Krwawy Jacek, kat Rzeczpospolitej

Obrazek użytkownika foros
Kraj

  

Wczoraj w godzinach popołudniowych pęka balon: Gmyz zwolniony z Rzeczpospolitej

Wkrótce później Jacek Żakowski - Krwawy Jacek - publikuje na stronach internetowych Polityki artykuł pt: Gdzie był zespół?. Sprawa Gmyza to alarm dla mediów. 
"Cezary Gmyz, autor skandalicznego tekstu o śladach trotylu we wraku TU154, został dyscyplinarnie zwolniony z redakcji "Rzeczpospolitej". Nie wiem, czy to dobrze, czy źle, bo nie wiem, jaki był wkład Gmyza w ostateczny kształt tekstu, ani jak wyglądały rozmowy w redakcji. Ale z całego mojego redakcyjnego doświadczenia wynika, że taka publikacja nigdy nie jest dziełem jednego autora. Taki tekst czyta, ocenia, poprawia, akceptuje wiele osób. Naczelni, sekretarze redakcji, kierownicy, dyżurni redaktorzy. Wszyscy oni musieli czynnie albo biernie ten tekst zaakceptować. Jeżeli więc Gmyz rzeczywiście zasłużył na zwolnienie, to z całą pewnością nie tylko on jeden." - Rozpoczyna Krwawy Jacek
 
"Nie był to więc tylko błąd Cezarego Gmyza, ani nawet Gmyza i Tomasza Wróblewskiego, który jako naczelny podjął ostateczną decyzję. Był to błąd systemu, niewydolnych redakcyjnych procedur." - kontynuuje
 
"Bo dziennikarza łatwo jest wyrzucić, naczelnego można bez problemu zwolnić, procedury obowiązujące w redakcji można zawsze poprawić. Ale redakcyjna kultura i tożsamość pisma zmienia się z wielkim trudem. A historia z trotylem dobrze pokazuje, co "Rzeczpospolitej" grozi, jeśli takiej zmiany nie dokona" - puentuje.
 
Jak interpretować ten artykuł Krwawego Jacka? Moim zdaniem tak: Otóż Krwawy Jacek oferuje właścicielom Rz. przyjacielską radę, a może ultimatum o następującej treści: jeśli chcecie odzyskać wiarygodność prócz Wróblewskiego musicie jeszcze zwolnić innych redaktorów z wysokich stanowisk, obojętnie czy brali udział w powstaniu tego artykułu czy nie.
 
W godzinach nocnych jest decyzja zarządu Presspubliki: pracę tracą naczelny Tomasz Wróblewski, wicenaczelny ds. krajowych B. Marczuk i szef działu krajowego Staniszewski. Z tej trójki Marczuk podczas powstawania tekstu był na urlopie, a Staniszewski, jeśli wierzyć A. Stankiewiczowi, był poza sprawą. 
 
Czy w ten sposób Hajdarowicz zareagował na artykuł Krwawego Jacka? Trudno powiedzieć, jednak z oświadczenia zarządu Presspbliki wynika, że rozmowy wyjaśniające prowadzili oni jedynie z Gmyzem i Wróblewskim.
 
W związku z całą tą sprawą nasuwają mi się 2 refleksje
I Refleksja
W III RP trzy razy zażądano dziennikarskich głów i te głowy spadły. Pierwsza sytacja miała miejsce po opublikowaniu artykułu "Wakacje z agentem", o związkach A. Kwaśniewskiego z Ałganowem. Efekt był taki, że Życie padło finasowo, atorzy: Łęski i Kasprów z czasem odeszli z zawodu, a broniący ich dzielnie naczelny Tomasz Wołek stał się ostatecznie tym, czym jest dzisiaj. Jeśli chodzi o samą sprawę, to Kwaśniewski stał się po casusie Życia niedotykalnym. Nawet wtedy, gdy pijany uczestniczył w oficjalnych uroczytościach na katyńskim cmetnarzu.
II sytuacja, to słynny wywiad Gembarowskiego z Krzaklewskim. Głowa Gembarowskiego spadła na długi czas. Jednak sposób prowadzenia wywiadów zaprezetnowany przez niego stał się wkrótce kanonem rozmowy części dziennikarzy z politykami obozu niepodległościowego (vide rozmowy Moniki Olejnik z członkami PiS). Nie dotyczylo to przez dlugi czas telewizji publicznej, gdzie dziennikarze byli kulturalni wobec wszystkich polityków.
III sytuacja to wyrzucenie z Rz. B. Wildsteina, za to, że skopiował wolnodostępny katalog akt lustracyjnych z IPN i kolportował go wśród kolegów. Wildsteina wyrzucono z hukiem, ale potem powrócił w glorii, został nawet na krótko szefem TVP. Ustawę lustracyjną wprawdzie uchwalono, ale oprócz działań księdza Isakowicza Zalewskiego nie było czegoś takiego jak próba publicznej lustracji środowisk.
IV sytuacja miała miejce w tym tygodniu. Dlaczego salonowe elity boją się wyśmiewanego przez nich zamachu tak bardzo jak bały się lustracji?
 
II Refleksja.
Wg moich obserwacji Jacek Żakowski cieszył się w środowisku dziennikarskim autorytetem. Dla młodych salonowców był kimś w rodzaju guru, po drugiej stronie mogli go nie lubić, ale doceniali jego intelekt. Czy po tym tekście Krwawy Jacek utrzyma tę swoją wyjątkową pozycję? Kaci budzą strach, ale nikt ich nie wielbi. Polacy są pamiętliwi, zwłaszcza wobec kogoś, kto wyrządza krzywdę. Poza tym nikt nie lubi hipokryzji. W przypadku Krwawego Jacka jest ona oczywista: pobłażliwość czy nawet aprobata wobec autorów zweryfikowanych fałszywek np. tej o 4 próbach lądowania, kłótni Błasika z Protasiukiem na Okęciu, "debeściaków", czy "jak nie wyląduję to mnie zabiją" w kontraście z żądaniem głów całej wierchuszki redakcji krajowej Rzeczpospolitej za podanie informacji, której prawdziwości ciągle jeszcze nie znamy.
Moim zdaniem wczorajszy dzień to koniec guru Jacka Żakowskiego i początek Krwawego Jacka żądającego podania na tacy głów kolegów. Otwartym pozostaje jedynie pytanie, czy władze PO będą miały na tyle klasy by fundnąć Krwawemu Jackowi jakąś ambasadę, podobnie jak kiedyś Jaruzelski odwdzięczył się Passentowi za wierną służbę w stanie wojennym.
 
O ile piosenka na początku notki dedykowana była Krwawemu Jackowi, głównie ze wzlędu na postać wicepremiera Kociołka - kata Trójmiasta, to tę na końcu notki dedykuję jednemu z ginących w Polsce zawodów, czyli dziennikarzom śledczym.
 
 
Brak głosów

Komentarze

A gdzie piosenki?

Vote up!
0
Vote down!
0
#304240

już są

Vote up!
0
Vote down!
0
#304241

Krwawy Jacek? E tam... To jest Jacek, Niezbędnik Inteligenta ;-))).

Jacuś aspirował jakiś czas temu do posady naczelnego GW. Nie dostał jej. No, to może "Rzepa"?

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#304249

Też uważam, ze takie określenie to nobilitacja tego pachołka władzy.

Vote up!
0
Vote down!
0
#304252

ktoś z doświadczeniem powinien wskazać właściwą kulturę i procedury redakcyjne. Stawiałem na wszechobecnego Pluszaka Premiera,jednak biorąc pod uwagę zaangażowanie autora Tusku Musisz,no to może zamiast ambasady w Chile..., kto wie.
pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0
#304254

No, to zależy... Newsweek płaci chyba więcej niż Rzepa...:-)))
A ambasadorom to byle co płacą... :-)))

Vote up!
0
Vote down!
0
#304255

z całym szacunkiem, jakiś Wróblewski, to jednak nie to samo co sam Krwawy Jacek, albo Pluszak Premiera we własnej postaci

Vote up!
0
Vote down!
0
#304257

Z całym szacunkiem, ale Żakowski nie zaliczył jeszcze w CV rednacza ;-)))

Pozdrawiam :-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#304262