;)
Po głowie latają mi głuszcze w cieczce, tzn... cietrzewie, dodatkowo samiczki z fryzurą blond, co do których przyjąłem niepoważne kryteria lotu.

Vote up!
0
Vote down!
0
#309861

Niech latają. Prawda ujrzy światło dzienne w stosownym czasie. I okolicznościach ;-))).

Vote up!
0
Vote down!
0
#309864

Jak to szło? Zaraz sobie sprawdzę, momencik...
Aa..
"I have re-written history
With my armies of my crooks
Invented memories
I did burn all the books
And I can still hear his laughter
And I can still hear his song
The man's too big
The man's too strong"

Za karę za rebusy ;))

Vote up!
0
Vote down!
0
#309866

Się okaże ;-), czy będzie kara... Ale pewnie będzie, bo to elitarny rebus... był... ;-)...

Vote up!
0
Vote down!
0
#309874

 Hofman zdeprymowany przez Stokrotkę w "śniadaniu z radiem z" pomylił KOMEDIANTA czyli aktora,  z KABARECIARZEM!!!!!!!!!!!!!

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#309849

Być może przyznam, że nawet nie sprawdzałem do końca.
A być może chciał powiedzieć, co powiedział.

Tak czy inaczej, trochę nam robią wodę z mózgu (albo sami sobie dajemy robić) rozdmuchując każdą wypowiedź do rangi nie wiadomo czego.

Co ciekawe - tak wałkowane są prawie wyłącznie wypowiedzi posłów PiS.
A "nasi" temat łapią w lot i dalejże dzielić włos na czworo, ewentualnie liczyć anioły na czubku szpilki... :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#309851

sie z tą opinią zgodzić w całości. Nie dlatego, że mam na ten temat jakąś wiedzę socjologiczną tylko wiedzę z życia. Mnóstwo moich znajomych zmieniło chęć głosowania  na PiS tuż przed wyborami po słowach wypowiedzianych przez pana Kaczyńskiego przeciwko Merkel. Nie dlatego, że kochają Merkel ale dlatego, że ich układy gospodarcze są z tym krajem bardzo silnie związane i zaważył lęk przed złymi stosunkami z tym krajem a tym samym być  egzystencją ich samych. Samego Opanię lubiłem jak i jeszcze paru innych aktoróqw i kabareciarzy ale życie zwreyfikowało mój stosunek do wielu z nich. Dobrze ,że są niepoprawni i tranmisje sportowe na Eurosport bo inaczej nie byłoby co czytać i co oglądać.

Vote up!
0
Vote down!
0

lupo

#309850

W porządku. Tylko, że wtedy trwała kampania wyborcza, były to słowa szefa partii - trochę bardziej poważna sytuacja.

A tu mamy opinię o... aktorze, wypowiedzianą w niezobowiązujacej sytuacji - która na nic się nie przekłada...

PS. Z całym szacunkiem dla Pana znajomych - trzeba bardzo kombinować, aby ówczesną wypowiedź Jarka zrozumiec jako zapowiedź - hm, czego? - ograniczenia kontaktó gospodarczych z Niemcami? A z ciekawości - jest Pan pewien, że w innej sytuacji zagłosowaliby na PiS?

Vote up!
0
Vote down!
0
#309855

ale jaka sytuacja.Nie bardzo rozumię stwierdzenie sytuacja gospodarcza z niemcami.Co to znaczy?Nie ma zadnej wspólnej sytuacji gospodarczej/chyba że w tvn/bo napewno kazdy kraj dązy do zdominowania drugiego i w miarę jak pozwala na to własnie sytuacja podporządkowania go do własnych potrzeb nie tylko gospodarczych.W obecnej sytuacji stworzonej dzięki róznego rodzaju zakazom jak i nakazom możemy mówic tylko o gospodarce nakazowo-rozdzielczej jaka była u nas po 1945 roku a decydentem jej był KC PZPR.Kazdy chłop musiał itd.Obecnie unia mówi głosem naszych włodarzy że kwota mleczna tylko tyle pogłowie bydła tyle itd.Więc jedyną możliwą do wytłumaczenia sytuacją jest stwierdzenie że polski rynek jest przeznaczony na towary miernej jakości wytworzone właśnie przez tych niemców.Tego aby tak nie było stara się pilnować pan Kaczyński i nie ważne czy odlędnie wypowiada się o merkelowej czy też bardziej dosadnie.To jest właśnie sytuacja gdzie toczy się gra o przyszłość Polski i polaków.Unia juz dawno zapłaciła za zlikwidowanie całego potencjału gospodarczego Polski i bedzie dawać coraz mniej pieniedzy.To trzeba zrozumiec i nic nie jest w stanie zatrzymac tego nawet klepanie po plecach.My jako kraj nie stanowimy konkurencji dla nikogo w europie.Jeszcze 10 lat i wszystkie tereny rolnicze zarosną drzewami i chwastami.O takich i podobnych zagadnieniach trzeba rozmawiać a nie toczyć dyskusje o tym kto w jaki sposób przedstawił obcego polityka i jakie to ma przełożenie na zdolność wyborczą przecietnego obywatela.

Vote up!
0
Vote down!
0

Jeszcze zaświeci słoneczko

#309896

Ja sięz Panem zgadzam, ale też zdaję sobie sprawę, że sytuacja opisana wyżej nie jest aż taka abstrakcyjna.
Ludzie boją się, że:
- Kaczyński wywoła wojnę z Rosją (sic!)
- że zepsują się kontakty z Niemcami, Unią i nie wiadomo jeszcze z kim (drugi raz sic!)
- a w ogóle powróci IV RP i ABW bedzie niewinnych ludzi o 6 rano z łóżek wyciągać.

Oczywiście, są to bzdury - ale bzdury chodliwe, głównie dlatego, że wciskane (w róznych wersjach) ludziom do głowy do lat.

Tym niemniej - są osoby, które są o tym przekonane. Natomiast mam przeczucie, że gdyby Kaczyński nie powiedział (konkretnie chodziło bodaj o książkę, od tego się zaczęło) nic o Merkel, znalazłby się inny pretekst, żeby na niego nie głosować... Naprawdę nei wiem, czy nie chodzi o znalezienie "racjonalnego" powodu dla od dawna zakorzenionej niechęci. Kaczyński jest zły, bo jest zły - zawsze się jakiś bat znajdzie na podorędziu.

Że jest to irracjonalne? No cóż, my to wiemy...

Vote up!
0
Vote down!
0
#309904

państwowej (mówię o elektoracie PO) są również ci, którzy z jakichś powodów (różnych) nie lubią PiS-u i głosowali na PO, bo PSL czy SLD nie wchodziło w grę.
Poza tym chcieli dać, w naiwności swojej, PO szansę. Wiem, że to kuriozalnie brzmi, szczególnie po pięciu latach tego bezhołowia, ale byli i tacy i dysutować z tym się nie da.
Dziś oni (elektorat PO z 2007) mówi, że w życiu nie odda głosu na PO, a ponieważ nie ma na kogo głosować, to na wybory ŻADNE NIGDY nie pójdzie.
Więc mowy o zmianie frontu/sympatii nie ma, na PiS, SLD, PSL nie zagłosują, ale też nie poprą PO.
Cezurą dla nich była tragedia smoleńska i burdel związany z wyjaśnianiem jej przebiegu.
Innymi słowy: rozumu im jednak nie odebrało. Patrzą z perspektywy Polaka, a nie patrii politycznej.

Vote up!
0
Vote down!
0
#309928

Korytkowców pominę milczeniem.

A co do reszty, którą trafnie skądinąd, opisujesz.

Mogę być złośliwy?
To mój ulubiony gatunek. Jak się ich słucha, i na nich patrzy, od razu staje przed oczami wizerunek futerkowego wąsatego pyszczka ze smutnymi oczkami oszukanej małpiatki.

No bo ja chciałem dobrze, a oni tacy wstrętni, i teraz nie mam na kogo... ja biedny/biedna.

Miłośnikom futerkowców przypominam, że nie kto inny, jak właśnie futrzaki wpakowały nas w to bagno. 2005, 2007, 2010 (a jakże!), ostatnia szansa rehabilitacji była rok temu.

Ta rasa jest kompletnie nieodpowiedzialna, a dodatkowo, charakteryzuje się niebotycznym lenistwem intelektualnym.

Nie zdają sobie sprawy, że:
- nie głosując bądź popierając jakąś kanapkę zafundowali nam dalsze rządy PO (którego ponoć już nie lubią);
- jedyną opozycją, która ma szansę zaistnieć w parlamencie i jedyną prawdziwą opozycją jest PiS (choćby się to niektórym nie podobało);
- demokracja to nie jest wybór ideału, to jest ZAWSZE wybór mniejszego zła. Są partie bardziej strawne, mniej strawne i absolutnie nie do przyjęcia - innych nie ma;
- umywanie łapek nic nie da - i tak się im kleją i będą kleić, to nie "źli politycy" winni, ale oni, którzy takim pozwolili rządzić.

W związku z powyższym, nie zgodzę się z Twoim ostatnim zdaniem. Oni patrzą z perspektywy grilla, gara z mięchem, samochodu i kredytu w banku (niepotrzebne można skreślić).
Resztę, napiszę wulgarnie i z premedytacją - olali.

O ile przyjmuję do wiadomości, że ktoś nie głosuje, bo głosować nie chce - z założenia, to niechodzenie na wybory "bo nie mam na kogo" jest li tylko wyrazem skrajnej naiwności.
Samo się naprawi?
Samo się zrobi?
A może, zamiast głosować, mają jakiś inny pomysł? Może "opcja uliczna"? Z chęcią popatrzę na futrzaki obalające rząd w ten sposób. Ale science fiction to w raczej w kinie i w literaturze...

Gdyby nie to, ze wszyscy cierpimy przez rządy PO, z przyjemnością zamknąłbym pyszczki wszystkim rozczarowanym fanom Tuska mówiąc: czego narzekasz, masz czego chciałeś.

To już nie wiem, czy nie wolę korytkowców. Ci przynajmniej mają coś w głowach (chociaż to paskudne) i wiedzą czego chcą...
A zresztą - po jednych pieniądzach...

Vote up!
0
Vote down!
0
#309989

nie lat. Wyborów, które - jeśli prezydent nigdzie nie poleci - są raz na cztery, pięć lat.
To jest szersze zjawisko, niż je opisujesz. Spora część ludzi nie tyle, że grilluje, tylko już w nic nie wierzy: w żadne upadki komunizmu w Polsce, w żadną demokrację. Nie ma w dupie Polski, tylko nie wierzy, że ma na coś wpływ.
Ludzie nie mają dostępu do INFORMACJI poprzez media, tylko nieustannie, na pięciu kanałach tv + dziesięciu radiowych robi się im wodę z mózgu.
A średnia społeczeństwa, to - czy tego chcesz, czy nie - to nie jest ossala, Max czy Jwp (mam tu na myśli poziom świadomości). Ludzie umęczeni do granic wytrzymałości chorą matką, dzieckiem z zespołem Downa i redukacjami zatrudnienia w swoim zakładzie pracy mają głęboko w d...ie, co akurat wydalił z siebie Niesiołowski przeciw Kaczyńskiemu i który z nich ma rację!

P.S. Ostatnie wybory (prezydenckie i parlamentarne) zostały sfałszowane, a kolejne pokażą 78% wygraną PO dzięki moskiewskim serwerom.

Vote up!
0
Vote down!
0
#309996

No i w porządku - nie każdy musi być politycznie uświadomiony czy nawet zainteresowany. Przecież ja wiem, że ludzie mają swoje życie, swoje problemy.

Rzecz w tym, ze oni, ci o których pisałem w pewnym momencie zainteresowani byli. Fundament sukcesu wyborczego PO w 2005 (a co, nie sukces? sukces), w 2007 i w innych wyborach.
To ich zainteresowanie sięgnęło oczywiście tylko rozróżnienia co jest obciachowe, a co nowoczesne, co jest europejskie, a co zaściankowe. Ale było!

Rozumiesz, myślę powody mojej frustracji. Dano im do ręki brzytwę postaci wolnych wyborów i demokracji. Brzytwy można użyć, co by się ogolić, ale w nieuważnych rękach...
A teraz mordka pociachana, posoka na lustrze i lament.

A było odrobiną refleksji się wykazać?
Mentalność ćmy - nie udało się skrzydełek do końca spalić, to podlecimy jeszcze raz...
Ty mówisz, że cezurą stał się Smoleńsk.
No właśnie, nie dla wszystkich i nie do końca.
Do jakich wniosków doszli?
A to ja się już polityką nie zajmuję, brzydcy jesteście wszyscy, idźcie sobie, paskudy.

Nie zdają sobie sprawy, co narobili? Nie, bo wiadomo, winni politycy, bo oni zawsze źli (wszyscy! to ważne!), a poza tym "co to za różnica", kto rządzi.

No jest różnica, podstawowa. Jakby całkowicie instynktu samozachowawczego nie stracili, to by przynajmniej porównali, kiedy im lepiej się żyło. O, do tego już nie trzeba być zwierzęciem politycznym, wystarczy się dookoła rozejrzeć, banknociki w portfelu policzyć, wnioski wyciągnąć, że co 5-ty znajomy pracy nie ma, a ci co mają, często za psi grosz robią. Nie, prędzej bullshit kupią, że kryzys, że tak musi być - lepsze to, niż przyznać, że się zostało w konia ordynarnie zrobionym.

O, bo pomylić się można, kto się nie myli. Ale tkwić w tym błocie z własnej woli i jeszcze samemu się przekonywać, że jest dobrze, a jak nie dobrze to przynajmniej znosnie - to już szczyt.

Aż z daleka słychać ten klekot i łomot - tak pracują mechanizmy obronne ichniej psychiki: tak sobie zinterpretujmy rzeczywistość, "co by nam cudnie było".
A media ochoczo pomagają.

Niesioł? Niesioł się dobrze sprzedaje. Prosto mówi, dobitnie, nie używa trudnych słów - swój człowiek, patrz, mimo że profesor. To nawet można po pracy i ciężkim dniu go posłuchać - człowiek od razu wie, co się dzieje, nie?

Ech, żeby oni chociaż się istotnie nie interesowali, od początku do końca...
Teraz już się mleko wylało.

Już kończę, bo się ze mnie gorycz wylewa, jak widąć, tylko jeszcze jedna rzecz.

Słuchaj, z tym "brakiem wpływu" identyczna sama bujda na resorach jak że "wszyscy politycy kłamią, a polityka brudna". Odkąd się zaczęło sypać, tak naprawdę sypać, że gołym okiem widać, przeszliśmy do kolejnego etapu "narracji" - właśnie takiego.
I co - i zadziałało. Nie zagłosowali już (już????) na PO, ale też nie zagłosowali na kogoś innego - i o to chodziło!
Jeszcze mała dobudówka w postaci korwino-trzeciodrogowych "inicjatyw" i pokrewnych (kto w Polsce wie, jak działa ordynacja i system d'Hondta??), dla już bardzo zbuntowanych a lewicujących palikociarnia - i mamy upragniony wynik wyborów.

Vote up!
0
Vote down!
0
#310005

ponad "Smoleńsk", co by tej części uprawnionych otworzyło oczy. No chyba, że z braku opieki medycznej wcześniej oczy zamkną...

Vote up!
0
Vote down!
0
#310391

Bo na nazwę dziennikarzy nie zasługują skurw.syny
Nasi się gubią ,że nie zauważają tego
Zamiast wyrzucić telewizor nie oglądać gów.a śmierdzącego
Czas najwyższy rozsiewać Prawdę , bez mieszanki POmiotów
Wtedy będzie można wielu wyrwać spośród idiotów
Polska jest Najważniejsza to był slogan partyjny
Jednak powinien być u każdego Polaka familijny
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"

"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"

#309970