Lekarze jak kibole

jest super a bedzie jescze superowiej

Okazało się już. Dziś się okazało.
To koncerny farmaceutyczne są złe. Wypasają się na nieszczęściu i chorobach biednych poddanych pana Donalda.
A tego jako wspaniały ojciec narodu nie mógł juz dłużej tolerować. Dość!
Minister zdrowia jest dobry, a lekarze... są po prostu zagubieni.
Ale pan Donald lekarzy rozumie. Pomoże im zrozumieć siebie.
Wszak dla narodu wszystko. Dla jego dobra i zdrowia.

Harpoon

Premier miast dobrze rozeznać - trzymać te zapisy w dłoni

To jak  chart za futbolówką właśnie dosyć często goni

Winien jak przed wyborami -  "tuskobusem" ruszyć z Grasiem

I nie denerwować ludzi, że ten stan już poprawia się!

Oczywiście, że chodzi o pacjenta. Tylko w tych utarczkach dobro pacjenta podnoszone jest wtedy kiedy medykom dzieje się krzywda, a nie pacjentom.

Kiedy ministrem zdrowia był pan poseł Piecha a premierem pan Jarosław Kaczyński to przed sejmem wyrosło "białe miasteczko" a zbolałym pracownikom służby zdrowia HGW (bufetowa) kanapki i gorącą herbatę podawała. Wtedy też chodziło o dobro pacjenta. W ostatnich wyborach środowisko medyczne głosowało odpowiednio PO-56 % PIS-11% (źródło Fakt bodajże dzień lub dwa po wyborach-zanotowałem sobie co by nie zmyślać), więc która grupa lekarzy jest niezadowolona. Ta z przedziału 11% czy ta z 56%. Przecież nie o dobro pacjenta tu chodzi tylko rząd przerzucił buchalterie  i odpowiedzialność materialną na lekarzy pozbywając się problemu. Liczy przy tym na spory zasiłek do budżetu w postaci kar za leczenie nieuprawnionych.

Skoro przedsiębiorcy mogą być karani za błędy wobec urzędów skarbowych, kierowcy mogą zasilać budżety gmin mandatami za prędkość, to przyszła kolej i na  lekarzy.  Wszak było nie było to środowisko dość majętne. Dlaczego by nie skubnąć troszkę. Pokrzyczą, pokrzyczą i ulegną, a jak nie to się jakiś stan wyjątkowy wprowadzi, wzorem Słowacji i za mordę zmusi do roboty.

Oczywiście nie wszystkich lekarzy trzeba mierzyć jedną miarą, bo są na pewno tacy, którzy nie odmówią pomocy potrzebującym.

Jeśli kogoś uraziłem tym wpisem, to z góry przepraszam, nie było to moją intencją.

Przyłączam się do opinii i wyrażam swój subiektywny pogląd.

Na podparcie tego poglądu przykład z dziś.

Przed południem zadzwonił telefon. Głos w słuchawce oznajmił: szpital w ... czy dodzwoniłem się do pani... (tu chodzi o moją chorą matkę) Tak, a o co chodzi ? Odwołujemy wizytę u neurologa wyznaczoną na 11 stycznia ponieważ nie będzie lekarza. (albo urlop albo chory pomyślałem), Ok, to poproszę o wyznaczenie następnego terminu, jak lekarz już będzie. Niestety nie możemy ponieważ nie jest podpisany kontrakt z NFZ. A kiedy będzie ? (pytam) Proszę dzwonić po 16 ym. Koniec rozmowy.       Bez komentarza. 

Jedyne co się zmieniło na lepsze ,to to że ktoś zadał sobie trud  i grzecznie poinformował, oszczędzając pacjentowi i rodzinie kłopotu z dostarczeniem osoby do lekarza.

Wszak to ich rząd, ich premier, więc o co chodzi ? O dobro pacjenta ? Bynajmniej.

Pozdrowienia Panie Janie. Opornik