Hańba i chwała - Powstanie Warszawskie
21/22.05.1944 – Do Polski zostaje zrzucony płk. Leopold Okulicki. Z dniem 22.05.1944 zostaje awansowany do stopnia generała brygady.
06.06.1944 – Lądowanie w Normandii.
07.07.1944 – gen. Tadeusz Komorowski ps. Bór rozkazuje wysłać z Warszawy do okręgów wschodnich 900 pistoletów maszynowych z amunicją.
: W momencie wybuchu powstania AK będzie miała mniej niż 700 sztuk tego typu broni.
11.07.1944 – Podsekretarz stanu USA, Edward Stettinius, powiadomił ambasadora Ciechanowskiego, że Stalin uważa spotkanie z premierem Mikołajczykiem za niecelowe.
: W wyniku spotkania z premierem Mikołajczykiem w dniach 7 i 12 czerwca 1944 roku prezydent Roosevelt zwrócił się do Stalina z prośbą o spotkanie z Mikołajczykiem. Stalin prośbę Roosevelta odrzucił, co zostało zakomunikowane Ciechanowskiemu.
:: Jest to bardzo istotny element układanki, 11 lipca nie ma najmniejszych szans na spotkanie ze Stalinem. Stalin musiał odrzucić propozycję spotkania, aby prowokacja nie była zbyt widoczna, poza tym odrzucenie propozycji wprowadziło właściwy element dramaturgii. Teraz do gry staje Churchill i „załatwia” spotkanie ze Stalinem tak, aby wypadło w momencie, gdy wojska sowieckie będą pod Warszawą. Wyjaśnia się w ten sposób ta dziwna koincydencja. Churchill cały czas robi wszystko, aby ułatwić ZSRS przejęcie wschodnich terenów RP i kontroli nad Polską. Churchill, zgodnie z tradycyjną linią polityki Wielkiej Brytanii, traktuje Polskę jak problem, zaś ZSRS jak sojusznika.
::: Teraz zaczną dziać się rzeczy przedziwne. 21 lipca gen. Komorowski włączy Warszawę do akcji „Burza” i 25 lipca zamelduje rządowi RP gotowość do walki o stolicę, 27 lipca ambasador Edward Raczyński przekaże ministrowi spraw zagranicznych Edenowi oczekiwania gen. Komorowskiego odnośnie militarnego wsparcia, 28 lipca Foreign Office oznajmi, że "Rząd JKM nie jest w stanie nic zrobić w tej sprawie", 30 lipca premier Mikołajczyk wyląduje w Moskwie, a 1 sierpnia wybuchnie Powstanie Warszawskie.
:::: Churchill, Eden, Stalin, Mikołajczyk, Raczkiewicz, Komorowski, Okulicki, Pełczyński, Chruściel – które z tych osób pociągają za sznurki? Które spełnią jedynie rolę pożytecznych idiotów?
15.07.1944 – Dywizja Pancerna "Hermann Göring" wyruszyła koleją z Włoch na front wschodni.
: Część tej dywizji w ostatnich dniach lipca przekroczy Wisłę i weźmie udział w bitwie pancernej pod Wołominem.
20.07.1944 – Zamach na Hitlera przeprowadzony przez płk. Clausa von Stauffenberga.
: 21.07.1944 Hitler usunął dotychczasowego szefa sztabu generalnego gen. Zeitlera i powołał na jego miejsce gen. płk. Guderiana.
:: Skutki zamachu na Hitlera szybko okażą się bardzo niekorzystne dla Polski. Przypuszczalnie gen. Kurt Zeitzler miał dobre rozeznanie sytuacji na froncie i nigdy nie nabrałby się na (najprawdopodobniej pozorowany) atak sowietów w rejonie Warszawy, bo wiedział, że nie mają najmniejszego zamiaru wikłać się w walkę o Warszawę. Gen. Heinz Guderian usiadł przed mapami i zaczął analizować sytuację, a atak trzech korpusów pancernych odczytał jako zapowiedź walki o Warszawę i całkowicie zlekceważył, to co działo się na przyczółku Magnuszewskim.
::: Wydaje się, że Wisła w okolicach Magnuszewa była specjalnie słabo broniona. Była tam rozmieszczona jedynie niemiecka artyleria. Być może miała to być pułapka i pierwotnie tam miała zostać skierowana Dywizja Pancerna "Hermann Göring". Wróg i tak będzie się musiał przeprawić przez Wisłę, zatem niech to robi tam, gdzie się go spodziewamy.
21.07.1944 – (Moskwa) Powstaje Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego (PKWN) – marionetkowy rząd polski kontrolowany przez Stalina.
21.07.1944 – (piątek) Spotkanie generałów Komorowskiego, Pełczyńskiego i Okulickiego, w trakcie którego gen. dyw. Tadeusz Komorowski ps. Bór (komendant główny AK) wydał wstępną zgodę na rozpoczęcie powstania w Warszawie, zastrzegając jednak, że data wystąpienia zostanie ustalona w terminie późniejszym i będzie uzależniona od rozwoju sytuacji na froncie.
: Nie jest znany powód zmiany stanowiska dowództwa AK. Właściwie jest to pytanie kluczowe, a odpowiedzi nie znamy. Nigdy nie wyjaśniono powodów zmiany stanowiska. Twierdzenia jakoby Okulicki przekonał pozostałych, że AK musi(?) opanować Warszawę nim zrobi to Armia Czerwona są niewiarygodne, dziecinne i bzdurne. Problem walki o Warszawę był już wcześniej analizowany i zapadły wiążące ustalenia. Ostatecznie AK miała kilka lat na przeanalizowanie różnych możliwych wariantów. Uważam, że 21 lipca stało się coś o czym nie wiemy i najprawdopodobniej nie dowiemy się już nigdy. Jest rzeczą nieprawdopodobną, aby zaakceptowano możliwość walki o Warszawę z dnia na dzień. Możliwe są następujące opcje
- wywołania powstania zażądał premier Mikołajczyk
- gen. Okulicki powiadomił, że przybył do Polski z upoważnieniem od premiera Mikołajczyka i/lub Naczelnego Wodza w celu zbadania możliwości powstania w Warszawie i stwierdza, że powstanie należy wywołać
- spotkanie nie było spotkaniem „trzech generałów”, ale spotkaniem „trzech wariatów”
Za opcją pierwszą lub drugą przemawia fakt, że powstanie nie kapitulowało przez 63 dni. Przecież jedno polecenie Mikołajczyka lub gen. Sosnkowskiego powinno je zakończyć po dwóch tygodniach! Kolejnym argumentem jest to, że nagle gen. Komorowski zwraca się o wsparcie wojskowe dla powstania. Przecież tak nie postępuje ktoś, kto ma świadomość, że za jego decyzją nikt nie stoi. Przeciwnie, gen. Komorowski działa tak, jakby nagle wszystko było możliwe.
:: Nie potrafię wyobrazić sobie tej sytuacji, kiedy trzech generałów konspiracyjnej organizacji postanawia zaplanować i wywołać powstanie w Warszawie w ciągu 13 dni, ale dla gen. Komorowskiego nie był to problem. Podczas rozmowy przeprowadzonej w Londynie, 3 maja 1965 r. na pytanie
– Co ustalono w czasie konferencji "trzech generałów" 21 lipca?
odpowiada w różnych miejscach. Przytoczę te odpowiedzi w kolejności pojawiania się w tekście
– Okulicki uważał myśl wyprowadzenia wojska z Warszawy i stoczenia walki poza miastem w ramach "Burzy" za nierealną, ze względu na brak ku temu przygotowań wojskowych. Broń była skoncentrowana w Warszawie. Stąd była kwestia jak uzbroić wychodzące oddziały; czy mają wyjść z Warszawy z bronią, czy bez? Gdyby wychodziły uzbrojone, mogłoby dojść do walki przed wykonaniem właściwego zadania. Brakowało czasu na zorganizowanie przerzutu broni. Wypadki tak szybko szły po sobie, że Okulicki uważał, że nie zdąży się broni i ludzi wyprowadzić z Warszawy. Bał się, że oddziały wyjdą bez broni i nigdy jej nie dostaną. Nie można było uzbrajać i wyprowadzać ludzi poza Warszawę. To były główne powody wojskowe. Powody polityczne - przez walkę AK o Warszawę, która była stolicą, danie rozgłosu walce o Polskę.
– Uznano argumenty gen. Okulickiego opowiadającego się za walką za słuszne oraz iż należy dążyć do zrealizowania jego propozycji. 21 lipca wyraziłem moją warunkową zgodę na przeprowadzenie walki o Warszawę.
– Kierowałem się tymi samymi motywami co Okulicki. Nie wyjaśniona sytuacja z Rosją wymagała zmuszenia Rosji do ujawnienia, jaki jest jej stosunek do Polski. A zawdzięczenie uwolnienia Warszawy przez Rosję byłoby zrezygnowaniem z niepodległości i poddaniem się Rosji.
Wypowiedzi te rodzą pytanie: co robił gen. Okulicki przez dwa miesiące? Nagle przejrzał na oczy i zauważył, że nie zdąży się ludzi i broni wyprowadzić?
::: Z tego wywiadu warto zacytować jeszcze jeden, charakterystyczny fragment
– Czy "Monter" był za walką?
– "Monter" palił się do walki; był za walką. Przedstawił zły stan uzbrojenia oddziałów, ale twierdził, że ze wszystkim da sobie radę.
Oczywiście zły stan uzbrojenia dla gen. Komorowskiego nie był problemem, przecież płk. Chruściel da sobie radę. To tylko kłopoty przejściowe, po prostu pociąg z uzbrojeniem i amunicją spóźni się o kilka dni... Istotnie, płk. Chruściel "poradził" sobie: polecił, aby żołnierzy AK dla których zabrakło broni palnej uzbrajać w siekiery, kilofy, łomy. Ludzie o umysłach nieodpowiedzialnych, niezdolnych do dowodzenia, nie mających o dowodzeniu najmniejszego pojęcia. W warunkach wojny byli twórcami klęsk, w warunkach konspiracji – mordercami.
23-24.07.1944 – Widoczna panika ludności niemieckiej oraz niemieckiej administracji w Warszawie. Niemcy w pośpiechu opuszczają Warszawę.
: 26.07.1944 panika zostanie opanowana. Być może dni 23 i 24 lipca były zmarnowaną okazją do wywołania powstania.
25.07.1944 – Począwszy od tego dnia następuje rozpaczliwa seria depesz Naczelnego Wodza gen. Kazimierza Sosnkowskiego (generał od 11 lipca jest na inspekcji II Korpusu we Włoszech). Jego stanowisko wobec powstania jest dobrze znane, bowiem 3 lipca na spotkaniu z premierem Mikołajczykiem powiedział: „Powstanie bez uprzedniego porozumienia z ZSRR na godziwych podstawach byłoby politycznie nieusprawiedliwione, zaś bez uczciwego i prawdziwego współdziałania z Armią Czerwoną byłoby pod względem wojskowym niczym innym jak aktem rozpaczy.”
25 lipca: „W obliczu szybkich postępów okupacji sowieckiej na terytorium kraju trzeba dążyć do zaoszczędzenia substancji biologicznej narodu w obliczu podwójnej groźby eksterminacji (...) Według możliwości wycofujcie oddziały na zachód w skupieniu lub rozproszeniu zależnie od warunków” (depesza do gen. Tadeusza Komorowskiego).
28 lipca: „W obliczu sowieckiej polityki gwałtów i faktów dokonanych powstanie zbrojne byłoby aktem pozbawionym politycznego sensu, mogącym za sobą pociągnąć niepotrzebne ofiary” (depesza do Prezydenta RP).
29 lipca: „Natomiast w obecnych warunkach jestem bezwzględnie przeciwny powstaniu powszechnemu, którego sens historyczny musiałby z konieczności wyrazić się w zmianie jednej okupacji na drugą”. Ocena sytuacji niemieckiej musi być bardzo trzeźwa i realna gdyż omyłka może kosztować bardzo wiele” (depesza do gen. Tadeusza Komorowskiego).
30 lipca: "Raz jeszcze powtarzam – w obecnych warunkach politycznych, jestem bezwzględnie przeciwny powszechnemu powstaniu. Rada Ministrów nie powinna obradować nad powstaniem nie znając przebiegu i wyniku rozmów w Moskwie" (depesza do szefa Sztabu Naczelnego Wodza gen. Stanisława Kopańskiego).
: Gen. Anders stawiał Naczelnemu Wodzowi gen. Kazimierzowi Sosnkowskiemu zarzut, że nie wydał zakazu wywoływania powstania w Warszawie. Jest to zarzut niegodziwy i źle świadczy o gen. Andersie. Anders doskonale wiedział (będąc samemu żołnierzem i dowódcą), że Wódz Naczelny takiego rozkazu wydać nie mógł!! Z militarnego punktu widzenia nigdy nie można wykluczyć, że w krótkim czasie, gdy Niemcy będą w całkowitym odwrocie, zaś Armia Czerwona będzie już blisko, warto stanąć do walki i mieć tym samym swój, choćby niewielki udział w wyzwalaniu stolicy. Każdy kto dysponuje realną siłą wojskową musi stawiać sobie przynajmniej plan minimalny. Np. uderzyć w ostatniej chwili tak, aby Niemcy nie zdążyli wysadzić mostów... I tej swobody w podejmowaniu decyzji Wódz Naczelny odebrać nie mógł! Co więcej, rozkaz taki musiałby obejmować również dalsze działania AK.
:: Premier Mikołajczyk, całkowicie lekceważąc stanowisko Naczelnego Wodza upoważni (depeszą z 26 lipca) Delegata Rządu na Kraj Jana Jankowskiego do podjęcia decyzji o wywołaniu powstania.
25.07.1944 – Sowiecka Druga Armia Pancerna, w sile 3 korpusów (570 czołgów i dział pancernych) dociera do Wisły w okolicach Dęblina i Puław. Otrzyma rozkaz samobójczego marszu wzdłuż Wisły na północny - zachód (formalny rozkaz nakazywał przeciąć połączenia kolejowe i drogowe między Warszawą a Białymstokiem i Brześciem – ale tak ambitny cel wymagał sił znacznie większych, ze względu na koncentrację jednostek niemieckich pod Warszawą). Próba tak głębokiego wdarcia się w siły niemieckie musiała zakończyć się niepowodzeniem. Być może chodziło o pozorowanie aktywności wojsk sowieckich pod Warszawą (odwrócenie uwagi od przyczółka magnuszewskiego, z opcją na sprowokowanie powstania w Warszawie). To właśnie działa tej armii usłyszą mieszkańcy Warszawy sądząc, że wyzwolenie miasta jest bliskie, a rezultaty tej bitwy skłoniły płk. Chruściela ps. Monter i gen. Komorowskiego ps. Bór do wydania decyzji o wywołaniu powstania. Należy zwrócić uwagę, że po klęsce Drugiej Armii Pancernej pod Wołominem Niemcy przerzucili Dywizję Pancerną "Hermann Göring" i 19 Dywizję Pancerną w rejon Magnuszewa. Z wojskowego punktu widzenia należało wesprzeć atak Drugiej Armii Pancernej, ale Stalin miał już inne plany tak polityczne, jak i militarne. W rzeczywistości Warszawa nie leżała na głównej linii uderzenia wojsk sowieckich. W istocie, zdobycie dużego miasta poprzez walki w mieście jest operacją skrajnie nieopłacalną. W takie walki uwikłali się Niemcy i przegrali. Okrążenie miasta jest najbardziej efektywne. Zauważmy, że Niemcy nie mogli pozwolić sobie na luksus pozostawienia w okrążeniu kilku dywizji – wycofaliby się z Warszawy, gdyby tylko pojawiło się takie zagrożenie. Hitler tkwił pod Moskwą i Stalingradem tylko dlatego, że nie dysponował już dostatecznymi siłami, aby próbować te miasta okrążyć. Było to Stalinowi bardzo na rękę, gdyż Niemcy wykrwawiali się w trudnych walkach o miasto. Dla przykładu warto zauważyć, że Rosjanie zbyt aktywnie Wrocławia nie zdobywali. Musieli wiązać otoczone oddziały walką (oblężenie rozpoczęło się 22.02.1945), ale Wrocław poddał się dopiero 06.05.1945 (już po upadku Berlina).
25.07.1944 – Generał Komorowski ps. Bór poinformował rząd w Londynie, że Armia Krajowa jest gotowa do walki
"Jesteśmy gotowi w każdej chwili do walki o Warszawę. Przybycie brygady spadochronowej będzie miało olbrzymie znaczenie polityczne i taktyczne. Przygotujcie możliwość bombardowania na nasze żądanie lotnisk pod Warszawą. Moment rozpoczęcia walki zamelduję."
26.07.1944 – Odprawa w KG AK. W dowództwie istniała różnica zdań – część oficerów parła do walki, inni zalecali ostrożność. Premier Mikołajczyk wyjeżdża przez Środkowy Wschód do Moskwy.
: Ciągle spotykamy sugestie, że premier Mikołajczyk potrzebował sukcesu w postaci Powstania Warszawskiego do rozmów w Moskwie. Ale jakiego sukcesu? Przecież samo powstanie nie jest żadnym sukcesem. Zatem napiszmy wyraźnie: Mikołajczyk potrzebował samodzielnego opanowania i utrzymania Warszawy przez AK. Czy ok. 25 tys. ludzi posiadających mniej niż 4 000 sztuk broni z zapasem amunicji na kilka dni walki mogło tego dokonać?
:: Na co liczył premier Mikołajczyk, który był premierem rządu nie uznawanego przez ZSRS? Jechał na wycieczkę do Moskwy? Został przedstawiony Stalinowi przez Churchilla jako „nasz człowiek”?
::: W Moskwie premier Mikołajczyk spotyka się z ambasadorem brytyjskim, który doradza zaakceptowanie linii Curzona jako wschodniej granicy Polski i utworzenie wspólnego rządu z komunistami.
27.07.1944 – Do Warszawy dociera Dywizja Pancerna "Hermann Göring" przeniesiona z frontu włoskiego (ok. 140 czołgów). Około godziny 17.00 gubernator Ludwig Fischer przez megafony ogłasza wezwanie
„Polacy! W 1920 roku, za murami tego miasta, odparliście atak bolszewizmu, okazując w ten sposób swą antybolszewicką postawę. Dziś Warszawa znów stała się zaporą dla czerwonego potopu, a jej wkładem w walkę winien się stać udział 100 000 mężczyzn i kobiet w pracach przy budowie linii obronnych. Zbierajcie się na głównych placach na Żoliborzu, przy Marszałkowskiej, przy placu Unii Lubelskiej, [...]. Winni odmowy będą ukarani.”
W odpowiedzi płk Antoni Chruściel ps. Monter bez porozumienia z KG AK ogłasza alarm(!!).
: Pojawia się podstawowe pytanie: co te 100 000 osób miałoby robić? Jakie linie fortyfikacyjne budować? Skąd Niemcy wiedzieli, że Rosjanie zdecydują się na walki w mieście? Warszawa miała linię fortyfikacyjną – to była Wisła, co jeszcze można zrobić? Pogłębić Wisłę?
:: Odpowiedź na wyżej postawione pytanie jest kluczowa. Niemcy zdają sobie doskonale sprawę z nastrojów w Warszawie. Wiedzą jak bardzo społeczeństwo ich nienawidzi. Jeszcze kilka dni temu w mieście panował chaos. I nagle gubernator Fischer wygłasza bezsensowne wezwanie do budowy linii fortyfikacyjnych tak, jakby skrupulatni Niemcy nie mogli tego zrobić pół roku wcześniej. Uważam, że cel owego wezwania był jeden i wynikał z chęci wywołania powstania w Warszawie. I musimy sobie odpowiedzieć na pytanie: dlaczego Niemcy chcieli, aby powstanie wybuchło? Wytłumaczenie jest tylko jedno, Niemcy musieli zdobyć informację od sowietów (poprzez swoich szpiegów lub specjalnie sowieci pozwolili tej informacji „wypłynąć”), że Armia Czerwona nie udzieli powstaniu w Warszawie pomocy! Oczywiście oznaczało to również zatrzymanie frontu. To tłumaczy dlaczego Niemcy chcieli, aby powstanie wybuchło i tłumaczy dlaczego Niemcy skierowali do walki niewielkie siły. Fakt ten potwierdza jedynie „grę na powstanie w Warszawie” jaką prowadził Stalin.
28.07.1944 – Jan Jankowski (Delegat Rządu na Kraj) – otrzymał depeszę (wysłaną 26.07.1944) z postanowieniem rządu RP, że pozostawia jemu, jako przebywającemu na miejscu wydarzeń, podjęcie decyzji o rozpoczęciu powstania.
: Zatem decyzja o wybuchu powstania ma być podjęta lokalnie! Trudno pojąć, że Rząd RP nie miał najmniejszych danych wywiadowczych oraz uzgodnień choćby z Brytyjczykami – po prostu był pomysł, a decyzję tak kluczową pozwolono podjąć lokalnie. Nie jest to dziwne, jeśli przyjąć, że premierem był współpracownik brytyjskiego wywiadu.
:: Rząd RP 26 lipca decyduje, że nic nie zdecyduje. Premier Mikołajczyk 30 lipca będzie w Moskwie i nie podejmuje żadnej decyzji: czy powstanie ma zostać wywołane przed, w czasie czy po wizycie. Jest to nieprawdopodobne.
29.07.1944 – Radio Moskwa (w godzinach wieczornych) nadało w języku polskim wezwanie do ludności Warszawy. Głosiło ono, że dla polskiej stolicy „godzina czynu wybiła” oraz zapowiadało, że „czynną walkę na ulicach Warszawy (…) nie tylko przyspieszymy chwilę ostatecznego wyzwolenia, lecz ocalimy również majątek narodowy i życie waszych braci”.
29.07.1944 – O świcie Niemcy rozpoczynają minowanie mostów przez Wisłę. Prace zostaną zakończone rankiem 1 sierpnia. Na mostach wystawiono warty.
: Minowanie mostów nie mogło pozostać nie zauważone. Sytuacja zmienia się diametralnie. Widać, że decyzja o wywołaniu powstania jest spóźniona, bowiem zdobycie mostów już nie jest pewne. Teraz należy czekać na kolejną dobrą okazję, ale tak się nie stanie...
30.07.1944 – Początek wizyty premiera Mikołajczyka w Moskwie. Ze Stalinem spotyka się dwukrotnie: 3 i 9 sierpnia. Sama wizyta jest prowokacją Stalina (przy wsparciu Churchilla), obliczoną na wywołanie powstania w Warszawie (zobacz notkę z 11.07.1944).
: W kraju trwają przygotowania do powstania, a premier wyjeżdża do Moskwy. Dlaczego nie podejmuje żadnych decyzji? Jakkolwiek Mikołajczyk jest premierem i ponosi największą odpowiedzialność za wybuch powstania, to chyba jest najmniej krytykowany.
:: Czego spodziewał się Mikołajczyk po wizycie w Moskwie? Przecież rząd RP nie był uznawany przez ZSRS, a 11 lipca Stalin uznał spotkanie z Mikołajczykiem za bezcelowe.
::: Stalin wie, że 30.07 premier Mikołajczyk będzie w Moskwie. Radio Moskwa, a później radiostacja ZPP nadaje komunikaty wzywające ludność Warszawy do walki. Komunikaty te kolejny element prowokacji zmontowanej przez Stalina. To gra obliczona na sprowokowanie powstania w Warszawie. Ale Mikołajczyk wie, że nie będzie lepszej okazji do porozmawiania o wywołaniu powstania i jego wsparciu przez sowietów niż podczas spotkania 3 sierpnia. Czy w tej sytuacji można jakkolwiek wytłumaczyć dlaczego nie poczekano na wynik tych rozmów? Dlaczego nie wydano jasnych dyrektyw np. „czekać na powrót Mikołajczyka z Moskwy”?
:::: Nie należy wierzyć w dobre intencje Stalina – liczył na wybuch powstania i chciał tego. Gdyby do powstania nie doszło, mógłby w rozmowach z premierem Mikołajczykiem ustalić datę wybuchu powstania w Warszawie i wsparcie dla walczących żołnierzy AK. Oczywiście następnie okazałoby się, że do zwycięstwa przyczyniła się głównie AL, a żołnierze AK zostaliby aresztowani zgodnie ze scenariuszem wileńskim i lwowskim. Należy jednak podkreślić, że rząd RP nie zajął żadnego stanowiska. Nie wydał odpowiednich poleceń podległym sobie siłom zbrojnym, co zawsze jest wyjściem najgorszym! Zaś w sytuacji, gdy 30 lipca premier Mikołajczyk rozpoczynał wizytę w Moskwie wręcz nieprawdopodobnym!
30.07.1944 – Należąca do komunistycznego ZPP „Radiostacja Kościuszko” kilkukrotnie powtórzyła wezwanie, w którym znalazły się słowa: „Ludu Warszawy! Do broni! Niech ludność całą stanie murem wokół Krajowej Rady Narodowej, wokół warszawskiej Armii Podziemnej. Uderzcie na Niemców, Udaremnijcie ich plany zburzenia budowli publicznych. Pomóżcie Armii Czerwonej w przeprawie przez Wisłę (…) Milion mieszkańców Warszawy niechaj się stanie milionem żołnierzy, którzy wypędzą niemieckich najeźdźców i zdobędą wolność”. Sowieckie lotnictwo zrzuciło także nad miastem ulotki propagandowe o podobnej treści.
30.07.1944 – Jan Nowak-Jeziorański poinformował KG AK, że w przypadku wybuchu powstania AK nie będzie mogła liczyć ani na wzmocnienie przez stacjonującą w Wlk. Brytanii polską 1. Samodzielną Brygadę Spadochronową, ani na duże zrzuty broni. Wskazał również, że z politycznego punktu widzenia „efekt powstania i wpływ na rządy i opinię publiczną w obozie sojuszniczym” stanowić będzie „burzę w szklance wody”. Zasugerował jednak, że powstanie może wzmocnić pozycję Mikołajczyka podczas rozmów w Moskwie.
: Jan Nowak-Jeziorański był w 1944 roku jedynie emisariuszem. Nie pełnił żadnych funkcji politycznych. Zauważmy, że najpierw jako emisariusz przekazuje KG AK informacje, ale sugestia, że „powstanie może wzmocnić pozycję Mikołajczyka podczas rozmów w Moskwie” jest już przekroczeniem uprawnień. Oto emisariusz pozwala sobie na polityczne oceny i sugestie, które nie zostały mu przekazane przez rząd RP. Mamy pewność, że nie zostały przekazane, bo świadczy o tym depesza z 26 lipca do Jankowskiego (Delegata Rządu na Kraj).
:: Wydaje się, że relacje rząd RP – AK były nieprawidłowe. Nie było ścisłego podziału ról: rząd prowadzi politykę, zaś AK jest jedynie siłą zbrojną. Przypuszczalnie w samym rządzie były duże podziały, co obniżało sprawność działania.
30.07.1944 – Pod Wołominem dochodzi do największej na ziemiach polskich bitwy wojsk pancernych. W bitwie po obu stronach wzięło udział około 1000 czołgów – ponad połowa została zniszczona w walce. Tygodniowa bitwa pancerna, zakończyła się klęską wojsk sowieckich.
31.07.1944 – W godzinach porannych odbyła się narada KG AK. Podczas tej narady nie podjęto jednak decyzji o rozpoczęciu powstania. Generał Tadeusz Komorowski ps. Bór zarządził jedynie utrzymanie pogotowia bojowego oraz odłożenie decyzji do czasu wyjaśnienia sytuacji na froncie.
31.07.1944 – godz. 17.00 – Odbyła się kolejna narada KG AK. Pułkownik Antoni Chruściel ps. Monter poinformował zebranych, że Armia Czerwona wyzwoliła już Radość, Miłosną, Okuniew, Wołomin i Radzymin, a sowieckie czołgi były widziane na Pradze. Pod wpływem tej informacji generał Tadeusz Komorowski ps. Bór wymógł na delegacie Jankowskim wydanie decyzji o rozpoczęciu powstania. Postanowiono iż rozpocznie się ono następnego dnia o godz. 17.00 (początkowo plany przewidywały atak przed świtem, czyli ok. 3.00). Decyzja o rozpoczęciu powstania w Warszawie nastąpiła bez wcześniejszego porozumienia z ZSRS i aliantami zachodnimi.
: Zatem sowieci nadają komunikaty radiowe, zrzucają ulotki, a dowództwo w Warszawie nie wie, czy jest to element uzgodniony z Rządem RP, czy też nie. Nikt nie zastanawia się nad tym, nikt nie uważa, że decyzja o tak istotnej operacji powinna zostać podjęta w Londynie, choćby w uzgodnieniu z Churchillem i na podstawie brytyjskich danych wywiadowczych. To już nie jest kwestia tego czy sowieci pomogą czy nie (oczywiście należy zakładać, że nie pomogą). To problem sytuacji na froncie: czy położenie Niemców jest już na tyle złe, że można wydać rozkaz o rozpoczęciu powstania.
:: Rząd RP upoważnił Jankowskiego do podjęcia decyzji o rozpoczęciu powstania. Przyczyną takiego przekazania uprawnień było przekonanie, że Jankowski będąc na miejscu podejmie najwłaściwszą decyzję. Teraz okazuje się, że Jankowski decyzji nie podjął – zrobił to za niego gen. Komorowski.
::: Jak wyglądał system awansu w AK skoro osoba niezrównoważona, o ograniczonych zdolnościach do właściwej oceny sytuacji i podejmowania decyzji jaką jest z pewnością pułkownik Antoni Chruściel ps. Monter w dniu 10.08.1942 awansował na stopień pułkownika, a w dniu 14.09.1944 na stopień generała brygady?
01.08.1944 – (wtorek) Wybuch Powstania Warszawskiego (premierem RP jest Stanisław Mikołajczyk, Naczelnym Wodzem gen. Kazimierz Sosnkowski)
: W wyniku powstania Stalin zatrzymuje front w Polsce, wojna wydłuży się o co najmniej pół roku, ale jest to bardzo korzystne dla ZSRS. Armia Czerwona zajmuje prawie cale terytorium przedwojennej Polski. Opinia publiczna na zachodzie interesuje się wojną, a nie tym co ZSRS czyni na zajętych terytoriach. Jeśli sowieci aresztują i mordują ludzi, to wojna stanowi doskonałą zasłonę – z pewnością walczą z wrogiem, zdrajcami, bandami itp.
:: Analiza wydarzeń pozwala stwierdzić, że powstanie w Warszawie było przygotowywane chaotycznie. Nie było uzgodnione z rządem RP, w tym sensie, że rząd nie podjął decyzji o momencie wybuchu powstania i nie było wcześniej skoordynowane z wizytą premiera Mikołajczyka w Moskwie. Paradoksalnie jawi się ono, jako spontaniczna próba AK i mieszkańców Warszawy udziału w wyzwalaniu miasta w momencie, kiedy wydawało się, że front dociera do granic miasta. Nie jest żadną ujmą ani „polityką” fakt, że Polacy chcieli wyzwolić Warszawę własnymi siłami. Jak wiele złej woli, obłudy i kłamstwa trzeba, aby zarzucać powstaniu motywy polityczne. Możemy rządowi RP i dowódcom wojskowym zarzucić nieudolność, brak rozwagi, zbyt emocjonalne podejmowanie decyzji, ale właśnie wobec tych faktów wyłania się prawdziwy obraz powstania: spontaniczny zryw do walki w chwili pojawienia się się sił sowieckich!
05-07.08.1944 – Rzeź Woli(link is external). Niemcy w warszawskiej dzielnicy Wola mordują od 38 tys. do 65 tys. polskich mężczyzn, kobiet i dzieci.
10.08.1944 – Koniec wizyty Mikołajczyka w Moskwie.
: Dlaczego rząd RP nie podejmuje decyzji o zakończeniu powstania w Warszawie?
18.08.1944 – Gen. von dem Bach składa „komendantowi polskich powstańców” propozycję „złożenia broni i zaprzestania walki” na prawach kombatanckich. Bach zapewniał, że „Pan, jak również wszyscy żołnierze i oficerowie traktowani będą jako jeńcy wojenni w myśl zasady Konwencji Genewskiej”.
01.09.1944 – Wódz Naczelny gen. Kazimierz Sosnkowski (osobiście był powstaniu przeciwny!) wydaje słynny rozkaz nr 19 do żołnierzy Armii Krajowej(link is external). W rozkazie stwierdza wprost
„Brak pomocy dla Warszawy tłumaczyć nam pragną rzeczoznawcy racjami natury technicznej. Wysuwane są argumenty strat i zysków. Strata dwudziestu siedmiu maszyn nad Warszawą, poniesiona w ciągu miesiąca, jest niczym dla lotnictwa sprzymierzonych, które posiada obecnie kilkadziesiąt tysięcy samolotów wszelkiego rodzaju i typu. Skoro obliczać trzeba, to przypomnieć musimy, że lotnicy polscy w bitwie powietrznej o Londyn ponieśli ponad 40 proc. strat. 15 proc. samolotów i załóg zginęło podczas prób dopomożenia Warszawie.”
14.09.1944 – Wojska sowieckie wkraczają na Pragę (prawobrzeżną część Warszawy)
30.09.1944 – Pod naciskiem Churchilla gen. Kazimierz Sosnkowski zostaje zdymisjonowany ze stanowiska Naczelnego Wodza.
Henryk Dąbrowski
PS. Polecam książkę KULISY KATASTROFY POWSTANIA WARSZAWSKIEGO 1944 (do pobrania tutaj(link is external)). Trzeba koniecznie przeczytać rozmowę z historykiem, profesorem Pawłem Wieczorkiewiczem – Obłąkana koncepcja Powstania.
PS2. Polecam też artykuł:
Co działo się na wschód od Wisły w czasie Powstania Warszawskiego?(link is external)
Warto zacytować fragment zlinkowanego tekstu:
Podczas Powstania zaznaczyło się jednak dziwne "współdziałanie" Armii Czerwonej z powstańcami. Dwa razy front koło Warszawy wyraźnie się ożywił, właśnie w czasie, gdy powstańcy zaczynali pertraktacje z Niemcami w celu kapitulacji. Zdobycie Pragi 14 września spowodowało zerwanie rozmów z Niemcami, bo w powstańców wstąpiła nadzieja. Stalinowi chodziło o to, aby agonię Powstania wydłużyć, a Armię Krajową maksymalnie wykrwawić.
Do perfidii Stalina należało też ociąganie się z wyrażeniem zgody na lądowanie na sowieckich lotniskach samolotów alianckich, dokonujących zrzutów broni. Gdy wreszcie dał zgodę na taką operację 16 września - Powstanie już dogorywało.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 20498 odsłon
Komentarze
Ostrzeżenie
9 Września, 2012 - 19:18
To kolejny manipulatorski tekst tego Autora. Proszę ewentualnych Czytelników, aby zechcieli zwrócić uwagę na proweniencję załączonych na końcu linków: do książki "Kulisy katastrofy Powstania Warszawskiego" oraz do artykułu niejakiego Sidorowicza, autora często występującego na portalu RACJONALISTA PL.
Proszę też zwrócić uwagę na konstrukcję tekstu, w której zatraca się kompletnie możliwość odróżnienia tez autorskich od cytatów pochodzących ze źródeł i literatury.
Chyba nie pozostaje mi nic innego...
9 Września, 2012 - 19:27
...jak być dumnym z powodu określenia tego tekstu jako manipulatorski. Nie było to moim zamiarem.
Ocenę pozostawiam Czytelnikom, a pragnę jedynie, aby czytający zachcieli się przez chwilę zastanowić, czy wmawiana nam oficjalna wersja wydarzeń jest możliwa...
Mimo dobrych chęci szerzy Pan dezinformacje
10 Września, 2012 - 11:51
Dzięki za rozsądny wpis...
10 Września, 2012 - 12:34
Nigdzie nie piszę, że 2AP miała zdobywać Pragę. Podaję nawet treść oficjalnego rozkazu. Jest co najmniej dziwne, że 2AP nie otrzymała wsparcie kiedy napotkała duże niemieckie siły. Tę bitwę Rosjanie mogli wygrać! Ale wsparcie nie nadeszło. Nie nadeszło, bo właśnie wybuchło powstanie.
Oczywiście, że 2AP trafiła w kleszcze. Między cofające się jednostki pancerne i te zgromadzone pod Warszawą. Proszę nie pisać, że dowództwo sowieckie o tym nie wiedziało. Każdy lepszy dowódca właśnie tego by się spodziewał. Poprawny rozkaz powinien brzmieć: wejść w kontakt z przeciwnikiem i rozpoznać siły. Ale 2AP miała przeć naprzód i parła...
Co do planów. Cytuję:
"Warszawa z uwagi na wartość gromadzonych od wieków bezcennych dóbr narodowych oraz społecznego aktywu ludzkiego, zgodnie z decyzjami władz II-ej Rzeczpospolitej tak w kraju jak na wychodźstwie – wyłączona była z planów walki. Generał Sosnkowski, jako Naczelny Wódz dopuszczał – jedynie przy szczęśliwym zbiegu okoliczności – zaatakowanie w Warszawie tylnich straży niemieckich wycofujących się z miasta."
Przecież nic się nie zmieniło. W wojsku obowiązują pewne zasady. Jedna z nich mówi, że jeśli plany były dyskutowane i opracowywane miesiącami (czasami latami), to nie zmienia się ich z dnia na dzień, bo jest to najlepszą gwarancją klęski. Zgodnie z pierwotnymi planami wysłano broń z Warszawy, a teraz ci niby-dowódcy doznali olśnienia: weźmiemy stare plany i zrealizujemy je w nowych warunkach. Doprawdy przepis na klęskę.
Co do Churchilla. W zupełności się zgadzam ze sformułowaniem:
"Rozumie, że jeśli "rząd polski" pod jego kuratelą nie dogada się szybko z "rządem polskim" Stalina, z czasem szanse na osadzenie jego protegowanych w zarządzie państwa polskiego będą coraz mniejsze."
Ale o ile bardziej zmieniłaby się sytuacja, gdyby Churchill powiedział, że sprawa Kresów jest już przesądzona. Nie lubię Churchilla, ale go podziwiam. Podziwiam go za walkę o interesy brytyjskie bez żadnych skrupułów. Polacy nie potrafili zrozumieć, że ZSRS będzie oczekiwał zysków terytorialnych za wysiłek wojenny. Nie można było zrealizować tego inaczej niż zabierając ziemie polskie na wschodzie i oddając jej na zachodzie. Ta banalna myśl nie potrafiła dotrzeć do przedstawicieli RP, którzy chyba czas spędzali na kłótniach między sobą, niż na obmyślaniu jak znaleźć się w nowej rzeczywistości. Stalin i tak zainstalował by w Polsce własnych ludzi, ale być może cieszylibyśmy się względna wolnością o rok dłużej...
Dzięki za wszystkie linki. Na niektórych są świetne mapy - mimo iż rozmieszczenie wojsk znałem, to one obrazują je w bardzo czytelny sposób.
Pan się myli w kwestii 2APancGwardii
10 Września, 2012 - 14:00
Odpowiem jak ja to widzę.
10 Września, 2012 - 15:02
Nie wyczytałem tego w źródłach, raczej podpowiada mi to moja intuicja. Gdy Rosjanie dotarli do Wisły w rejonie Magnuszewa, to zauważyli, że odcinek ten jest słabo broniony. Tak było, Niemcy rozmieścili jedynie artylerię. Rozpoczęli przeprawę, ale stwierdzili, że należy Niemców czymś zająć, aby nie zdążyli ściągnąć tutaj za szybko swoich sił. Stąd decyzja o wysłaniu 2AP na północ. Ja nie wierzę, żeby dowództwo nie domyślało się w co 2AP pakuje. Przecież choćby dla zabezpieczenia połączeń kolejowych przez Warszawę należało jakieś siły zostawić po drugiej stronie Wisły. Być może 2AP poszła zbyt brawurowo, została pokonana, a uwolnione dywizje ściągnięto pod Magnuszew.
W postępowaniu Mikołajczyka zagadką jest to, że nic nie robił będąc premierem (udawał, że nie rozumie), a kiedy przestał nim być zaczął prowadzić swoją politykę wschodnią.
==
Jeszcze taka ciekawa uwaga. Otóż Komorowski twierdzi, że nie wiedział o siłach niemieckich za Wisła. Jest to całkowita nieprawda, bo pod koniec lipca przybyła dywizja "Hermann Göring" i przeprawiła się za Wisłę. Proste rozumowanie: przeprawiła się, aby WZMOCNIĆ siły niemieckie! Przecież Niemcy nie przeprawialiby tej dywizji samotnie i tylko na jej zgubę.
W zlinkowanej książce najbardziej polecam...
9 Września, 2012 - 19:33
...wywiad z profesorem Pawłem Wieczorkiewiczem – Obłąkana koncepcja Powstania.
Nie wiem czy profesor pojawia się na portalu RACJONALISTA PL, ale chyba nie portal jest istotny, a poszukiwanie prawdy.
@Autor
9 Września, 2012 - 20:42
nie portal jest istotny, a poszukiwanie prawdy.
I dlatego za tę "Pańską prawdę" oceniam notkę na zasłużoną "jedynkę". Proszę tę swoją prawdę głosić gdzie indziej.
Rozumiem, że nie spodobał się Panu mój artykuł.
9 Września, 2012 - 20:54
Ale czy mógłbym dowiedzieć dlaczego? Czym zasłużyłem na 1 ?
@Autor
9 Września, 2012 - 21:50
Czym Pan zasłużył na jedynkę?
Dwiema rzeczami - wałkowaniem wciąż tego samego tematu - czy PW było potrzebne, czy to hańba czy chwała, które osoby Pańskiego pokroju zawsze kończą stwierdzeniem, iż powstańcy byli bohaterami, a dowódcy zdrajcami.
Nękano nas już tymi odkryciami przez pół ostatniego miesiąca. Może więc wystarczy już tych epokowych odkryć, które słyszymy corocznie? Znamy tego typu poglądy na sprawę PW aż za dobrze. Chciałby Pan nas czymś zaskoczyć?
Zasłużył Pan także tym, że polskie sprawy są Panu z gruntu obce. Nie zna Pan, nie czuje, a jednak przyszedł tu nas oświecać.
Ellenai to postać literacka. Z poematu "Anhelli", o tematyce zesłańców syberyjskich, napisanego przez Słowackiego (to był polski poeta, a nawet wieszcz).
Jeśli Pan się z nim nie zetknął, to może choć z Malczewskim? Namalował całą serię obrazów o Ellenai.
Ellenai jest zdecydowanie żeńskiego rodzaju.
Jeśli Pan tego nie wie, to nie wie Pan też zapewne całego szeregu innych rzeczy.
Żałuję, że nie mogę dać drugiej jedynki.
Przepraszam, ale nasza dalsza rozmowa byłaby ewidentną stratą czasu.
Lubi się Pani ukrywać pod pseudonimem - Pani wybór.
9 Września, 2012 - 21:57
Ale możliwą pomyłką za Pani wybór, próbuje Pani obarczyć mnie robiąc z tego temat. To nie jest temat dyskusji.
Henryk Dąbrowski
9 Września, 2012 - 22:30
Proszę nie kręcić. Proszę się podciągnąć z wiedzy ogólnej.
Na razie nie mamy wspólnych tematów do dyskusji.
Bez odbioru.
Żałuję, że nie mogę dać drugiej jedynki.
10 Września, 2012 - 13:22
Zrobiłam to dla Ciebie :)
Pozdrawiam.
mukuzani
Czy mam wnosić z Pana wpisu
9 Września, 2012 - 21:19
że w sieci portale specjalizują się w różnych prawdach? Starałem się sprawę przedstawić obiektywnie.
Jedynka także ode mnie. Ma
9 Września, 2012 - 20:48
Jedynka także ode mnie.
Ma Pan tutaj, jak widzę, pecha; radzę próbować szczęścia gdzie indziej.
Pech, to coś bardzo subiektywnego.
9 Września, 2012 - 20:58
Możemy się z tekstem nie zgadzać, ale może warto napisać dlaczego. Zawsze jest wtedy szansa, że ktoś zmądrzeje...
Chciałbym zauważyć, że przywódcy Powstania Warszawskiego
9 Września, 2012 - 21:07
również mieli pecha, a chyba 1 nie dostają. Nie odmawia im Pani przecież zdolności dowodzenia i podejmowania decyzji?
Trzej Dzielni generałowie
9 Września, 2012 - 22:04
doprowadzili do rzezi ludnosci Warszawy. Tylko 10% powstańców było uzbrojonych.
Komorowski dostał Virtuti Militari za powstanie. Te odznaczenie należy się tylko za zwycięstwo.
Wszyscy trzej przezyli powstanie zostawiając umieranie komu innemu.
Powinni pójść pod sąd wojskowy.
Kazek
Kazek
Kazek
9 Września, 2012 - 22:25
Nie wstyd to pisać brednie? Virtuti Militari nalezy się tylko za zwycięstwo?
Dlaczego zatem otrzymywali go powstańcy listopadowi, styczniowi i uczestnicy Powstania Warszawskiego tacy, jak np. Andrzej Romocki "Morro"?
Order Virtuti Militari nadawany jest za męstwo i wybitne zasługi bojowe, a nie "za zwycięstwo".
Żeby kobieta musiala to tłumaczyć mężczyźnie, to naprawdę kompromitujące.
Idźcie Panowie produkowac się gdzieś stosownie do Waszego poziomu wiedzy. Tu te głupoty nie przejdą.
Wyjaśnię Pani, na czym polega wojsko.
9 Września, 2012 - 22:40
Wojsko to konieczność wykonywania rozkazów i całkowite zaufanie do przełożonych, że te rozkazy mają sens. Żołnierz za odwagę, bohaterstwo, dzielność, wyjątkową postawę otrzymuje medal, awans, itd. Ale dowódcy, aby dostać medal muszą też czymś się wykazać. Zadaniem dowódców jest zwyciężać.
Henryk Dąbrowski
9 Września, 2012 - 22:50
Żeby się rwać do wyjaśniania, to trzeba samemu najpierw mieć orientację w sprawie, którą się chce wyjaśniać. Inaczej wychodzi nieco zabawnie.
Proszę Pana, po raz ostatni. Niech Pan nie pisze od rzeczy.
Nie każdy ma wystarczającą wiedzę, ale są opracowania, encyklopedie, podręczniki.
Proszę mi zatem nie wyjaśniać Pańskich wyobrażeń i przeczuć na różne tematy, ale raczej podeprzeć się realną wiedzą. Proszę samemu sprawdzić, kto w historii otrzymywał Virtuti Militari i nie pleść bredni. Naprawdę już wystarczy tego przelewania pustego w próżne.
I proszę nie odpowiadać na moje komentarze skierowane nie do Pana.
Wystarczy. Nic Pan nie sprzedał i nie sprzeda. Daremna mitręga.
Nie lubię generalizować, ale wydaje mi się,
9 Września, 2012 - 22:33
że Polacy nie rozumieją, że nie jest sztuką wywołać powstanie. Wywołać powstanie i je wygrać, to jest chwała! Wywołać powstanie i je przegrać, to hańba!
W ten sposób wychowujemy kolejne pokolenia na rzeź.
To niech ci się wydaje dalej
9 Września, 2012 - 22:37
Wytrwałość akwizytora + gorliwość sekciarza.
Może mnie Pan obrażać.
9 Września, 2012 - 22:47
To nie prowadzi do rozstrzygnięcia, kto ma rację. Być może znajdzie Pan naiwnych, którzy potraktują mnie jak akwizytora i sekciarza i nie przeczytają artykułu, ale przypomina Pan w tym momencie Okulickiego, który miał powiedzieć:
"Jeśli pan generał nie podejmie decyzji, to będzie drugim Skrzyneckim"
Wielu ludzi ulega emocjom. Myśli Pan, że przyklejając do mnie epitety odbierze Pan im myślenie? Możliwe...
@Henryk Dąbrowski
9 Września, 2012 - 22:50
To akwizytorzy i sekciarze myślą? Zaskoczenie. Prawdziwe zaskoczenie.
A dowódcy są od dowodzenia, nie od zwyciężania, znawco wojska.
Tł
9 Września, 2012 - 22:59
Zdaje się, że rację mają ci, którzy już nie reagują na tych kolejnych mądrali sprzedających wciąż tylko na zmianę dwa tematy - maskirowkę i zdradę dowódców PW, a do tego bardzo kiepsko przygotowanych.
Najwyższy czas ograniczyć się tylko do wystawiania jedynek.
Szkoda na nich czasu.
@ellenai
9 Września, 2012 - 23:30
Pierwotnie zareagowałem ostrzeżeniem i jedynką. Trudno inaczej. Ale mamy tu różnych Użytkowników, a kłamstwo powtarzane tysiąc razy...utrwala się w podświadomości ;-)
Ma pan bardzo ciekawy, mocno skoszony pogląd!
11 Września, 2012 - 15:03
Najlepiej wywołać powstanie w katolickim kraju rękami "czerwonych przełyków pokarmowych", jak ja to nazywam! Tępienie komunistycznych powstań w Hiszpanii i Chile spotkało się o dziwo z wielka krytyką. Walczący o zachowanie swojej tożsamości tubylców wyzywało się od faszystów. A krytyka ta pewnie pochodziła od takich myślących inaczej jak pan. W arabskich i afrykańskich powstaniach po stronie "komuchów" jakoś dziwnym trafem znajdowano lotników radzieckich... (po zestrzeleniu powstańczych śmigłowców). Przegrane "międzynarodówkowe" powstania są wg pana chwalebne ale przegrane powstania o odzyskanie niepodległości to hańba?
Agresor i okupant terroryzujący i tępiący miejscowych ma swoje prawa, ale autochtoni i prawowici obywatele kraju, nie mają prawa krwawo tłumić powstań wspieranych przez Rosję i innych Czerwonych zdrajców! To chce pan powiedzieć?
Chrust
Chrust
Nie, nie to chciałem powiedzieć.
11 Września, 2012 - 15:54
Mówię o powstaniach na terenie Polski. Te powstania nie miały najmniejszych szans, a jedynym ich celem było zamordowanie największych patriotów, wywiezienie co bardziej aktywnych na Syberię i skonfiskowanie ich majątków. A wszystko można było uczynić "w imię prawa", bo banda debili zorganizowała powstanie nie mające najmniejszej szansy na sukces!
Witam z rana
10 Września, 2012 - 08:00
Do niektórych nic nie dociera, klapki na oczach i podjudzanie młodych aby po raz kolejny dali się zmasakrować.
to taka patriotyczna poprawność.
Cytat Patrioty -idioty
"A dowódcy są od dowodzenia, nie od zwyciężania, znawco wojska."
Ręce opadają
Kazek
Kazek
@Kazek
10 Września, 2012 - 08:37
Przejrzyj sobie, dyletancie, pierwsze lepsze regulaminy, pierwszej lepszej armii, a dowiesz się, od czego są dowódcy.
Kto, idioto, miałby tych młodych masakrować? Przecież wokół mamy tylko przyjaciół?
Szkoda tylko, że ręce ci nie opadły poniżej klawiatury
Zderzenie ze ścianą jest bardzo interesującym doświadczeniem.
10 Września, 2012 - 09:43
Przegrałeś bitwę - awans z pułkownika na generała i order Virtuti Militari. To warto wiedzieć:
Krzyżem Komandorskim (II klasy) zostali odznaczeni:
gen. dyw. Władysław Anders,
gen. dyw. Tadeusz Bór-Komorowski,
gen. bryg. Michał Tadeusz Tokarzewski-Karaszewicz.
Krzyżem Kawalerskim (III klasy) zostali odznaczeni:
gen. dyw. Władysław Anders,
gen. dyw. Stanisław Maczek,
gen. bryg. Bronisław Duch,
gen. dyw. Tadeusz Kutrzeba,
gen. bryg. Franciszek Kleeberg,
gen. bryg. Antoni Chruściel.
Ja nie uznaję przegranych powstań.
A może sukcesem było pokazanie całemu światu jaki jest stosunek sowietów do Polski i całego świata. Problem w tym, że cały świat doskonale o tym wiedział i pomocy nieudaczników wcale nie potrzebował.
Prof. Paweł Wieczorkiewicz:
10 Września, 2012 - 10:15
- Czy ludzie z kręgu Komendy Głównej AK nie zdawali sobie sprawy z tego, co czynią ludności cywilnej?
- Tak się złożyło, że najwyżsi oficerowie w Komendzie Głównej AK byli dość kiepskimi wojskowymi. Ci ludzie mieli opinię miernych fachowców, i to jeszcze sprzed wojny. Komorowski, Okulicki, Chruściel to byli wojskowi ze średnim horyzontem. Nie potrafili myśleć – i politycznie, i o kraju. Znana jest historia jednego z dowódców oddziałów, któremu „Monter”, Antoni Chruściel, zarzucił tchórzostwo. Gdy potem przyniesiono go z rozpłatanym brzuchem, zadał pytanie: „Kto tu jest tchórzem, panie pułkowniku?”. I to jest pytanie, które trzeba by zadać Chruścielowi, Pełczyńskiemu i Okulickiemu. Nie zginął żaden ze sztabowych oficerów, w myśl koncepcji, że walką dowodzi się z tyłów. Jest też taki argument, którego trzeba użyć: skoro niektórzy z nich mówili o Termopilach, to gdzie ten Leonidas, który zginął? To Tadeusz Bór-Komorowski, który poszedł do niewoli? To Pełczyński, który też tam trafił? Czy Leopold Okulicki, który nie poszedł do niewoli, bo zaczął zakładać kolejną konspirację? Ale co ciekawe, człowiek, który powinien był dowodzić Powstaniem, generał
Albin Skroczyński „Łaszcz”, komendant Obszaru Warszawskiego AK i zagorzały przeciwnik tej walki, został odsunięty od dowodzenia.
Ja nie uznaję przegranych powstań.
10 Września, 2012 - 10:28
Wywoływanych przez przegranych ludzi, którzy skazywali innych na śmierć, konfiskatę majątków i wywóz na Syberię.
Wikłali Polskę i Polaków w walkę skazaną na z góry na klęskę i niszczyli kraj.
Szaleństwem jest uznanie z jakim spotyka się powstanie listopadowe i styczniowe oraz chwała jaką przypisuję się sprawcom tych nieszczęść.
Przegrane powstania
10 Września, 2012 - 10:34
Znaczy nie uznajesz powstania Getta Warszawskiego? Powiedz to oficjalnie! Najlepiej na lamach GW!
Masz po prostu inna skale ocen. A ja dla Ciebie jedna
Żydzi nie mieli wyboru.
10 Września, 2012 - 10:47
Każdy woli śmierć w walce niż w Auschwitz. Po co porównywać, to co nieporównywalne. Ale to znakomicie, że przypomniałeś to powstanie. Dowództwo AK doskonale wiedziało, co zrobią Niemcy w przypadku Powstania Warszawskiego. Będzie przypominało powstanie w getcie. Tylko Polacy nie musieli walczyć. Wbrew wszystkim pragnieniom głupota przywódców AK jest nie do uratowania. Skazali miasto na śmierć dokonując niewłaściwej oceny sytuacji, jak dzieci bawiące się w wojnę. Przeceniając własne siły i wybierając niewłaściwy moment czasowy.
Wybor i umiejetnosc zycia
10 Września, 2012 - 11:00
Pieprzysz wasc dyrdymaly i raz twierdzac, ze nie uznajesz przegranych powstan, teraz zmieniasz zdanie? Jest oczywiscie wybor: zyc na kolanach, czy umrzec stojac. Ale nie Tobie oceniac ich decyzje. Zapytaj sie siebie czy potrafilbys sie w takiej sytuacji na cos zdecydowac?
Gratuluję dobrego samopoczucia.
10 Września, 2012 - 11:17
Żydzi mieli wybór zginąć (nie żyć!) z bronią w ręku lub zginąć w Auschwitz.
To nie był wybór na kolanach życie lub śmierć na stojąco. Gdyby mieli taki wybór, to wybraliby ŻYCIE na kolanach.
Bo czas życia na kolanach przemija, a zmarli nigdy tego nie zobaczą.
Re: Gratuluję dobrego samopoczucia.
10 Września, 2012 - 13:52
Zgadzam się z Panem.
10 Września, 2012 - 14:50
Przeżywam swego rodzaju szok! Zawsze wysoko ceniłem portal Niepoprawni.pl. Dlatego szok jest spory. Uważałem, że prowadzone tutaj dyskusje są na wysokim poziomie.
Okazało się, że wystarczy nazwać po imieniu przywódców PW i już jest źle. Ja nawet nie neguję tego, że Rosjanie celowo nie pomogli powstaniu. Uważam, że tak było. I być może Stalin prowadził grę na wywołanie powstania.
Przeczytałem Pana artykuł
http://niepoprawni.pl/blog/5990/jak-ruskie-zdradzili-powstanie-warszawskie
I okazuje się, że nie tylko ja zostałem "rozjechany". To po prostu coś niesamowitego, gdy zamiast argumentów natrafiamy na epitety. Jest to coś nieprawdopodobnego, bo idąc tym tropem Niemcy powinni wielbić Hitlera, że tak pięknie przegrał II WŚ.
Nie każda prawda jest wygodna jako budulec postaw Polaków
10 Września, 2012 - 18:47
Jeśli chodzi o Stalina, to mam identyczne podejście.
10 Września, 2012 - 19:08
Wiadomo było (po wrześniu 1939, Katyniu, Wilnie i Lwowie) czego można się spodziewać. Właśnie dlatego tak ostrożnie należało podejmować decyzję o powstaniu. Możliwe, że Stalin chciał powstanie sprowokować. Proszę zwrócić uwagę na spotkanie z Mikołajczykiem. Najpierw odrzucone (11 lipca), a następnie dobrze ustalony termin. Dlaczego Stalin zmienił zdanie? Po co spotykał się z premierem nieuznawanego przez siebie rządu? O drobiazgach typu wezwania do walki nie wspomnę. Może dlatego (prowokacja) 2AP dostała rozkaz parcia na północ. Przecież najrozsądniej było wykorzystać ją do zabezpieczenia prawego skrzydła. Ale ten marsz był bardzo, bardzo potrzebny, aby w Warszawie usłyszano jej działa.
Proszę nie przejmować się słowem rozjechany, może zakrzyczany...
Cieszę się, że będę mógł poczytać inne Pana artykuły. Np.
http://myslnarodowa.wordpress.com/2012/07/05/pogrom-jedwabne-prawda-zbrodnia-mord-niemiecki-niemcy/
Bardzo szczegółowe opracowanie.
Czytam, czytam i nie mogę pojąć.
10 Września, 2012 - 15:45
Czy prawem Niemca lub Sowieta jest likwidacja - mordowanie inteligencji polskiej, wg sporządzonych przez zdrajców list, księży, nauczycieli, urzędników i wszelkiej maści "polskich panów"? Czy prawem Niemca jest zamordowanie za jednego straconego Niemca, bestię w mundurze SS, 10 Polków? Czy prawem Niemca są łapanki cywilów w Warszawie i ich rozstrzeliwanie ot tak? Czy Niemcy mają prawo palić całe wioski np. na Zamojszczyźnie tylko dlatego, że okoliczni chłopi nie zgadzali się aby ich stamtąd wysiedlić? Czy prawem Niemca jest zabicie wszystkich dzieci ze szkoły podstawowej, powstańczej Warszawy tylko dlatego, że ma on taką władzę i możliwośc? Ciekawy jestem tylko, czy gdyby np. we Frankfurcie, w którym witano Aliantów, front się odmienił i Niemcy by wrócili, czy postąpili z jego mieszkańcami podobnie jak z Warszawiakami?
Cała krytyka rzezi dokonanej na Polakach kierowana jest na nieudolne dowództwo AK!? Dziwne tylko, że po piórach dostała cała nieudolna politycznie i wojskowo Europa oraz kraje innych kontynentów, gdzie też niekiedy walczono bezsensownie i straceńczo. Jednak w tych krajach takiego ludobójstwa nie było.
Żyd Rumkowski sam tworzył listy i wysyłał dzieci swoich bobratymców na śmierć, ale winni wszystkiemu jesteśmy my, Polacy. Wg waszego pióra, my Polacy jesteśmy nawet winni tego, że przeżyliśmy!
Przypomnę tylko, że w "polskich" mediach i prasie krytyka spotyka wszystkich stojących po stronie Polaków generałów, nie tylko przegranych, lecz także zwycięskich. Takim przykładem jest Piłsudski i inni, np. Stanisław Bułak-Bałachowicz. Polak ma zwyciężać "romantycznie" a Niemiec i Rosjanin czy Ukrainiec ma prawo szlachtować nas, nasze żony i dzieci?
Oj panowie historycy ... Miejcie proporcjum.
Chrust
Ja też czytam...
10 Września, 2012 - 16:03
To jakie okupant ma prawa to jedna sprawa, a to co zrobi to druga. Na każdym człowieku, któremu dano władzę spoczywa obowiązek zbadania wszystkich możliwości, okoliczności i podejmowania decyzji z maksymalną korzyścią dla ludzi nad którymi władzę sprawuje.
Decyzja ma być oparta o przewidywane rzeczywiste zachowanie się okupanta, a nie o pobożne życzenia jak powinien się zachować.
Dlaczego więc ten "światły" okupant dzisiaj nas poucza?
10 Września, 2012 - 22:51
Gdzie jest umiejscowiona godność narodu? W portfelu i bankach? Dzisiaj Niemcy krytykują Amerykanów za "ich" wojny. Tyle, że Amerykanie w Iraku nie przywiązywali irackich dzieci do swoich czołgów. Tchórze z Europy nie kiwnęli palcem w Srebrnicy. Wojna w Jugosławii jest faktem, który jest jednocześnie odpowiedzią na pańskie "prawa okupanta". Gdzie jest granica? Gdzie jest granica zemsty a gdzie wybaczenia? Może pan jest na tyle doświadczonym historykiem i politykiem, że może pan powiedzieć, że dowódcy PW powinni wiedzieć, że wycofujące się wojska niemieckie, widząc swój kres będą jeszcze bardziej wściekle mordować polskich cywilów. Ja tego nie mogę pojąć. Idąc pańskim tokiem myślenia, szykowali przecież zagładę dla swoich cywilów. Dziwne, że Niemcy nie obawiali się, że w odwecie za 1 Polaka zginie 10 Niemców? Za 100 000 Warszawiaków 1 000 000 Berlińczyków! Wiem, że powie pan, że nie mieliśmy takich możliwości i potencjału. Ale skoro okazało się to skuteczne dla nich, i nikt nie poniósł kary, ... co się odwlecze... Czyżby już wtedy, pomimo prowadzonej wojny, Niemcy wynegocjowali dla siebie korzystne warunki przyszłej kapitulacji? Zmowa z Rosją przeciw Polakom? Są takie hipotezy. Czy też byli na tyle perfidni, że wiedzieli, że ze strony katolickiego kraju nic złego ich nie spotka? Po części jednak się obawiali, ale cywile, nie dowódcy. Dlatego uciekali w popłochu. Tylko nie spodziewali się tego, że ich karawany zostaną zmiecione z drogi a oni stracą nie tylko dobytek ale życie... od swoich uciekających również w popłochu wojsk - jak w Prusach (może też i za to, wg Eriki, my Polacy jesteśmy odpowiedzialni)
Dlaczego otumaniony do szpiku naród, który zachowywał się w XX wieku jak nieoświecony barbarzyńca (a nawet gorzej, bo Niemcy robili to świadomie - taka eugenika), mając krew polskich kobiet i dzieci na swoich rękach dziś poniża i poucza Polaków a my im wtórujemy? Bo mamy takie elity? Czy jest w europie drugi taki naród, który nie szanuje swoich żołnierzy, który prowadzi oficjalną polemikę ich zasług i win? Czas z tym skończyć. Polska jest faktem, nie została sprowadzona do Podhala, tak jak Austra. Tylko my rozliczamy się za to, że nas mordowali. ZSRR już nie ma. Ale w Rosji żołnierz Armii Czerwonej, który gwałcił polskie kobiety nosi dumnie ordery. Niemcy wojnę przegrali, ale tam oficjalnie nikt "nie wstydzi" się tego, że niemiecki żołnierz dobijał kolbą karabinu rannych uczniów, których wcześniej potraktował serią karabinu maszynowego, traumę przechodził tylko syn tej bestii, dowiadując się o tym.
U nas niby się nie zabrania "żołnierzom niezłomnym" paradować w mundurach. Oni jednak najlepiej czują się we własnym gronie. Bo mają pełne prawo sądzić, że takich ludzi jak oni, wokoło już nie ma...
Niedługo również ich zabraknie.
Jaki wówczas wzorzec żołnierza pan zaprezentuje młodemu pokoleniu? Żołnierzy i dowódców niemieckich, czy rosyjskich? Może francuskich? Naszych żołnierzy oczywiście trzeba zganić, a dowódców najlepiej zdegradować. Tylko nie tych hodowanych w PRL!
Chrust
To wszystko się dzieje, bo mamy takie elity.
11 Września, 2012 - 16:02
A dlaczego takie elity mamy, bo (miedzy innymi) pozwoliliśmy je wystrzelać w PW. Pozwolę sobie zacytować:
- A jak wyglądałaby Polska bez Powstania?
- Daleką jego konsekwencją jest to, że mamy taki kraj i taką politykę jak dzisiaj. Polska straciła wielkie miasta: Lwów oraz Wilno, i mózg – czyli Warszawę. To, co jest dziś Warszawą, to atrapa przedwojennego miasta. Przede wszystkim nie ma warszawiaków. Gdyby Powstanie nie wybuchło, czekałyby nas sowieckie pacyfikacje, czyli scenariusz wileńsko-lwowski. Wtedy być może mielibyśmy gabinet nie Osóbki-Morawskiego, tylko Stanisława Mikołajczyka; być może, jak w Czechach, tylko na dwa, trzy lata. Ale byłyby to lata względnej demokracji. Stalinizm nie umocniłby się tak bardzo. I, jak już mówiłem, wszystkie procesy
historyczne byłyby przyspieszone. W 1956 roku nie mielibyśmy wypadków poznańskich, tylko rewolucję w Warszawie. Być może skończyłoby się jak w Budapeszcie, ale tego nie możemy być pewni. Historia po prostu potoczyłaby się inaczej. Ocalono by więcej z polskiej tradycji niepodległościowej.
.
Ja nie zmieniam wzorca polskiego żołnierza! Potrzebujemy zmienić wzorzec polskiego dowódcy.
Przepraszam za porównanie ale w ocenie tematu
10 Września, 2012 - 15:59
nie zapomina Pan o sprawach ostatecznych. To znaczy jak się coś zje to trzeba też ostatecznie ...
Jak inaczej ocenić stwierdzenie, że:
"Ja nie uznaję przegranych powstań, wywoływanych przez przegranych ludzi, którzy skazywali innych na śmierć, konfiskatę majątków i wywóz na Syberię. Wikłali Polskę i Polaków w walkę skazaną na z góry na klęskę i niszczyli kraj. Szaleństwem jest uznanie z jakim spotyka się powstanie listopadowe i styczniowe oraz chwała jaką przypisuję się sprawcom tych nieszczęść."
Wg Pana kraj niszczyli powstańcy, nie zdrajcy, którzy go doprowadzili do tej sytuacji?
Bez komentarza.
Pozdrawiam i .... żegnam bez oceny
Chrust
Przypuśmy, że...
10 Września, 2012 - 16:11
II RP rządzili zdrajcy, którzy doprowadzili Polskę do klęski w wojnie obronnej 1939. Czy tak było nie wiemy, a wydaje się, że raczej wybór był niewielki, ale też innego wyboru nie szukano zbyt intensywnie. Nie jest to tutaj istotne.
W wyniku takich, a nie innych przypadków Warszawa stała się miastem okupowanym przez Niemców. Czy ludzie odpowiedzialni za idiotyczną decyzję o powstaniu, mogą być od odpowiedzialności za tę decyzję uwolnieni, bo PRZED nimi zdrajcy rozwalili już Ojczyznę?
@Autor
10 Września, 2012 - 16:47
Posługuje się Pan w tekście dosłownymi cytatami z - polskiej wikipedii. To nie jest poważne źródło, gorzej: wielokrotnie udowodniono, iż informacje tam zawarte bywają dalekie od prawdy, szczególnie jeśli idzie o historię. Błędy, pomijanie faktów, nie wspominając o z góry narzucanych interpretacjach.
Dodatkowo, miejscami modyfikuje Pan informacje z wikipedii na potrzeby własnej argumentacji. Przykładowo, tam gdzie mowa o alarmie ogłoszonym przez Montera nawet wiki podaje:
"Jeszcze tego samego dnia pułkownik „Monter”, ogłosił alarm dla oddziałów AK w stolicy (według niektórych źródeł uczynił to samowolnie, według innych – w porozumieniu z generałem „Borem”)."
U Pana jest "bez porozumienia z KG AK" - dodatkowo, boldem, pogrubione.
Zabiegi tego typu, mają u czytelnika stworzyć wrażenie chaosu i bezhołowia, który panował w dowództwie AK.
Bazując na takich, i tak interpretowanych, źródłach trudno potem mówić o poważnej analizie...
Dlatego też nie będę polemizował.
Pozwolę sobie tylko dodać, uciekając na moment od tematyki PW, że zdanie: "Hitler tkwił pod Moskwą i Stalingradem tylko dlatego, że nie dysponował już dostatecznymi siłami, aby próbować te miasta okrążyć." - jest zupełnym nieporozumieniem.
1. W realiach II wojny światowej siły przeciwnika bywały okrążane po skutecznym przełamaniu frontu w punkcie X. Specjalizowali się w tym Niemcy, do pewnego momentu - skutecznie. Blitzkrieg, itd...
2. Hitler nie tkwił pod Moskwą dlatego, że nie miał sił, aby Moskwę okrążyć (??), ale dlatego, że Rosjanom udało się front ustabilizować, z multum róznych przyczyn (nie jest to miejsce na rozpisywanie się na temat kampanii 1941, więc poprzestanę na ogólniku). Inaczej: gdyby Hitler te siły MIAŁ, to by Moskwę zajął, niezależnie czy okrażając ją uprzednio, czy nie.
3. Pod Stalingradem z kolei nie "siedział", walki toczyły się w samym mieście, które, samo w sobie, miało istotne znaczenie jako węzeł komunikacyjny, itd, itp. Opanowanie Stalingradu było kluczowym elementem planu "blau" - rozkaz opanowania Stalingradu został wydany już w połowie sierpnia 1942 roku. Mówiąc obrazowo - na tym odcinku frontu niemieckie oddziały atakujące pod dowództwem Paulusa Stalingrad stanowiły "szpicę", późniejsza katastrofa wynikła bezposrednio wskutek załamania się "niemieckich" (nie do końca były niemieckie - wtręt) skrzydeł...
Reasumując: zdobycie umocnionego punktu jest kosztowną operacją, tu zgoda, ale niezależnie czy tym punktem jest miasto czy, choćby, umocnienia na Łuku Kurskim (pierwszy lepszy przykład), albo inny teren ufortyfikowany.
Nie ma reguły wskazującej, że miasta, z założenia, zdobywa się poprzez ich okrążanie.
pozdrawiam
Ale...
10 Września, 2012 - 17:13
Tadeusz Komorowski zmarł w 1966, Antoni Chruściel zmarł w 1960.
Gdyby Chruściel uzgodnił ów alarm z Borem, to chyba zdążyliby ten jakże drobny epizod wyjaśnić.
Nie potrafię wyjść ze zdziwienia, kiedy czytam wypowiedzi Komorowskiego. Zamiast szerokiego omówienia sytuacji i uzasadnień dla swoich decyzji napotykam wypowiedzi lakoniczne, krótkie, mało wnoszące do jakże istotnej sprawy. Chce się powiedzieć: czy to, aby on dowodził?
Warto przeczytać:
http://www.powstanie.pl/index.php?ktory=34&class=text
@Max: Wszelkie umocnienia zdobywa się po ich okrążeniu
10 Września, 2012 - 18:36
Sugeruj waść :). Argumenty
11 Września, 2012 - 10:28
Sugeruj waść :).
Argumenty ad personam to zazwyczaj ostatnia deska ratunku :).
Nie napisałeś acan nic odkrywczego - dwa pierwsze akapity to truizmy.
Więc teraz wyjaśnię, łopatologicznie: autor notki sugeruje, że, z definicji, wszystkie miasta w realiach II wojny światowej były punktami umocnionymi. Jest to wierutna bzdura, oczywiście. Na tej bazie wyciaga wniosek, że taka sama sytuacja miałaby miejsce z Warszawą w 1944.
Co ma wesprzeć jedyny słuszny wniosek: jakie to powstanie było głupie...
Drogi panie, ja naprawdę nie potrzebuję nic nikomu udowadniać, ani też na kogokolwiek pozować :).
Szczerze mówiać to, co myślą sobie o mnie osoby pojawiające się na Np jako, de facto, wirtualne byty - niewiele mnie interesuje. Pisząc o Moskwie 1941 z premedytacją uzyłem określenia "multum przyczyn". Także z lenistwa - o kampanii 1941 można by napisać tomy, niektórzy zersztą już to zrobili i w stylu lepszym niż - nie przymierzając - powyższe wklejki z wikipedii na temat Powstania Warszawskiego.
A mnie się po ludzku nie chce, czy też nie mam czasu.
Swoją drogą to dośc ciekawy zabieg. Próba zdyskredytowania oponenta przez atak ad personam sugerując mu .. aa.. już doczytuję .. "dyletanctwo". :)))
Pan wybaczy, ale ja niczego nie bedę tu Czytelnikom udowadniał na temat własnej osoby. Wyciągnąłem "źródło", którym posługuje się Autor, pokazałem, że stosuje dość naciągane rozumowanie. Wystarczy. Choćbym był małpą, a ten tekst to moja milionowa próba wstukania czegoś sensownego (w końcu wyszło, zna Pan to powiedzenie) - to niczego nie zmienia.
Autor notki bazuje na (lekko "zmodyfikowanej" w miarę potrzeb) WIKIPEDII, a w takich warunkach trudno mówić o poważnej dyskusji na temat jakichkolwiek jego tez.
Pan Henryk jest w szoku..
10 Września, 2012 - 21:59
Napisał ciekawy artykuł do ewentualnej merytorycznej dyskusji a tutaj klops, atak lemingów i szok.
Lemingi dzielą się na różne rodzaje i gatunki, na tym portalu jest wielu innego rodzaju niż na Onecie
Ale trzeba pisać takie artykuły może któryś z nich porzuci swoje lemingostwo i zacznie myśleć.
Inaczej dojdą kiedyś do władzy i wywołają jakąś wojnę a wróg już nie będzie wnikał czy to leming czy nie leming czy narodowiec tylko pif! paf!
Kazek
Kazek
Opowieść o różnych Kazkach
10 Września, 2012 - 22:08
Nie martw się. Zgodnie ze swoim systemem wartości zapiszesz się na jakąś volkslistę, zostaniesz kapusiem, albo zadekujesz się w piwnicy. Jak pisze pan Henryk - czas niewoli kiedyś minie. Nie, nie sam z siebie, bo już doświadczyliśmy, że może trwać nawet ponad wiek. Ale znajdą się mężczyźni, a pewnie i kobiety, którzy podejmą walkę (to te niemyślące lemingi, o których napisałeś). Część ich zginie, ale wy obaj przeżyjecie.
Będzie tak, jak zwykle bywa i jak to napisał niegdyś pewien leming:
Gdy wieje wiatr historii,
Ludziom jak pięknym ptakom
Rosną skrzydła, natomiast
Trzęsą się portki pętakom.
Wiem, wiem...
10 Września, 2012 - 22:36
...pięknym ptakom (Leopold Okulicki, Tadeusz Komorowski, Grzegorz Pełczyński i Antoni Chruściel) skrzydła wyrosły. Portki im się musiały trząść bardzo ze strachu, bo innych wysłali, aby ginęli.
Dowodzenie ludźmi, to odpowiedzialność.
A jak ktoś chce sobie polatać, to niech posad w wojsku nie szuka.
Pierwsza inwazja Aliantów na Europę, to był "majstersztyk"!
10 Września, 2012 - 23:01
Tak jak wyprawa Niemców zimą na Moskwę. Ale tam przecież dowodzili fachowcy! Tam nikomu portki ze strachu się nie trzęsły, a żołnierze ginęli pięknie, nie tak jak nasi?
Chrust
Chrust
Chrust
10 Września, 2012 - 23:27
A bo Niemcy, Żydzi i zapewne Sowieci, to były wielkie i wspaniałe narody. W sprawie żydowskiego powstania w Getcie pan Henryk już to nam pięknie wytłumaczył. Oni musieli walczyć, bo inaczej kończyli w Auschwitz, gdzie Polaków oczywiscie nie wysyłano. My, zdaniem pana Henryka, powinniśmy siedzieć po piwnicach i modlić się, by akurat do naszej nie wrzucono granatu, nie wywleczono naszych rodzin na podwórze i nie rozstrzelano.
I na pewno przeżylibyśmy, bo Niemcy przecież nie mieli żadnego powodu nas zabijać.
Co ten portal ma w sobie, że przyciąga tyle różnych łajz,
jakby już nie miały gdzie pisać tych swoich bredni?
Pozdrawiam
W ostatnich linijkach napisała pani o sobie.
11 Września, 2012 - 09:49
.
Henryk Dąbrowski
11 Września, 2012 - 09:58
W ostatnich linijkach napisałam o Panu, Kazku i p.e.1984
oraz kilku innych nickach pojawiających się tu z podobnymi rewelacjami.
I nie sądzę, by ktokolwiek, prócz Was trzech, miał co do tego jakiekolwiek wątpliwości.
I powiem Panu coś jeszcze
11 Września, 2012 - 10:04
Na tym portalu są osoby, których rodzice lub dziadkowie walczyli w Powstaniu Warszawskim, są także osoby, które mają kontakt z powstańcami. Znają ich stanowisko w kwestii Powstania. Myślę, ze określenie "łajzy", na tych, którzy kwestionują jego sens, w tej sytuacji jest najłagodniejsze z możliwych.
Ellenai,
11 Września, 2012 - 11:14
jestem Ci wdzięczna i szczerze Cię podziwiam - że Ci się chce.
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
I po dziś dzień Niemcy oddają cześć i chwałę...
11 Września, 2012 - 09:41
...Hitlerowi za to, że tak pięknie przegrał pod Moskwą i tak pięknie przegrał całą II WŚ.
Są Hitlerowi wdzięczni za to, że w Berlinie mury się waliły i krew lała się strumieniami, aż opinia światowa wymusiła na rządach trzech mocarstw zmianę decyzji w sprawie odebrania ziem wschodnich Niemcom.
Warto zauważyć inne pomysły tego poety
10 Września, 2012 - 23:01
Umarł Stalin
Do pół zwieszona flaga
flagę wiatr przedwiosenny targa
To nie wiatr, to szloch na wszystkich kontynentach i archipelagach.
Umarł Stalin.
Jakby nagły grad zboża pogiął
Jakby w biały dzień noc w okno.
Dzisiaj słońce jest żałobną chorągwią.
Umarł Stalin
Płaczą ludzie na ulicach. Ciężko.
Taki ciężar zwalił się na ręce.
Płaczą ludzie zwyczajni jak ziarno piasku.
A ci go kochali najgoręcej.
Krzyczy Wołga. Szlocha Sekwana.
Woła Dunaj. Jęczą rzeki chińskie.
Broczy Wisła jak otwarta rana.
Lamentują potoki gruzińskie.
Krzyczy Aragwa: Stalin! Chmury całego globu
wiatr zeszył w jedną chorągiew żałobną.
O, poeci, rozpowiadajcie
w każdej wiosce, w każdej krainie
ból nasz wielki po wielkim Stalinie.
Umarł Przyjaciel.
Cień padł na ziemię od tej śmierci,
od oceanu do oceanu,
od Gibraltaru do Uralu.
Ale niech wróg nie liczy na cień i nieszczęście,
ale niech wróg nie myśli, że przez ten cień przejdzie.
Nie pożywi się wróg na naszym bólu i żalu.
=
zaś cytowany fragment:
Gdy wieje wiatr historii,
Ludziom jak pięknym ptakom
Rosną skrzydła, natomiast
Trzęsą się portki pętakom.
Jest z 1953 roku i ja wiem doskonale jaki wtedy wiał wiatr historii i jakim pętakom trzęsły się portki, a kto odgrywał rolę ptaków, którym wyrosły skrzydła. Pewnie lemingi to z tych ptaków wzięły początek.
Henryk Dąbrowski
10 Września, 2012 - 23:07
Przykro mi, ale Pan nie rozumie nawet do jakiej Pana wypowiedzi odnosił się ów wiersz. Pan ma w głowie tylko Okulickiego, Komorowskiego i Chruściela, a ja próbuję Panu powiedzieć, że urodzony niewolnik, nie zrozumie człowieka, ktoremu wolność jest droższa od własnego życia. Jesli nie byłoby Okulickiego, Komorowskiego i Chruściela, to ci młodzi ludzie i tak chcieliby walczyć. Działali w konspiracji, ryzykując własnym zyciem, już przed Powstaniem.
Wiersz oddaje to doskonale, bez względu na to, co jego autor napisał jeszcze przedtem i potem.
I proszę nie zasłaniać się tym głupawym okresleniem "lemingi". Na tym forum są historycy, ktorych wiedza jest znacznie większa niż Pana i Kazka razem wziętych.
Niewola sama nie mija, panie Dąbrowski. Ktoś musi za wolność nadstawiać swoją głowę. Gdyby wszyscy mieli takie poglądy, jak Pan, to Polski nadal nie byłoby na mapie świata.
Nie dogadamy się. Jesteśmy z innych światów. I tyle.
@Ellenai
11 Września, 2012 - 11:21
Napiszę brutalnie, zostawiając na boku "historical fiction", cały ten historyczny "reverse engineering" mający na celu udowodnienie, jakim złem było Powstanie...
Ważne jest dla jakich wartości się żyje, i dla jakich wartości się umiera, jeśli trzeba - a nie czy jest nam komfortowo, bogato, kolorowo.
W dziejach większości narodów są wydarzenia, w efekcie których ludzie oddali życie dla swojego kraju. I nikt, po latach, nie patrzy na finalny "efekt". O nich się pamieta i są oni powodem do dumy. A nas, od lat, uczą się wstydzić. Zgroza.
Za idiotów należy się wstydzić.
11 Września, 2012 - 13:06
O bohaterach należy pamiętać i może okazać im odrobinę współczucia, że nie dożyli czasów, kiedy mogliby się cieszyć życiem.
Wstyd
11 Września, 2012 - 14:35
I dlatego wstydze sie za Ciebie. Chociaz to Ty powinienes sie wstydzic takie glupoty doroslym ludziom opowiadac. Kto Ciebie wychowal i gdzie? Bohaterom chcesz odrobine wspolczucia okazac? Niewspolczuje wiec Tobie i Twoim bliskim, ktorzy z Twojej nieboharerskiej postawy pewnie wiele korzysci czerpia! Kosztem prawdziwych bohaterow!
Zdania należy czytać do końca.
11 Września, 2012 - 16:12
W Polsce o bohaterach się jedynie pamięta. Uważa się, że ich obowiązkiem było zginąć. Nikt nie myśli o ich tym, że zabierając im życie zabrano im wszystko. Nikt nie myśli ile bólu i cierpień zgotowano ich rodzinom. Wszystko dla realizacji rozkazów wydanych przez idiotów.
Oddajesz cześć i chwałę ludziom godnym pogardy.
Do tych na Onecie się już przyzwyczaiłem...
10 Września, 2012 - 22:42
... a stwierdzam z pewnym zadowoleniem, że i tam poziom wpisów się nieco poprawił.
Ale na Niepoprawnych, to bym się nie spodziewał. Stąd moje zaskoczenie. Chciałoby się powiedzieć: szlachectwo zobowiązuje...
Henryk Dąbrowski
10 Września, 2012 - 22:52
Proszę się dłużej nie męczyć i nie szokować. Onet ze swoim poziomem czeka na Pana. Jak Pan tam podyskutuje o PW, to Pańskie zadowolenie niewątpliwie jeszcze bardziej wzrośnie.
Tu, co zrozumiałe, czuje się Pan wyalienowany i to się pewnie nie zmieni. Kazek i p.e.1984 też tego nie zmienią, jako że ze swoimi poglądami cieszą się tu podobną estymą, jak Pan.
I proszę nie szafować pojęciami, których Pan nie pojmuje.
Pana zobowiązuje raczej niewolnictwo, niż szlachectwo.
Dobranoc.
Jakoś wpisy na temat artykułu znacznie słabiej Pani wychodzą.
10 Września, 2012 - 22:59
Czyżby skrzydełka opadły?
Henryk Dąbrowski
10 Września, 2012 - 23:12
Na temat artykułu? A o czym tu niby dyskutować?
Tych artykułów było z okazji rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego co najmniej kilka. Znacznie lepiej napisanych. Nie chce mi się powtarzać wciąż tego samego po raz kolejny, kolejnemu prowokatorowi.
Jest Pan wtórny, więc o czym niby mamy rozmawiać.
Nie wyczuwa Pan lekceważenia?
Sio!
Witam z rana ,jeżeli jeszcze ktoś to czyta.
11 Września, 2012 - 07:40
Zastanówmy sie nad takim cytatem"
Niewola sama nie mija, panie Dąbrowski. Ktoś musi za wolność nadstawiać swoją głowę. Gdyby wszyscy mieli takie poglądy, jak Pan, to Polski nadal nie byłoby na mapie świata."
Jakoś nie przypominam sobie powstań narodowych Czechów a jadą na tym samym wózku co Polacy
To,że Józef Piłsudski wywalczył nam niepodległość to mniej więcej taka sama historia jak Wałęsa obalił komunizm.
Kazek
Kazek
Kazek - "jakoś nie przypominam sobie"
11 Września, 2012 - 09:45
Sądzę, że to nie luki w pamięci, a brak wiedzy.
Już w latach 1618-1620 miało miejsce nieudane powstanie narodowe w Czechach przeciwko Habsburgom.
W czasie Wiosny Ludów wybuchło powstanie praskie 1848, krwawo stłumione przez wojska austriackie.
Po wybuchu I wojny światowej czeskie partie polityczne zajęły w większości pozycję wyczekującą; społeczeństwo niechętnie ponosiło ofiary na rzecz monarchii habsburskiej. Część działaczy narodowych już 1914 udała się na emigrację. W 1916 powstała w Paryżu Czechosłowacka Rada Narodowa z Masarykiem na czele, uznana 1918 przez państwa ententy za reprezentację Czechów i Słowaków, pod politycznym zwierzchnictwem Czechosłowackiej Rady Narodowej.
Czechosłowacja powstała 28 października 1918.
15 marca 1939 hitlerowcy utworzyli z Czech Protektorat Czech i Moraw, a 14 marca parlament słowacki ogłosił w Bratysławie akt niepodległości i utworzenie Republiki Słowackiej.
Emigracyjny rząd działał przez cały okres wojny w Londynie.
Słowackie wojska uczestniczyły u boku sił niemieckich w inwazji na Polskę oraz w wojnie przeciwko ZSRR. Wśród żołnierzy słowackiej armii byli jednak również przeciwnicy przymierza z Osią. W 1943 roku kontakt z nimi nawiązał czechosłowacki rząd na uchodźctwie, na czele którego stał prezydent Edvard Beneš, przed rozbiorem – prezydent Czechosłowacji. W wyniku tych kontaktów na Słowacji powstała tajna Słowacka Rada Narodowa, rozpoczęto też organizację sił partyzanckich.
29 sierpnia 1944 roku wybuchło Słowackie Powstanie Narodowe, zryw zbrojny czechosłowackiego ruchu oporu wymierzony w siły niemieckie i wierne im wojska I Republiki Słowackiej.
Przystąpili do niego słowaccy partyzanci, przymusowi robotnicy ponad 20 narodowości, którzy pracowali na rzecz III Rzeszy w słowackich fabrykach, wreszcie znaczna część żołnierzy armii I Republiki Słowackiej, z których powstała I Armia Czechosłowacka na Słowacji – trzon sił powstańczych.
Ciężkie walki z siłami niemiecko-słowackimi trwały do końca października. W międzyczasie, Niemcy stoczyli z Armią Czerwoną niezwykle krwawą bitwę o Przełęcz Dukielską, podczas której zatrzymali pochód wojsk radzieckich w kierunku zachodnim, uniemożliwiając im przedostanie się na terytorium Słowacji i umożliwiając oddziałom walczącym ze Słowakami zduszenie powstania. 28 października, wobec coraz większych strat, gen. Viest wydał rozkaz rozproszenia się i kontynuowania walk w sposób partyzancki.
Niemcy przystąpili do krwawych represji, których ofiarami padała głównie ludność cywilna (masakry wsi Ostrý Grúň, Kľak czy Kalište). 3 listopada pojmano gen. Goliana i Viesta. Obu zamordowano w obozie koncentracyjnym Flossenbürg (Bawaria).
Na przełomie grudnia 1944 i stycznia 1945 roku Armia Czerwona zdobyła Budapeszt i zagroziła Słowacji od południa. W styczniu wojska radzieckie weszły na Słowację od wschodu. Na początku kwietnia dotarły do Bratysławy.
Ostatni akapit zmilczę. Jest na poziomie "pif.paf".
Wszystkim źle życzącym mojemu Narodowi,
11 Września, 2012 - 10:08
pragnącym, aby walczył on w interesie innych i trwonił swoje bogactwo oraz dobra kultury za spokojne i dostatnie życie wrogów oraz wszystkim, którzy czytają ten tekst i zastanawiają się co o tym myśleć, napiszę jedno:
KOŃ TROJAŃSKI
Re: Wszystkim źle życzącym mojemu Narodowi,
11 Września, 2012 - 10:12
Co prawda trudno zgadnąć, jakiego narodu czuje się Pan członkiem, ale proszę pisać dalej.
I nic nie szkodzi, że od rzeczy.
W nawiązaniu do "hańbiących" powstań o niepodległość:
11 Września, 2012 - 15:32
Kto dał łajdakom prawo do pouczania prawych?
Wszystkim źle życzącym mojemu Narodowi, pracującym w pocie czoła w interesie wrogów i pragnących aby mój Naród trwonił swoje bogactwo oraz dobra kultury za spokojne i dostatnie życie wrogów, usługując im latami mówię:
NIE POUCZAJCIE MNIE
Czy chciałby pan aby ktoś zamieszkał w pana domu, doił pańskie kozy, wygrzewał się przy pańskim kominku, stołował w kuchni pańskiej żony, dzielił się nią albo wręcz posiadł na wyłączność, a pana zmuszał aby pracował pan na niego i jego fanaberie? Odpowiedź jest oczywista. Tylko co zrobić? Sąsiedzi się patrzą. Poczekać? Na co? Jak pan będziesz łajza, to gwarantuję, że z usług pańskiej żony skorzystają również sąsiedzi. Dzieci na pana patrzeć też przychylnie nie będą.
Pracować całe życie, w strachu i pocie czoła na wroga!?
Chrust
Przeczytajcie również jak to ze słowackim powstaniem było:
11 Września, 2012 - 10:16
http://pl.wikipedia.org/wiki/S%C5%82owackie_Powstanie_Narodowe
tyle w temacie
11 Września, 2012 - 10:48
historii alternatywnej, jak to ujął dr Tomasz Żukowski