Najważniejsze są guziki. Stamtąd.

Obrazek użytkownika Warszawa1920
Blog

Tylko guziki nieugięte

przetrwały śmierć świadkowie zbrodni

z głębin wychodzą na powierzchnię

jedyny pomnik na ich grobie

 

są aby świadczyć Bóg policzy

i ulituje się nad nimi

lecz jak zmartwychwstać mają ciałem

kiedy są lepką cząstką ziemi

 

przeleciał ptak przepływa obłok

upada liść kiełkuje ślaz

i cisza jest na wysokościach

i dymi mgłą smoleński las

 

tylko guziki nieugięte

potężny głos zamilkłych chórów

tylko guziki nieugięte

guziki z płaszczy i mundurów

 

Zbigniew Herbert, Guziki (Pamięci kapitana Edwarda Herberta), z tomu Rovigo (1992)

 

Kilka dni temu Ossala napisała poruszający tekst o traumie, Jej osobistej, ale przecież nie tylko, Smoleńska – Nie ma wyboru! Smoleńsk jest moją grubą kreską! W istocie, sądzę, że zbyt wiele miejsca poświęcamy w naszych „pisaniach” BARDZO jednostkowym, codziennym sytuacjom. Ta bieżąca publicystyka jest z pewnością potrzebna, chociażby dlatego, że w polskiej rzeczywistości medialnej jest doprawdy niewiele miejsc, w których prawdziwie, a nie w prawdzie dialektycznej mądrości etapu partii to, co jest czarnym – ocenione zostanie jako właśnie czarne, białe zaś – nazwane zostanie białym. Bez dodatkowych zapewnień o intencjach. Nasz Narodowy los konstytuuje się jednak wokół zupełnie innych zagadnień. To wszystko, co dzieje się tu i teraz, może mieć znaczenie tylko o tyle, o ile wiąże się z pytaniami o fundament Polskiej tożsamości, o Ojczyste dziedzictwo, o Polską rację stanu.

 

Może i mają jakiś sens rozważania o tym, jak nisko upadł i czy może upaść jeszcze niżej taki, czy inny reprezentant dzisiejszej władzy. Może. A nawet na pewno mają: dla spisana czynów i rozmów, dla pamięci, dla przyszłych trybunałów wreszcie. To, co nas obroni, to, co nas wyzwoli to jednak świadectwo z innych sfer wyobraźni i odczuwania. Sfer dla osobników, którym poświęcamy tak wiele miejsca w naszej, wspomnianej wyżej, codziennej publicystyce, zupełnie obcych. Więcej nawet: sfer dla nich wrogich. Są bowiem takie symbole, takie wartości, wokół których buduje się Narodowe więzi. I więzi te buduje się wyłącznie wokół nich. Bez nich Narodu by po prostu nie było.

 

Dla Polski, dla Polaków – tych dzisiejszych ponad 40 mln ludzi i tych ponad 300 tys. km² pomiędzy Niemcami i Rosją – sprawą o pierwszorzędnym znaczeniu dla Ich – Naszego trwania i tej trwałości obrony jest dziedzictwo katyńskie. Z 1940 r. Rok temu jednak uzupełnione o tak niespodziewany (?), a straszny Epilog. To punkt odniesienia do wszystkiego, co dla istoty polskości najważniejsze. Jak chciał powiedzieć Tam Wtedy Nasz śp. Prezydent: Ukrywanie prawdy o Katyniu – efekt decyzji tych, którzy do zbrodni doprowadzili – stało się jednym z fundamentów polityki komunistów w powojennej Polsce: założycielskim kłamstwem PRL. Katyń był bramą komunistów do przejęcia władzy w Polsce, władzy nie tylko jednak tej politycznej, ale przede wszystkim bramą do panowania nad świadomością, nad myśleniem, nad – tym samym – kierunkowaniem rozwoju Polaków. Zagłada elity Polski, działanie Rosjan wspólne i w porozumieniu z Niemcami, stworzyła sytuację, z którą nie możemy się uporać do dzisiaj (pozwoliłem sobie swego czasu popełnić na ten temat wpis – W krainie poległych znajdziecie życie). Państwo – niby państwo z zepchniętą do podziemia nieliczną grupą intelektualistów i działaczy rozumujących kategoriami prawdziwie Polskiej racji stanu. Biologiczny brak autentycznych przywódców i autorytetów. Przerwany rozwój Polskiej myśli państwowotwórczej, skutkujący powstaniem społeczeństwa „kranów z ciepłą wodą” i „inteligentów” laboratoryjnie wyhodowanych w doświadczalnych klatkach instytutów marskizmu – leninizmu. Władza – każda do 1991 r. i prawie każda potem – żerowała na tym stanie, stan ten podtrzymywała i wzmacniała. Władza dzisiejsza niczym się w tym nie różni i w tym sensie jest wierną dziedziczką ekip PPR/PZPR-owskich.

 

Jest – wydaje się – oczywistym, że najbliższe wybory są niezwykle ważne, wręcz kluczowe. Wydaje się, ale czy na pewno? Przywołane słowa Ossali są przykładem takiej pewności, ale, paradoksalnie, uzmysławiają również – jak właśnie uważam – swoiste „gubienie” istoty rzeczy. Pomijam już tak częste zaangażowanie się nas w komentowanie aktualnych zdefragmentowanych informacji – kto wie zresztą, może, jak to się mówi, per saldo przyniesie to sporą ilość głosów. Chodzi mi o różnego rodzaju spekulacje i analizy, których nie brak i na Niepoprawnych, a na innych rzekomo w dobrej wierze działających (?) portalach jest „od metra”, w których to dywagacjach autorzy rozważają wariant życia po przegranej PiS. To myślenie nieświadomie (chyba, żeby świadomie? ...) fatalne dla Polski. W samej rzeczy: wybory za dwa tygodnie to dla Polski autentycznej „być albo nie być”.

Pójdę jeszcze dalej: wizyta Polaków w lokalach wyborczych 9 października 2011 r. jest niczym dzień przed przyjazdem Churchilla, Roosevelta i Stalina do Jałty, 3 lutego 1945 r. Jedyną różnicą jest to, że Jałta już była i jej skutki są realnymi, zaistniałymi zjawiskami, natomiast wybory to nieodległa, ale jednak przyszłość, a w nich samych będziemy dysponować, MY POLACY, wolnym głosem. (Załóżmy, że wolnym ...). Po tych wyborach znajdziemy się albo w Polsce suwerennej albo w sytuacji Polski lutego 1945 r. – zniewolenia. I w takim sensie wybory te porównuję do Jałty. W takim sensie też sądzę, że grozi Polsce swoista nowa, wewnętrzna, żelazna kurtyna: odcięcie Polaków od decydowania o własnym losie, zepchnięcie ich do wyszydzanego myślowego getta i stopniowe tworzenie nieodwracalnych „faktów dokonanych”. Wiążących Polskę, na zasadach przedmiotowych, bez cienia choćby podmiotowości, z KGB-owskim państwem Putina i równocześnie ze zdominowaną przez Niemcy europejską „strukturą”. Jak w ostatniej fazie II wojny, gdy Rosjanie zajmowali kolejne Polskie ziemie i stawiali na nich słupy graniczne barbarii, za którymi hen!, daleko na Zachód, miała być cywilizacja chrześcijańska.

 

Nie ukrywam, że takie rozumienie sytuacji geopolitycznej Polski pozwala mi znacznie lepiej ocenić zachowanie platformy przed 10 Kwietnia 2011 r. i wszystko to, czego nie zrobiła po Tragedii. Zważmy, że Smoleńsk stanowi dla platformy dokładnie taki sam „trudny” fakt, jakim dla komunistów był Katyń. Że „wyjaśnianie” Śmierci Prezydenta RP jest takim samym wyznacznikiem relacji z Rosją, jakim było ukrywanie prawdy o Zbrodni z 1940 r. Z drugiej strony, nikomu nie trzeba tłumaczyć niewątpliwości faktu stworzenia po 10 Kwietnia nieograniczonej właściwie swobody działania platformy w tych 16 gubernio – landach (w ramach, rzecz jasna, nakreślonych przez Putina, Gazprom i Niemców). Platforma właściwie od Smoleńska buduje swoje „wielokadencyjne” rządy. Wcześniej takie perspektywy były po wielekroć słabsze. Przede wszystkim był Prezydent, z olbrzymimi szansami na reelekcję. Były suwerenne przyczółki w kluczowych ogniwach władzy i strukturach kształtowania opinii Polaków – Rzecznik Praw Obywatelskich, Narodowy Bank Polski, Instytut Pamięci Narodowej, odradzająca się kadra dowódcza armii. To wszystko rodziło w kręgach patriotycznych nadzieje – wprost proporcjonalnie do obaw platformy. Ale potem przyszedł ten moment, gdy „Prezydent gdzieś leciał”. I wszystkie te nadzieje skończyły się we wraku tupolewa nr 101.

Ekipa dziś rządząca zdaje sobie sprawę z przełomowości tych wyborów. Ta ich „jałtańskość” będzie dla niej oznaczać utrwalenie władzy, w sytuacji tej władzy posiadania. W lutym 1945 r., gdy w kurorcie krymskim przesądzano los Polaków, komuniści przecież także już byli zainstalowani na ziemiach na wschód od Wisły. Rosjanie zaś zdążyli „uwiarygodnić” swoje prawa do połowy terytorium II Rzeczypospolitej. Platforma zrobi wszystko, absolutnie wszystko, by te wybory wygrać. Jakkolwiek. Tak, jak PPR w 1946 r. „robiła wszystko” by wygrać tzw. referendum, a w roku następnym te „zapewniające powodzenie” działania powtórzyła w tzw. wyborach. Dziś Rosja jest rzekomo Polsce przyjazna, w latach pojałtańskich było nie inaczej. (Swoją drogą, pan Pies mógłby wystąpić do Rosji, państwa, które raptem parę dni temu pokazało swój demokratyczny charakter, demokratycznie wyznaczając przez pana Miedwiediewa pana Putina na przyszłego prezydenta Rosji, o przysłanie obserwatorów na wybory. Wszak już we wspomnianych latach 40 XX w. dał ten kraj przykład przywiązania do wartości republikańskich, właśnie na ziemiach Polski).

Rząd Psa ma znacznie więcej do stracenia niż PPR w 1946, czy 1947 r. O ile bowiem tacy zbrodniarze, jak Bierut, Berman, Gomułka, Radkiewicz i inni ze Zbrodnią w Katyniu w 1940 r. bezpośredniego związku nie mieli, o tyle do dzisiaj nie są wyjaśnione okoliczności lotu Prezydenta RP 10 Kwietnia 2010 r. A z tą tragedią rząd Kaszuba wspólnego ma bardzo wiele. Bo to ten rząd odpowiadał za logistykę tego lotu, tak, jak i za lotu tego polityczną i dyplomatyczną infrastrukturę. A wyjaśnione nie zostało w tej sprawie prawie nic. Niech mi bowiem ktoś wytłumaczy taki chociażby, dokładnie z ostatnich dni, fakt, jak wysłanie polskich prokuratorów i biegłych do badania zniszczonych przez Rosjan resztek tupolewa. To fakt może jednostkowy, ale jakże symptomatyczny. Jak to zatem jest, skoro przez parę miesięcy od publikacji tzw. raportu Millera Polskie społeczeństwo było dosłownie faszerowane informacjami o bezdyskusyjnie kończącym wszelkie rozważania natury technicznej charakterze raportu? Co więc robią teraz w Smoleńsku ci biegli? Czy polskie instytucje państwowe za rządów pana Psa odmawiają sobie współpracy? Czy tzw. komisja Millera przeprowadziła w ogóle ekspertyzy wraku? Jeśli tak, to czy biegli prokuratury wojskowej nie mają za grosz zaufania do tych badań, do tego stopnia nie mają, że wręcz robią je sami? A może Miller i jego ludzie widzieli wrak jedynie na zdjęciach dostępnych w internecie? Czym jest więc wreszcie ten cały raport? Nie wspominając już o tym, że dla Polaków całkowicie uwłaczającym jest wysłanie z pełną powagą przez oficjalny organ państwowy ekipy do badania kluczowego dowodu (materialnie nędznych właściwie pozostałości dowodu) w sprawie po upływie 17 miesięcy od tej sprawy zaistnienia, tak samo, jak równie poważne tego zdarzenia omawianie w takich żołnierzach wolności, jak WSI24, czy szechterówka. Przecież to jest tak, jakby poważnie traktować dziś działania komisji Burdenki.

 

Są symbole, które kreują życie cywilizowanych narodów, ogniskują najważniejsze dyskusje i kierunkują rozwój społeczeństw. To swoiste świętości, bez których państwa nie miałyby genetycznego spoiwa. Amerykanie wierzą w swoją Konstytucję z 1789 r. i zawsze, gdy padają propozycje jej zmian wywołuje to ogólnonarodowe dyskusje. To jest ich relikwia, wszak do dzisiaj poprawek do niej wprowadzono ledwie niespełna 30. A trzeba mieć świadomość, że organizuje ona życie ponad 300 mln ludzi. Bitwa o Anglię scala historyczną więź Brytyjczyków, Czesi pamiętają o śmierci Jana Husa i znacznie wcześniejszej – św. Wacława, Węgrzy niedawno wprowadzili do swojej nowej konstytucji odwołanie do św. Stefana, swojego wybitnego władcy.

Dla Polski – szczególnie doświadczonej przez historię krainy – najważniejsze dla zachowania tożsamości są działania, dzięki którym dziedzictwo zamordowanych w 1940 r. w Katyniu, Charkowie, Twerze i dziesiątkach innych miejsc Rosji Sowieckiej nigdy nie zostanie zatracone. Dziś do tego dziedzictwa dołącza również przesłanie Ofiar z 10 Kwietnia 2011. I tak, jak Katyń zamknął Polskie nadzieje na budowę w drugiej połowie XX w.państwa suwerennego w swym myśleniu, tak Smoleńsk może się okazać końcem zmagań o Polskie odrodzenie w XXI w. To dlatego naprawdę nic innego, aż tak bardzo się nie liczy, jak właśnie doprowadzenie do ujawnienia prawdy o Śmierci Prezydenta i 95 towarzyszących Mu wybitnych Polaków. To jest Nasz najważniejszy wybór. Na dziś. I na jutro. Po wyborach.

 

Dlatego, pamiętajmy, jedna, czy druga prymitywna i brudna wypowiedź niesiołowskich, czwarta i dziesiąta podłość tuska, kolejny przykład pustej arogancji sikorskich, rosnący ocean zakłamania i cynizmu medialnych mend – to wszystko jest jak ten ptak, jak obłok z wiersza Herberta. Przeleci, przepłynie. Bez śladu. To także jednak i mgła , która ma przykryć las. Smoleński las prawdy. Nie dajmy się przeto uwikłać w taką pustą pseudodebatę, w której moderatorem jest okupant Polski. Zważmy, że liczą się wyłącznie wartości najważniejsze dla Ojczyzny. Że liczą się tylko guziki – tylko guziki nieugięte guziki z płaszczy i mundurów.

 

O Polsce warto myśleć. I dla Niej pracować.

  

Brak głosów

Komentarze

To o czym piszesz, jest moim(i pewnie nie tylko moim) imperatywem.
Jest fundamentem, na którym buduję swoje działania.
Jest nieprzekraczalną granicą, do której, po Smoleńsku, już nigdy nie dam się zepchnąć.
Wiele razy w swoim życiu zadawałem sobie pytanie, dlaczego
Pan Bóg tak czasem ciężko doświadcza.
Dziś wiem.To daje wiarę, twardość i mądrość.
Aby oddzielić ziarno od plew.
Aby umieć dokonać wyboru, i podążać obraną ścieżką,
Choćby samotnie i wśród szyderstw.
Ale do podstaw.
Do BOGA, HONORU I OJCZYZNY.
Bo tylko dbałość o te wartości, może zakończyć się
bezpiecznym rozwojem tak nas, jak i naszych rodzin.
Pozdrawiam myślących.

Vote up!
0
Vote down!
0
#186805

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi. I przepraszam, że dopiero po tych kilkunastu godzinach, ale, cóż, życie codzienne jest nieubłagane.

Ważne jest, żebyśmy zrozumieli w czym tkwi istota rzeczy. Jak napisał Rospin - żebyśmy potrafili oddzielić ziarno od plew. Panie Andrzeju, doczekamy jeszcze takiej chwili, gdy ludziska rano nie będą kupować szechterówki, ale gazetę, w której nikt nie będzie się bał nazywać rzeczy po imieniu.

Serdecznie Wszystkich pozdrawiam!

Warszawa1920

Vote up!
0
Vote down!
0

Warszawa1920

#186937

Przekonywujący tekst.
I oczywiście pełna zgoda co do istnienia kilku bardzo dziwnych postaci na niepoprawnych, którzy jak na mój gust zbyt skrupulatnie, zbyt drobiazgowo i zbyt dużo czasu poświęcają pojedynczym zdarzeniom i osobom.
Mało tego. Próbują czytać nadciągające wydarzenia polityczne z aktualnych grymasów, uśmiechów, zmarszczek i gestykulacji różnych polityków. Czy to nie jest przypadkiem podbijanie bębenka, budzenie i ukierunkowywanie złych emocji na wyselekcjonowane osoby, po to, by zamazać istotę rzeczy, że chory jest cały system i to system należy zmienić a nie kilka "znienawidzonych" osób ?

NIEPOPRAWNY INACZEJ

Vote up!
0
Vote down!
0

NIEPOPRAWNY INACZEJ

#186815

Z podziwem i wdzięcznością serdecznie gratuluję.
Mam nadzieję, że ten piękny i mądry tekst zostanie zauważony i upowszechniony, bo przeczytać go powinien każdy polski wyborca - gdyby była taka gazeta, na czołowej kolumnie wysokonakładowej, ogólnopolskiej gazety informacyjnej.
Niszowy portal internetowy pozwala lepiej (swobodniej) wyrażać uczucia, ale na dalszy bieg polskiej historii, w tym i wynik wyborów, nawet gorące polskie serce Ossali nie zdoła wywrzeć wystarczającego wpływu, gdy gazeta - która j e s t - proponuje, by "wybrać Adama".

Proszę przyjąć wyrazy szacunku -
Andrzej Tatkowski

Vote up!
0
Vote down!
0

Andrzej Tatkowski

#186836

gość z drogi

na TO,bo brak nam srodków finansowych,a bez tego ani rusz

dlatego takie "coś"jak mieszadło

miesza i mąci w umysłach ludzkich od dawna

pozdr

Vote up!
0
Vote down!
0

gość z drogi

#186841

M.in. Katastrofa Smoleńska miała spowodować poczucie bezsilności, nieuchronności oraz strach przed brakiem skrupułów pewnych sił....poczucie generalnej beznadziei....Ale ta Tragedia powinna dać efekt kompletnie odwrotny w społeczeństwie, które generalnie uważa się za niegłupie...Powinien, choćby dla zasady zwyciężyć bezapelacyjnie PiS, bo jedynie on gwarantuje,mimo całkiem, jak sądzę, niemałej infiltracji wygranie w ten czy inny sposób na korzyść Polski tej Tragedii, choćby było to okupione wydaleniem z naszego Kraju szumowin, jestem przekonany, różnego autoramentu, nadwątleniem stosunków dyplomatycznych z sąsiadami...tyle, że to oni muszą np.jechać przez nasz Kraj, jeżeli chcą ze sobą handlować... Czas najwyższy a chwila ku temu jedna z ostatnich, by nasze położenie geograficzne...stało się naszym sprzymierzeńcem,a nie wrogiem....Może jestem zbytnim optymistą, ale wierzę, że to możliwe...

Vote up!
0
Vote down!
0
#186956

Wszystko jest możliwe.
To zalezy tylko od nas.
I to tym łatwiej, im więcej wag samochodowych wmontujemy w drogi.
Szczególnie na wschodniej i zachodniej granicy.
Jakos nie potrafię sobie wyobrazić rosji, która podaje gaz i ropę na stół swoim obywatelom.
I wtedy będziemy mogli spokojnie porozmawiać o embargach.
Pozdrawiam myślących.

Vote up!
0
Vote down!
0
#186963

A ja i owszem...z życzeniem smacznego...Dlatego tak boją się o południową flankę...Jeden wielki Leningrad....Oj można tylko pomarzyć, ale bez nich człowiek jest ubogi...Pozdrawiam tych o "gołębim" sercu...

Vote up!
0
Vote down!
0
#186967

Trafnie to Rospin ujął: Putin nie nakarmi swoich produktami Gazpromu. Od czasów bolszewickich Rosja nie zmienia się także i w tym, że walczy we wszelki możliwy sposób z technologicznym postępem na świecie. Rozwój przemysłu to dla tego prymitywnego magazynu minerałów i węglowodorów na sprzedaż zabójcza perspektywa. To charakterystyczne, że o rosyjskich wynalazkach industrialnych trudno coś usłyszeć, natomiast we froncie walki z technologią gazu łupkowego Rosja jest w pierwszym szeregu.

Pozdrawiam myślących,

Warszawa1920

Vote up!
0
Vote down!
0

Warszawa1920

#186970

 Całe szczęście, ze Rosja jest zacofana( niestety tylko w tym, co winna jest swoim obywatelom), całe szczęście, że w Rosji rośnie dysproporcja między sytymi a głodnymi, całe szczęście,że mieliśmy afrykańską Wiosnę Ludów albowiem cena jest pochodną podaży i popytu, całe szczęście, że,  medycyna na Kubie jest taka, jaka jest a Chavez ksenofobiczny....przynajmniej oficjalnie...Ale tragicznym jest dla nas to, że D.T.( nie mylić z E.T.) uważa, że rozdaje "łupkowe" karty , podczas, gdy działanie z tymi graczami na zasadzie Panu Bogu świeczkę a diabłu ogarek doprowadzi do kompletnego już uzależnienia od Rosji... Niemcom też wydaje się, że Krupp jest niemiecki a kilogramy brylantów z Syberii poszły na sprzęt od Amerykanów....w II Wojnie Światowej. Poza tym, gdy nie można wymyślić , to można ukraść nie mniej jednak, to Rosjanie mają najlepsze silniki rakietowe, niestety.. Z tym zacofaniem Rosjan a naszym szczęściem nie do końca jest cacy...Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#186975

Pozwolę sobie na zdanie polemiczne z kolegą.
Najlepsze silniki rakietowe opierają się na paliwie OTTO2,
które nigdy rosyjskim wynalazkiem nie było, a rakiety Patriot, jak i Patriot2 opierają się na myśli POLSKICH naukowców.
Wyjechali do USA, bo tu nie starczało im na chleb.
Koszmar polega na tym, ze dopuki w Polsce rządzi moskiewska agentura, doputy na zbudowanie czegoś naszego, szansy nie ma najmniejszej.
Tego szechter dopilnowuje.
Pozdrawiam myślących.

Vote up!
0
Vote down!
0
#186978

 Opierałem się, zapewne, na przestarzałych informacjach, m.in z  Discovery, badajże. Nie jestem ,kompletnie ,znawcą tematu  raczej ignorantem, tyle ,że podobno byli nieżli.... Co do Szechtera....on jest niegrożny, poza czasem, kiedy był dość opiniotwórczym u nieco ułomnych, ale licznych. O wiele szkodliwszym jest nasz specjalista od umów długoterminowych i niestety w majestacie prawa konstytucyjnego... A przede wszystkim ci, którzy zostali zaokrętowani w okresie rządów marszałka w MON, a niestety udało im się utrzymać stołki mimo lustracji. Gdy rakiety p-lot poszły do Gruzji, Rosjanie szybko o tym się dowiedzieli, zdziwieni, że ich samoloty spadają... Szkoda tego jedynie ,że nie jest już dla nich tajemnicą o posiadaniu przez nas środków na ich samoloty... Gruzja była ważna. Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#186985

Nie docenia Pan aronka.
Prawy syn Ozjasza Szechtera, wzorowego przywódcy komunistycznego na region Ukrainy, za "zasługi", powieszonego na przydrożnym drzewie.
A "nasz" aronek, spotyka się nawet z putasem.
W ramach rady rozwoju rosji.
A Gruzja NADAL jest ważna, bo dzięki śp Lechowi Kaczyńskiemu, mamy w tym Narodzie braci.
Pozdrawiam myślących.

Vote up!
0
Vote down!
0
#186989

gość z drogi

jest od mieszania,ale w głowach,którym rozumu nie staje

Mam nadzieję,że Polacy zmądrzeją i wybiorą PIS,

wtedy

przestaną mieszać "mieszacze"

10

pozdr

Vote up!
0
Vote down!
0

gość z drogi

#187535