Panie Premierze Kaczyński, proszę przyjąć wyrazy uznania.

Przyjęcie zaproszenia przez Premiera Jarosława Kaczyńskiego do programu Tomasza Lisa w mojej ocenie było aktem niebywałego poświęcenia ze strony Gościa. I bynajmniej nie chodzi tu o, delikatnie mówiąc niechęć, czy też nadzwyczajną dociekliwość ze strony "redaktora magistra", lecz o totalny brak szacunku dla tej części społeczeństwa, która identyfikuje się z patriotyzmem i niepodległością swej Ojczyzny.

Od polityka wymaga się umiejętności dyskutowania i przekonywania do swoich racji. Obowiązkiem polityka jest też odpowiadanie na pytania dziennikarzy. W tym wypadku nie była to polemika między politykami, choć co niektórym takie skojarzenie mogło się nasunąć. Nie był to też wywiad z dziennikarzem, bo po drugiej stronie nie było dziennikarza, był funkcjonariusz. Nie było to też przesłuchanie. Ów funkcjonariusz otrzymał bowiem zadanie, bądź sam sobie wyznaczył cel wyprowadzenia z równowagi Premiera Jarosława Kaczyńskiego przy pomocy pospolitego ubliżania.

Jestem pełen podziwu dla Premiera Jarosława Kaczyńskiego, że zgodził się na to spotkanie i przede wszystkim, że zachował stoicki spokój i opanowanie. "Redaktor magister" w swej histerycznej walce nie cofnął się przed żadną podłością. Wykorzystał wszystko co najpodlejsze, łącznie z uczuciami do najbliższych i to tych, którzy tak tragicznie odeszli. Tomasz Lis sięgną nie bruku, lecz dna szamba.

Panie Premierze Kaczyński, proszę przyjąć wyrazy uznania i wdzięczności. Jest Pan rzeczywistym przywódcą narodu. Narodu, który budzimy. Dzięki Pańskiej odwadze, konsekwencji i umiłowaniu wartości najwyższych mamy siłę i wielką motywację, aby przywrócić Ojczyźnie niepodległość a jej obywateli uwolnić od zniewolenia.