TWARZ WSPÓŁCZESNEGO BOLSZEWIKA, CZYLI "5 DNI WOJNY".

Obrazek użytkownika Martynka
Kraj

Wczoraj miałam okazję obejrzeć najnowszy film R. Harlina „5 dni wojny”, opowiadający o wojnie w Gruzji w sierpniu 2008 roku. Film jest dość dobrze oceniany, a większość negatywnych ocen zbiera za niedostateczne ukazanie roli polskiego prezydenta w zatrzymaniu rosyjskiej ofensywy na Gruzję w sierpniu 2008 roku. Owszem, zgadzam się z tą krytyką, autorzy filmu powinni pokazać więcej, uwypuklić i podkreślić rolę polskiego prezydenta w zatrzymaniu rosyjskiej ofensywy w sierpniu 2008 roku, kiedy to świat z obojętnością przyglądał się postępom wojsk rosyjskich. Widz amerykański, czy zachodnioeuropejski bez ukazania roli prezydenta Kaczyńskiego nie będzie miał pełnego obrazu, nie zrozumie, dlaczego po wielu dniach milczenia świata, porażającej obojętności na tragedię Gruzji i coraz bardziej agresywnej kampanii Rosjan, nagle Moskwa przerywa działania wojenne. A właśnie zasługą Lecha Kaczyńskiego było to, że wbrew wielkim tego świata postanowił ująć się za Gruzinami i być ich głosem w wołaniu o pomoc w walce z potężnym sąsiadem. Jego determinacja w organizowaniu koalicji na rzecz obrony Gruzji , stała się powodem do jeszcze większego ataku na jego osobę oraz przyczyną niewyszukanych kpin różnej maści koalicjantów Kremla, których można roboczo nazwać, korzystając z dawnej terminologii POP – ami (pełniący obowiązki Polaków). Producenci filmu próbowali nieco nadrobić niedostatki scenariusza umieszczając na jego końcu historyczne przemówienie Lecha Kaczyńskiego na wiecu w Tibilisi oraz fragment konferencji prasowej polskiego prezydenta w dniu następnym, kiedy padły mocne i ważne słowa. Jednak jest to rozszerzenie tylko dla polskiego widza.

Oprócz tych mankamentów, powodujących pewien niedosyt, film Harlina ma niezaprzeczalną, wartą podkreślenia zaletę.
Otóż pokazuje rosyjskich żołnierzy, działających ramię w ramię z rosyjskimi najemnikami – zbrodniarzami, jako XXI wiecznych bolszewików, bez politpoprawnego retuszu, czy koloryzowania. Ci współcześni bolszewicy niczym nie różnią się od swoich przodków najeżdżających Polskę w 1920 roku i 1939 roku. Reżyser ukazuje cały wachlarz zachowań współczesnych bolszewików, ich bezmyślne bestialstwo, niebywałe okrucieństwo, nad którym, niczym diabelskie błogosławieństwo, unoszą się słowa Władimira Putina, mówiącego, że rozpad ZSRR i utrata sowieckiej strefy wpływów, były największą katastrofą XX wieku. W usta reporterów wojennych wkładane są słowa o dążeniach Putina do reaktywacji imperium, pragnienie przywrócenia wpływów sprzed upadku ZSRR. Możemy zobaczyć niezwykle brutalne sceny, które przywodzą na myśl okres najazdu bolszewików na Polskę w 1920 r. czy w 1939 r. Scena z zarzynaniem na oczach wioski komendanta lokalnej policji i sołtysa, torturowaniem staruszki, sprawia, że nie można pozostać obojętnym na bestialstwo rosyjskich sołdatów. Mocne są sceny bombardowań wiosek, całych osiedli, trup ściele się gęsto. Współcześni bolszewicy, tak jak kilkadziesiąt lat temu, nie przepuszczają nikomu, również lokalnym kobietom. W ich oczach widać tylko nienawiść, chęć mordu i pewność, że każdy, kto odważy się temu przeciwstawić, zostanie surowo ukarany, a świat wzruszy obojętnie ramionami. Dominuje u nich poczucie całkowitej bezkarności. Niezwykle dojmujący jest fakt, że pomimo ewidentnych zbrodni na ludności cywilnej, mordów i innych aktów terroru wojennego, Gruzini są pozostawieni na pastwę Moskwy, świat stanął po stronie silniejszego. Oglądając cały film trudno nie dojść do wniosku, że prezydent Lech Kaczyński, udając się w samo centrum wydarzeń, by powiedzieć stop zbrodni, jaka się tam dokonywała, wykazał się wprost niebywałą odwagą i bohaterstwem, co docenił prezydent Gruzji, nadając mu order Bohatera Narodowego Gruzji.

Widać też, jakimi moralnymi karłami są ludzie, którzy kpili z odwagi Lecha Kaczyńskiego, ubolewając nad niecelnością rosyjskiego snajpera, który ostrzeliwał kolumnę prezydencką. Jacy wy byliście marni i podli! Tak zostaniecie zapamiętani, tak was oceni historia.
Każdy, kto zobaczy ten film dojdzie do jednego wniosku: słowa Lecha Kaczyńskiego wypowiedziane podczas wiecu w Tibilisi musiały doprowadzić do furii władcę Kremla. Nikt dotąd nie powiedział mu tak mocno i dobitnie prawdy o nim samym, i jego zbrodniczych planach.

Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. 10 kwietnia 2010 roku nadeszła zemsta. Kwietniowy zamach miał być nauczką zarówno dla prezydenta Kaczyńskiego, jak i dla potencjalnych obrońców praw słabszych krajów: nie wchodźcie w drogę Moskwie.

Brak głosów

Komentarze

Czas kiedy Polska mówiła że jesteśmy podmiotem. Dzis prokuratorzy NPW mówia że jesteśmy maluccy przy takiej potędze jak Rosja.

Lech Kaczyński mówił że tak Rosja jak i Europa muszą się z nami liczyć. Stworzył ten podmiot jakim jesteśmy i my i kraje będące kiedyś również w obszarze wpływów ZSRR.

Wydaje się od czasu tego przemówienia państwo mordercy i recedywisty pułkownika Putina tylko czekało by lidera Europy Wschodniej zgładzić.

Ogladam ten film z YT jeszcze raz i mysle że dopiero teraz widzimy że własnie tam został podpisany wyrok śmierci na prezydenta RP.

Vote up!
0
Vote down!
0
#249852

Dokładnie tak pomyślałam - wtedy zapadł wyrok, który wykonano 10 kwietnia 2010 roku.
Lech Kaczyński pytał na konferencji prasowej, dzień po wiecu w Tibilisi: spotykam ludzi, którzy twierdzą, że Rosji należy się jakieś specjalne traktowanie, jakaś specjalna godność, a ja pytam: kto Rosji nadał te specjalne prawa? Kto pozwolił na to, że Rosja może dawać nauczki?
Świat jest na krótkiej smyczy Putina....nie podskoczy.
Martynka

Vote up!
0
Vote down!
0

Martynka

#249871

Świat jest na krótkiej smyczy Putina....nie podskoczy.
.................................

Świat patrzy na postawę polskiego społeczeństwa. Gdy się przebudzi, świat się dołączy. Jeśli zaś się nie przebudzi, podzielą się łupami za milczenie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#249883

ale czytałem o nim i z pewnością się wybiorę.
Film niesie bardzo ważne przesłanie- W czasie wojny pierwsza zabita zostaje prawda.

10 04 2010 wypowiedziano nam wojnę, zbito prawdę. Kiedy dzisiaj rządzący straszą społeczeństwo, że żądanie prawdy wywoła wojnę, to należy sobie uświadomić, że w stanie wojny znaleźliśmy się z pierwszym kłamstwem które padło.

Bez ujawnienia prawdy będziemy niewolnikami tych, którzy ośmielili się podnieść rękę na majestat Rzeczypospolitej. Dlatego tak ważna jest praca AM i stąd wściekłe ataki na jego osobę. Spadają kolejne maski. Ostatnio SP stanęła tam gdzie stało Zomo.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#249876

ale wydaje mi się pewna wartościa tego komercyjnego wszak filmu - przypomnienie że państwo Putina nie jest wcale tym, o o czym przekonuja nadwislańskie przekaziory.
To państwo bandyckie i kierowane przez bandytę-recydywiste.

10 kwietnia 2010 wszystkie owe nadwislańskie przekaziory zajeły sie przekonywaniem nas że pułkownik Putin jest normalnie wstrząśnięty!
Wstrząśnięty tym wypadkiem który spotkał na jego ziemi tego - którego jeszcze w piątek moskiewska prasa nazywała "rysofobem".

Vote up!
0
Vote down!
0
#249882