PO "zawyża standardy" i usuwa Misiaka - popis hipokryzji

Obrazek użytkownika Łukasz Schreiber
Kraj

Stało się zadość życzeniu Igora Janke - senator Platformy Tomasz Misiak najprawdopodobniej zostanie wykluczony z partii, a dziś wyrzucono go z klubu parlamentarnego. Dla wielu to wystarcza, Donald Tusk pokazał, że jest twardy i konsekwentny, w ogóle wspaniały. Chciało by się rzec - jak zwykle.

trudny koalicjant

Zatroskany Tusk na konferencji prasowej odniósł się także do spraw ujawnionych przez Dziennik w związku z siecią koterii, którą stworzył wokół siebie Waldemar Pawlak. Wicepremier chwalony wcześniej - zarówno przez dziennikarzy, jak i polityków Platformy - za zmianę jakiej dokonał podczas pracy nad sobą, dzisiaj okazuje się czarną owcą. Oczywiście, Tusk nie pochwala jego postępowania, ale cóż on biedak może zrobić? Nic. Mimo wszystko można w tym wypadku próbować zrozumieć Tuska, to jest niestety cena wielu koalicji. Piętnując nepotyzm w PSL warto jednak pamiętać zachowanie tego samego Tuska z lat 2005 - 2007. Wówczas każdy najdrobniejszy wybryk któregoś z wicepremierów Lepper - Giertych wystarczył do tego aby drzeć z głowy wszystkie włosy i bić na alarm. Kaczyński miał się kompromitować, ponieważ poprzestawał jedynie na słowach, a kiedy wyrzucił Samoobronę z obozu rządzącego, okazało się, że o dwa lata za późno. Jaka jest zasadnicza różnica pomiędzy PiS i PO w traktowaniu koalicjantów? Kaczyński wiedział, czego się można spodziewać po Lepperze i jego kompanach, więc nie wpuścił ich do resortów siłowych, ani finansowych. Tak samo Donald Tusk musi sobie zdawać sprawę z pazerności i zachłanności „ludowców", ale on woli wierzyć, że to spadkobiercy Wincentego Witosa.

 

Misiak - kozioł ofiarny, czy coś więcej?

Senator Tomasz Misiak to wbrew pozorom nie jakiś przypadkowy polityk Platformy z drugiego rzędu. Nic z tych rzeczy. Misiak pomimo pozostawania poza fleszami kamer, piastował ważne funkcje. Już w poprzedniej VI kadencji senatu był wiceprzewodniczącym senackiej komisji gospodarki narodowej. Po wygranych przez PO wyborach w roku 2007, został już jej przewodniczącym. To także Misiak miał prowadzić kampanię Platformy w zbliżających się wyborach do Europarlamentu. Niestety miał pecha, bowiem znana z bezpardonowego patrzenia na ręce politykom partii rządzącej Gazeta Wyborcza wyciągnęła sprawę otrzymania bez przetargu 48 mln złotych przez firmę Misiaka Work Service na szkolenia zwalnianych stoczniowców. Zupełnie przypadkowo się złożyło, że Misiak wprowadzał poprawki do specustawy stoczniowej, bo przecież jak głosił jego slogan wyborczy z ostatniej kampanii: „Praca przede wszystkim", a to miał zapewne na myśli, aby kryzys nie dotknął pracowników Work Service.

 

Odkładając na bok kpiny, gdybym był zwolennikiem teorii spiskowej, zasugerowałbym, że może być jeszcze jeden związek tak ostrego potraktowania Misiaka. Po pierwsze jest to chyba jedyny przypadek członka PO - parlamentarzysty, który na swojej stronie internetowej kpi sobie z własnego ugrupowania i samego siebie jako senatora RP. Oto treść przedostatniej notki:

 

Platforma ma większość i chwilowo zmienia zdanie, sobota, 28 luty 2009

"To właśnie izba wyższa parlamentu jest w Polsce utożsamiana z niepodległym państwem i pełnymi prawami obywateli" - odbiorcy tych słów trudno byłoby uwierzyć, iż osoba je wypowiadająca mogła mieć coś wspólnego z pomysłem unicestwienia Senatu. A wypowiedział je, w mijającym tygodniu, w czasie wizyty w Mediolanie, marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, który był kandydatem Komitetu Wyborczego Platformy Obywatelskiej idącej do parlamentu ze sztandarowym pomysłem... likwidacji wyższej izby naszego parlamentu.

Drugi z serii nadzwyczajnych przypadków, to fakt bliskiej współpracy z Grzegorzem Schetyną - Misiak był skuteczny swego czasu podczas tzw. „pompowania kół" jeszcze w czasach Unii Wolności - co w kontekście coraz częściej pojawiających się sugestii o ochłodzeniu na linii premier - szef MSWiA jest co najmniej zastanawiające. Wreszcie trzecia sprawa, czyli źródło artykułu, którym jest Gazeta Wyborcza. Być może to wszystko zbieg okoliczności, ale może jednak coś jest na rzeczy...?

 

trudne pytania

Kiedy Donald Tusk twierdzi, że jego partia „zawyża standardy" w polskim życiu publicznym sam sobie strzela samobója i wystawia się na kpiny. Przede wszystkim, na co potrzebował aż pięciu dni, aby się ustosunkować do sprawy Misiaka? Czy nie wystarczyły mu słowa senatora z sobotniej konferencji prasowej, na której przyznał, że co prawda powinien zbyć się udziałów i to zrobi, ale... dopiero jak minie kryzys, bo zbyt wiele by stracił. Można więc odnieść wrażenie, że owszem Misiak wyleci z PO, ale co się nachapał to jego. Wygląda, że sam nie jest specjalnie zmartwiony perspektywą rozstania z klubem i partią.

 

Pytań w kontekście groteskowego „zawyżania standardów" jest przecież więcej. Czy zawyża je sam premier, kiedy dla zabawy gra w piłkę nożną podczas prac sejmu? Czy ich znakiem jest dyszący z nienawiści Stefan Niesiołowski, który obraża wszystkich naokoło? Czy może za symbol uchodzi zamiana Palikota za Gowina? Czy za wzór jest stawiany minister Nowak upychający swoich znajomych w podległych rządowi instytucjach? Czy przykładem do naśladowania jest marszałek Komorowski wiecznie opowiadający brednie, a zajmujący się głównie zwalczaniem opozycji? Jak wreszcie w takim kontekście odnaleźć szefa ABW Krzysztofa Bondaryka, pobierającego pieniądze od Ery, przy jednoczesnym kierowaniu największą w Polsce służbą specjalną? Pytań jest oczywiście znacznie więcej, a te są tylko przykładowymi. Pokazuje to jednak jak w rzeczywistości - oderwanej od tej medialnej - wygląda prawda o rządach Platformy Obywatelskiej.

 

Brak głosów

Komentarze

szkoda gadać, bawią się naszą Ojczyzną.

pozdrawiam serdecznie

Vote up!
0
Vote down!
0
#15939

Pytania są trudne tylko dla PO, bo dla mnie wydają się logiczne i oczywiste. Dlatego uważam, że cała Platforma
to jedna banda nieudaczników i krętaczy, a do tego wstrętnych
kłamczuchów.

Vote up!
0
Vote down!
0
#15943