Polska na szczycie NATO - 100% amatorstwa
Żenada – to słowa najlepiej oddaje zachowanie polskiej dyplomacji w/s wyboru nowego Sekretarza Generalnego NATO. Chodzi mi zarówno o postawę prezydenta jak i rządu. Amatorskie błędy doprowadziły do tego, iż „odpuściliśmy” za darmo. Na początku trzeba ustalić jedną rzecz. Szanse Radosława Sikorskiego na to stanowisko były naprawdę znikome. Jego kandydaturę można byłoby rozważać tylko wtedy, gdyby turecki opór nie był elementem gry, a i wtedy wcale nie byłby faworytem. Polacy mieli więc przyjąć realistyczną strategie – poparcie premiera Danii w zamian za bliżej nieokreślone korzyści. Teraz tylko należało to zrealizować...
Polacy przegrali. Poparli Rasmusena za darmo, Turcy sprzedali się dużo lepiej. Widocznie tam rząd z prezydentem nie pokłócili się o instrukcje/sugestie rządowe. Totalne amatorstwo – to jedyny możliwy werdykt.
Kiedyś w polskim internecie istniała gra „Dyplomacja?. Wraz z Piotrem Wołejko aktywnie w niej uzestniczyliśmy. Ja zacząłem w wieku lat 13-14, Piotrek miał wtedy chyba z 16 (chociaż nie chcę mojemu koledze wypominać jego podeszłego już obecnie wieku). W różne edycje graliśmy kilka lat. Ja specjalizowałem się w tzw. państwach trudnych. Złośliwi mówią, że takich, które wymagały najbardziej wrednych graczy – np. Izrael czy Iran, ale tych głosów nie słuchamy. Wielokrotnie miałem też przyjemność prowadzić Stany Zjednoczone. Przez jakiś czas też sam administorwałem jedną z edycji tej gry. Do czego jednak zmierzam? W naszej grze strategie były dużo bardziej rozbudowane niż te przedstawione w polskich mediach. Piotrek np. mógłby opowiedzieć o moich pomysłach na oszukiwanie Amerykanów w sprawie programu atomowego z zasów mojej gry Teheranem.
Przechodząc jednak do meritum – zachowanie prezydenta, jego świty i rządu to jest jedna wielka totalna kompromitacja. Te instrukcje/sugestie są po prostu śmieszne. Żałuje, że nie mam moich starych e-maili, bo z chęcią pokazałbym pomysły młodych graczy Dyplomacji, które są dłuższe i dużo bardziej przenikliwe. Jeśli tak ma wyglądać poważne pismo na arcyważne negocjacje, to można tylko kpić. Dokument nawet nie został zaadresowany do prezydenta, a co więcej – jest najprotszym i najkrótszym możliwym scenariuszem. Nie przedstawia nawet celu, jaki ma prezydent osiągnąć. Nie przewiduje również dziesiątek możliwych sytuacji, a takie powinny zawierać prezycyjne sugestie/instrukcje negocjacyjne. Jeżeli ktoś myśli, że na podstawie takiego dokumentu można było skutecznie negocjować, to podziwiam jego wrodzony optymizm. Jeśli policzyć by słowa tej instrukcji, to wyszłoby, że dłuższe teksty na temat Bliskiego Wschodu piszę niemal co dwa tygodnie u siebie na blogu. Ja wiem, że wcześniej Kancelaria Prezydenta RP dostała już jakieś sugestie, ale nie mogę się na ich temat wypowiedzieć, bo ich nie znam. Komentuję to, co zostało opublikowane przez Radosława Sikorskiego. To jednoznaznie wskazuje na zbytnią ogólnikowość takiego dokumentu. Myślę, że podobną pod wzgędem profesjonalizmu instrukcję bez problemu napisałby bardziej rozgarnięty uczeń Liceum Ogólnokształcącego. Nie wyzłośliwiam się, jestem bardzo wyrozumiały, bo znam ludzi, którzy będąc w gimnazjum stworzyliby dokument na podobnym pod względem merytorycznym poziomie. Kto wie, może nawet podaliby dokładny cel negocjacji? Ja te sugestie/instrukcje prywatnie potraktowałbym jako spis treści.
Prezydent zresztą jest nie lepszy. Dostał co prawda śmieszne instrukcje, ale ma reprezentować polską rację stanu, a nie zyskiwać sympatię dla swojej osoby wśród europejskich polityków. Skoro strategia rządu jest taka, by nie ustalać tak szybko nowego przewodnicząego NATO, to czemu – chyba na złość rządowi – się niemal od razu na kandydaturę Rasmussnea zgadzać? W negocjacjach z reguły przegrywa ten, któremu bardziej zależy. Konstrukcja powoływania Sekretarza Generalnego NATO zbudowana jest w taki sposób, że można było ten dzień spokojnie przeczekać bez ryzyka jakichkolwiek przykrych konsekwencji. Lech Kaczyński nawet nie stanął do tego przetargu. W przeciwieństwie do Turków, którzy sprawę rozegrali idealnie. Oczywiście mówienie, że Sikorski nie wygrał, bo Kaczyński zawiódł to kiepski żart (chociaż trzeba przyznać, że poparcie prezydenta RP zbytnio mu też nie pomogło....). To niemożliwe, by SG NATO został człowiek, który nie jest kandydatem Stanów Zjednoczonych, ani żadnego z najważniejszych europejskich członków Sojuszu. Pora zejść na ziemię. Być może jednak Polska mogła dostać jakąś rekompensatę. Przecież do tego służą negoacjcje. Nasz prezydent postanowił od początku grać „po swojemu”. W efekcie zostaliśmy ośmieszeni. Widocznie jeszcze na tzw. salonach się nie umiemy poruszać. Śmieszne jest też twierdzenie, że duński polityk powoływał się na poparcie polskiego premiera. Przecież prezydent miał dokumenty w tej sprawie. Sikorskiego nie można było znaleźć? Jakby Rasmussen mu powiedział, że kosmici go też popierają, to też by w ciemno uwierzył? To wszystko to jakaś jedna wielka groteska. Obowiązkiem Kazyńskiego było sprawdzenie tej informacji, szczególnie, że oficjalne polskie dokumenty mówią w sprawie poparcia coś innego.
Teraz naturalnie w Polsce trwa cyrk, któego pozazdrościć może nam Monty Python. Polityczne klakiery żerują. Z jednej strony Janusz Palikot pisze o tym, że Sikorski nie został wybrany przez Kaczyńskiego, a z drugiej Zbigniew Girzyński porównuje Sikorskiego do postawy naszego boksera w czasie walki Gołota-Tyson, popisując się przy tym brakiem jakichkolwiek podstaw wiedzy na temat sportu, bo nasz czterokrotny „wicemistrz” świata wycofał się z walki z powodu kontuzji (złamana kość policzkowa), a Tysonowi udowodniono stosowanie nielegalnych środków, w efekcie czego wynik walki anulowano. Porównywać trzeba umieć....
Największą żenadą jest jednak coś innego. Można się kłócić, nie zgadzać. Tylko teraz okazuje się, że ważniejsza od polskiej racji stanu jest polityczna "spychologia". Rząd ujawnia „taktykę” (celowy cudzysłów) negocjacyjną na szczyt NATO, Piotr Kownacki mówi na temat notatki według której Donald Tusk miał powiedzieć Rasmussenowi, że go popiera. Analitycy z zagranicy się pewnie bardzo cieszą, bo dzięki temu mają doskonał materiał do pracy. Polacy widocznie lubią rozdawać takie prezenty, gdyż podobnie było z osławionym raportem WSI, z któego publikacji najbardziej ucieszyli się ponoć Rosjanie. Małe dzieci się kłocą, a cierpi na tym polska racja stanu. Kto bardziej nabrudził? Radzio, Donio, Lesio, czy Piotruś? Po co nasi parnterzy mają się wysilać? Może następnym razem naszą strategię negocjacyjną wyśłijmy im przed szczytem? Wszystko pójdzie dużo łatwiej, a i bardziej lubiani będziemy. Kto by tam wolał być krytykowany w prasie, a otrzymać realne granty, jak Turcy?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2212 odsłon
Komentarze
Re: Polska na szczycie NATO - 100% amatorstwa
6 Kwietnia, 2009 - 23:36
Najśmieszniejsze jest to, że żadnej ofensywy dyplomatycznej w sprawie Sikorskiego nawet nie było...
Żenada
7 Kwietnia, 2009 - 00:20
po obu stronach , partyjny konflikt torpeduje jakąkolwiek skuteczność w polityce zewnętrznej jak i wewnętrznej .
Jasne jak słońce , że wierchuszka PO chciała obnażyć nieporadność prezydenta i jego zaplecza , które oczekiwało oficjalnego dokumentu : decyzji i podpisami i pieczątkami rady ministrów , a nie sugestii czy broń Boże instrukcji , uchybiającej najważniejszej jednostce w Polsce .W UK w ogóle pan minister nie mógłby funkcjonować , bo tam pieczątek imiennych nie wymyślono :).
Jacy oni brzydcy , odpowiedniego pisemka nie stworzyli , a fe , musiał się Pan Prezydent Rasmussnea wypytać , co też Tusk myśli na temat jego kandydatury .Po czymś takim należało wyjechać na dłuuuugie wakacje od polityki , toż to kompromitacja !
Cóż,pogłębianie wizerunku głupich , śmiesznych i wiecznie kłócących się Polaczków może naród daruje , ale nie braku skuteczności , czyli choćby minimum efektów .
Gdzie tu polska racja stanu ?
Nieudolna alfa -omega i cyniczny lisek -chytrusek .
Piskorski i czerwoni zacierają ręce .
Aleksandra
Żenada?
7 Kwietnia, 2009 - 02:28
Stanowisko pani Aleksandry zostało przedstawione dość mętnie, Natomiast panu Gorgolowi chciałem zadać kilka pytań.
1. Ile państw należy do NATO?
2. Dlaczego mielibyśmy być jedynym Państwem - nie muzułmańskim - które zapragnęło coś "ugrać", i co to miało być to "coś". Kandydatury pana Silorskiego nie biorę pod uwagę - bo sam słyszałem jak publicznie się zarzekał - że nie kandyduje. Niemcy mówią Ein Mann - ein Wort. Fakt - że równie publicznie pan premier wypowiedział się, że prezydent poparł nie tego kandydata. To znaczy - którego miał poprzeć?
3. Czy jeśli wszystkie kraje - z wyjątkiem Turcji zgadzały się na Rasmussena to złym wyjściem miałoby być tym razem przyłączenie się do ogólnego zdania - zwłaszcza, jeśli nie zgłosiło się oficjalnie własnego kandydata?
4. Kto ujawnił w Posce te żałosnne "sugestie dla prezydenta", które oskarżają Obamę o postępowanie niedemokratyczne?
Naprawdę. To prezydent próbował ratować prestiż rządu twierdząc - że nic od rządu nie dostał.
AW
Andrzej Wilczkowski
7 Kwietnia, 2009 - 14:15
No to jaśniej , bo prezentacja poglądów na tym forum ,to nie to samo, co postulowana przez pana przejrzystość gry dyplomatycznej .
Odnoszę wrażenie , że Pan , Panie Andrzeju ,jest zwolennikiem uprawiania dyplomacji przewidywalnej i konsekwentnej.
Nie da się tak ,nie będąc państwem mocarstwowym , co zresztą Prezydent wie i stosuje , choćby w sprawie Traktatu Lizbońskiego . Szantaż ,zaskoczenie, szukanie zwolenników w sytuacji , gdy wymagana jest zgoda wszystkich uczestników Gry -- to są nasze atuty . Całe szczęście , że nie wiemy co można byłoby ugrać , bo odkrywanie kart przed zagrywką -- społeczeństwu i kontrkandydatom oficjalnym ( i takim , którzy mogliby być zgłoszeni w czasie szczytu) -- to skazywanie się na klęskę .
Umozliwiamy w ten sposób podjęcie ofensywy "przeciwnikom" .
Czechy były skłonne , Słowacja chyba też poprzeć naszą propozycję . Może nawet" przegrywając " Sikorskiego , udałoby się uzyskać stanowisko zastępcy NATO albo większe gwarancje dla Tarczy albo dofinansowanie armii , wszak naszym atutem była jednomyślna zgoda wszystkich członków Paktu co do wyboru szefa .
Chyba nawet nie trzeba mieć żadnych na kolanie spisanych niechlujnych sugestii ani też oficjalnie podpisanych przez rząd stanowisk , aby to wiedzieć .
Trzeba tylko się przygotować , jeżeli bierze się odpowiedzialność za prowadzenie polityki zagranicznej .
"JA - Polska" brzmi dumnie i daje kopa samopoczuciu , ale to zrownanie przede wszystkim jest mega odpowiedzialnością .
Aleksandra
Amatorki ciąg
7 Kwietnia, 2009 - 09:22
Amatorki ciąg dalszy:
Nowak zdradził fragmenty tajnej rozmowy
Materiał wideo dla tych którzy chcą to usłyszeć
7 Kwietnia, 2009 - 10:07
http://www.tvp.pl/publicystyka/polityka/tomasz-lis-na-zywo/wideo/spor-o-ipn-wywiad-z-jolanta-kwasniewska-06042009
Dwuwładza to bałagan i marnotrawstwo
7 Kwietnia, 2009 - 12:01
Prezydent powinien być szefem rządu - jak w USA - prosto i tanio.
Pozdrawiam
Bacz
Pozdrawiam. Bacz
Bacz
7 Kwietnia, 2009 - 14:18
Popieram .
Aleksandra
Nienormalność
7 Kwietnia, 2009 - 15:10
polega na tym, że obecny rząd "programowo" zwalcza legalnie
wybranego Prezydenta. Od pierwszego dnia jego urzędowania,
w ramach realizacji hasła "wyrżniemy watahę"!
Do tego dochodzi kamuflowania rozgrywka Tusk-Sikorski jako
potencjalny kontrkandydata premiera chorego na władzę..
Tusk i jego wataha, cały czas chcą "ugrać" umocnienie
autorytarnych rządów w swoim wykonaniu...
A te telefony,notatki,instrukcje,stołki,faksy,samoloty
i "polityka zagraniczna" rządu to dowód na głęboki
prowincjonalizm ekipy gwiazd z Palikotem,Chlebakiem,
Niesiołowskim..itp
PS Chcieli na szczycie coś "ugrać" - do dziś sami nie
wiedzą co...
A jakie maniery! Ujawnienie notatki byłoby "niestosowne"...
basket
Programowo
7 Kwietnia, 2009 - 16:22
to te dwa legalnie wybrane ośrodki władzy zwalczają się od 2005 , nieprawdaż ?
Bądźmy obiektywni , choćby po to , aby lepiej zrozumieć mechanizm działania zapleczy Prezydenta i premiera .
Warto napiętnować olewanie Lecha przez MSZ i Tuska , ale także skandaliczne tłumaczenie się prezydenta , że to premier Danii poinformował go o stanowisku polskiego rządu .
Amatorszczyzna wypływająca z wewnętrznej rozgrywki obnaża rzecz straszną , żadna strona nie myślała o polskiej racji stanu .
Aleksandra
ehhh... i po co się dawać wciągać w widowisko dla gawiedzi?
7 Kwietnia, 2009 - 15:22
"....Polacy przegrali. Poparli Rasmusena za darmo, Turcy sprzedali się dużo lepiej. Widocznie tam rząd z prezydentem nie pokłócili się o instrukcje/sugestie rządowe. Totalne amatorstwo – to jedyny możliwy werdykt."
Panie Patryku, mysli Pan dokladnie tak, jak chcą mainstreamowe media. Polecam artykul Warzechy w RP - jest gdzies nizej - podany w poscie Mony.
andygo
Re: ehhh... i po co się dawać wciągać w widowisko dla gawiedzi?
7 Kwietnia, 2009 - 15:27
Artykuł Warzechy:
http://www.rp.pl/artykul/9133,287634_Warzecha__Sikorski_poswiecony__bez_zalu.html
popieram, pan Patryk powinien się jeszcze wiele nauczyć.
7 Kwietnia, 2009 - 16:19
oszołom z Ciemnogrodu
Nic nie było dla Polski do ugrania, bo nie było żadnej poważnej gry. Były tylko prywatne gierki pijarowe Donka. I prezydent dobrze zrobił, ze nie brał w nich udziału. Zresztą czy jakikolwiek poważny polityk mógłby wystawiać RadSika na tak poważne stanowisko. To nie piaskownica dla niedojrzałych chłopców mających przerosty ambicji bad kompetencjami. Radek by Polskę w NATO tylko ośmieszył.
A gdyby nawet było coś dla Polski do ugrania i Donek wiedział jak to zrobić to mógł jechać na szczyt, choćby samolotem rejsowym. Ja też radzę poczytac artykuł Warzechy.
oszołom z Ciemnogrodu
Panie Patryku ,
7 Kwietnia, 2009 - 17:09
mam nadzieję graniczącą z pewnością:), że się Pan autorytetom wszelakim nie podporządkowuje , co?
Aleksandra
Patryk, bo Turcja jest dla Usa, nato krajem frontowym a my nie!
7 Kwietnia, 2009 - 21:16
Już raz wygrali kilka mld $, gdy Amerykanie wchodzili do Iraku!
Oczywiście różnice między rządem a prezydentem są widoczne
i nam szkodzą, ale to wysoka cena za "koloryt" lokalny ekipy Tuska!
A to co się dzieje realnie mimo wszystko... różni się od tej gry w której jak mówisz byłeś dobry!
pzdr
antysalon
all
7 Kwietnia, 2009 - 21:34
Postaram sie jutro odpowiedziec na Panstwa watpliwosci.
Generalnie przykro mi to pisac, ale wiekszosc zarzutow jest po prostu niemerytorycznych. Naprawde nkt nie musi mnie przekonywac do tego, ze Sikorski nie mial szans, bo o tym przeciez sam pisalem.
Turcy oczywiscie mieli lepsze karty niz my, ale oni przynajmniej podniesli je ze stolu, a nie od razu krzykneli pas. Abstrahujac od tych amatorskich instrukcji. Nikt nie kazal nam konczyc rozmow w pierwszym dniu. Bez naszej zgody nie powolanoby Rasmussena. Inna sprawa, ze geniusze polskiej dyplomacji nawet nie wytyczyli precyzyjnych celow...
Pytania w stylu "Ile czlonkow ma NATO?" prosze sobie darowac, bo od tego jest google lub wikipedia.
Pozdrawiam, Patryk