Gra się skończyła, panowie komisarze…

Komisarz Timmermans niespodziewanie przybył do Polski tylko po to, by zademonstrować kogo Unia popiera jako władcę Polski. Tak, to TW Bolek, który w otoczeniu Alka i Bronka oraz dzielnej tramwajarki, której wyłączyli prad - świętował swoje 73 urodziny. Komisarz Timmermans jednak zapomniał, że czasy komuny już się w Polsce skończyły, a przynajmniej – kończą się bezpowrotnie.

Nie wystarczy więc, by sekretarz Komitetu Centralnego KPZR przybył do podległej guberni, by spotkać się towarzyszem, którego Moskwa namaściła na I sekretarza KC PZPR. Bo my się Timmermansa nie boimy i tej całej lewacko-komunistycznej Unii, której nie podoba się, że Polacy odcięli od koryta nie tylko Bronka, ale i koalicję PO-PSL oraz pogrobowców PZPR. Przy okazji został „odcięty od kontaktów” agent Bolek, który żali się, że nie jest już zapraszany na odczyty do Stanów Zjednoczonych. Zamiast tego, musi wałęsać się po jakiś zlotach kodziarzy, gdzie wygłasza za grosze apele o zorganizowanie Powstania Warszawskiego- ale takiego, żeby pisowscy faszyści uciekali z urzędów przez okna…

Timmermans w czasie swojego spotkania z dostojnym jubilatem zapewne dodał otuchy Bolkowi w jego demokratyczniej wojnie z dyktaturą Kaczyńskiego i kto wie – może nawet obiecał medal Unii dla Bolka za wybitne zasługi w obalaniu demokratycznie wybranego rządu ? Być może Timmermans wspomniał też o pomocy dla kodziarskich powstańców w czasie przedłużającego się powstania. Ot, choćby w postaci zrzutów waluty euro z samolotów typu Junkers…

Wszystko bowiem wskazuje na to, ze bez pomocy zewnętrznej totalna opozycja już dawno by poległa. Ot, choćby wczoraj. Zapowiadana demonstracja przez Paulinę Młynarską - autorkę apelu do Agaty Dudy w sprawie opowiedzenia się po stronie czarnych mocy - zamiast kilkuset tysięcy, a może nawet kilku milionów demonstrantek, zakończyła się zbiórką ok. 5 tysięcy ubranych na czarno kobiet – w tym także dzieci, którym te kobiety zakryły twarze…

Warto zwrócić uwagę, że aktywistki lewactwa i feminizmu walczyły pod słusznym hasłem, wymyślonym zapewne przez Rysia Petru pt. „Dość dyktatury kobiet !” - ogłoszonym z trybuny przez posłankę Schurling, a następnie skandowanym przez demonstrantki…

Hasło demonstracji „Dość dyktatury kobiet !” - z pewnością pokrzyżowało plany komisarzy, którzy we środę zamierzali rozprawić się z Polską, w której ponoć kobiety nie mają nic do gadania. Ponoć komisarzowi Timmermansowi trzeba było zaaplikować zimne kompresy na twarz, gdyż zrobił się czerwony jak cegła. Z kolei Guy Verhofstadt dostał spazmów gdy się dowiedział, że postępowe, bo ubrano na czarno kobiety polskie, same mają dość kobiecej dyktatury w Polsce! Nie wspomnę o Junckerze, który nadal się leczy…

I tak, misterny plan obalenia rządu PIS-u przy pomocy Unii Europejskiej spalił na panewce, gdyż jak tu bronić wymyślonych praw kobiet, skoro same kobiety mają dość kobiecej dyktatury w Polsce !? Ale to nie koniec kłopotów Unii, która chciała sobie Polską wycierać przysłowiową gębę. Bo oto wczoraj Prezydent Turcji wezwał Unię Europejską, by się ostatecznie zdecydowała, czy przyjmuje jego kraj do Wspólnoty. "Gra się skończyła" - stwierdził Recep Tayyip Erdogan podczas przemowy przed Zgromadzeniem Narodowym w Ankarze…

Recep Erdogan oświadczył, że jego zdaniem nie istnieje żadna przeszkoda, aby Turcja stała się członkiem Unii i dodał, że jego kraj jest na to gotowy. Ostrzegł Unię, że musi się w końcu zdecydować, czy kontynuuje swoją drogę z Turcją, czy bez niej. Prezydent Turcji potępił też oświadczenia Unii dotyczące "tureckiej walki z terroryzmem" i skrytykował ją za to, że postawiła je jako kryterium w procesie integracji. Recep Erdogan przypomniał, że termin zniesienia wiz do Wspólnoty dla tureckich obywateli mija w październiku - mięsiącu, który jak określił - zaważy na stosunkach unijno - tureckich. Ankara wielokrotnie ostrzegała, że po tym terminie przestanie obowiązywać porozumienie unijno - tureckie o zatrzymaniu masowego napływu migrantów do Europy.

I tak doszliśmy do puenty mojego felietonu. Nikt, kto jeszcze samodzielnie potrafi myśleć nie ma wątpliwości, że Unia Europejska, ci – pożal się Boże – komisarze nie odważyliby się zaatakować Polski, gdyby prezes Jarosław Kaczyński i rząd Beaty Szydło zgodzili się przyjąć 800 tysięcy imigrantów arabskich – jak to potajemnie uzgodniono z poprzednim rządem. W dzisiejszej Polsce można byłoby spokojnie - bez żadnych protestów Unii i Komisji Weneckiej - wsadzić do więzienia sędziów, którzy represjonowali Polaków oraz aferzystów, złodziei i twórców teoretycznego państwa. Wystarczyła by zgoda na przyjęcie migrantów, którzy przebywają teraz w Turcji. Nie łudźmy się więc, że komisarze „kochają Polaków”, bądź też przejmują się polskimTrybunałem, prezesem Rzeplińskim, kodziarzami lub wyimaginowanymi prawami kobiet etc, etc…

Tak jak Unia nie przejmowała się krajem, którego prezydent ogłosił, że „Gra się skończyła” po tym, gdy po nieudanym puczu - bez żadnego protestu Unii wsadził do więzienia sędziów, dziennikarzy, wojskowych i w którym to kraju prawa kobiet często wynikają z zasad kalifatu.

Próby zorganizowania puczu w Polsce ostatecznie spełzną na niczym, gdy kraje Zachodniej Europy zaleje fala imigrantów, przebywających obecnie w Turcji – bądź alternatywnie – gdy je zaleje niekontrolowany napływ Turków, w ramach ruchu bezwizowego. Sułtanat lub kalifat Europy Zachodniej jest już tylko kwestią nie tak odległego czasu. O wszystkim zadecyduje przecież prezydent Turcji Recep Erdogan…