Co z tą Rosją?

Obrazek użytkownika LOS_Polski
Świat

Konflikt na Ukrainie zburzył wyobrażenie Polaków o polityce zagranicznej obecnego rządu. Po latach „wchodzenia w tyłek” Rosji, Donald Tusk nagle zmienił zdanie o 180 stopni i poszedł na polityczną wojnę z Putinem. A właściwie to nadstawił cudzy policzek, bo najpierw powymachiwał szabelką, a potem zwiał do Brukseli.

 

Radykalny zwrot w polityce obecnego rządu wobec Rosji nie jest spowodowany nagłym przypływem poczucia obowiązku wobec Ojczyzny. Ekipa Tuska zrealizowała po prostu zalecenie unijnych zwierzchników, za co byłego już premiera RP spotkała sowita nagroda – stołek przewodniczącego Rady Europejskiej. Oczywiście bardzo cieszy to, że rosyjska agresja na Ukrainę otworzyła oczy milionom Polaków, głównie elektoratowi PO, którzy jeszcze do niedawna byli skłonni uwierzyć w bajki o polsko-rosyjskiej „przyjaźni”. Choć bardziej jest to lunatyzm niż przebudzenie, wszak dokładnie ci sami wyborcy krytykowali 6 lat temu Prezydenta Lecha Kaczyńskiego za zaangażowanie w konflikt Federacji Rosyjskiej z Gruzją, zarzucając mu „bezmyślność” i „narażanie się Rosji”. Ale lepsza taka świadomość, niż żadna. Warto wykorzystać ten moment i nagłośnić przy okazji kwestię desowietyzacji przestrzeni publicznej – bardzo możliwe, że niektórzy członkowie rządzącej koalicji, sprawujący władzę w samorządach, ugną się pod odpowiednim naciskiem nie chcąc wyjść w oczach wyborców na hipokrytów.

 

Podczas, gdy jedni się budzą drudzy od lat są pogrążeni są w błogim śnie. Wśród śpiących prym wiedzie Janusz Korwin-Mikke, który notorycznie bagatelizuje kwestię zagrożenia ze strony Rosji. Dość nietypowo jak na człowieka często powtarzającego maksymę, że „historia kołem się toczy”. Co ciekawe „pan z muszką” nie jest w tym poglądzie odosobniony na szeroko pojętej prawicy. Akompaniuje mu chór rusofilów-panslawistów, bredzących coś o „zjednoczeniu wszystkich słowian”. O ile u Korwin-Mikkego można jeszcze wszystko wytłumaczyć zbyt rozpuszczonym językiem, to forsowanie przez tych drugich poglądu, jakoby Rosja była jedyną przeciwwagą dla zgniłej kultury zachodu, jest już mocno zastanawiające. Gdyby za tym stało SLD, albo jakaś czerwona międzynarodówka, wówczas nikt nie byłby zaskoczony – ale mówią to osoby, mieniące się polskimi patriotami! Skojarzenia z szumowinami spod znaku Związku Patriotów „Polskich” będą jak najbardziej uzasadnione, bo środowisko to słynie z gloryfikacji m.in. Zygmunta Berlinga. Coś tu dziwnie pachnie agenturalną robotą…

 

Problemem w pojmowaniu dyplomacji przez polskich polityków jest niewątpliwie tendencja do popadania w skrajność. Po jednej stronie stoją karierowicze i sługusy, a po drugiej radykałowie z klapkami na oczach, którzy robią wszystko, byle tylko nie wylądować po jednej stronie z przeciwnikami – „bo przecież jak Tusk jest za Ukrainą, to my nie możemy”! W całym tym rozgardiaszu brakuje stonowania i rozsądku, stanowiących fundament skutecznej polityki zagranicznej. Miażdząca większość osób parających się polityką, z ministrem dyplomacji na czele, odbija się od ściany do ściany i myśli, że tym samym idzie prosto. Zamiast kalkulować ryzyko i bez kompleksów budować pozycję Polski na arenie międzynarodowej, rzucają oni los kraju na jedną szalę, wyrabiając nam w świecie opinię naiwnego szeregowca, który zawsze ochoczo pójdzie na pierwszą linię frontu i będzie walczył za wszystko – za „dobre stosunki” z Rosją, za Unię, za Ukrainę – tylko nie za własną Ojczyznę.

 

Spyta więc ktoś – to jak jest w końcu z tą Rosją? Na to nie może być jednoznacznej odpowiedzi, bo w polityce zagranicznej nie powinno być miejsca na emocje i sentymenty. Czasem nawet idzie się ramię w ramię z niedawnym wrogiem – wszystko zależy od bieżącej sytuacji politycznej, która może się momentalnie zmienić. Rozumieli to doskonale Roman Dmowski i Józef Piłsudski, nie rozumieją zaś dzisiejsi włodarze naszego kraju, którzy nie widzą rozwiązań przejściowych, a jedynie stałe, prowadzące do uzależnienia naszego państwa od obcych mocarstw. A czy mamy się obawiać rosyjskiej agresji zbrojnej? Cóż, zawsze lepiej być przygotowanym na najgorsze, niż przywitać wroga ze „spuszczonymi spodniami” i mieć powtórkę z 1939 r.

 

Przemysław Piejdak

( Autor jest członkiem władz naczelnych Ligi Obrony Suwerenności )

 

]]>lospolski.pl]]>

]]>polskiszaniec.pl]]>

]]>facebook]]>

]]>twitter]]>

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (8 głosów)

Komentarze

Dziadek Putina był kucharzem Lenina i szefem kuchni w w willi Stalina.

niedźwiadek miodzio

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#1440198

moze to wynika z niewiedzy o tym starym PRLowskim agencie siedzcym w kieszeni moskalkiej od pol wieku.

Tu na NP bylo pare wpisow ale przytocze ten

http://niepoprawni.pl/blog/229/czy-jkm-to-tylko-pozyteczny-idiota-czy-rosyjski-agent-wplywu

Mike to typowt Zyd ktory za pieniadze rozwala Polske od lat.

A tutaj mala perelka :

http://lustracja.net/index.php/pozostali/173-korwin-mikke

Vote up!
1
Vote down!
-1
#1440205

Obecnie wszyscy oddani D.Tuskowi , a pokazywani w mediach pieją z zachwytu o tym jakie stanowisko dostało mu się w UE. Nie za darmo kolesie, nie za darmo. Jest to niewątpliwie podziękowanie za jego spolegliwość i posłuszne wykonywanie poleceń możnych unijnych dyplomatów, a szczególnie A.Merkel, a ponadto to wyróżnienie trzeba będzie nadal spłacać zgodnie z rozkazami płynącymi od mocodawców. Zawsze wygodnie mieć klakiera i bezwolnego realizatora poleceń. W historii Polski tacy już byli. Wystarczy przypomnieć okres rozbiorów Polski, czy nawet PKWN. Niestety ale dzieje się to za cichym, a u niektórych nawet głośnym przyzwoleniem i tumanieniem ludzi o wielkich potencjalnych korzyściach (np lizus LIS) dla Polski. Jest to oczywiście żałosne, podobnie jak żałosna jest wolta wykonana wobec Putina, który przecież był nie tak dawno przedstawiany jako przyjaciel Polaków i człowiek tworzący nowe przyjazne stosunki z Polską wbrew złowieszczym zapowiedziom np Śp Lecha Kaczyńskiwego. Było to "nowe otwarcie " stosunków Polska Rosja, były uściski, uśmiechy, radosne wizyty itp.  , a teraz kolejne "nowe otwarcie" tym razem przyjazny Putin został ogłoszony jako agresor. Jak można szanować polityka i traktować go poważnie skoro w tak krótkim czasie dokonuje takich wolt.Jak można traktować tych, których zawodzi pamięć i to o zdarzeniach tak bliskich w czasie ? 

Vote up!
1
Vote down!
0
#1440326