Jakież to musi być rozkoszne uczucie dla co niektórych osobników móc pleść brednie narodowi prosto w twarz i chować się przy tym za szklanym ekranem. Kpić, lekceważyć, poniżać, pomiatać, szydzić, upodlać i nic... Naród zapatrzony w szklany ekran, w dużej mierze bezkrytycznie "łykający" to co władzuchna podaje. A że jakaś tam część nie może tego strawić? To oszołomy!
Ale do czasu. To trochę tak...