Koncesjonowani Niepoprawni.pl?, albo: !
Wyobraźmy sobie, że elity Narodu Polskiego, po tragedii wojny obronnej 1939 r., stwierdzają, że najlepszą, ba! jedyną drogą do odzyskania wolności Polaków i niepodległości Państwa Polskiego jest stworzenie „strefy wolnego słowa”. Tajne drukarnie, tajny kolportaż, tajne redakcje, ukryty rynek „twórców” i „tworzywa” idei, zakonspirowani czytelnicy. No prosto – recepta cudowna na „wyzwolenie spod jarzma”. Dobra, jeśli ta paralela historyczna miałaby być zbyt ostra, cofnijmy się do tyłu o lat mniej. Dokładniej o 41 latów mniej. Do Sierpnia 1980. I przyjmijmy, że już wtedy zwyciężają „słuszne” koncepcje propagatorów „mądrego różnienia się”: Odpieprzcie się od generała!, Spotkajmy się z klawiszami systemu przy Okrągłym Stole, Gruba kreska, Wybierzmy przyszłość, Polska to nienormalność, Polacy – nic się nie stało, Zapal światełko pamięci na grobie bohatera Armii Czerwonej, Zamknij szkołę dla polskich bachorów, otwórz szkołę dla niemieckich milusińskich źle się czujących w dusznej atmosferze polskiej, katolickiej ciemnoty, itp. Nie ma żadnych masowych strajków, nie ma zablokowania całego kraju, nie ma 10 milionów serc wierzących i myślących: „Solidarność”. Są kółka zainteresowań, grupy dyskusyjne, seminaria rozważające „za i przeciw”, wieczorynki upudrowanej politgramoty dla robociarzy i pogadanki – nie, nie! już nie ortodoksyjnie komunistyczne, ale, cóż to za postęp! cóż to za demokracja! właściwie to już suwerenna, rdzenna polska myśl państwowa! – otóż pogadanki socjalistyczne z elementami rewizjonizmu dla młodych, (docelowo lub już) wykształconych z wielkich blokowisk przy jeszcze większych zakładach pracy uspołecznionej.
Czy w pierwszym, czy w drugim z przywołanych porównań, skutkiem przyjęcia opisanych w nich dróg działania byłoby z pewnością jakieś zaspokojenie, naturalnej w ówczesnych warunkach politycznych, ludzkiej potrzeby kontrakcji. Realny efekt sprowadza się jednak tutaj właśnie do pojęcia „jakieś”. To słowo klucz. Jakieś, czyli przejezdność. Jakieś, tj. nie wyrywamy ... już ... paznokci i nie zabijamy strzałem w potylicę w piwnicy Rakowieckiej. (Co nie oznacza, że nie prowadzimy selektywnej polityki „usuwania” „osłabiaczy” i „obalaczy”, na ten przykład w tym dziesięcioleciu będą to księża.) Jakieś, tzn. oprócz PZPR mamy wszak i ZSL, i SD, a nawet – to już pluralistyczne rozpasanie! – koło poselskie „Znak”. Pozwalamy nie tylko czytać wywrotowe pisma, ale – no to jest jak wejście do NATO! – wręcz na terenie ludowego państwa je DRUKOWAĆ! Ersatz. W wymiarze politycznym dokładnie ten stan, w którym dziś tkwimy: g...no, czyli tzw. III RP.
Do tych oto, w niniejszym wpisie pomieszczonych, refleksyj natchnął mnie pewien artykuł w przedostatnim numerze Uważam Rze (nr 25[72]/2012, 18 – 24 czerwca br.). Autor artykułu, prof. Sławomir Cenckiewicz, jak zawsze u tego historyka w oparciu o materiał źródłowy, przybliżył zjawisko tzw. „N-karzy”, esbeków pracujących w strukturach MSW niejawnie i w takim charakterze rozpracowujących przede wszystkim różnorakie środowiska opozycyjne w latach PRL, rozpracowujących jako członkowie tych środowisk. Ów artykuł jest zresztą naukowym przyczynkiem do historii opisanej w tym samym numerze przez Włodzimierza Domagalskiego. To, skądinąd straszny, zapis biograficzny Mariana Kotarskiego, kierującego jeszcze w czasach podziemia lat 80, a potem i w tzw. wolnej Polsce, niezwykle zasłużoną Oficyną Wydawniczą Rytm. Bez przesady można rzec, że był on postacią legendarną w świetle dotychczas znanych jego dokonań w strukturach antykomunistycznych. BYŁ, bo – jak się dziś okazuje – przez cały okres działalności podziemnej pozostawał na oficerskim etacie niejawnym SB, a z bezpieki „wypisał się”, na własną prośbę, w roku 1990 w stopniu majora [sic!]. Na marginesie warto wspomnieć, że uzyskał wtedy prawa emerytalne, respektowane do dzisiaj. No, ale to nie jest przypadek dwóch gestapowców, podszywających się pod wybranych w demokratycznych wyborach (hi, hi, kpiarze!) posłów i znanych pod pisowskimi (więc „z urzędu” kryminalnymi) pseudonimami Barski i Święczkowski. Tak, casus Pękalskiego (prawdziwe nazwisko Kotarskiego; pod nim odbiera co miesiąc te marne parę tysięcy jałmużny, co to mu niewdzięczna OJ-czyzna pogardliwie rzuca za lata tak wiernej, a tak efektywnej służby, eh ...) nie jest wart potraktowana w kontekście systemu emerytalnego w Polsce, zresztą w ogóle nie jest wart potraktowania przez „media nurtu wiodącego”. Nie to, co dwaj wspomniani naziści z polskich (ups! aktualnie, DOPIERO po wykładni szkoły rotfeldowej, rzekomo i chwilowo już nie używamy przymiotnika „polski” w TYM zwrocie) ... kaczystowskich obozów śmierci, co to chcieli naciągnąć Generalną Gubernię vel Federacyjną Republikę Autonomiczną na nieprawdopodobnie gigantyczne wypłaty emerytur. Tak, o tym mus mówić.
No dobrze, ale odeszliśmy od sedna sprawy. A zatem „cofając się do tyłu”, do sedna owego, zacznę od cytatu z rzeczonego artykułu prof. Cenckiewicza, cytatu zresztą z cytatu. Pan pułkownik Antoni Rzeźniczek (musimy tu mówić „per pan”, wszak to per Pan pułkownik z Departamentu III MSW, MSW skądinąd innego honorowego per Pana – per Pana Kiszczaka), w rozmowie z Rymanowskim (dla potrzeb książki tego ostatniego) był łaskaw wypowiedzieć się w te słowy: Razem z płk. Wacławem Królem byliśmy prekursorami wprowadzania funkcjonariuszy operacyjnych do struktur podziemnych. Na moim kontakcie było dwóch takich ludzi: Molka i jeszcze jedna osoba, o której nie będę mówić. Bardzo obawialiśmy się wystąpień ulicznych na masową skalę i fali strajków. Światła część resortu grała więc na to, aby aktywność opozycji została skierowana na drugi obieg. Wydawnictwa podziemne to był wentyl bezpieczeństwa, pozwalający rozładować napięcie. Tu pozwalaliśmy na więcej, w dużej części mieliśmy nielegalny obieg pod kontrolą. [wyróżnienie własne – Warszawa1920] Sam opierałem się naciskom z góry resortu na realizacje, ponieważ każda z nich odcinała nas od informacji.
Tyle „nasz” pan pułkownik z SB. Teraz zaś zróbmy rozbiór literacki tego wiersza i zastanówmy się, co chce powiedzieć/powiedział do nas „poeta od Kiszczaka”. Ano, właśnie. Myślimy. To może jeszcze jeden cytat, tym razem naocznego świadka z lat innej okupacji.
... z rozdziału ROK 1943:
(...) W niezliczonych kawiarniach i kawiarenkach zbiegał się tłum liczniejszy i gwarniejszy niż za dawnych lat. O wygodę, fotele i zacisze nie dbano. Od bufetu wymagano jednak wiele. Chciano pić tylko najlepszą kawę „marago dżip”, w modzie były torty mokka i fedora, z piany, czekolady, migdałowej masy. Przy stolikach handlowano klejnotami przemycanymi z getta, puszczano w obieg skarbce zamożnych niedołęgów, kupowano faktury na niemieckie przydziały surowców, wymieniano biuletyny i gazetki, planowano zamachy. Żadna łapanka nie opustoszyła kawiarń na dłużej niż na kilka godzin. Nie tylko przez lekkomyślność warszawiaków. Lokal, kamienica czy dzielnica, z której „wybrano” ludzi do zielonych samochodów, dawały po dokonanej obławie większą gwarancję bezpieczeństwa od innych.
Wystawy antykwariatów olśniewały świetnymi obrazami i meblami. Zdławiony rynek księgarski zastąpiły antykwariaty książkowe i nigdy w Warszawie nie można było nabyć z łatwością tylu świetnych książek, jak właśnie wtedy. Przy stołach i półkach antykwarskich odbywał się nieustanny raut intelektualny i kto się chciał zetknąć z wybitnymi ludźmi, spotykał ich najczęściej tam. W kawiarni Wójtowicza, przy pełnej zawsze sali, grywały kwartety kameralne, rzecz niemalże nieznana w dawnej Warszawie. Trzy orkiestry symfoniczne, u Lardellego, w „Gastronomii” i w „Bagateli” dawały coraz lepsze koncerty. W jaki sposób wiązały koniec z końcem, trudno doprawdy dociec. O „Bagateli” opowiadano, że właściciel jej, stary Dakowski, ma muzykalnego „hysia” i uparł się wskrzesić warszawską operę, ładując w orkiestrę i śpiewaków wszystko, co przynosiła kawiarnia, i jeszcze sporo ponadto. „Hysia” takiego, jakżeż sympatycznego, miało i wielu dyletantów warszawskich, którzy skupowali skrypty pisarzy i uczonych, organizowali odczyty, kursy i akademie. Dyskusje publiczne, choroba naszego wieku, szalały epidemicznie.
Zaś w niemieckim kasynie gry przy alei Szucha hazardująca hołota rżnęła w ruletkę i baka, nie bacząc na zakazy podziemia. Setki prywatnych salonów brydżowych przetaczało pieniądze z rąk do rąk. W restauracjach jadano lepiej i obficiej niż przed wojną. (...)
Ferdynand Goetel Czasy wojny, tom 3 Dzieł wybranych, Wydawnictwo ARCANA, Kraków 2005, ss. 145 i 146
Jesteśmy rozumni ludzie, jako rzekł, w odpowiedzi na dictum kaprala Ulmbacha o „politycznie podejrzanych zdrajcach”, „świńskiej inteligencji”, „bydlętach międzynarodowych” i „małpiej bandzie słowiańskiej”, w filmowej wersji „C.K Dezerterów”, pewien stary żołnierz, wspominając przy tym o „paru bagnetach” w żebrach „tej niemieckiej gnidy”. I chyba nie trzeba nam „referatu”, który przywołał (powołując się na pisarza Sofronowa) Anioł Stanisław w swojej sentencji życiowej o mądrym, co to mu wystarczą „dwa słowa’, w przeciwieństwie do głupiego, któremu i przedmiotowego referatu mało.
Totalitaryzm, czy to niemiecki, czy rosyjski, w swoich mechanizmach neutralizacji i otępiania okupowanych społeczeństw, niczym się nie różnią. Istotą poczynań okupantów jest zawsze minimalizacja lub wręcz eliminacja „akcji bezpośredniej”, czynu faktycznego, a nie spekulatywnego, działań realnych, w końcu – walki zbrojnej. Rzecz sprowadza się do tego, by ulica „nie ożyła”. Tu skupia się energia brunatnej, czy czerwonej bezpieki.
Sprawdzoną metodą okazuje się zbudowanie rzeczywistości alternatywnej, w jej ramach zaś zepchnięcie ludzi do kompletnej „defensywy ekonomicznej”, do – po prostu – walki o byt egzystencjalny. Ale musi być zapewniony zarazem jakiś właśnie element „myślowy”, jakaś nisza, ułudy w swej istocie, ale jednak – przeświadczenia, że rozumuje się jeszcze samodzielnie. Ten sui generis „raut intelektualny”, o którym pisze Goetel, powoduje nie tylko iluzję stabilizacji, ale przede wszystkim ma swój wymiar fizyczny: wypełnia ludziom czas i powoduje, iż przeznaczają wszystkie własne talenta, kwalifikacje, zasoby wreszcie na ciągłe starania by z tego quasi – obiegu „salonowego” nie wypaść. Wtedy jednostki ledwie nie dają się zwieść i trwają przy takich wartościach, jak godność narodowa, honor żołnierski, patriotyzm, wolność, suwerenność.
Kto zatem tym wszystkim dyryguje? Czy nasze starania przyśpieszają „bieg historii”, czy są – przez reżim administracyjnie tolerowanym (i swoiście wspieranym tego reżimu bezczynnością) – krzykiem na puszczy?
Sam wielokrotnie pisałem o wolności słowa, jako czymś, co nas jeszcze utrzymuje w tym nurcie wydarzeń, które można określić mianem głównego. Czy to jednak poczytane będzie za przejaw nieracjonalnej „w określonych okolicznościach” niecierpliwości, jeśli powiem: Cóż nam po takiej wolności słowa, w której „wolność” mierzy się murem całkowitego społecznego getta nas, rzekomo „wolnych”, „słowo” zaś jest już jedynie archaicznym kodem językowym, zrozumiałym dla ostatnich, dla grona zimnych czaszek, grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów?
Nie wiem, ale jak na to, co wokół popatrzę z pewnym dystansem, zaczynam wątpić w słuszność (przynajmniej całkowitą) takiej „linii” postępowania, którą realizujemy my tutaj, inne środowiska patriotyczne, czy i samo Prawo i Sprawiedliwość takoż. Równocześnie, i nie ukrywam tego w żaden sposób, nie wierzę, że „tu i teraz” dzieje się „samo z siebie”. Ani aktyw komunistyczny nie rządził przed `89, ani też nie rządzi dziś „medialna twarz” platformy. W „takich sprawach” najlepszym miernikiem jest to, kogo i czy w ogóle rozlicza się ze zbrodni "okresu błędów i wypaczeń”. Dziś Kiszczaka się de facto nie rozlicza. Kiszczak natomiast to SB. Kto zatem rządzi aktualnie dorzeczem Wisły i Odry? Przecież to wszystko pasuje jak wtyczka do kontaktu. Jak powiedział w jednym z odcinków mojego ulubionego serialu „Pitbul”, grany przez mojego nie ulubionego aktora (choć, przyznaję, tutaj – rewelacyjnie grany), Gebels.
(Zapraszam tu przy okazyi, nieskromnie, do lektury jednego z moich wcześniejszych wpisów: Pały czy „mądre różnienie się”?.)
Przed Euro wszyscy, a najgłośniej bodaj PiS, krzyczeli, że Janukowycz to „raczej” niegrzeczny polityk, zaś Tymoszenko – i tu już było otwarciej to mówione – jest niewinnym „więźniem politycznym”. Powiem tak, dzisiaj g...no mnie to obchodzi, bo tak naprawdę to do końca nie wiem, jak tam na Ukrainie z tymi umowami gazowymi z ruskimi było i jest. Wiem natomiast, i to już z absolutną pewnością, że banda platformy i ludowców farbowanych podpisała umowę na dostawy gazu od ruskich na warunkach, które nie są niczym innym jak gotowym aktem oskarżenia, i to nie przed jakimś gospodarczym sądem arbitrażowym we Wiedniu, ale przed Polskim Narodowym Trybunałem Stanu, dysponującym prawem orzeczenia kary śmierci. My zaś spokojnie sobie w domciach czekamy, nie wiem, na piątą, siódmą, dziewiętnastą podwyżkę gazu spowodowaną właśnie tą umową. Na razie podwyżka szykuje się numer dwa (w tym roku numer dwa), ale widać możliwość kupienia (jeszcze) kawału karkówki i „zgrzewy” piwa na grilla jest wystarczającym substytutem takiego traktowania – takiego NISZCZENIA!!! – Polaków przez władzę.
Poległo blisko 100 najwybitniejszych Polaków. Państwo (?) – i tego jestem pewien: niepolskie, choć tu działające, stwierdza dziś publicznie, że nic się w ogóle, ale to w ogóle nie stało, bo, nie przymierzając, to była jakaś wycieczka parafialna, oblatująca sobie pogranicze rosyjsko – białoruskie na własną wyłącznie odpowiedzialność. Polecieli, pagibli, i cześć. Kto tam będzie się zastanawiał nad takimi pierdołami, jak zasady organizacji lotów Prezydenta Polski i personalna odpowiedzialność w ramach tych zasad. A tak w ogóle: Co to był za „prezydent”? Przecież po tych wszystkich latach „wyjaśniania” bydłu przez „ludzi światłych”, „autorytety”, „twórczych filozofów”, „zasłużonych reżyserów”, „wybitnych dziennikarzy”, „przewidywalnych polityków” kto to, tak naprawdę, jest, ten „mały człowiek”, chyba już nikomu nie trzeba tłumaczyć, że nawet jeśli zdarzyło mu się „wsiąść do samolotu” i już z niego, jak to trafnie przewidział pewien „czołowy polityk” partii miłości, nie wysiadł, to nie ma co robić z tego jakiegoś wielkiego halo. To się zresztą na żadne „halo” nie kwalifikuje. Co tu przy tym „głośno mówić”, skoro wszak możemy temu „najgorszemu prezydentowi” wytknąć hipokryzję: miał albowiem zabrać na pokład tego samolotu „komorowski w jedną stronę” także i brata swojego. I co zabrał? Nie zabrał! Nie ma więc co japę drzeć, bo prawdę powiemy, jaki to ten ... phi ... wasz (tu piszemy z małej) prezydencina był zakłamany.
Zdrojewski jest takim samym bydlakiem, jak i inni Psi „organizatorzy” 10 Kwietnia 2010 r. Od prokuratorów prowadzących to esbeckie śledztwo niczego dobrego już nie oczekuję. Nie wiem jednak dlaczego (DLACZEGO?!!!) był jeszcze we mnie jakiś cień nadziei, że może ten Zdrojewski nie jest taki całkiem Psi. Dziś już pewnym, że jest całkiem. (DLACZEGO!!! nie wystarczyło mi to, że wciąż jest w tej klice, DLACZEGO?) Nie dyskutuję z potrzebą uprzedniego, przed odsłonięciem pomnika, kryminalistycznego zbadania całego terenu przeznaczonego pod to pamiątkowe założenie. To jest najważniejsze. Żeby wreszcie NAPRAWDĘ przesiano tamtejszą ziemię i nie na metr w głąb, ale 10 metrów! Jeśli to miałoby być ceną za opóźnienie odsłonięcia pomnika, słowa bym nie rzekł. Jak mam jednak być spokojny, gdy sekretarz Partii na odcinek kultura nie ma żadnych oporów w posługiwaniu się w tej kwestii argumentem zakłamanej prokuratury? Argumentem takim oto, że „jakakolwiek zmiana stanu faktycznego miejsca zdarzenia, spowodowana czymkolwiek, do czasu prawomocnego zakończenia postępowania karnego w tej sprawie, jest niewskazana z punktu widzenia procesowego”. Zakłamanej zaś, bo człowieka krew zalewa, gdy słyszy coś takiego. Ruskie zwierzęta niszczyły dotąd całkowicie bezkarnie, jakie tylko chciały, dowody tej zbrodni, niszczyły bez jednego choćby ćwierćsłówka sprzeciwu tej prokuratury. Niszczyły i wrak, niszczyły środki łączności, nic dotąd nie wiemy o stanie broni służbowej i kamizelek kuloodpornych oficerów BOR. Można by w tym kontekście wymieniać właściwie wszystkie materialne ślady pozostałe po tym mordzie. Wszystkie, ... włącznie z ciałami poległych. Wszystkie włącznie także z rzeczonym „miejscem zdarzenia”. Wycinano drzewa, przeorywano grunt, rozjeżdżano cały ten teren czym tylko się dało, zabezpieczano go tak, że każdy mógł tam wejść i nie tylko swobodnie sobie spacerować, ale również i wynosić stamtąd znalezione „pamiątki”. I dziś tłumaczenie przez tego kulturkomsomolca niemożności odsłonięcia pomnika w 3 (słownie: trzecią!!!) rocznicę tragedii tak piramidalną w świetle faktów prokuratorską hipokryzją, jest barbarią z gatunku tych, do których, swoją decyzją o kremacji nierozpoznanych szczątek ofiar Smoleńska, wpisał się kumpel Zdrojewskiego, tewulec „Znak” (dla potrzeb wykładów udzielanych w WSI24 używający też określenia „Boni”, co jest synonimem, takim pełnym „miłości do ludzi”, przyznacie?, miana leliji tej niewinnej, tak strasznie prześladowanej przez lustracyjną tyranię maciarewizmu – kaczyzmu). Po co były te wszystkie rzekome „starania”, czym były powodowane te tak „autentyczne” obietnice tej ludzkiej twarzy Psiej mafii? Gdyby ta twarz faktycznie była ludzka – jej właściciel od razu podałby się do dymisji, albo przynajmniej wyraził „zdanie odrębne” na temat tłumaczeń prokuratury. Gdyby ...
Traktuje się nas po prostu nieprawdopodobnie. Równa z myślowym błotem, okłamuje w sposób tak cyniczny i okrutny, że wprost trudno jest znaleźć analogie inne, niż te z latami „regularnej” okupacji, czy to niemieckiej, czy rosyjskiej. Właściwie to się nawet dziwię że jeszcze w ogóle istnieje jakakolwiek „komunikacja” tej kliki ze społeczeństwem. Po co oni tracą na to czas? Przecież mogliby spożytkować go na chlanie whisky i palenie cygar. Po dwuipółletnich jakoby staraniach o zwrot wraku tupolewa, dziś wysoki urzędnik państwowy (?) stwierdza, iż nie ma problemu i nic się nie stanie, jeśli ów wrak zostanie do Polski przywieziony w postaci zawartości tysiąca reklamówek albo innych, ruskich kraciastych toreb bazarowych. Czy mu już naprawdę osiągnęliśmy ten poziom, że naszą krzywdę widzimy jedynie wtedy, gdy listonosz nie przyniesie nam na czas emerytury?
To przykre, ale muszę to powiedzieć. Aktualnie jedyną siłą, która wie, co jest dla Polski potrzebne, jest Psia banda. To właśnie ta partia, wprowadzając rodem z komunizmu zakaz zgromadzeń i manifestowania wolnych poglądów, pokazuje swoje doskonałe rozeznanie w strategii politycznej. Dzisiaj wolność może nam przywrócić wyłącznie ulica. Wyłącznie. A ci bandyci, tego rodzaju prawa ustanawiając, tworzą dla siebie kapitalny parawan – tępej siły, ale polakierowanej legalizmem ustawowym. Wydaje się przy tym, że chyba jako jedyni podejmują jakiekolwiek istotne działania w odniesieniu do bieżących wyzwań stojących przed Narodem Polskim. Przekleństwem naszym jest jednak to, że są to w tym przypadku antydziałania, kroki będące w absolutnej kontrze do tychże wyzwań. Innymi słowy: to postępowanie Polsce wrogie i służące zupełnie niepolskim interesom.
Czy my nie jesteśmy przeto, przypadkiem, klubem filatelistów, takim tolerowanym przez władze kółkiem zainteresowań z osiedla zawiadywanego przez jakiegoś współczesnego Stanisława Anioła? I od kiedy zaczną nam kazać zbierać znaczki „jedynie słuszne”, o niemieckości Gdańska i radzieckiej tożsamości przywódców naszej socjalistycznej krainy szczęśliwości?
O Polsce warto myśleć. I dla Niej pracować.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 4965 odsłon
Komentarze
@Warszawa1920
2 Lipca, 2012 - 23:05
Poruszający tekst. Paralela okupacyjnej krzątaniny i konsumpcji wszelakiej i sytuacji aktualnej niezwykle trafna. Ale okupacja nie rozgrywała się tylko w mieście...miastach...A na ulice wychodzili żołnierze...
Nie wierzę w aż tak diabolicznie skuteczny plan zarządców masy upadłościowej. Oni chyba raczej wykorzystują chaos. Chaos, który jest wszędzie obecny. Także w głowach...
Pozdrawiam
Warszawa1920
2 Lipca, 2012 - 23:26
Nie będę polemizował, gdyż mam podobne zdanie, a nawet przykłady i dowody.
Obecnie blogosfera zamienia się owe kawiarnie, ale takie o 5 nad ranem.
Nic bowiem się nie dzieje bez wiedzy smutnych panów.
Kto myśli inaczej, nie wie, że właśnie dzięki nim tak myśli.
I przy okazji do TŁ - oni zarządzają nami korzystając również z teorii chaosu. Nie tylko znanej nam z efektu motyla. Pozorny chaos po pewnym czasie przynosi zaplanowane "uporządkowanie" i takie efekty, jakie widzimy.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
@jwp
2 Lipca, 2012 - 23:31
Nie z teorii chaosu. Z chaosu. Z cytowanym przez Autora Goetlem doskonale korespondują niektóre fragmenty "Życia na niby" Wyki.
Pozdrawiam
TŁ
2 Lipca, 2012 - 23:41
I tak i nie.
Nawiązałem do nielubianej przez co poniektórych matmy, ale i też pewnego kryminału. Może komercyjnego, a jednak z pewnym przesłaniem.
Zatem do zgody rodacy - tworzą, korzystają i zarządzają chaosem.
Nie zawsze ważny jest samolot co spada za rogiem, ważne od czego uwagę odwraca, lub w co walnął.
A z Wyką at point. Ale kto jeszcze czytuje takie klasyki, co najwyżej weka ich interesuje. Żeby jeszcze z kompotem domowym. A niestety pokrojona i w folii.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
Czy wolności rozważania przy klawiaturze pomogą?
2 Lipca, 2012 - 23:55
Dziękując Dobrodziejom za miłe, a życzliwe słowa, chciałbym jednakowoż podzielić się pewnym "pomyślunkiem".
A ja sobie bowiem tak myślę, że ci dzisiejsi esbecy z Rakowieckiej, Ujazdowskich, czy tam innego Krakowskiego (mówię teraz nie o centrali, a o delegaturze powiatowej ...), cieszą się, gdy widzą, że poświęcamy się rozważaniom na temat podstaw teoretyczno - metodologicznych sytuacji politycznej, nie widząc zarazem ... całego lasu.
Serdecznie pozdrawiam,
Warszawa1920
Warszawa1920
@Warszawa1920
3 Lipca, 2012 - 00:11
Całego lasu to nawet gajowy nie widzi...;-)))
To...wisielczy humor.
Ale proszę nie zapominać, że wielu spośród tych, co bywali, rozważali, konsumowali okupacyjne życie, wyszło potem na ulice z bronią. W ich głowach nie panował chaos, nawet gdy były to młode głowy.
Ja - w przeciwieństwie do @jwp - nie wierzę w omnipotencję zarządców. Dlaczego? Bo jej w przeszłości nie doświadczyłem.Jest to więc- przynajmniej w pewnej mierze - stwierdzenie a posteriori.
Nikt nie widzi lasu. My, gajowi, leśniczy, nadleśniczy... A wszyscy twierdzą, ze jaki jest las, każdy widzi.
Nie lubię sieci. Naprawdę. Nie ogarniam jego możliwości technicznych, ale świetnie (i od dawna) ogarniam możliwości manipulacji i kontroli, które stwarza.
Pewnie będę wracał do tego tekstu.
Wzajemne serdeczności
TŁ
3 Lipca, 2012 - 11:28
Może nie są omnipotentni, ale mają takie możliwości. Sami je im stwarzamy.
Nie byłem w Pernambuco, co nie znaczy, że go nie ma.
Stąpamy po ziemi, nie widząc podziemnych rzek.
Jakoś tam "doświadczyłem".
A sieć to diabelskie narzędzie. Kupujemy w niej wolność za cenę jaką podałeś.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
@jwp
3 Lipca, 2012 - 11:33
Jarku, bardzo proszę, bez argumentów typu "Prenambuco"... ;-)
Doświadczyłeś omnipotencji? Wiedzieli o Tobie wszystko? Wszystko mogli z Tobą zrobić?
Obecności ja też doświadczyłem. Ale nie omnipotencji. Wręcz przeciwnie. Ułomności... :-)))
Pozdrawiam
TŁ
3 Lipca, 2012 - 11:59
Czy umawialiśmy się na pisanie do siebie po imieniu ?
Pernambuco wprost wypływa z -
"...Ja - w przeciwieństwie do @jwp - nie wierzę w omnipotencję zarządców. Dlaczego? Bo jej w przeszłości nie doświadczyłem.Jest to więc- przynajmniej w pewnej mierze - stwierdzenie a posteriori...".
Wiedzą to co chcą, oczywiście nie wszystko i mogli oraz dalej mogą zrobić prawie wszystko.
A, że zdarzają im się Jajece ( vide Pułkownik Kwiatkowski - film wpływu ), to nic nowego.
To też metoda na oswajanie wizerunku. Ostatnio modne jest robienie nieudolnych debili z SB-eków. Wolne żarty.
Nie snujmy zatem narracji, ani o wszechwładności, ani też o ułomności.
Dyskusja kończyła się tam, gdzie czekała otwarta szuflada lub taboret odwrócony. A teraz "więcej" psychologicznie się wpływa.
A czego doświadczyłem/liśmy, to temat na osobną historię. Każdy z nas mógłby ją napisać.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
@jwp
3 Lipca, 2012 - 12:14
Nie, nie umawialiśmy się. Bardzo przepraszam.
Nie snujmy narracji. To wynalazek semantyczny Mistewicza. Na dodatek to Ty (chyba jesteśmy jeszcze na "ty"?) snujesz narrację o omnipotencji smutnych panów. Ja nie snuję. Ja konstatuję ich ułomność, nawet w świecie nowych technologii.
@jwp
3 Lipca, 2012 - 13:02
Nie wiem, czy kiedykolwiek "ich" wystrychnąłem na dudka.
Wiem, że "oni" - parę razy - wykazali braki wiedzy o mnie. Na tej podstawie wnioskuję, że nie wiedzieli - i nie wiedzą - wszystkiego.
Przypomnę Ci dawny wątek, w którym - za moim Ojcem - użyłem sformułowania "rękawy od kamizelek". Pamiętasz? Chodziło od komandosów. Nie musisz mieć do stracenia "rękawów od kamizelki". Wystarczy, że oni będą przekonani, że to jedyne, co mogą Ci zabrać.
Ja jestem chyba większym racjonalistą od Ciebie, :-)))
Pozdrawiam
Warszawa1920
3 Lipca, 2012 - 11:32
I cieszą i siedzą z nami przy stoliczkach robiąc za swoich. A byli tacy co do niedawna książki historyczne wydawali.
Internet powala kanalizować i ukierunkować nasze działania.
A najbardziej ich cieszy podział, jaki się m.in. dzięki sieciowym manipulacjom dokonał.
Media elektroniczne poszerzyły strefę wpływu.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
Witaj @jwp
3 Lipca, 2012 - 15:47
Internet powala kanalizować i ukierunkować nasze działania.
A najbardziej ich cieszy podział, jaki się m.in. dzięki sieciowym manipulacjom dokonał.
Media elektroniczne poszerzyły strefę wpływu.
Tak to prawda , po 5-ciu latach w sieci nabieram pewności ,że
mają pod całkowitą kontrolą , wszystko co mamy wiedzieć i czego nie mamy wiedzieć. Odzywam się w sieci bardzo mało , na niektóre strony wchodzę rzadko , rzadko też jest tak , że nie mam już sił potwierdzać tego CO NAM ZROBIONO , a robić klikalność blogowi i " grać w perskie oczko " , gdy mam inne zdanie , to nie dla mnie , Tobie @jwp śle pozdrowienia z Poznania Jagna .
Jagna
3 Lipca, 2012 - 20:26
Witaj,
co tu dużo gadać, zawsze są o krok do przodu. Szczególnie gdy społeczeństwo zgnuśniałe, a wojownicy zamienili miecze na piloty TV.
Uważam, że Matrix zaczął się się już dawno i przewyższa ten ze opowiadania Snerga.
Choć nie można dać się zwariować.
Pozdrawiam Serdecznie
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
Jurij Bezmienow zauważył,
3 Lipca, 2012 - 00:02
że dziś, w dobie mediów, trudno jest cokolwiek ukryć przed społeczeństwem, ale też nie ma to znaczenia. Bo społeczeństwo nie jest zainteresowane czymś więcej niż - przysłowiową już - ciepłą wodą w kranie.
Niemniej i wcześniej musiało tak być, skoro wieszcz napisał:
Mówisz: Niech sobie ludzie nie kochają Boga,
Byle im była cnota i Ojczyzna droga.
Głupiec mówi: Niech sobie źródło wyschnie w górach,
Byleby mi płynęła woda w miejskich rurach.
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Do Warszawa1920. Dobrze, że zrobiłeś analogię oraz...
3 Lipca, 2012 - 00:07
... syntezę faktów. Naświetliłeś niegodziwości, które kwalifikują sie do Trybunału Stanu. I mimo tego, że w ostatnich wyborach na "platformersów" głosowało tylko 19% obywateli uprawnionych do głosowania - robią z Ojczyzną i Narodem co chcą. Ale... każdy kij ma dwa końce...
Pozdrawiam,
Satyr
Re: Do Warszawa1920. Dobrze, że zrobiłeś analogię oraz...
3 Lipca, 2012 - 00:24
A mogli iść na wybory? Mogli.
Mogli głosować inaczej? Tez mogli.
Licząc od drugiej strony. 85% Polaków nie uważa Smoleńska za sprawę istotną. Może i części coś nie pasuje - ale myślą "jakoś to będzie", co się przejmować, prawda "sama" wyjdzie, a jak nie wyjdzie - to co z tego?
85% Polaków godzi się z naszą codziennością.
Z podwyżkami, z rynsztokowymi mediami i politykami (vide Niesiołowski). Chcą wierzyć, że jest fajnie - to wierzą. Bo inaczej wizja świata by się im rozsypała w drobny mak, a to by zabolało.
Nie ma w Polsce wielu zwolenników PO czy przybudówek - natomiast jest wielu zwolenników źle pojętej normalności. Zwolenników świata gdzie wszystko jest ok, nie ma zamachów na polską delegację, kryzysu, łapówkarstwa, złodziejstwa, kolesiostwa. Gdzie dziennikarze mówią prawdę, bo powinni, gdzie sądy są niezawisłe, a sprawiedliwość obowiązuje.
A my mamy potiomkinowską wioskę - tylko, że tam było to robione na użytek (ponoć) krótkowzrocznej carycy, a u nas lwia część narodu usilnie stara się wierzyć w miraż.
Że żyje się lepiej, ze jest postępowo i europejsko.
I tylko garstka wariatów, oszołomów i frustratów neguje nowy wspaniały świat.
Do tego dochodzi bałwochwalcza wiara w instytucje, schematy, hasła. Jak już mamy tę demokrację to za założenia dobrze jest. A guzik prawda. Demokracja, gdzie fikcją jest stary monteskiuszowski model trójpodziału władz (a u nas jest fikcją), demokracja, gdzie informacja jest filtrowana i manipulowana - przestaje być demokracją. My demokracji nie mamy. Mamy, jak ktoś trafnie nazwał (czy to był GG?), republikę kartoflaną, bo nawet nie bananową.
Jedyna szansa, że ludzie w końcu się obudzą. Ale zdarzy się to dopiero wtedy, kiedy bezpośrednio i mocno uderzy ich po kieszeni. Bo w patriotyzm Polaków straciłem wiarę 2 lata temu, dwa czy trzy miesiące po Smoleńsku.
Lata prania mózgów, indoktrynacji, zrobiły swoje. Zbieramy owoce, wszyscy, my Polacy, tylko nie wszyscy sobie jeszcze z tego sprawę zdajemy.
19 % wystarczy do kontroli koryta !
3 Lipca, 2012 - 00:41
No tak,
19 % przy 50% tych, ktorzy nie poszli zaglosowac robi...
prawie 40 % reprezentacje Targowicy w Sejmie. Czy jeszcze wiecej,
jak doliczy sie Palikotowcow, PSL i postkomune.
Pozostaje pytanie, jak przerwac te niekorzystne % ?
* I szacun dla
Warszawa1920
za naprawde dobry txt !
baca.
Germario dobrze pisze. Mieć
3 Lipca, 2012 - 00:48
Germario dobrze pisze.
Mieć kontakt z ludźmi w "real life".
Gadać i przekonywać.
Nie zamykać się w naszym własnym gronie.
Jeden, nawet, przekonany leming - bezcenny.
Z leminga na mohera :)
Re: Koncesjonowani Niepoprawni.pl?, albo: !
3 Lipca, 2012 - 00:22
Staram się stworzyć taką lokalną"kawiarnię" po to, aby zaangażować lemingów w myślenie i działanie lokalne. Mam świadomość inwigilacji i chęci sterowania takimi inicjatywami dla wypuszczenia pary, ale mam też nadzieję, że uda mi się ustrzec przed takimi podjazdami.
Czy takie działanie lokalne może przynieść pożądany skutek? Moim zdaniem lokalne tak, gorzej z tzw. dużą blogosferą, gdzie zdecydowana większość tylko pisze i uważa takie działanie za usprawiedliwienie własnej bezczynności. Ogólne działania w większej mierze są podatne na sterowanie, gdzie znamy tylko swoje nicki, natomiast w mniejszej skali zdecydowanie większy procent użytkowników zna się z reala i w tym widzę szansę na powodzenie.
germario
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
germario
POLSKOŚĆ to NORMALNOŚĆ !!!
@Warszawa1920
3 Lipca, 2012 - 05:37
Dziękuję za ten trudny ale bardzo ważny tekst. Uświadamia on że isnieje niebezpieczeństwo sterowania nami. Całkiem możliwe że tak w niektórych przypadkach jest. Przywołam tylko Nowy Ekran. Koterski budzi się ze snu byłego działacza opozycji i jawi się jako jego wieloletni przyjaciel esbek. Chyba gorszego koszmaru nie można sobie wyobrazić. JAk czują się dziś ludzie którzy ściśle współpracowali z "Koterskim"? Jak ja bym się czuł w takiej sytuacji? Zapewne miałbym zapędy zbliżone do niejakiego Cyby.
Nie rozwlekając komentarza bo czuję że mógłbym...długo, od jakiegoś czasu jestem przekonany że TU potrzeba innych niż konwencjonalne rozwiązań. Początkowo myslałem że powinna powstać struktura podobna do państwa podziemnego podobna do tej z IIWŚ ale doszedłem do wnosku że raczej potrzeba "wynaleźć" jakąś inną formę, bardziej odpowiednią do sytuacji. Nie mamy wroga który ma inne pochodzenie etniczne jak za okupacji niemieckiej. Naszym wrogiem są ludzie wyglądający i mówiący podobnie jak Polacy. W moim przekonaniu oni Polakami nie są. Są jedynie czy raczej przedewszystkim problemy z ich łatwą identyfikacją. Zakładam że w naprawdę wolnej Polsce duża ich część chętnie skorzytałaby z możliwości istnienia jako jakaś mniejszość i w ówczas mimo pozornej nierozróżnialności byliby przynajmniej na poziomie związków społecznych i politycznych łatwi do identyfikacji. Dlatego jedynym dość pewnym sposobem na identyfikację jest przynależność do Kościoła Katolickiego. Pomijam tu sprawę zdrjców i kolaborantów przezornie umieszczonych w strukturach kościoła. To zupełnie osobny temat, równie ważny.
Potrzeba zatem stworzyć ośrodki które pozwolą na łatwą i szybką identyfikację. Dlatego potrzeba nam bazy danych która dawałaby szansę na szybkie działania wobec tego co robią wrogowie Polski. Potrzeba się uniezależnić od źródeł informacji na ich temat. Działać aktywnie, odsłaniając ich powiązania, upubliczniając ich korzenie rodzinne i polityczne. To jest metoda na złamanie tabu jakim jest tajemnica ich prawdziwych zamiarów. Czekjąc na owoce po których poznamy wroga, możemy przespać moment najważniejszy dla naszego istnienia. Musimy ujawniać wroga jeszcze zanim otworzy usta by nas zmieszać ze smoleńskim błotem. Tylko odbierając im ich legitymację "polaków", możemy uderzyć w podstawę ich działania: Nie będą się mogli podawać za Polaków a w każdym razie uchodzić za "pełną gębą" Polaków. Gdy przyjzymy się profilowi programów emitowanych ze stajni TVN łatwo można odkryć klucz doboru programów. Są one albo o żydach, albo produkowane przez żydów albo skierowane w jakiś sposób do żydów. I nie ma w tym co napisałem żadnej przesady. Proszę sobie samemu sprawdzić. Te programy są emitowane w Polsce w języku polskim. Polacy je oglądają, mimo że są przeznaczone dla zupełnie kogoś innego. Uogólnienia dotyczące widowni jaka ogląda te programy, opinii na ich temat czy wreszci reakcji na te programy, wszystko to dotyczy czegoś co dla Polaków przeznaczone nie jest. Natomiast ma z Polaków zrobić odborców przekazu gotowych podążać tokiem myślenia jaki dla prawdziwego Polaka powinien być obcy. Czy tak jest? Odpowiedź znamy. Do skutecznego przeciwstawienia się wrogowi porzeba stworzyć polską telewizję prywatną gotową do emitowania przekazu stworzonego dla Polaków. To jest zadanie numer jeden do realizacji dla prawdziwych Polaków. Od tego trzeba zacząć. Mówienie JK że telewizja jest za droga jest wpisywaniem się w koncejsjonowanie polskości. Nawet jeżeli TV Trwam dostanie w końcu koncesję, profil tej stacji jest profilem religijnym, my potrzebujemy telewizji o profilu polskim a dopiero potem religijnym.
Tak
3 Lipca, 2012 - 06:40
Czy np.pl to klub filatelistów ?
Czy są to zepchnięci do getta ?
Czy teksty np.pl są czytane i analizowane ?
Cały czas mam wrażenie wszechmocy, wyprzedzania i animowania zdarzeń przez COŚ
W trakcie kolejnej miesięcznicy dojdzie do strzelaniny i partia miłości będzie musiała zadbać o bezpieczeństwo państwa i narodu.
W 1989 nie odzyskaliśmy suwerenności,
kraj się stacza
jesteśmy o krok od decydującego rozwiązania kwestii polskiej
Jest nadzieja że pójdzie lepiej niż z Żydami.
I bardziej "aksamitnie".
@Autor
3 Lipca, 2012 - 09:22
czy moge Pana tekst umieścić u siebie na blogu? oczywiście podając autora. jest na tyle intersujący, że chcetnie będę do niego wracać, a wolalabym nie zagladac tutaj zbyt czesto.
tutaj mam blog:
http://amelia007blog.wordpress.com/
pozdrawiam
Amelia007
4 Lipca, 2012 - 19:44
Witam,
I od razu przepraszam, że "chwilę" spóźniony, ale ... a zresztą, co tu gadać: przepraszam. Po prostu. Odnośnie prośby - nie ma sprawy; polecam się.
Tymczasem serdecznie pozdrawiam,
Warszawa1920
Warszawa1920
Warszawa1920
4 Lipca, 2012 - 19:52
no to fantastycznie! bardzo się cieszę:)
pozdrawiam serdecznie
Re: Koncesjonowani Niepoprawni.pl?, albo: !
3 Lipca, 2012 - 09:34
Podobnie jak Pan tł w postępowaniu rządzących nie widzę żadnej logiki.Władza rządzi na zasadzie ''jakoś to będzie''. Polacy drżąc o pracę nie myślą o Polsce.Żyją w innym świecie niż ten wykreowany przez media.Coraz więcej ludzi ma tego świadomość,ale są bierni.Obudzić ich będzie bardzo trudno.
Pozdrawiam
markiza
Jak to nie myślą? A ten
3 Lipca, 2012 - 09:43
Jak to nie myślą?
A ten ryk "Pooolska biaaało-czerwooooni"?
Sarkazm, oczywiście.
Kieszeń i garnek ich obudzą (mam nadzieję!).
@Warszawa 1920
3 Lipca, 2012 - 09:46
.... "Warszawo ty moja Warszawo "
-Witaj Autorze .
-Dałeś znakomity tekst. Artykuł ma kilka aspektów.które zasługują na oddzielne posty.
-Umieszczenie tych przemyśleń tylko w jednym miejscu -będzie sporą stratą.
-Może moja przedmówczyni ma rację ,kierując ową prośbę??
Gdybym ja miał swoją SRTONĘ ...,też , chciałbym mieć ten tekst u siebie.
pozdrawiam
Marek
świetny tekst
3 Lipca, 2012 - 10:08
Poza wszystkim , o czym piszą tu u Pana inni komentatorzy, wywołał u mnie myśl , która od dłuższego czasu, w głowie mi się kołacze.
Z Niepoprawnymi , Jak Pan pisze Koncesjonowanymi , może być tak jak z innymi koncesjami-w którymś momencie ktoś decyduje o wycofaniu koncesji.
Do czego zmierzam?
Przekonałam się kila razy , kiedy nie mogłam zalogować się na NP , z powodu jakichś przeciążeń czy tym podobnych chwilowych problemów z serwerem, że wystarczy jedna chwila aby nas " zlikwidować"
Kontaktując się tylko przez portal , nie mając ze sobą innego kontaktu - po prostu nas nie ma.
Dopóki stanowimy dla władzy "niszę" , nie ma większego problemy. Ale jeśli np. petycja do Obamy ( NP ma tu duże zasługi), odniesie skutek, spojrzą na to inaczej.
A jeśli zablokują nas , Solidarnych 2010, blogpres etc.
to nawet zwołać się będzie trudniej.
I kto będzie nas bronił? Kto się za nami opowie?
Jak się zabezpieczyć przed "zniknięciem'?
W władza wie ,że może pozwolić sobie na wiele. Pokazały to choćby protesty w sprawie wieku emerytalnego. Solidarność zaprotestowała raz i mimo obietnic , na tym się skończyło.
Pozdrawiam z 10.
Re: świetny tekst
3 Lipca, 2012 - 11:26
Tak sie składa, że serwer Np zlokalizowany jest w Stanach.
Kłopoty z wejściem to efekty przeciążenia, czysto techniczne.
Dopiszę na pocieszenie :)
O ile cięzko zablokować Np jako witrynę, o tyle, stosunkowo łatwo, zrobić to od strony użytkowników. Wystarczy określony filtr ze strony providera (dostawcy internetu). Że byłoby to złamanie pewnych praw? Różne rzeczy już widzieliśmy...
Propozycja
3 Lipca, 2012 - 11:28
Może lepiej w ogóle zlikwidować np.pl i podobne strony zarządzane przez Aniołów rodem z SB - nie pisać tu, nie wchodzić i wtedy po prostu nie będzie problemu bo znikną z braku zainteresowania. Oczywiście wszystkich walczących prawdziwych patriotów zgromadzić pod przywództwem wielkich mędrców i bojowników narodu: Marusia i Amelii na cudownej nowej stronie. Tam jest raj obiecany i kraina miodem i mlekiem płynąca, gdzie cenzora nie uświadczysz.Ileż ci ludzie robią tam dla ojczyzny, jak się poświęcają, no serce się kraje, że tak są niedoceniani i jeszcze muszą prosić o teksty z np.pl .
@ dobrykierowca....
3 Lipca, 2012 - 11:40
... witaj Zacny *dobrykierowco*.
-Jestem ,zupełnie spokojny,jak widzę,że to Ty dzierżysz ten ster w swoim ręku .... tak, teraz to wiem -to jest ten azymut.
oczywiście,że Cię pozdrawiam ,bo o te inne zalety - już za póżno
Maruś
3 Lipca, 2012 - 12:09
Witaj Siło Spokoju.
I tak trzymać.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
@ JWP
3 Lipca, 2012 - 14:45
...witaj "J".
-napisałeś :
//I tak trzymać //
.....................
-Nie dziękuję, bo nie chcę zapeszyć :-))))
Marek
Szanownu autorze
3 Lipca, 2012 - 17:04
Od dawna czułam ,że tu cyt; ": Właściwie to się nawet dziwię że jeszcze w ogóle istnieje jakakolwiek „komunikacja” tej kliki ze społeczeństwem. Po co oni tracą na to czas? Przecież mogliby spożytkować go na chlanie whisky i palenie cygar.
wszystko opiera się na tym , że im się ta polityka opłaca ,
a scena polityczna, co rozdanie to gorsza ...... nie sądzisz ?. Co na dziś opłaca się oszukiwanemu POLAKOWI !!!!!!!!!
Pytasz TY , pytam ja , w świetle tego wszystkiego co nam tu napisałeś . W naszym NIBYLANDZIE jednak " gramy z nimi w perskie oczko" , oni tak bardzo by chcieli wiedzieć , kto jakie karty na nich ma . Czytałam też ten Twój drugi tekst , chciałabym czytać Cię więcej wstawiaj linka to Cię wypatrzę.
Pozdrawiam Jagna z Poznania.
@Warszawa1920
4 Lipca, 2012 - 19:48
Doskonały tekst godny rozpropagowania.
Chętnie umieszczę go na NE i Blogmedia24 oraz na obiektywnie.pl jeśli Autor wyrazi zgodę!
Co do kwestii czy obecny (nie)rząd Tuska działa chaotycznie czy z premedytacją to opowiadam się za premedytacją. Swiadczy o niej chociażby klientelizm prokuratury okręgowej w sprawie umorzenia śledztwa smoleńskiego i jej zaniechanie karania ewidentnych wykroczeń urzędników państwowych np. w organizacji lotu 10.04.2010 i generalnie.
Również pomijanie np. debaty sejmowej przez Tuska, debaty społecznej, jest działaniem z premedytacją.
Pozdrawiam.
contessa
_________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart
"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.youtube.com/watch?v=ZssiwkN86u0
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński
Contessa
4 Lipca, 2012 - 20:07
Contesso,
Co do portali Blogmedia24 oraz Obiektywnie.pl - nie ma problemu. Z NE jest problem i, krótko mówiąc, na NE zgody nie ma.
Pozdrawiam,
Warszawa1920
Warszawa1920
@Warszawa1920
4 Lipca, 2012 - 21:09
Dziękuję za wyrażenie zgody. Jutro będzie na Blogmedia24 i obiektywnie.pl.
Oczywiście podam linki.
Pozdrawiam.
contessa
_________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart
"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.youtube.com/watch?v=ZssiwkN86u0
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński
Jagna
4 Lipca, 2012 - 19:50
Jagno,
Za dobre słowo - Bóg zapłać. A odnośnie czytania moich wpisów, podaję adres bloga:
http://niepoprawni.pl/blogs/warszawa1920.
Serdeczności,
Warszawa1920
Warszawa1920
@Warszawa 1920
4 Lipca, 2012 - 20:54
Dzięki biorę się za czytanie , jest tego trochę , ale ten tekst w którym Cię zauważyłam jest dla mnie na dziś, najlepszą oceną naszej rzeczywistości. Pozdrawiam Jagna z Poznania.