Koneczny - czy może jednak nie?
Wcale nie twierdzę, że Koneczny koniecznie musiał być idiotą. Mógł także być wielkim humorystą. Siedział sobie facet, na przykład po dobrej kolacji, w fotelu, przed kominkiem, obgryzał obsadkę i sobie kombinował:
Niech może jakaś cywilizacja skacze po globusie jak pchła... To by było naprawdę pocieszne! Która to będzie? Ene, due, rabe, Chińczyk złapał żabę, a żaba Chińczyka... Bizancjum. Niech będzie! A gdzie ich skoczymy? Niemcy! Ge-nial-ne! Może się nawet jakiś durny szkop, spity piwem i ogłuszony umpa-umpa, nabierze! Ale by było! A do tego... A do tego - może u nas jakiś Roch Kowalski, albo inny Podbipięta Longinus, też się nabierze! I doda mu to antyszkopskiego animuszu... Hurra! Alem wymyślił!
Innego zaś wieczora (po dobrej kolacji, ognień na kominku wesoło trzaska):
nas też skądś'by... Skądsiśby... Czy jak mu tam... Jakieś sobie antenaty, Polsce znaczy, trza wymyślić... Z Marsa? Z Alfy Centauri? E tam, za dużo by było wymyślania... Dzieciaki się wciąż łaciny w szkołach uczą, Mucjusz Scaevola z Cyceronem mają dobrą prasę, no to my sobie Polaków z Rzymu weźmiemy... Cywilizacja łacińska. Fajna nazwa, mam dziś wenę! Na pewno się przyjmie. I śmieszne też jest, w końcu'śmy humorysta. Ale jakby trochę mało... No nie - jak se człowiek pomyśli, że ta łacińska cywilizacja... (hłe hłe!) się do nas skrada, pod ziemią się przekopuje, niczym kret... Aż w końcu się (hłe hłe!) tu pojawia 500 lat po ostatecznym i oficjalnym upadku zachodniego Rzymu... No bo o zachodni tu chodzi, wschodni to Niemcy, tak żeśmy sobie przedwczoraj wymyślili... Popiło się nieźle, ale się opłaciło, bo takiego czegoś to by człek na trzeźwo nie wymyślił.
Nie - Koneczny to nie był żaden kretyn. To był nawet bardzo dowcipny gość. (Czego niestety nijak nie da się powiedzieć o jego wyznawcach.)
No ale dobra... Mamy Bizancje skaczące po globusie niczym pchła... Mamy Rzym przekradający się niespiesznie jakimś podziemnym wykopem, żeby po pół tysiąclecia wyleźć tysiące kilometrów na północ, akurat na terenie Polski... Gdzie nic nie zaszkodziła mu paręset lat niewoli pod butem bizancjana i turana na spółkę... Co innego ten bizancjan - tam jedna cesarzowa przesądziła sprawę na całą wieczność, która na razie trwa tysiąć lat. Brawo!
Ale OK - może to kogoś nie śmieszy, może to kogoś nie razi, może ktoś w tym nie dostrzega genialnego humoru, przy którym Fredro z Molierem to ponure głupki. Niech i tak będzie. Ktoś mógłby także stwierdzić, że OK - mamy systemy prawne, które determinują (nie bardzo wiadomo dlaczego i jak, ale niech tam) kształt całej cywilizacji...
Tylko co to ma wspólnego z jakąkolwiek Historiozofią? Historii u Konecznego niemal całkiem brak, no bo jedna cesarzowa determinująca do jakiej cywilizacji wielki, i stosownie niejednorodny, kraj będzie przez następnych tysiąc lat należał, to dla niektórych może nie przedni dowcip - ale na pewno też nie żadna Historia. (No, chyba że się komuś Historia z Komorowskim i Tuskiem kojarzy, współczuję!)
Tysiące i tysiące o wiele ważniejszych - angażujących masy ludzi, dzikie emocje i co kto tylko chce - wydarzeń jakoś takich rzeczy zmieniają, a nagle to jedno, błahe, jakby nie było, wydarzenie, tak? Dałoby się to jakoś, choćby w ogromnym przybliżeniu, wyjaśnić? Tak samo zresztą, jak ten cud, że akurat myśmy zostali, i pozostali, tymi cudownymi, miłującymi Prawdę, Wolność, i co tam jeszcze, łacinnikami, kiedy ten system prawny, cośmy go u siebie mieli, jakoś nieczęsto był taki całkiem rzymski? (Zakładając zresztą, że "prawo rzymskie" w ogóle ma wiele wspólnego ze starożytnym Rzymem, co też nie jest aż tak pewne.)
No ale dobra. Niech będzie. Tylko CO (do k...wy nędzy) MIAŁOBY Z TEGO WSZYSTKIEGO WŁAŚCIWIE WYNIKAĆ? Jak mamy z tego DZISIAJ korzystać? Jak nam to ma pomóc w zrozumieniu świata - skoro już ustaliliśmy, że ze zrozumieniem PRZESZŁOŚCI nie ma to po prostu nic wspólnego? Że obsesja talmudycznej religijności to coś na kształt choroby? Zgoda, pewnie i coś w tym jest - tylko, że to żadne odkrycie Konecznego!
O wiele wcześniej i o wiele lepiej pisali o tym inni. Zresztą co z tymi... No wiecie kogo chodzi... Którzy talmud mają w przysłowiowej dupie? Z komuchami, z michnikami tego świata, z całą tą ojro-szemraną-elitą, z pedofilami jak Cohn-Bendit czy Polanski, z doktorami Mengele dzisiejszej ("rynkowej", a jakże!) gospodarki? Jak na nich ten Talmud miałby wpływać? Jak miałby determinować ich postępowania, hierarchię wartości, sympatie i antypatie?
Poprzez geny? Poprzez osmozę? Czy jakoś inaczej? Nie wykluczam wcale, że jakoś wpływa, ale Koneczny nic nam na ten temat nie mówi, a nawet chyba nie próbuje. Rozumiem, że w jego czasach problemem mogli się wielu Polakom wydawać pejsaci "szwargoczący" wyznawcy Talmudu w chałatach. Ale to jednak w sumie nie oni dali nam najgorzej w dupę, prawda? Więc co nam z wybrzydzania się na Talmud przyjdzie? Bez Talmudu to nawet Michnik jest cacy, nasz i polski jak Piast z Rzepichą?
A nie, jest u Konecznego jedno WIELKIE und GŁĘBOKIE odkrycie - to, że "nie można być cywilizowanym na dwa sposoby". Coś w tym pewnie i jest, ale... Jak w takim razie sprawy się mają z taką Japonią? Która od zawsze była mieszaniną, czy może "stopem", własnej, wyspiarskiej, cywilizacji, wyrosłej w ostatecznej instancji z azjatyckich stepów, i wpływów chińskich - działających okresowo, ale za to naprawdę bardzo silnie... A od 150 lat jest mieszaniną (czy może "stopem") cywilizacji własnej (co to także, jako się rzekło, nie była jednorodna) i zachodniej, czyli poniekąd "naszej".
Powie ktoś: "dzisiejsza Japonia to już zupełne dno!" "Może i dno", odpowiem, "ale niby na jakim tle? Co jest dzisiaj jakoś zdecydowanie lepsze do Japonii w tzw. cywilizowanym świecie?" Tak, że nawet ta mądrość Konecznego funta kłaków nie jest warta - przynajmniej bez o wiele dogłębniejszej analizy i rozwinięcia. Czego jakoś nikt nie robi. Wystarczają widać modły do Konecznego i odprawianie stosownego voodoo.
Zaprawdę, powiadam wam: Koneczny to żaden idiota, to znakomity, niedoceniany, humorysta! To niewyeksploatowany jeszcze skarb narodowy naszego - jakże w skarby niestety ubogiego! - kraju. (Smutne tylko, że tych samych pochlebnych słów nie da się po prostu powiedzieć o Konecznego WYZNAWCACH.)
* * * * *
Jeśli przeczytałeś powyższe, drogi Nicku, to na zdrowie, mam nadzieję, że ci się podobało i w ogóle. Ew. czekam na MERYTORYCZNE uwagi w temacie. (Mówię serio!)
Jednak to, co będzie teraz, poniżej, naprawdę NIE JEST JUŻ DO CIEBIE! A w każdym razie nie oczekuję tutaj na twoją odpowiedź. Więc zapraszam ew. następnym razem, w jakimś innym, dowolnym, temacie - ale twoich mądrości na temat Spenglera i spengleryzmu nieciekawy'm. No, chyba, że miałbyś do powiedzenia coś NAPRAWDĘ NOWEGO... Gdybyś np. uprzednio, bez zacietrzewienia i bona fide, przeczytał, choćby to skastrowane rodzime tłumaczenie.
Ale niestety nie mogę sobie tego wyobrazić, więc - tak jak ja już nie uświadamiam Wyrusa na temat zalet i wad powiedzmy Misesa, tak i tutaj szkoda twoje i mojej śliny na kłótnie na temat, gdzie do przekonania mnie potrzeba naprawdę czegoś więcej, niż jesteś obecnie w stanie mi zaserwować, ciebie natomiast nic nie przekona, bo takie jest przecież twoje w tej kwestii postanowienie i od tego, jak zdajesz się to widzieć, zależy twoja ludzka godność.Oraz, zapewne, zbawienie wieczne.
Szczerze - bez urazy, każdy ma swoje idiosynkrazje, więc to nawet nie jest żadna wielka twoja kompromitacja... Zapraszam, i to gorąco, w każdym innym temacie. Tutaj też mógłbym rzec, że "zapraszam po zapoznaniu się i uczciwym przemyśleniu", ale oba wiemy, że nic takiego ci chwilowo nie grozi, więc po co opowiadać brednie na skalę Tuska?
* * * * *
Teraz do świata... Ja naprawdę nie jestem stworzony na jakiegoś wyznawcę, ani też na popularyzatora wiedzy! Mógłbym zapewne żyć sobie bez Spenglera, byłbym też w sumie tym samym Panem T., co jestem. Tyle, że głupio jest ignorować książkę, którą człek uważa za największe osiągnięcie ludzkiego intelektu, a która stawia wiele aktualnych pytań, a na niektóre nawet zdaje się odpowiedzieć.
Że gość robi w "naukowej debacie" za mega-szarlatana? Że jest znienawidzony i opluwany? A co mnie to obchodzi? Raczej nawet przeciwnie. No bo jeśli jakiś szarlatan napisał sto lat temu grubą książkę, której od dawna prawie nikt nie czyta, a jeśli, to w skastrowanym skrócie (bo to nie tylko po polsku)... Gościa jest dziwnie łatwo połączyć z tym, czego tak wszyscy nie lubimy w niemieckiej historii (żył bowiem w Niemczech i zmarł w 1936), tak że właściwie mamy go automatycznie z głowy... Tylko jakoś, o dziwo, wszystkim tym światłym intelektualistom CHCE się nadal o Spenglerze te wszystkie rzeczy pisać? Dlaczego?
Z Gobineau nikt dzisiaj już nie polemizuje... "Mein Kampf" miałem ci ja nawet jako obowiązkową lekturę na historii idei w Uppsali... I jakoś nikt się specjalnie nie zapluwał, by z tym dziełem polemizować... A ze Spenglerem jak najbardziej! Dlaczego? Już nie mówię o ludziach zupełnie nie ruszonych przez elementarną znajomość przedmiotu, jak wspomniany wyżej mój kumpel (sobie pochlebiam) Nicek - któren z przekonaniem głosi, że "Spengler nie mówi absolutnie nic oryginalnego". OK, nie mówi, tylko wytłumacz mi teraz SKĄD cała ta furia i nienawiść, jeśli nic nie mówi?
Szczerze - marzę o tym, żeby mi ktoś merytorycznie wykazał błędy i niedoróbki w Magnum Opus Spenglera! Możecie se nie wierzyć, ale tak właśnie jest. Tylko jakoś, o dziwo, nigdy nic takiego do moich uszu czy ócz nie doszło. Serio! Zarzuty na temat "nienaukowości", "nieuctwa" (niemiecki doktor filozofii z początku XX w., obłęd!), "nudnego belfra", "idealizmu", i czego tam jeszcze - oczywiście!
Ale konkretnego, merytorycznego zarzutu - za cholerę! I to nawet takiego, który, jeśli byłby słuszny, wcale nie musiałby od razu obalić całej "kopernikańskiej rewolcji" Spenglera, bo tam jednak jest wiele rozważań i przykładów, bez których i tak sprawy istotne pozostałyby niezmienione.
* * * * *
Mówiliśmy sobie - i to pytanie całkiem oficjalnie kieruję do wszystkich wielbicieli Konecznego out there! - o tym, że, moim skromnym, Koneczny, słuszny czy nie, śmieszny, czy poważny, mądry czy głupi, absolutnie nic nam w praktyce nie daje. Żadnej, jak ja uważam, sensownej i płodnej analizy obecnej rzeczywistości nie da się w oparciu o jego pisma przeprowadzić.
No a weźmy Spenglera... Czytam sobie wczoraj b. fajną współczesną, amerykańską książkę o Rzymskim Cesarstwie... No i tam autor obala różne marksistowskie i leberalne teorie na temat upadku zachodniego Rzymu. "Jeśli gospodarka stanęła", mówi, "bo niewolnictwo było do dupy, jak twierdzą marksiści, to dlaczego nie na wschodzie?" Albo: "Jeśli obronność była do dupy, no to dlaczego tylko na zachodzie?" Czytając to miałem naprawdę sporo dodatkowej radości, no bo dla spenglerysty sprawa jest dziecinnie oczywista!
Nie, jasne - żeby nie było: kwestia "Magianskiej Kultury/Cywilizacji" NIE jest prosta, raczej przeciwnie. Jest to niesamowicie wyrafinowana i złożona teoria - z całą tą pseudomorfozą, z islamem jako reformacją itd. Nie jest łatwo z tym jakoś wprost dyskutować... Może także nie jest wcale łatwo jakoś to wprost zaatakować...
Ale przecież przez te sto prawie lat, od kiedy zostało to sformułowane i opublikowane, powinny się znaleźć jakieś fakty, które by tę teorię (o ile nie jest słuszna) jakoś zdecydowanie zdewaluowały! Prawda? No a jakoś ja, choć historię studiuję ostro i od dawna, jakoś do nich nie dotarłem
Czy ci wszyscy, którzy tak na Spenglera plują - a z których część to na pewno przyzwoici ludzi o jakimś tam intelektualnym standardzie - nie woleliby po prostu PRZYWALIĆ mu jakimś miażdżącym argumentem, obalającym np. ową wspaniałą i kunsztowną teorię "Magiańskiej K/C", niż mu wymyślać, niczym niedorozwinięte dziecko w piaskownicy? Na pewno by woleli, przynajmniej ci mądrzejsi i przyzwoitsi! A więc, dlaczego tego nie zrobią?
To, że wczoraj akurat o tych przyczynach upadku sobie w tamtej książce czytałem, i że śmiech pusty mnie ogarnął, gdym czytał o owych marksistowskich teoriach, to oczywiście tylko drobiazg i o niczym specjalnie nie świadczy. Ale tego typu zdarzonek jest więcej i jakoś zawsze Spengler mi się zgadza, a różne modne nowoczesne (i przeważnie liberalne, bo komuszymi całkiem się nie zajmuję) zdają się zgadzać o wiele mniej.
A są tu także sprawy O WIELE poważniejsze od tego mojego drobnego przykładziku. Na przykład kwestia "terroryzmu", w połączeniu z różnymi "separatyzmami", "wojnami wyzwoleńczymi", a także, czemu nie, z "wojną cywilizacji".
Tutaj także, jak mi się widzi, praktycznie wszyscy utytułowani i lansowani mędrcy gonią w piętkę i macają po omacku, podczas gdy taki np. Pan Tygrys, z głębi swych spenglerycznych przekonań, potrafi nieraz zaimprowizować hipotezę (albo teorię, to w sumie to samo!), która ma ręce i nogi, i z którą przynajmniej warto by było poważnie zapodyskutować.
Tak samo zresztą z obecnym kryzysem gospodarczym, ratowaniem waluty ojro, kartami kredytowymi itd., itd.. (Swoją drogą, wiecie, że w takim Lyonie jest ponad 300 tys. kamer szpiegujących obywateli i oni są z tego ogromnie dumni?) Podczas gdy standardowe - "racjonalne i nieidealistyczne" - wytłumaczenia są przeważnie tak żałośnie płaskie, że aż śmiech pusty bierze. Dlaczego tak jest? Gość zmarł przecież 75 lat temu, a jego najważniejsza książka ma już niemal lat sto.
OK, może jeszcze o tym napiszę. Jeśli będzie zainteresowanie Szan. Publiczności. I jeśli mnie Nicki tego świata przedtem nie zniechęcą.
Swoją drogą: znakomity tekst Rolexa na Polis FYM'a:
http://polis2008.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=881:cezura&catid=338:dzielnica-publicystow&Itemid=334
(Nie zaniedbujcie tego portalu, tam jest naprawdę dobry poziom!)
triarius
---------------------------------------------------
Czy odstawiłeś już leminga od piersi?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 12741 odsłon
Komentarze
Re: Koneczny - czy może jednak nie?
14 Lipca, 2011 - 22:26
Dyszka, choć nie do końca się z Tobą zgadzam. Co do Spenglera się nie wypowiadam, bo nie czytałem. Natomiast uważam, że zasługą Konecznego jest wprowadzenie myślenia kategoriami cywilizacyjnymi, a nie np. plemiennymi. Dlatego np. uważam za mrzonki panslawistyczne bajania wciąż modne w niektórych kręgach, że powinniśmy iść pod rękę z Rosją, bo to, panie, "słowiańszczyzna" itp.
Oczywiście, ci którzy usiłują mechanicznie przykładać dorobek Konecznego do naszych czasów trafiają prościutko w intelektualne maliny. To trochę tak jak z Dmowskim - zamiast zaczerpnąć z jego dorobku solidną szkołę racjonalnej politycznej kalkulacji, biorą tępo prorosyjskość i żydożerstwo - i są zadowoleni. Podobnie z Konecznym: od niego należy wziąć metodę a nie szczegóły, które opisywał na miarę swoich czasów. To Koneczny właśnie m.in. natchnął mnie do sformułowania własnej, amatorskiej teorii o Antycywilizacji Postępu dążącej do zniszczenia cywilizacji Zachodu. I moim skromnym zdaniem, jest to całkiem niezły opis naszej współczesności.
Jako przykład można podać współczesną Polskę, gdzie społeczny podział ma charakter właśnie cywilizacyjny (hasłowo - obrońcy krzyża i palikociarnia). To Koneczny właśnie dostarcza narzędzi do zrozumienia współczesnych konfliktów i podziałów.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
powiem brutalnie - Koneczny to...
14 Lipca, 2011 - 23:53
... zupełny cienias. Jeśli ma być "Dobre bo Polskie", to sorry, ale wybieram Biedronkę, czy inną rodzimą wędlinę.
Poza tym masz sporo racji, ale nigdy bym np. nie porównywał Dmowskiego z Konecznym. Faktycznie wykorzystywanie Dmowskiego przez dzisiejszych idiotów (o agenturze nie zapominając) jest po prostu nieziemskie, ale jednak klasa tych dwóch panów nie daje się porównać.
Że w kategoriach cywilizacyjnych, a nie plemiennych? Może coś w tym jest, ale jaka w tym Konecznego zasługa, że spytam? Przecież to miała być (jak i brednie Toynbee'ego później) właśnie odpowiedź na Spenglera. Ja to mogę docenić jedynie jako kawałek nacjonalistycznej polskiej propagandy - co pewnie nie było całkiem bez wartości, ale też nie usprawiedliwia naszego dzisiaj tym zainteresowania.
Toynbee'ego po prawdzie nie znoszę jeszcze o wiele bardziej od Konecznego, ale trza jednak se powiedzieć otwarcie - T. to był mimo wszystko historyk (i to nie Tusk z Komórą), a K. to co najwyżej prawnik. Nie chcąc obrazić Gawriona i innych ew. tu prawników - prawo i prawnicze wykształcenie to całkiem nie jest podstawa do pisania jakichś historiozofii. (A łacinę wtedy znali wszyscy ludzie z maturą, albo prawie.)
Zresztą Koneczny to nie jest żadna historiozofia - to w najlepszym przypadku pozbawiona ścisłej i sensownej metodyki, oparta na widzimisię, TAKSONOMIA "cywilizacji".
A o Żydach czytałem jakieś pół roku w sieci coś po angielsku, znacznie wcześniejsze od rewelacji Konecznego i znacznie lepsze. Nie pamiętam teraz jak się gość zwał, ale naprawdę - żadnych wartościowych odkryć u Konecznego niet'.
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://triarius.pl - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Re: powiem brutalnie - Koneczny to...
16 Lipca, 2011 - 10:39
Tygrysie, kantujesz.
Koneczny to HISTORYK - nawet w Wiki można to przeczytać.
Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A
Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A
nie, poważnie?
16 Lipca, 2011 - 16:40
Miał gość takie wykształcenie?
Nie wiedziałem, nie sprawdzałem, wydawało mi się, że to prawnik. Zresztą nigdy bym go o bycie historykiem nie posądził.
(Tuska z Komórą też nie, ale jednak nie powinno się ich w tym kontekście przywoływać.)
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://triarius.pl - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
nie, poważnie?
16 Lipca, 2011 - 16:40
Miał gość takie wykształcenie?
Nie wiedziałem, nie sprawdzałem, wydawało mi się, że to prawnik. Zresztą nigdy bym go o bycie historykiem nie posądził.
(Tuska z Komórą też nie, ale jednak nie powinno się ich w tym kontekście przywoływać.)
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://triarius.pl - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
nie, poważnie?
16 Lipca, 2011 - 16:41
Miał gość takie wykształcenie?
Nie wiedziałem, nie sprawdzałem, wydawało mi się, że to prawnik. Zresztą nigdy bym go o bycie historykiem nie posądził.
(Tuska z Komórą też nie, ale jednak nie powinno się ich w tym kontekście przywoływać.)
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://triarius.pl - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
dla mnie to niewiele zmienia...
16 Lipca, 2011 - 17:35
... choć akurat ten szczegół podałem widać błędnie.
Gość nie miał elementarnego wyczucia historii, historii (o filozofii historii już nie wspominając) w tym jego systemie za grosz, a przeskakiwanie bizantyjskości jest tak absurdalne, że to albo super humor, świadomy, albo schizofrenia.
Poważnie - dla Ciebie nie ma nic nadzwyczajnego w tej skaczącej cywilizacji? One tak sobie skaczą, prawda? Taka ich natura i Koneczny to właśnie odkrył.
A Niemcy faktycznie zawsze cywilizacyjnie mieli więcej wspólnego z Bizancjum, niż z Francją, Szwecją, Danią, Holandią, czy choćby Polską?
Poważnie w to wierzysz? Wiesz cokolwiek o Bizancjum, że spytam?
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://triarius.pl - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Re: dla mnie to niewiele zmienia...
16 Lipca, 2011 - 18:53
Chyba Ci się argumenty kończą, bo zaczynasz wyjeżdżać ad personam.
To raczej Spenglerowi można by shizę przypisać, te migreny i stany lękowe, które go nawiedzały przez całe życie.
Samo zapoznanie się z biografią Konecznego i Spenglera wskazuje na to, że K. miał solidne uniwersyteckie i ukierunkowane wykształcenie historyczne, natomiast S. miał śmietnik we łbie.
Możesz nie uznawać, tego co na[pisał K. tylko siła Twoich argumentów w tej kwestii jest na poziomie "nie, bo nie" i nic ponadto.
Ponadto K. pisał nie tylko o niemieckim bizantynizmie, ale również o paru innych rzeczach.
Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A
Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A
bredzisz koleś
17 Lipca, 2011 - 14:36
Na tym poziomie nie zamierzam rozmawiać.
Śmietnik we łbie to wiesz kto ma, prawda? (Poza oczywiście Konecznym, ale to całkiem inna skala.)
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://triarius.pl - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
bredzisz koleś
17 Lipca, 2011 - 14:36
Na tym poziomie nie zamierzam rozmawiać.
Śmietnik we łbie to wiesz kto ma, prawda? (Poza oczywiście Konecznym, ale to całkiem inna skala.)
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://triarius.pl - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Re: bredzisz koleś
18 Lipca, 2011 - 00:58
Oto klasyczny przykład bolszewizmu umysłowego.
Nie trudź się odpowiadać chłopczyno, bo nie mam z kim dyskutować.
Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A
Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A
co kogo obchodz jaki ma być temat
14 Lipca, 2011 - 22:56
Nie lubisz Szekspira. William Shakespeare. H-a, nie, kij ci w to coś. Będzie i tak po właściwej stronie.
„Byt, albo niebyt? Oto jest pytanie.”
Kapujesz?
Poznanie.
Należy do istoty bytu. I nie o ciebie istoto mi szło. Mało istotne.
Chodzi o to:
Istotą bytu jest poznanie.
Masz lęki? Tak, o ciebie mi chodzi. Migreny mnie nie interesują.
No to jak? Masz?
Do istoty bytu należy poznanie.
A ponieważ poza bytem nie ma niczego - istotą bytu jest samopoznanie.
No to jak?
Masz lęki?
I jak daleko potrafisz odlecieć w samopoznaniu.
Do niebytu?
Bo wiesz, wtedy ma się lęki. Nawet zajebiste.
SWD40
SWD40
nie wiedziałem, że Butapren...
14 Lipca, 2011 - 23:44
... jeszcze jest w handlu!
Czy masz może jakiś zapas w piwnicy? ;-)
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://triarius.pl - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Tołstoj też nieznosił Szekspira
15 Lipca, 2011 - 09:34
Znowu pudlo.
Brak ci empiryzmu jak Konecznemu oraz celu, idei i planu jak Spenglerowi.
Filozofia sztuki to nie butapren.
Schelling to był.
Wiesz chociaż dlaczego?
PS
Pomyśl, czy pusta spekulacja nie jest więc bezowocnym zajęciem próżniaków i narcyzów?
SWD40
SWD40
sorry, podwójny!
15 Lipca, 2011 - 13:41
;-)
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
empiryzmu mi brakuje?
15 Lipca, 2011 - 13:39
Może i. Trudno mi o tym wyrokować, a tym bardziej kogoś przekonać.
Zawiadamiam jednak, że jestem, mimo wszystko, mgr. inż. telekomunikacji, swego czasu inż. konstruktor, swego czasu programista komputerowy... I to nie jest jakaś wirtualna "persona", ino akurat prawda.
Jeśli odrzucam "empiryzm", to raczej dlatego, że nie uznaję go za adekwatną metodę w danym kontekście - nie dlatego, bym miał problemy z logicznym myśleniem i konkretami.
Na tle większości tzw. humanistów jestem w tym naprawdę niezły. Z drugiej zaś strony - jaki dzisiejszy inżynier zrozumie cokolwiek z mniej wulgarnie konkretnych i "empirycznych" spraw, że spytam? Takich jak filozofia (nie mówię o prymitywnym scientyźmie czy innych bredniach w stylu Misesa!) czy historia?
To nie był Butapren? No to stawiam na Tri. Zgadłem?
Co do Szekspira, to ja lubię jego komedie. Tragedie są beznadziejne. W sumie nic mi Szekspir nie robi - niech se będzie, ale są o wiele lepsi, choćby Marlowe.
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://triarius.pl - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Jak Ci Koneczny nie pasuje
15 Lipca, 2011 - 00:39
to może wolisz Samuela Huntingtona ?
co jest? wszystko podwójne!
15 Lipca, 2011 - 13:43
:-(
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
nie czytałem, kiedyś...
15 Lipca, 2011 - 01:35
... faktyczne chciałem, ale w III RP są takie beznadziejne "naukowe" biblioteki, że dałem se spokój.
Zresztą mówią mi, że to słabe i nie warto.
Kogo wolę? Nie powiem "wolę Spenglera", bo tych panów w ogóle nie da się porównywać. Spengler to geniusz z tych największych, a Koneczny... to co powiedziałem.
Ew. mogę docenić Konecznego za działalność na niwie patriotyczno-propagandowej, ale podniecanie się nim jest po prostu tragikomiczne.
Gdyby Polacy mieli nieco więcej rozumu, historia Polski pewnie by wyglądała nieco mniej ponuro. A właśnie wybór własnych miernych znakomitości kosztem obcych, ale na poziomie, to jeden z przejawów tego intelektualnego niedorozwoju.
Jak nie znoszę Niemców - Spengler jest największy i tyle!
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://triarius.pl - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Coś strasznie zaciekle zwalczasz Feliksa Konecznego.
15 Lipca, 2011 - 01:48
Zbyt zaciekle i zbyt obelżywie, potocznie ("cienias"!), a to intryguje. Brak merytorycznej argumentacji, pełno argumentów ad personam. Więc pytanie - co się kryje za tym nagłym atakiem na histerycznie zwalczanego przez komunę, od 62 lat nieżyjącego, niemogącego się bronić historiozofa. Zdradź chociaż, która teza Konecznego tak doprowadza Cię do furii, że przerzucasz swoje nienawiści z niego samego na jego zwolenników (wyznawców? - nie przypuszczałem, że jest wokół dzieł Konecznego taka kategoria).
Nie bardzo mi to wszystko pasuje do Niepoprawnych.pl.
Muldi
Muldi
Podpisuję się
15 Lipca, 2011 - 08:18
Triarius - daj przykład jakiejś tezy Feliksa Konecznego, o której moglibyśmy podyskutować. Bo argumenty pod tytułem "idiota czy humorysta" to poziom Onetu.
Najbardziej merytoryczne słowa w Twojej notce to "systemy prawne determinują kształt całej cywilizacji". No sorry, zacytuj może, w którym miejscu Koneczny tak pisał? Pisał o systemach społecznych i etycznych, wywodząc z nich pojęcie Quincunxa!
Żeby ułatwić Ci sprawę, podam konkretny przykład kłócący się ze Spenglerowską teorią trzech stadiów, przez które przechodzi każda kulltura. Chiny - państwo, które kilkakrotnie w swoich dziejach miało okresy "mlodości" i "zmierzchu". Już przez tysiąclecia toczą się dzieje kultury (czy też cywilizacji) chińskiej, i ani nigdy nie zdominowala ona świata (ba, nawet Azji!), ani nigdy ostatecznie nie upadła.
Czekam na rzeczową polemikę
Lucy
sorry, ale "humorysta", to nie jest...
15 Lipca, 2011 - 14:15
... żadna obelga!
Że "idiota" nie powiedziałem - naucz się czytać ze zrozumieniem!
"Cienias"? Myślałem że to oczywiste, iż nie chodzi mi o niego osobiście (lubię patriotów i endeków), ino o jego dzieło. A prawnik, któren, całkiem pozbawiony wyczucia historii, tworzy na kolanie własną "historiozofię", do której pakuje wszystkie możliwe nacjonalistyczne propagandowe pomysły, jakie mogą komuś (na kacu?) przyjść do głowy, jest po prostu śmieszny.
To znaczy nie - wróć! - on sam NIE jest śmieszny, on sam jest całkiem OK i go dobrze rozumiem. Ale dzisiejsi jego wyznawcy, a szczególnie już ci (jak mój kumpel Nicek), którzy przeciwstawiają go Spenglerowi, albo próbują z tych panów (plus głupek Toynbee) warzyć jakąś paskudną mętną zupkę - tak, oni są śmieszni! I szkodliwi dla Polski.
O jakich "trzech stadiach" u Spenglera raczysz mówić? Bo całkiem nie kojarzę. Tego to nawet z wikipedii nie pamiętam, a Spenglera czytałem kilka razy w całości.
Chętnie podyskutuję - naprawdę nie jestem jakimś ogrem, nie zjadam ludzi, nie pluję na patriotów, którzy coś tam sobie skrobią, choćby nie było to na światowym poziomie...
Pogadajmy o Konecznym i Spenglerze, jeśli chcesz! Ja będę zachwycony. Tylko ustalmy co oznacza słowo "merytoryczny", dobra? Bo wydaje mi się, że nic bardziej merytorycznego od moich zarzutów nie da się nigdy znaleźć.
Co do Chin, to daruj, ale tak przedstawiona koncepcja Spenglera faktycznie nie daje się ugryźć, ale jakie znowu "trzy fazy"? Z Chinami zaś jest tak, że w koncepcji S., bez żadnych tam "odrodzeń", wszystko to ma co najmniej tyle samo, jeśli (jak mi się osobiście wydaje) nie znacznie więcej, sensu. Tylko po prostu trza wiedzieć, i powiedzieć, wszystko, a nie "trzy fazy" i tyle.
No bo ile jest tamtych, "prawdziwych", organicznie i twórczo się rozwijających Chin, sprzed tysięcy lat, w Chinach dzisiejszych? Tej mieszaninie lebaralizmu z komunizmem, z Konfucjuszem na doczepkę? Widziałaś jakąś autentycznie chińską i jednocześnie znośną dla oka nową chińską architekturę? (A zachodnią widziałaś?) Znasz jakąś naprawdę nową myśl pochodzącą z Chin?
Z tego co ja wiem, to mamy "kung-fu", pekińską operę, która jest jakimiś cepeliowskimi popłuczynami po dawnej ich sztuce, Konfucjusza żenionego na siłę z etyką leberalizmu... Jest tam cokolwiek naprawdę nowego, autentycznego, twórczego, żywego - a jednocześnie CHIŃSKIEGO?
No to właśnie! Spengler, jak zawsze, wygrywa bez wyjmowania rąk z kieszeni! ;-)
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://triarius.pl - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
brak merytorycznych...
15 Lipca, 2011 - 13:50
... argumentów? ;-)
Zarzut, że cywilizacje skaczą mu po globusie jak pchły, nie jest merytoryczny?
Niby dlaczego miałyby skakać? Otton II tysiąc lat temu poślubił bizantyjską księżniczkę, i z tego Bizancjum przeniosło się nad dolny Ren? Podczas gdy Polacy to Rzymianie, miłujący Prawdę i Wolność, i nic nie robi, że jakoś ten system prawny u nas rzadko tylko był taki cholernie rzymski, wolność i prawdę miłujący?!
Jeśli to nie są dla Ciebie merytoryczne argumenty, no to sorry, ale chyba masz problemy z definicją słowa "merytoryczny"!
A że komuna starego endeka i antysemity nie lubi? Ja tu nie zajmuję się martyrologią i osobiście nic do Konecznego nie mam. Ja po prostu walczę o to, by moi durni rodacy co najmniej dojrzeli rzeczy, które może są nieco mniej polskie, może nieco trudniejsze, może nieco mniej naszemu dziecinnemu ego pochlebiają, których może (dzięki komu?) nie ma w rodzimym języku...
A które jednak są O LATA ŚWIETLNE NA WYŻSZYM POZIOMIE!
Bo bez myślenia się po prostu nie da! (Co by o tym różne Nicponie nie sądziły.) A myślenie jak dotąd u nas LEŻY! LEŻY I KWICZY! I dlatego właśnie nas tak rżną w tę dupę.
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://triarius.pl - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Re: brak merytorycznych...
15 Lipca, 2011 - 22:14
I tu się Tygrysie zagalopowałeś. 1000 lat temu jak ktoś miał drużynę 30 zbrojnych to był gościówa. Taki Otton II to miał może 1'000 zbrojnych bez przerwy. To jak mu się zwaliła na łeb banda kilkuset osób, które coś tam sobą reprezentowały (ten bizantyzm) to dokonanie zmiany świadomości wśród ludzi było możliwe, ustanowienie innych wzorców itd, itp. Fraucymer wychowujący następcę tronu w pierwszych latach jego życia też coś tam zaszczepiał. To wbrew pozorom ma sens. Mówienie o skakaniu cywilizacji jest tutaj według mnie nieuprawnione.
P.S.
To jest dla mnie dziwoląg, to ocenianie artykułu. Artykuł napisany poprawnie stylistycznie, wyrażający jakieś poglądy autora ale po prostu dobry. Można się z autorem zgadzać lub nie ale artykuł jakościowo przewyższa większość produkcji, która tu się pojawia i co, i średnia 4.9.
Tak nie wolno, ja protestuję, nie oceniajmy poglądów.
Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A
Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A
jasne, tak być mogło... tyle że...
15 Lipca, 2011 - 23:18
... cholernie to mało prawdopodobne.
Swoją drogą - kojarzysz jak Szkocja przeszła na język angielski (tzw. Inglish) z gaelickiego? Właśnie w taki sposób.
Tyle, że Szkocja to malutki kraj, wtedy b. ubogi i zapóźniony, Anglia jest sąsiadem i to wielkim, chodziło o język i niewiele więcej, co się zaczęło od dworu, no a poza tym dotyczyło przez jeszcze grube setki lat jedynie (sporej) części kraju, a nie całości.
Może Koneczny coś o tym słyszał i na tej podstawie stworzył swoją niesamowitą bajdę o bizantyjskich Niemcach. Ale ja w sumie nie mam wątpliwości, że chodziło niemal wyłącznie o polską nacjonalistyczną propagandę i nic więcej.
Chwała mu za to, ale to nie powód, byśmy gościa dziś porównywali do Spenglera, bo to paranoja!
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://triarius.pl - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Re: jasne, tak być mogło... tyle że...
16 Lipca, 2011 - 08:19
Owszem to cholernie bardzo prawdopodobne. Wiesz, po prostu mało kto kojarzy jakie wtedy gabaryty obowiązywały jako normy.
Ja to zrozumiałem kilka lat temu gdy byłem w Trokach. Bo Troki to zamek kamienny owszem, ale gabarytowo to kurnik, którego nie przebudowywano ze 600 lat. Twierdza owszem, ale tam żyć mogło ze 100 osób góra. Te inne zamki i twierdze to przebudowywano i rozbudowywano, a Trok nie, bo są położone na wyspie. To właśnie stąd się wzięło przysłowie "wziąć d.. w troki" - czyli uciec i schronić się na wyspie - takie znaczenie miało to powiedzenie w czasie gdy je powiedziano po raz pierwszy.
Czyli Troki to budowla z około 1400 (w dzisiaj widocznym stanie). To jak to musiało wyglądać 400 lat wcześniej?
Jak wyglądał (jakie miał gabaryty) zamek Ottona II gdy przybyła ta bizantyjska księżniczka? Ilu ludzi tam mieszkało i jaki procent stanowił ten desant z Bizancjum.
No, to wszystko ma znaczenie.
Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A
Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A
Re: Koneczny - czy może jednak nie?
15 Lipca, 2011 - 07:57
Za bardzo nie siedzę w tym temacie. Konecznego czytałem z dziesięć lat temu i dużo już pozapominałem, dlatego na większą polemikę się nie zdecyduję. Choć znam wielu, którzy pewnie łatwo by sobie poradzili w tej dyskusji.
W tym momencie mam tylko jedno pytanie: nic nie da się ocalić z Konecznego? Cały na śmietnik?
____________________________
http://edukacja-klasyczna.pl
__________________________________ Czas na kontrrewolucję w edukacji! ]]>http://edukacja-klasyczna.pl]]>
cały! życie...
15 Lipca, 2011 - 13:54
... jest za krótkie na lektury na tym poziomie.
Przykro mi. Nic do gościa osobiście nie mam, podobają mi się jego nacjonalistyczne poglądy, podoba mi się to, że się spolszczył tak dogłębnie (ojca miał w końcu Czecha).
Co nie zmienia faktu, że "każda minuta poświęcona Konecznemu to minuta ukradziona Spenglerowi!"
;-)
Tu trochę zażartowałem, ale w sumie tak właśnie sądzę. Oczywiście - Spengler nie jest dla wszystkich, ale jeśli ktoś nie ma potencjału i ambicji, to po kiego zajmuje się w ogóle historiozofią? Niech kopie rowy i oliwi broń!
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://triarius.pl - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Re: Koneczny - czy może jednak nie?
15 Lipca, 2011 - 08:16
To ja powiem tak, niech spośród tych co głosują (biorą udział w wyborach) połowa przeczyta Konecznego (cokolwiek z jego dzieł), a z tej połowy niech 10 procent chociaż tylko pobieżnie zapozna się ze Spenglerem, wtedy zobaczymy jaki zmienią się wyniki wyborów.
Niech ci ludzie zaczną w ogóle coś czytać. Bo sytuacja jest taka, że tu się rozmawia o abstrakcjach, których przeciętny człowiek nawet wykształcony to nie ma nawet pojęcia, że one w przyrodzie występują.
Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A
Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A
Koneczny a głupole
15 Lipca, 2011 - 12:54
Panie, "nabija się" Pan z mądrego historiozofa. On- "przy dobrym obiadku"- gdy zmarł w nędzy, wykarmiając wnuków od pomordowanych synów. A "Ludowa" - i - o wstydzie- Uniwersytet Jagielloński po wojnie nie dali MU możliwości dalszej pracy- i zarobku. Pfuj, jak płasko i niemądrze Pan piszę.
Po co?
przepraszam - to czy ja mam teraz...
15 Lipca, 2011 - 14:22
... zacząć Szan. Panu opowiadać martyrologię i patriotyczne wyczyny MOJEJ rodziny?
Bo zapewniam, że bym mógł i byłoby tego na sporo pisania.
Mógłbym nawet zacząć argumentować, że bez komuny i całego tego syfa, ja sam byłbym dzisiaj kimś całkiem innym, bo większość rodzimych, ale i światowych, dzisiejszych elit mogłaby mi (w mojej własnej oczywiście opinii, ale o to tu przecież chodzi) co najwyżej buty czyścić. A nie czyszczą!
Ja nie opluwam Konecznego - ja w ogóle nic nie mówię o jego życiu (ten obiadek to nie to, sorry!), ja go osobiście nie krytykuję... Nie obchodzi mnie, czy zdradzał żonę, czy chodził do kościoła, czy płacił podatki - mam to w dupie!
Był to polski patriota i poglądy miał w sumie - uwzględniając przepaść wieków - dość podobne do moich. Chwała niech mu będzie, niech spoczywa w pokoju itd.
Jednak jego "historiozofia" - sorry! - nie jest, moim zdaniem, na poziomie. I tyle. I Polacy, przynajmniej ci nieco bardziej intelektualnie rozbuchani, dobrze by zrobili dając sobie z Konecznym święty spokój!
Tyle daje się zrozumieć?
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://triarius.pl - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Facet
21 Lipca, 2011 - 16:59
przyznaj uczciwie które książki Konecznego przeczytałeś.
I zapoznaj się Pan z życiorysem Konecznego, by dowiedzieć się, ze pierwsze rozważania o cywilizacjach podjął on przed Spenglerem.
Spenglera, cóż, pewnie czytałeś Pan jedynie skrót - bo całośc jest tylko w języku niemieckim. Cała teoria Pańskiego idola rozpada się o Chiny, które spełniły dwa tysiące lat temu wszystkie nienaukowe warunki rozkładu cywilizacji (wielkie budowle, skostnienie itd.) a trwają w najlepsze i wróży im się wielki rozwój.
Ale o Chinach potem - najpierw Pan przytocz tytuły Konecznego, które znasz Pan dokładniej niż z samych tytułów.Albo opracowań.
Żałosne.
---
A na drzewach, zamiast liści...
---
A na drzewach, zamiast liści...
otóż bredzisz, chłopię - całość jest...
21 Lipca, 2011 - 17:13
... także w AUTORYZOWANYM angielskim przekładzie. Znajdź se linek na moim blogasku, jeśli chcesz sprawdzić.
Istnieje też skastrowane angielskie tłumaczenie - zgoda. Po niemiecku pewnie też teraz istnieje skastrowany Spengler, bo chyba istnieje w każdym bardziej znanym języku. Ale nie gadaj głupot, bo angielskie pełne też istnieje, a jeśli jest autoryzowane, to już nie jest z nim tak źle, prawda?
Co do Konecznego - wiem, że "Niemcy do Bizancjum, Polska to Rzym". Całkiem mi to starczy. O Żydach też przeczytałem. Niepozbawione sensu, ale ani specjalnie odkrywcze, ani przesadnie głębokie.
Dwie książki w sumie. Dla rozrywki przeczytałbym może kiedyś jeszcze coś - masz dla mnie to o Bizancjum? bo faktycznie umieram z ciekawości, jak on się tam tych szkopów doszukał! - ale na razie mam rzeczy bez porównania lepsze, a życie jest zbyt krótkie na tego typu błahe rozrywki.
Naprawdę nie muszę studiować każdego słowa jakiegoś autora, żeby wiedzieć, że Bizancjum to nie Niemcy, a jeśli ktoś potrafi pisać takie brednie, no to sorry, ale to nie ten poziom.
Nie mam natury archiwisty i czytam tylko to, co mnie naprawdę kręci. Proponowano mi robienie doktoratu z historii idei w Uppsali, ale nie chciałem właśnie z tego powodu - że jak mnie ktoś nie przekonuje i nie kręci, to sorry, ale nie mam ochoty się w nim babrać. Mam swoje własne poglądy do rozwijania!
To się dało zrozumieć?
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://triarius.pl - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
vanitas vanitatum
23 Lipca, 2011 - 14:45
[quote=triarius]
Co do Konecznego - wiem, że "Niemcy do Bizancjum, Polska to Rzym". Całkiem mi to starczy.[/quote]
Niektórym widać niewiele starcza. Niewiele albo i błędnie.
W związku z tym, że nie używasz Pan argumentów merytorycznych, apeluję tylko o niewyzywanie ani Konecznego (sugerowanie, że może być kretynem), ani mnie.
Stawiam Panu niskie oceny, nie dlatego, że nie lubisz Pan Konecznego, tylko dlatego, że wypowiadasz się o nim nie mając bladego pojęcia o sprawie.
A Spengler jest nienaukowy, choć bardziej przekonywujący i daje pozory merytoryczności, w przeciwieństwie do jego wyznawców.
---
A na drzewach, zamiast liści...
---
A na drzewach, zamiast liści...
jasne - głęboko wierzę, że ty sam...
23 Lipca, 2011 - 16:13
... przeczytałeś całego Lenina, skoro ci nie pasuje. Prawda?
No widzisz, jak się łatwo zaplątać w mędrkowaniu i kłótniach z ludźmi, którzy są w te klocki po prostu o wiele lepsi?
Spengler nienaukowy? Dobrze żeś mnie oświecił! Jako były inż. konstruktor w telekomunikacji i programista, mam niestety skłonność do nielogicznego myślenia (czy to w ogóle "myślenie"?), mętniactwa i zabobonów.
Ale zaraz lecę przestudiować sobie Poppera i obiecuję - już będę grzeczny!
;-)
Ale poważnie - Spengler TO NIE "NAUKA"! Spengler to filozofia. Wyczuwasz różnicę?
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://triarius.pl - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
@
24 Lipca, 2011 - 12:50
Przepraszam Pana, ale wódki razem nie piliśmy i raczej pić nie będziemy, a że mnie parokroć Pan obraził to nie zwracaj się Pan do mnie per "ty".
Spengler to filozofia, ale Koneczny to nauka - tu jest zasadnicza różnica i porównywanie tego jest kuriozalne. A jeśli się już to robi, to dezawuowanie Konecznego wypada żałośnie gdy przykłada się do niego miarkę filozofii (a Pan jeszcze nie wiedział, że Koneczny jest historykiem....)
Ja Lenina czytałem - pewnie, że nie całego, ale oprócz Lenina także Bucharina, Plechanowa, Marksa, Stalina i Engelsa i dopiero w takim kontekście oceniam "ojca światowego proletariatu". Czytało się także opracowania Lenina (Wołkogonow, Kołakowski, Miedwiediew) - a poza tym Lenin jest powszechnie znany, więc jego ocena nie wymaga aż takiej wnikliwej lektury.
I nie strasz mnie Pan swoimi tytułami naukowymi, bo jeśli w takim wieku i po takim wykształceniu zabierasz się Pan dopiero za te lektury, o których Pan piszesz, to Pańska emfaza wygląda dość ignorancko.
A tak bez złośliwości - przeczytaj Pan sobie Konecznego w całości, dużo tego nie napłodził, przeczytaj Pan to bez schematów innych teoretyków cywilizacji (Toynbee, Gumilev, Spengler, Bagby), ale przeczytaj Pan sobie Huntingtona i zważ, ile współczesnych teorii stosunków międzynarodowych czerpie dziś (nieświadomie) z Konecznego. Polecam też gorąco biografię Konecznego autorstwa prof. Bilińskiego.
Tylko nie chodź Pan we włosienicy za długo po tych lekturach i się Pan nie wstydź swej ignorancji (która wg Orwella może stanowić siłę), bo Koneczny był szczerym katolikiem i na pewno już Panu wybaczył.
---
A na drzewach, zamiast liści...
---
A na drzewach, zamiast liści...
na drzewo!
24 Lipca, 2011 - 13:30
A zresztą, co ci człeku będę żałował...
A co do mówienia per ty, to każdemu tutaj tak mówię, a przynajmniej ogromnej większości i taki mam odruch. W realu całkiem inaczej, fakt, ale to nie real.
Nie jest to ani wyrazem specjalnej czułości, ani też oznaką lekceważenia.
Kończę z tą jałową gadką, daruje Pan. Przestałem właśnie wklejać tu swoje teksty i mam zamiar utrzymać w związku z tym ów elitarny poziom, na którym mi zależy, i który na swoim blogu, mam niepłonną, udało mi się przeważnie zachować.
Co do Pańskich (skoro tak sobie chcesz) mądrości, to odpowiem krótko: "Nie ma większego głupca, niż uczony głupiec!"
Nieważne o kim to pierwotnie powiedziano (jedni wiedzą, drudzy nie) - pasuje i do wielu współczesnych. Nie jest Pan wyjątkiem.
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://triarius.pl - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
chodziło mi w sumie...
24 Lipca, 2011 - 13:53
... o to (poza tym, że jak mi ktoś próbuje pyskować, to przeważnie nienajlepiej na tym wychodzi), że to nie jest chyba miejsce na tego typu uczone und abstrakcyjne dyskusje.
No i ja ich już w takich miejscach prowadzić nie zamierzam.
Poza tym - przysięgam! - ja nikogo nie nawracam na Spengleryzm, Ardreyizm czy Tygrysizm! Do niczego nie jest mi to potrzebne. Ja sobie sam różne takie sprawy analizuję, no i jest paru ludzi, którzy widzą sens, i przyjemność, w czytaniu tych moich analiz, i ew. robienia tego ze mną. Eto wsio!
Jeśli ktoś nie chce, to nie ma najmniejszego problemu. Nawet mojemu kumplowi Nickowi w końcu rzekłem, żeby się już odczepił od Spenglera, Konecznego i Ardreya, bo nie mam już więcej ochoty z nim o nich gadać. Nie chce zrozumieć, to nie zrozumie, a ja to ostatni człowiek na ziemi, który by wierzył w jakąś siłę racjonalnych argumentów, dyskusje i przekonywanie. Gruba pała - to jest argument, a logiczny wywód za cholerę! Smutne? Może, ale prawdziwe.
Tak więc pozostań Pan sobie przy swoim Huntingtonie - co mi to robi? Życzę wiele radości, życie i tak jest krótkie, więc po co się niepotrzebnie udręczać? Jeśli Panu Huntington z Konecznym sprawiają radość, no to dlaczego nie?
A co do liści na drzewach, to niestety, ale raczej wątpię. Sam bym oczywiście chciał, ale to tak nie działa. Może się założymy?
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://triarius.pl - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Re: chodziło mi w sumie...
25 Lipca, 2011 - 09:11
Mnie na tym etapie tylko chodzi, by nie sugerować, że Koneczny to kretyn, skoro się Konecznego nie rozumie.
Jakoś więcej od Pana nie wymagam. Może na kimś ta Pańska ekwilibrystyka robi wrażenie, ja wybaczy Pan, wolę argumenty i wykazywanie przedmiotowi sporu (tu: myśli Spenglera i Konecznego) nielogiczności, słabości, ale i silnych stron.
Mnie Spengler ujął wykazywaniem zależności między rozumieniem matematyki, a postrzeganiem świata. Jednak uniformizacja cywilizacji i nadanie cywilizacjom cech organicznych to jednak pewna zużyta formuła obecna już u ruskich w XIX wieku, a która - choć przyswajalna dla prostych ludzi - nie wytrzymuje konfrontacji z rzeczywistością. Przytoczyłem tu przykład Chin, które istnieją 5 tysięcy lat, podnoszą się i upadają i nie można tam wcale tego spenglerowskiego determinizmu wykazać.
Poza tym Koneczny, jako JEDYNY, stwierdził, że cywilizacja nie musi być zwartą masą, że chodzi o zespół cech (słynny quincunx) , które mogą występować np. u Żydów w Rosji i Żydów w Ameryce, albo u Niemców nad Morzem Bałtyckim i z drugiej strony nad Morzem Czarnym (XV w.).
Trafne jest też zastosowanie teorii Kopernika - Greshama do mieszanek cywilizacyjnych, że wygrywają, w tych starciach, te, które mają niższe wymagania, absolutnie się to sprawdza w dzisiejszych czasach, gdzie np. liberalizm kusi łatwością życia, a Jan Paweł II apeluje by "wymagać od siebie, nawet gdyby inni od nas nie wymagali". Ta teoria pasuje jak ulał i do Gibbona (choć to lewak był) i do Hellera, do Pipesa, Braudla itd.
Teoria kołobłędu zachwyca także. Tutaj trudno się rozpisywać, bo to naprawdę temat-rzeka, ale łączenie dwóch sprzecznych cywilizacji kończy się albo marazmem, albo owym kołobłędem - czyż łączenie katolicyzmu z marksizmem (teologia wyzwolenia), równouprawnienia kobiet z szacunkiem do nich (feminizm), monolatrii nazistowskiej z antysemityzmem (III Rzesza), nie są tego owocnym przykładem?
Koncepcja Konecznego to koncepcja otwarta - on nie przypisuje Niemcom bizantynizmu. Bizantynizm, zdaniem Konecznego, rozplenił się w monarchiach absolutystycznych gdzie zaistniała potrzeba ujednolicania kraju, innych praw publicznych i innych prywatnych, wprowadzenie biurokracji zamiast partycypowania własności, ludzie zupełnie podwładni władcy . To spojrzenie - zmieszanie bizantynizmu z łacińskością to znowu - najpierw marazm, a potem kołobłęd, z którego wyrasta słabsza cywilizacja (bizantyjska) jako triumfator (rewolucja francuska).
Można by te logiczne ciągi mnożyć i mnożyć, bo Koneczny jako historiozof potrafił odpowiedzieć na pytania, których inni bali się postawić.
Np. fenomen Niemiec? Czemu tam akurat zaistniał i zaowocował protestantyzm, dlaczego tam akurat Prusy stworzyły nową koncepcję państwa, której wyrazem była statolatria, nawet u konserwatystów (A. Muller), ale i niemożnośc przez tyle lat wytworzenia narodowego państwa, religijny indyferentyzm (cuius regio...). Skąd Bismarck, skąd pierwsze państwowe emerytury, koncepcja nienarodowa wielkiego imperium antynarodowego (nie-ponadnarodowego!)? I potem Republika weimarska, połączenie łacińskości z bizantynizmem i znowu kołobłęd. Efekt ? "Zażydzony" Hitler. Dlaczego akurat tam?
Koneczny myli się w wielu rzeczach. Ale na nazywanie go kretynem nie ma zgody, jak komuś brak cierpliwości, by zrozumieć metodologię nauk historycznych, jak ktoś nie ma wiedzy historycznej, by osądzać łańcuch przyczynowo - skutkowy faktów historycznych, to niech sobie czyta Spenglera, to jest bardzo ciekawe, ale nienaukowe, więc krakowskiego historyka deprecjonować ze względu na jego trudne i złozone koncepcje (ale także i liczne pomyłki) nie wolno.
I o to mi tylko chodzi. Na swoim blogu pisze Pan wprost "Koneczny to głupek". Czy dlatego, że go szanowny Czytelnik nie rozumie, to go ocenia za głupka?
Bo argumentów sensu stricte, Pan nie podał.
---
A na drzewach, zamiast liści...
---
A na drzewach, zamiast liści...
nie nazwałem Konecznego...
25 Lipca, 2011 - 13:45
... kretynem, bo nim i nie jest. (Choć ktoś mógłby tak pomyśleć, np. czytając moje na jego temat spory z np. Nickiem.)
Jest za to endeckim i nacjonalistycznym polskim propagandzistą sprzed b. wielu lat. Robienie z niego filozofa historii na nasze potrzeby jest idiotyzmem!
Co zaś do Spenglera... Otóż ja NIE JESTEM żadnym domokrążcą, czy innym misjonarzem, który by Spenglera ludziom na siłę chciał wduszać! To jest strawa dla absolutnej elity (której jednak Polska cholernie potrzebuje, obok elity nieco niższego szczebla oczywiście).
Widzisz jaki jestem skromny? ;-)
Ja bym o wiele wolał, żeby lud, a raczej ta elita szczebla lokalnego, so to say, przeczytała Roberta Ardreya! Ale też marnie z tym jak dotychczas, a o wydaniu po polsku nawet nikt nie myśli.
Słuchaj - bez urazy! - Koneczny i Spengler to NIE SĄ tematy na tego typu portal, jak ten. Teraz już to wiem na pewno (jeśli coś jest pewne) i nie będę tutaj tego typu ludziom wduszał. W ogóle zresztą zrezygnowałem z wklejania tu jakichkolwiek moich tekstów.
Z automatycznej agregacji zrezygnowałem już dawno, żeby nie musieć pisać jedynie patriotycznych kawałków w stylu "Polak mały", ale teraz już nie będzie tu po prostu żadnych moich nowych tekstów. Bo to po prostu nie są tutaj odpowiednie tematy - robi się z tego więcej złej krwi, niż jest pożytku.
Co nie zmienia faktu, że Koneczny historii, moim zdaniem, za cholerę nie rozumie, a nawet niezbyt próbuje, bo zajmuje się propagandą i ideologią, a Spengler jest największym i finalnym filozofem Zachodu. Z czym, oczywiście, nie musisz się zgadzać, ani w ogóle nikt.
Dixi!
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://triarius.pl - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
@
25 Lipca, 2011 - 14:22
Nazwał pan Konecznego głupkiem:
http://www.blogger.com/comment.g?blogID=28439478&postID=1965603797649514648 (vide: komentarze)
stąd moje żądanie satysfakcji słownej.
Jest za to endeckim i nacjonalistycznym polskim propagandzistą sprzed b. wielu lat.
Mało Pan wiesz, odsyłam do biografii Konecznego.
Co nie zmienia faktu, że Koneczny historii, moim zdaniem, za cholerę nie rozumie, a nawet niezbyt próbuje, bo zajmuje się propagandą i ideologią, a Spengler jest największym i finalnym filozofem Zachodu.
Zanim Pan będziesz kontynuował zachwalanie Spenglera to poczytaj pan Arystotelesa, by dyskusję prowadzić na poziomie argumentów, a nie własnego doxai oraz samych tez.
Pozdrawiam
---
A na drzewach, zamiast liści...
---
A na drzewach, zamiast liści...
nie wygłupiaj się człeku z tą greką...
25 Lipca, 2011 - 15:03
... moje wykształcenie jest na pewno na wyższym poziomie od twojego.
Skończyłem z rzucaniem pereł przed wieprze. Brenzluj się dalej!
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://triarius.pl - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
ale nie - sorry! - po co ta agresja, pogadajmy...
25 Lipca, 2011 - 16:45
... jak Polak z Polakiem (z Matką Boską w klapie).
Wkurwiłeś mnie tym protekcjonalnym tonem, ale w końcu trza się umieć opanować nawet w takich przypadkach.
Pogadajmy'ż więc o filozofii... Więc pytam: Czegóż to takiego istotnego miałby nas dziś nauczyć Arystoteles? Oczywiście, gość był niegłupi, o wiele mądrzejszy od całej masy nam współcześniejszych (z Konecznym włącznie) - ale konkretnie, czego?
Że strzała leci w przód, a kamień spada, dlatego, że wiedzą iż tam jest ich miejsce? ;-)
No, proszę śmiało! Mnie się wydaje, a raczej wiem co mówię, że Arystoteles to już się nawet w teologii nie sprawdza, a tam to już można sobie poużywać stosunkowo bezkarnie wedle tego, co komu w duszy śpiewa.
Czyżbym gdzieś zbłądził? No to w takim razie - gdzie konkretnie?
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://triarius.pl - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
@
25 Lipca, 2011 - 17:32
Wydaje mi się, że niepoprawni to nie to samo co "niewychowani" i "nielogiczni", więc daj pan sobie spokój z wulgaryzmami pod moim adresem, bo rozumiem, że do wyzwisk Pana nie zniechęcę.
Gdybyś Pan w tej naszej dyskusji (dyskusji? cóż za nobilitujące słowo do tej wymiany zdań) podał jeden argument merytoryczny,t o byłaby płaszczyzna porozumienia. Pan zaś miotasz wyzwiskami, opiniami, oceniasz wszystkich (Koneczny, Spengler, Toynbee) jakbyś był Pan wcieleniem Konfucjusza, Chrystusa i Gilgamesza, ekscytujesz się Pan swoimi słowami, mając je zapewne w wielkiej estymie (sic!),
Argumenty, Panie. Argumenty!
I nie skacz Pan z tematu na temat, chyba, że to jakaś erystyczna sztuczka.
---
A na drzewach, zamiast liści...
---
A na drzewach, zamiast liści...
jakie znowu argumenty? czy...
25 Lipca, 2011 - 17:52
.... argument, że Niemcy nie mają nic wspólnego z Bizancjum jest mało merytoryczny? Sorry, ale to na ciebie człeku spada obowiązek przekonania mnie, i świata, że jest inaczej. Bo to by było naprawdę rewelacyjne odkrycie!
Podeprzyj się w tym dowodzeniu Konecznym, jeśli chcesz, mi to nie przeszkadza. No, proszę - jakieś argumenta za bizantyjskością Niemiec!
Mniej merytoryczny argument zresztą od twoich człeku głupich tekstów ad personam, ze ja przypominam Chrystusa? Nie mam takich ambicji, Szan. Człeku - ja zresztą człek niewierzący i nie masochista.
Konfucjusz? Co za kretyński pomysł! Może Musashiego nieco w porywach przypominam, ale przecież nie tego smętnego mędrka!
A Gilgamesza, faktycznie, nieco przypominam. Jak zgadłeś?
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://triarius.pl - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
ech
26 Lipca, 2011 - 09:08
Argumenty przytoczyłem w komentarzu z wczoraj, z godziny 9:11.
Nasza dyskusja nie ma sensu, bo aby nawiązać kontakt wymagane jest minimum logiki.
Żyj Pan sobie w przeświadczeniu własnej mądrości, z Bogiem.
---
A na drzewach, zamiast liści...
---
A na drzewach, zamiast liści...
Tutejszy /./
24 Lipca, 2011 - 17:05
:-)
pozdrawiam
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
" idź wyprostowany wśród tych co na kolanach.."/Z.Herbert/
/Klub Gazety Polskiej w Opolu/
http://andruch.blogspot.com
-----------------------------------------
Andruch z Opola
]]>http://andruch.blogspot.com]]>
Tak trzymać ...
24 Lipca, 2011 - 17:03
Jak zwykle zresztą wokół Spenglera i Konecznego wywiązują się zacięte spory ..Sam artykuł wart jest na pewno 10 pkt ..tyle też i postawiłem. W pełni zgadzam się z tym co napisał w tej kwestii Andrzej A ..
Bądźmy uczciwi i nie zacietrzewiajmy się w osądach (ad persona ), tym bardziej jeśli rzecz dotyczy tak w sumie trudnego i co tu dużo "mówić" jak wynika to z samej dyskusji - wielce polemicznego zagadnienia...
Sam zbyt mało wiedzy posiadam w tym temacie , choć próbowałem kiedyś "przebrnąć" przez jakąś pozycję Spenglera ..Bodajże tą "okrojoną" a przetłumaczoną na j.polski..Z kilkuset stronicowego (ok. 400 ?) "oryginału" ostało się zaledwie 200 z hakiem oczywiście bez statystyk i innych zapewne ważnych zestawień ..
Muszę przyznać że dyskusja jaka wywiązała się pod samym artykułem z autorem jest tym "czymś" z którego to powodu uznałem "np.pl" za jedno z najciekawszych miejsc w blogosferze ..
Oczywiście ktoś może mi zarzucić że przesadzam , być może i tak jest ale ..wiem jedno świetnie się tu czuję ..
pozdrawiam
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
" idź wyprostowany wśród tych co na kolanach.."/Z.Herbert/
/Klub Gazety Polskiej w Opolu/
http://andruch.blogspot.com
-----------------------------------------
Andruch z Opola
]]>http://andruch.blogspot.com]]>
dzięki za dobre słowo! a co do dyskusji...
24 Lipca, 2011 - 20:53
... na tego typu tematy to na moim blogasku jest chyba z tym jeszcze nieco lepiej! Tam po prostu jest więcej ludzi, których akurat takie rzeczy interesują. Fakt, może więcej się ze mną zgadza i uważa mnie za autoryteta (niemoralnego), ale też nie wszyscy.
Po tym marketingu powiem to... Co do lektury Spenglera, to być może popełniłeś błąd, bo widzisz: pierwsza połowa (pierwszy tom pełnej wersji) to filozofia i historia sztuki, jest tam też np. o matematyce (b. głębokie myśli), ale jakiejś takiej w zwykłym rozumieniu historii i "schyłków Zachodu" tam raczej nie ma. To się zaczyna z drugim tomem.
Ale może to dla Ciebie nie jest żaden problem, więc cóż. Na wszelki wypadek informuję jednak. Oczywiście - czytając całość człek rozumie o wiele więcej, ale myślę, że w ostateczności można by spróbować zacząć do drugiego tomu - a w Twoim przypadku ze skastrowanym przekładem - od tego miejsca, gdzie się zaczyna historia sensu stricto.
Statystyk tam wiele nie ma, za to na końcu (nie wiem, czy w tym skrócie też, miałem, ale oddałem do biblioteki) jest to fascynujące zestawienie chronologii kilku spośród K/C. Piękna sprawa, jeśli ktoś się naprawdę podnieca historią!
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://triarius.pl - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Czy ta dyskusja ma sens?
25 Lipca, 2011 - 17:39
Pytanie czy ta dyskusja ma sens? Tak jak nie da się odróżnić dobrej fantastyki naukowej od chłamu spod znaku miecza i magii bez znajomości podstaw fizyki, kosmologii, astronomii i matematyki, tak trudno jest docenić prof. Konecznego bez gruntownej znajomości historii filozofii, a właściwie historii metafizyki.
Prof. Koneczny w swojej teorii cywilizacji pokazuje - a nawet wspomina w paru miejscach - w jaki sposób odmienne rozumienia człowieka, relacji, państwa etc., przypisywanie pojęciom racji bytu, względnie odmawianie im tego prawa (czyli tego wszystkiego czym zajmuje się metafizyka - definiowaniem bytów) prowadzą do odmiennego rozumienia zależności pomiędzy prawem a etyką (co jest pierwotne, prawo czy etyka), sposobu kształtowania praw (oddolne czy odgórne) itd., itd.
Ukształtowany w oparciu o tak przyjmowane w danej zbiorowości pryncypia sposób życia zbiorowego nazwał "cywilizacją" i oczywiście słuszne jego prawo.
Wystarczy porównać mapę zasięgu metafizyki idealistycznej i realistycznej w Europie z mapą cywilizacji w ujęciu Konecznego i zbieżność jest uderzająca. Trochę tu mało miejsca na wykład, zresztą skala agresji jest nieco za duża na dłuższe wywody, niemniej teoria prof. Konecznego nie tylko ma sens, ale w dodatku niezwykle praktyczne zastosowanie.
W telegraficznym skrócie: modele cywilizacyjne opisane przez prof. Konecznego znajdują zastosowanie w analizie kultur organizacji, szczególnie w teorii zarządzania w środowiskach wielokulturowych (w sensie wielości kultur organizacji), np. przy zarządzaniu projektami do realizacji których są zaangażowane różne organizacje. Znajomość tych mechanizmów i stojących za nimi uwarunkowań metafizycznych (z których większość uczestników projektów nie zdaje sobie sprawy), pozwala z dużą precyzją zarządzać konfliktem w projekcie, tak, aby łagodzić z dużym wyprzedzeniem "napięcia interkulturowe", zanim "zabetonują projekt".
Oczywiście daje się z "betonowaniem" walczyć metodą kija i marchewki, ale po pierwsze tylko w wypadku gdy w projekcie dominuje tzw. "kultura władzy" ("cyrk mój i małpy moje"), a po drugie traci się najbardziej kreatywnych partnerów w projekcie - albo uciekają, albo kładą uszy po sobie.
Tak więc, rozumiejąc opinię: "...moim skromnym, Koneczny, słuszny czy nie, śmieszny, czy poważny, mądry czy głupi, absolutnie nic nam w praktyce nie daje. Żadnej, jak ja uważam, sensownej i płodnej analizy obecnej rzeczywistości nie da się w oparciu o jego pisma przeprowadzić...", zdecydowanie nie mogę się z nią zgodzić. Natomiast rzeczywiście do tego żeby móc z teorii prof. Konecznego korzystać w praktyce potrzebna jest spora dawka wiedzy z odmiennych dziedzin. Niemniej zachęcam...
Swoją drogą gdyby w GDDKiA znalazł się ktokolwiek mający choćby cień świadomości takich uwarunkowań, pewnie A2 byłaby w terminie, ale gdzie tam marzyć o tym skoro nawet dobrego prawnika nie mają i dlatego COVEC dostanie z naszych podatków potężne odszkodowanie, a do Strykowa dalej będziemy jeździć starą poznańską przez Łowicz i Sochaczew (brrr)...
Obserwator
próbowałeś to już wykorzystać...
25 Lipca, 2011 - 18:07
... jako doktorat? Albo sprzedać na allegro?
Koneczny jest cieniutki i wy, kochane ludzie, tylko dlatego tak go uwielbiacie, że nie czytacie w innych językach, rzeczy naprawdę wartościowych. Poza oczywiście żałośnie śmiesznym "patriotyzmem", polegającym na tym, by samemu oczywiście nic nie zrobić (bo niebezpiecznie i gwałci przykazania), ale za to brenzlować się co to nie nasi przodkowie, łał!
Polska to w sumie prowincjonalny, niezbyt wielki kraj, gdzie większość ludzkości żyła pod batem i dłubiąc w ziemi (czego skutkiem dzisiaj chłopcy od Tarasa pod krzyżem), a reszta żarła i piła. No i wielu naprawdę znacznych osiągnięć intelektualnych po prostu NIE MA. Smutne? Może, zgoda. Ale prawdziwe.
Jest parę fajnych książek napisanych po polsku i przez Polaków, ale to się nijak nie ma do tego, co zostało napisane w dużych językach europejskich.
Jakem polski patriota, wielbiciel rodzimego narzecza i Krzysztofa Kowalskiego (od "Eros i Kostucha") - zrozumcie, że macie się od kogo uczyć (NAWET OD SZWEDÓW, a to niewielki narodek, obecnie coś 8 milionów), a od nas mało kto się czegoś sensownego może nauczyć. Mówię o intelekcie, bo np. doświadczenia z kacapami to my mamy, że ho ho!
I Koneczny to jest PROWINCJONALNA ZNAKOMITOŚĆ - nic więcej! Gość, któren na kolanie wypichcił "historiozofię", lepszą (bo naszą) od wszelkich szkopskich. Hłe hłe! A w istocie to tylko ideologia i propaganda!
Nie jestem wrogiem polskiego nacjonalizmu, ale też oprzytomnijcie - propaganda sprzed wieku to jest ciekawostka dla jakichś doktorantów z łupieżem, a nie coś, co by nam mogło jakkolwiek pomóc!
To już lepiej czytajcie sobie tego Arystotelesa, skoro wam to daje takie poczucie wyższości! Ja akurat skończył historię idei w Uppsali i studiowałem tam także filozofię (o historii nie wspominając), liznąłem grekę, zaliczyłem eksternistyczną maturę z łaciny na maksa... O programowaniu komputerów nie wspominając. Czym wy mi tu ludzie chcecie imponować? Doxą i imieniem "Arystoteles"?
Opanujcie się! Naprawdę macie jeszcze sporo nauki, jeśli chcecie być uznani za inteligentów porównywalnych do tych przedwojennych (z wyjątkiem ew. Konecznego).
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://triarius.pl - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
No to się całkowicie skreśliłeś jako partner w dyskusji
25 Lipca, 2011 - 18:08
przykro mi, ale jesteś pyszałkowatym laikiem z kompleksami, nie mającym zielonego pojęcia o czym pisze. Szkoda czasu, miałem nadzieję na dyskusję, ale nie podejmuję się terapii.
Powodzenia, rzeczywiście lepiej znikaj z tego portalu
Obserwator
myślę jednak, że ja więcej zrobiłem dla tego...
25 Lipca, 2011 - 18:12
... portalu, niż ty, więc ew. pogadaj z administracją, ale wątpię, by mnie dla twojej przyjemności wywalili.
Po prostu na tego typu trudne tematy będę rozmawiał (jeśli pozwolisz) z ludźmi mającymi o czymś jakieś pojęcie, alternatywnie przejawiającymi pewną intelektualną pokorę.
Czyli tymi, którzy dobrowolnie odwiedzają mój prywatny blog. Tylko tyle i aż tyle. Po prostu nie mam ochoty uprawiać prozelityzmu idei, które dla większości obecnej tu publiki są nie do pojęcia, a dodatkowo z infantylnych powodów wstrętne.
Poniał?
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://triarius.pl - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
nie mam zwyczaju nikogo "wywalać", ale sam to deklarowałeś
25 Lipca, 2011 - 18:26
i rzeczywiście uważam że to niezły pomysł. Cytuję: "...Przestałem właśnie wklejać tu swoje teksty i mam zamiar utrzymać w związku z tym ów elitarny poziom, na którym mi zależy, i który na swoim blogu, mam niepłonną, udało mi się przeważnie zachować...".
Sądząc po treści wpisów, różnimy się diametralnie rozumieniem pojęcia "elitarnego poziomu", no ale ja nie musiałem studiować w Uppsali i to pewnie dlatego.
Popieram słuszną decyzję...
Obserwator
sorry - dublet! ;-)
26 Lipca, 2011 - 13:15
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://triarius.pl - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
twój pomysł mam, daruj, w nosie...
25 Lipca, 2011 - 20:04
... i to aż tak głęboko, że aż gdzie indziej. (Zgadniesz?)
Nie mówiłem, że odchodzę, tylko że nie będę już tutaj (ani na blogmedia24) wklejał swoich tekstów. Z wielu zresztą powodów, z których poziom intelektu niektórych rozmówców jest jedynie drobną częścią. Większość to sprawy czysto organizacyjne, że tak to określę.
Nie, jasne, mam trudności. No a ty nie musiałeś zapewne studiować w Uppsali - i brawo! Co tam Uppsala, prawda? (A gdzie studiowałeś, że spytam?)
Za to mądrzyć się o doxach i Arystotelesach raczysz lokalnie, w Uppsali by nie pojęli tych wyżyn. (Tam nawet Konecznego nie znają!)
A co mi tam, rozmowy z takimi jak ty naprawdę mało mnie bawią, choćby nawet trudno ci było zrozumieć pojęcie "elitarności".
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://triarius.pl - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Ciekawe, przeczytałem wpis "Koneczny, Spengler i ten na T"
25 Lipca, 2011 - 18:51
z 22 czerwca i tam jest całkiem rozsądnie. Coś się stało przez ten miesiąc? Muszę zwrócić uwagę na jedno jedyne błędne założenie które uczyniłeś, cytuję: "...Koneczny (którego wielkim znawcą nie jestem, ale coś tam kojarzę) mówi, że istnieją różne cywilizacje, różniące się przede wszystkim swymi systemami prawa, te zaś systemy prawa rzutują na praktycznie wszelkie aspekty ich życia...".
Sposób kształtowania prawa (a więc jego system) w różnych cywilizacjach jest u Konecznego konkluzją a nie przesłanką. To że cywilizacje wg. Konecznego różnią się m.in. systemami prawnymi jest skutkiem różnic na poziomie absolutnie fundamentalnym - odmiennego sposobu rozumienia podmiotów prawnych (a tym - jak wspominałem - zajmuje się metafizyka.
Przy okazji, filozofia to też nauka, nawet jakby podstawowa - ma przedmiot, metodę, język etc. Natomiast oczywiście różni się od nauk szczegółowych, którym - w dzisiejszych czasach - zapomina się o dodawaniu wspomnianego przymiotnika. To zresztą dziś dość powszechne, mówi się "sprawiedliwość" a myśli się "sprawiedliwość społeczna", mówi się "demokracja" a myśli się "demokracja socjalistyczna" itd.
Obserwator
a kto mówi, że filozofia nie ma swojego języka?
25 Lipca, 2011 - 20:26
Jednak bez żartów - albo mówimy o jakichś popłuczynach po Arystotelesie z Platonem w wykonaniu Tatarkiewicza czy innego Gadacza, albo o autentycznej, żywej, a do tego niemal współczesnej (aktualnej) filozofii.
No i ta druga nie musi się posługiwać tym samym żargonem, którym gadają wszystkie te mędrki zawodowo nam objaśniające Platona - od dwóch tysięcy lat - i te próbujące coś na podobieństwo Platona samemu wysmażyć. Tak?
Różnica pomiędzy nauką i filozofią, ta o której wspomniałem, polega na tym, że (jako rzecze Pan Tygrys): "Nauka to zgodność z pewnym przyjętym paradygmatem 'Nauki', filozofia zaś to m.in., jeśli nie przede wszystkim, PODWAŻANIE tego paradygmatu".
Nauka może sobie jechać Popperem i na zdrowie! Ale też prawdziwa nauka to nauka ścisła - cała reszta to w najlepszym rodzaju peryferie nauki i szara strefa. No i Popper może daje kryteria i to, co je spełnia, jest super, ścisłe i naukowe, ale też w sumie nie odpowiada na żadne samo w sobie fascynujące pytanie, bo po prostu (co sam Popper Ci powie, Spengler zresztą też, i to ładniej) NAUKA NIE ZAJMUJE SIĘ PRAWDAMI, A TYLKO TWORZY HIPOTEZY. Użyteczne. I to jest, jeśli nie całą siłą zachodniej nauki od pół tysiąca lat, to sporą częścią. Właśnie rezygnacja z metafizyki, czyli Prawd!
Prawdami zajmuje się w sumie Religia, a Metafizyka to - sorry! - szara strefa i coś bękarciego, co nie da się naukowo wykazać, ale rości sobie prawa do quasi-naukowej pewności. Jak matematyka bez aksjomatów, tyko z przytupem i niemal religijnymi uczuciami. (Da się to zrozumieć? A zaakceptować? ;-)
No i Spengler nie ma nic przeciw Popperowi avant la lettre w naukach ścisłych, ale też explicite i z emfazą odrzuca tezę, by to się miało stosować do "Życia", "Historii" i takich tam rzeczy, a nawet w sumie do biologii. (To coś podobnego do Diltheya, w pewnym sensie rozwinięcie, ale tego pana to już na pewno żaden lokalny mędrek któren Uppsalą gardzi nie zna.)
No i to jest już FILOZOFIA i żadnym Popperem tutaj się da nic zrobić, ponieważ Spengler poniekąd z tym Popperem właśnie walczy. Popper to oczywiście głównie hasło, ale on to w sumie skodyfikował i jest znany. Oczywiście z Arystotelesem, nie mówiąc już o Konecznym, Spengler by se nie poradził, ale z Popperem se radzi. (To był sarkazm!)
Co się stało przez miesiąc? Po prostu mam taką skazę (zawsze miałem), że fatalnie toleruję głupców, a już najgorzej dętych i zadufanych. Dzięki za "całkiem rozsądne", ale z czym raczysz porównywać? Bo ja mam o sobie jeszcze nieco lepsze od tego zdanie. ;-)
A że ludzie są fatalni w tym, co się na KUL nazywało "ogólna metodologia nauk", to fakt. Te wszystkie hipostazy! Prawo przez duże P, wolny rynek... Socjalizm bezprzymiotnikowy... Paranoja!
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://triarius.pl - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Prześledź swoje rozumowanie po pewnej poprawce założeń...
25 Lipca, 2011 - 23:22
Piszesz: "...Prawdami zajmuje się w sumie Religia, a Metafizyka to - sorry! - szara strefa i coś bękarciego, co nie da się naukowo wykazać, ale rości sobie prawa do quasi-naukowej pewności. Jak matematyka bez aksjomatów, tyko z przytupem i niemal religijnymi uczuciami. (Da się to zrozumieć? A zaakceptować? ;-)..."
KAŻDA filozofia (nawet jak najbardziej współczesne) bazuje na pewnych przesłankach. Jeżeli szuka (jak twierdzisz) PRAWDY, to znaczy że oparta jest na założeniu, że istnieje jakaś PRAWDA, jeżeli neguje wartość poznania sprowadzając je do subiektywizmu, to opiera się na założeniu braku PRAWDY, jeżeli bada człowieka w kosmosie, to opiera się na założeniu, że ma narzędzia ku identyfikacji człowieka (jako takiego) i przyjmuje za pewnik istnienie kosmosu, a taki - dajmy na to - solipsyzm neguje wszystko poza konkretnym jednostkowym istnieniem osoby poznającej (i przy okazji głoszącej solipsyzm - bo oprócz niej niczego i nikogo nie ma).
Jednym słowem, w oparciu o pewne przesłanki filozofia analizuje możliwe konsekwencje ich przyjęcia (choć bardzo często filozofowie o tym nie wiedzą, tkwiąc w głębokim przeświadczeniu że świat wygląda tak właśnie, jak gdyby przesłanki na których opierają swoje rozumowanie były prawdziwe). Te przesłanki to nic innego jak podstawy metafizyczne danej filozofii (nawet takich filozofii, które - jak marksizm czy heglizm - metafizykę w ogóle negują).
Niemniej - jak zauważył choćby Wittgenstein - przesłanki metafizyczne (czyli zdania coś twierdzące) nie są zdaniami w sensie logicznym, czyli nie można im przypisać wartości prawdy lub fałszu, np. zdanie "istnieje nieporuszony poruszyciel" - jest to pewna przesłanka metafizyczna, na bazie której można zbudować spójny system filozoficzny, ale zarówno dowód jak i zaprzeczenie prawdziwości tego zdania są niemożliwe, gdyż język logiki formalnej opisuje jedynie materialną rzeczywistość Wszechświata, nie mając zastosowania w transcendencji.
Natomiast filozofia powinna budować systemy, a ich poprawność (a w konsekwencji - niestety, jest to rozumowanie redukcyjne - prawdopodobną poprawność przesłanek metafizycznych danej filozofii) weryfikuje życie.
Dlatego też pewne przesłanki metafizyczne skutkowały takimi filozofiami, które wprowadzane w życie przy pomocy tzw. "filozofii praktycznej" (czyli etyki) zaowocowały jakimiś trwalszymi stosunkami w praktykujących je zbiorowościach, będąc na tyle atrakcyjnymi dla innych, że przyjmowali je również u siebie (to jest właśnie ten proces, który prof. Koneczny nazywa tworzeniem się czy ekspansją danej cywilizacji), a inne nie.
Tak więc, reasumując, metafizyka dla filozofii jest tym, czym zbiór aksjomatów dla teorii matematycznej.
Obserwator
przeczytałem ostatnie zdanie (sorry, mam dysleksję)...
26 Lipca, 2011 - 00:12
... rzuciłem okiem na resztę. No i odpowiem na to ostatnie. Może kiedyś na resztę też, ale na razie starczy mi to, jak z bizantyjskimi Niemcami u Konecznego.
Jeśli metafizyka jest jak aksjomaty, to jest absolutnie arbitralna, bo takie właśnie są aksjomaty - z definicji!
No i jako sceptyk - oczywiście nie w sensie jakichś tam starożytnych mędrków, czy "błazna" w stylu Kołakowskiego, ino gość, któren uważa, że do BYTU nijak nie mamy szansy INTELEKTEM czy zmysłami dojść, bo dane są nam tylko FENOMENY - mówię właśnie, że w związku z powyższym METAFIZYKA TO JEST TAKIE SOBIE MACANIE W CIEMNOŚCIACH, BEZ ŻADNEGO DOWODU I NA WŁASNĄ INTUICJĘ, NICZYM ABSOLUTNIE NIE POPARTĄ.
Każda Prawda jest indywidualna, innych nie ma! Co zresztą mówił już Kirkegård.
Jasne, ktoś może sobie wierzyć w Bozię i objawienia - na pewno ja go nie będę zwalczał, bom nie taki, ale sorry, na to jednak nie ma najmniejszego dowodu, i to jest w sumie, z pkt. widzenia epistemologii, SZARA STREFA CHCIEJSTWA I QUASI-RELIGIJNYCH INTUICJI, albo naiwnej wiary, "bo tak mówią".
Nie mówię, że "to nie jest prawda", ino, że nie sposób nikogo o tym racjonalnie przekonać, a o to tutaj chodzi. Bezpośredniego kontaktu z bytem nie mamy i mieć po prostu NIE MOŻEMY! W sensie mniej lub bardziej "naukowym" oczywiście, bo każdy se może wierzyć w co chce i wierzyć, że to w co sobie wierzy, ma bezpośrednio od Ducha Świętego (albo powiedzmy Ducha Jacka Kuronia).
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://triarius.pl - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Jeszcze nie wpadłeś na to, że próbuję Cię nakłonić do określenia
26 Lipca, 2011 - 00:54
podstaw metafizycznych Twoich twierdzeń?
Nie "rzucaj okiem", tylko zdobądź się na chwilę refleksji, a zobaczysz że popadasz w sprzeczność, z jednej strony przyznając sobie prawo do indywidualnej, subiektywnej prawdy i twierdząc że dane są tylko fenomeny, a z drugiej negując sens zdań metafizycznych, skoro teoria subiektywnej prawdy i epistemologia zbudowana na teorii fenomenów są oparte o jakieś tam założenia metafizyczne.
W efekcie dochodzisz do celnej konkluzji: "...Nie mówię, że "to nie jest prawda", ino, że nie sposób nikogo o tym racjonalnie przekonać, a o to tutaj chodzi...", czyli wreszcie dochodzisz do sedna tego, co mogłeś wyczytać w moim ostatnim komentarzu, gdybyś go przeczytał a nie "rzucał okiem", w dodatku tylko na koniec.
No i brakuje już tylko podsumowania, że przy braku możliwości oceny prawdziwości zdań metafizycznych teoria prof. Konecznego jest całkiem niezłym narzędziem do porównywania skutków przyjęcia rozmaitych metafizyk, w dodatku pozwalającym przewidywać obszary konfliktowe pomiędzy ich "wyznawcami" (bo ostatecznie jest to kwestia wiary w ich prawdziwość) - dlatego można jej główne elementy praktycznie wykorzystać np. przy prowadzeniu projektów, o czym już zdaje się wspominałem.
A bezpośredni kontakt z bytem to żaden problem, zdaje się że przy większości tras krajowych kosztuje to od 50 do 100 zł (trzeci kontakt gratis), choć trudno mówić tu o jakichś fenomenach...
Obserwator
Źle oceniony komentarz
Komentarz użytkownika triarius nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.
jakich znowu...26 Lipca, 2011 - 13:27
... "metafizycznych podstaw"?!?
Nie mam żadnych, a przynajmniej żywię taką nadzieję. Czemu? A bo metafizyka jest z definicji infantylna i z żadnym efektywnym myśleniem nie ma wiele wspólnego, a myślenie pracowicie udaje.
Tyle się da zrozumieć?
W sensie epistemologicznym jestem totalnym sceptykiem, co nie zmienia faktu, że oczywiście nie neguję wartości wartości (! - etycznych czy estetycznych). Gdybym się zawodowo i na full zajmował filozofią i był zmuszony babrać się po uszy w epistemologii, byłby to zapewne jakiś rodzaj fenomenologii. (Którą uważam za jedyną dojrzałą i sensowną postawę w tych kwestiach.)
Tak jak jest - jestem sobie Tygrysista-Spenglerysta. Życie, historia, polityka, walka, etyka itd. interesują mnie o wiele bardziej, niż jakiekolwiek systemy. O metafizyce nawet nie wspominając.
I dobrze mi z tym! A w dodatku nigdy nie spotkałem nikogo, kto by mi wskazał jakiś istotny błąd w moich poglądach.
Ale próbuj dalej! (Przeczytaj sobie Diltheya, to zaczniemy może jakoś gadać z sensem. Choć wątpię, by był dostępny po polsku. Nic nie jest. Stąd też, nawiasem, takie przypadki, jak kult Konecznego. ;-)
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://triarius.pl - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów