Straszne chamstwo w tej Ameryce. Nawet kaszy nie dogotowali

Obrazek użytkownika kokos26
Blog

Od ostatniego poniedziałku we wszystkich łże-mediach miała ruszyć wielka i z mozołom przygotowywana propagandowa akcja opowiadająca Polsce i światu o tym jak to prezydent Andrzej Duda rzucony został przez Amerykanów na kolana, przeczołgany, przemielony, połknięty, przetrawiony i na koniec z pogardą wypluty. Wszyscy począwszy od pasiarni Michnika po tych wszystkich Żakowskich, Wołków, Lisów, Piaseckich i Olejnikowych mieli w planach i na komendę „drzeć łacha” z polskiego prezydenta. Towarzyszyć temu miał jednoczesny podziw i aplauz z okazji wizyty Wodza Polskiego Majdanu i Pierwszego Alimenciarza III RP, Mateusza Kijowskiego w USA. Gdybym chciał tutaj przytoczyć same radosne tytuły i listę „ekspertów”, którzy na łamach Wyborczej tupali radośnie nóżkami i wiwatowali z okazji rzekomych afrontów, jakie miały spotkać polskiego prezydenta to wypełniłbym nimi cały felieton. Zacytuje jedynie dwa tytuły. Pierwszy z niemieckiego „Faktu”, który wyróżnił się tym, że próbował nawet pozbawić naszego prezydenta wieczornego posiłku pisząc: Tusk jedzie na kolację z Obamą. Duda obejdzie się smakiem.
Zaś Radio TOK FM obwieściło, że: Duda nie zostanie przyjęty przez Obamę, a Kijowskiego czekają honory.
 
Niestety ostatni weekend upłynął wojłokowym elitom III RP pośród płaczu i zgrzytania zębów. Nieszczęście zwiastował już ogłoszony z okazji wizyty Andrzeja Dudy w USA komunikat o tym, że nad Wisłą będzie stacjonowała elitarna amerykańska brygada pancerna. To już nie w kij dmuchał, bo taka brygada to ponad cztery tysiące żołnierzy, niemal setka czołgów, batalion piechoty zmotoryzowanej, dywizjon artylerii wraz z oddziałami zabezpieczenia bojowego oraz pododdziałów, które za zadanie mają zapewnić dowodzenie, zaopatrzenie i obsługę. Jeżeli dodamy do tego, że brygady pancerne w każdej armii mają za zadanie prowadzenie działań głównie ofensywnych, to trudno tę decyzje Amerykanów nazwać tylko symboliczną.
 
No, ale salonowców pogrążyła kolejna hiobowa wieść. Oto Andrzej Duda wbrew kłamliwym pismakom odbył z prezydentem USA rozmowę w cztery oczy. Tak się teraz zastanawiam czy Michnik, Smolar i reszta tej antypolskiej ferajny zmieszczą się pod redakcyjnym stołem na Czerskiej by chóralnie odszczekać wszystko to, o czym pisali? Jedyną szansą na odbicie się od medialnego dna było dla nich zakrzyczenie sukcesu polskiego prezydenta amerykańskim triumfem Kijowskiego. I tu totalna klapa. Okazało się, że organizacja Freedom House, którą Kijowski i „Gazeta Wyborcza” podawali, jako sponsora i organizatora wizyty zaprzeczyły i zdementowały te doniesienia. Mało tego, dziennikarz Matthew Tyrmand pofatygował się do siedziby Freedom Mouse by ze zdziwieniem odnotować, że alimenciarza z Polski nikt tam nie znał i specjalnie nie oczekiwał.
 
Wszystko wskazuje na to, że Kijowskiego pospiesznie zapakowano w samolot i wyekspediowano za ocean wyłącznie w celach propagandowych, aby za pomocą kłamstw głosić wszem i wobec o klęsce polskiej władzy i sukcesie opozycji. Niestety cały plan wziął w łeb i nie ma już szans, aby ta antypolska hołota uniknęła kompromitacji. Można było chociaż do tej wycieczki w ramach zadośćuczynienia dołączyć dzieci Kijowskiego, na które nie płaci alimentów. Tak się zastanawiam, kiedy ten alimenciarz zda sobie sprawę, że został tak naprawdę obsadzony w roli gońca z kultowej komedii „Miś” Stanisława Barei? Jak pamiętamy ów goniec robił za zwykłe popychadło na planie filmu „Ostatnia paróweczka Barry Kenta” i chcąc sobie dodać powagi oraz splendoru udawał, że się stołuje w restauracji „Victoria”. Wchodził dostojnym krokiem do ekskluzywnego lokalu, po czym wybiegał z niego tylnym wyjściem i pędził do baru mlecznego, w którym niedane było mu zjeść nie tylko puree ze smalcem czy dżemem, ale nawet zwykłej kaszy.
 
Co powie Kijowski witany po powrocie z USA na lotnisku Okęcie? Ja obstawiam taką wersję:Straszne tam się chamstwo zjeżdża z całego świata. Kasza niedogotowana. Jedziemy do redakcji „Gazety Wyborczej”. 
 
Tekst opublikowany w tygodniku ]]>„Polska Niepodległa”]]>
Nowy numer ]]>„Warszawskiej Gazety”]]> już w kioskach 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (16 głosów)

Komentarze

Obawiam się, że te artykuły, pisane w czasie przyszłym, będą potem cytowane jako czas przeszły dokonany! Nie ma sposobu by zmusić ich do odszczekania proroctw.

Vote up!
7
Vote down!
0

#1511382

lewackie pisma i anteny można od dawna nazywać - kretynika polityczna - a ich wrozenie to sen zidiociałego leminga, nie wierzącego,że można było elytę III RP oderwać od koryta z publiczna kasą...dlatego łżą i zamilczają rzeczywistość...

Vote up!
5
Vote down!
0

Yagon 12

#1511384

POciechą dla moich starych oczów i słuchu są te jęki, wycie, skomlenie do zachodnich panów, o POmoć, by im przywrócono na nowo sprawowanie rządów.

Patrzenie sprawia mi przyjemność, gdy widzę jak na kolanach i wijąc się i płaszczą jak gady, przed swymi panami z zagranicy, jak POzbawieni są wszelkich cech przyzwoitości, braku kultury, honoru, moralności.

Niech Polacy zobaczą na jakie gadzinostwo głosowało, omyłkowo tylko nazywane człowieczeństwem.

Ich koniec jest bliski.

Vote up!
5
Vote down!
0

Jestem jakim jestem

-------------------------

"Polska zawsze z Bogiem, nigdy przeciw Bogu".
-------------------------

Jestem przeciw ustawie JUST 447

#1511397

Stuwała (dzwoni z apteki): Halo?! Będzie rozmowa międzynarodowa z Londynu! Proszę nie odkładać słuchawki!
Ola: Misiu, Londyn! Do Ciebie...
Miś: Londyn? Znajdź mi papierosa. Halo!
Stuwała (z apteki): Ja bardzo przepraszam panie prezesie, że tak późno dzwonię, ale... budka była nieczynna, także dopiero w aptece znalazłem telefon i tam jestem. Także jeszcze raz przepraszam. A teraz będę liczył jak pan prezes mi... kazał. Raz, dwa, trzy, cztery, pięć ...
Miś: Cześć Romeczku! Co tam u Ciebie?
Miś (do Oli): Polański...
Miś: Co? Do Londynu?!
Stuwała (z apteki): Osiemdziesiąt dwa, osiemdziesiąt trzy, osiemdziesiąt cztery, osiemdziesiąt pięć, osiemdziesiąt sześć, osiemdziesiąt siedem, osiemdziesiąt osiem...
[Do Stuwały podchodzi Harcerz]
Harcerz (w aptece): Proszę Pana!
Stuwała (w aptece): Czego?!
Harcerz (w aptece): Proszę Pana, ja już obliczyłem. Stoi sto dwadzieścia jeden osób. Czuwaj!
Miś: Czekaj! Czekaj! Czekaj! Czekaj! Czekaj! Czekaj! Czekaj! Zapiszę! Zapiszę! Osiemdziesiąt osiem, osiemdziesiąt dziewięć, sto dwadzieścia jeden... sto dwadzieścia jeden. No? Dobra! No dobra! No! Dobra to do zobaczenia!
Ola: To ten Polański - reżyser?
Miś: Oni chyba wszyscy poszaleli! Fronczewskiego chcę ze mnie zrobić! Tu mnie Janek do filmu namówił, teraz ten mnie tu do Londynu ciągnie... Przecież ja nie mam do tego głowy, no. Oszaleli! Jeszcze aktorkę jakąś muszę mu znaleźć!

Vote up!
4
Vote down!
0
#1511442