Zaścianek pełną gębą (piersią)
Analizując to, co nam się przydarzyło w zderzeniu z sowieckim nowotworem, dojść wypada do wniosku, że wszelkie doznane krzywdy, popełnione gwałty i zbrodnie zdają się jasno wskazywać kierunek, jaki winniśmy obrać krocząc w kierunku odzyskania Najjaśniejszej Rzeczpospolitej. Spróbujmy choć przez chwilę spojrzeć na te tragiczne wydarzenia z punktu widzenia oprawców. Cóż więc widać w tym niekończącym się bez mała paśmie eksterminacji Polaków? Kto ginie, kto jest wywożony na nieludzką ziemię? Kto przeszkadza w planach podpalenia Europy i świata? Od 1920 poprzez 1939, 1945, przez mroczny okres stalinowskiego terroru. Jacy ludzie byli usuwani z pierwszej „Solidarności”, dlaczego zagrożeniem dla systemu stanowił skromny i nieśmiały kapłan z parafii św. Stanisława Kostki? Dlaczego ohyda agenturalna oplotła z taką mocą Watykan i Jana Pawła II? Pytania te można by kontynuować aż po ranek dnia 10 kwietnia 2010 roku.
Wróćmy jednak do czasów wolnej Rzeczpospolitej sprzed zaborów, ale również do czasu tychże zaborów oraz do Polski sprzed 1939 roku. Jeśli uda nam się trafnie określić coś na kształt zalążka polskości, to uzyskamy wiedzę na temat tego, jaką drogą trzeba iść, aby z czasem móc odzyskać wolność.
Weźmy do ręki jakieś stare zdjęcia przedstawiające Polskę i Polaków z tych dawnych czasów. Żeby było jasne, wcale nie uważam, że wszystko toczyło się wtedy we właściwym kierunku. Mimo jednak wszelkich potknięć i błędów, zaniedbań i zaniechań, kraj nasz był wolny i my byliśmy wolni. Przeglądając więc zdjęcia dawnej Polski, Krakowa, Warszawy, Wilna, Lublina, Lwowa czy Stanisławowa, przypatrzmy się tym pięknym miastom, mniej lub bardziej biednym wsiom, cudownym krajobrazom kresów. Odkryjemy różnorodność polskości, trudy i radości życia w miastach, miasteczkach, wsiach, ziemiańskich dworkach i dumnych zamkach strzegących Rzeczy Pospolitej. Mniej lub bardziej zgodne życie ludzi różnej wiary i wszędzie ta wolność, ku której rwą się nasze serca przynajmniej od końca ostatniej wojny.
Przeważają jednak piękne katedry, mniejsze i większe kościółki. Polska usiana kapliczkami i krzyżami. Bo też od zarania dziejów, w różnym stopniu, ale właściwie odczytaliśmy przekaz płynący z tego pierwszego Krzyża, który uczył nas ofiarności i służebności wobec Boga i ludzi oraz dla kraju. Matczyny płaszcz i ów Krzyż towarzyszą nam przez te wspaniałe, choć trudne dzieje i właśnie to dawna słowiańska i nieokiełznana wolność została z czasem oswojona i wprzęgnięta, raz mniej, raz więcej, w ten piękny polski byt. Wolność odpowiedzialna, pomna tego, że śmierć nie jest końcem, ale że właśnie z tego powodu wolność ta każe nie odwracać się od trudów doczesnych. Każe dbać o siebie, przyjmować strudzonych pielgrzymów, świadoma tego, że wszyscyśmy w drodze.
Cudowna ta kombinacja wcale nie sprzeciwia się pragnieniu rozwoju, pobierania nauk i zdobywania świata. Ma owe polskie szkiełko i oko jednak ten rys ufności w czas i przestrzeń przekraczający doczesne ramy. Pamięta o tradycji, o rodzinnych korzeniach i opowieściach przy stole. Szanuje przodków i doświadczenia starszych, ponieważ wie, że siła pochodzi z dawnych dni i z towarzyszącemu im Krzyża. Tradycja polskości, to nie zakurzone starocie, ale jasny i czytelny obraz polskości na przestrzeni wielu setek lat.
Polski dom, nie ważne, czy bogatszy, czy uboższy, to polskie gniazdo. Ten nasz najcudowniejszy zaścianek. Miejsce, gdzie można spocząć, spędzić czas wśród najbliższych i być zawsze gościnnym dla obcych. Czas przecież pokazywał często, że sami nie raz stawaliśmy się tułaczami z powodu zakusów obcych mocarstw. Rodzinne ciepło, modlitwa, tysiące drobnych ale ważnych szczegółów, gestów i słów. Tam można było nabrać siły z rodzinnych opowieści, wspólnego różańca czy modlitwy pod polnym krzyżem. Tam też rodziły się pomysły na zdobycie wiedzy i fachowości, aby pomóc Polsce i jej najbiedniejszym mieszkańcom. Wszelkie godności i tytuły jedynie jako kolejne poziomy służby dla Polski i za nią odpowiedzialności. Te niezliczone dworki i domostwa organizowały czas i przestrzeń poprzez pracę i oświatę, ponieważ taki właśnie był jedyny możliwy sens ludzkiej służebności karmiącej się Tamtą Ofiarą i Służebnością.
Nic dziwnego, że tyle śladów tej miłości dla polskiego domu, dla tych przecudownych pól i łąk w tak wielu dziełach pisarzy, malarzy i kompozytorów. Rozsiane we wszystkich sercach mieszkańców Rzeczypospolitej.
Kontynuacja tego przekazu zaścianka otwartego krzyżem ku ludziom i niebu dawała moc do obrony Polski przed kolejnymi najeźdźcami i agresorami. Najwyraźniej drażniła ich ta polskość, szczęśliwa i wolna trudem, modlitwą i radością. Drażniła, ponieważ wolny w ten sposób Polak, pełen przywar, lecz dumny i ufny wolność przekraczającą to, co tu i teraz, nie nadawał się do przeróbki w element kolejnych pomysłów inżynierii społecznej, które miały służyć jedynie zdobyciu władzy i zniewoleniu człowieka. To spoczywające głęboko w sercu każdego Polaka silne splecenie nieba z ziemią całkowicie przekreślało przydatność do użycia w systemach opanowania gatunku ludzkiego poprzez oderwanie go od Tego, którego moc ucieka wszelkim próbom manipulacji i ubezwłasnowolnienia.
Skrótowo rzecz ujmując nie ma innej polskości i nie było od setek, setek lat. Jeśli w dniu dzisiejszym jesteśmy zagubieni, osieroceni i trochę przestraszeni, i w obliczu wrogim nam podłych czynów i myśli nie chcemy wchodzić z nimi w dialog, to zajrzyjmy w tę naszą polską przeszłość, do tych starych kościółków i katedr, do starych modlitewników i ksiąg, otwórzmy albumy z dawnymi zdjęciami rodzinnymi, wypowiedzmy słowa wierszy i pieśni, przypomnijmy sobie losy wolnych Polaków od najdawniejszych czasów aż po żołnierzy wyklętych, a przede wszystkim wtulmy się w fałdy Matczynego płaszcza i przyłóżmy głowy do Jezusowego krzyża.
Czasy mamy groźne i ważne, być może ostatnie. Tym bardziej trzeba nam odzyskać wolną Polskę, czynem i słowem, myślą i modlitwą. Tylko tak przerwiemy pasmo zniewolenia poprzez dawne uczynki i strach i pomożemy tym, którzy nie mają odwagi przyznać się do popełnionego zła. Zakusy mocarstw i tak będą postępować, więc gdybyśmy nawet mieli polec, to w imię polskich dziejów, niezliczonych walk i przelanej krwi, lepiej w godności i wolności. Tym bardziej, że wcale nie jest powiedziane, że mamy wszystko stracić. Obiekt obcej agresji winien być właśnie celem naszych działań.
Pamiętajmy tylko o tym, że dla takich rozważań potrzebny jest czas i cisza. Nie możemy żyć w stałym hałasie i wystawiać się bezbronnie na nieustanne działanie trucizny, która słana jest ku nam przez ludzi strachliwych, którzy zdradzili Polskę i tych, którzy są na obcych usługach. Musimy mieć czas na spokojny i głęboki oddech i w ten sposób, wyłączając częściej wszelkie media, wejść w czas i przestrzeń, gdzie sprawy polskie stykają się ze źródłem wolności wynikłej z ukrzyżowania i uzyskanej w ten sposób obietnicy przyjęcia do nieskończenie większego domu. Trzeba więc dbać o czas ciszy i modlitwy tym bardziej, im bardziej zajadłe są działania wrogie Polsce. Modlitwy połączonej z zanurzeniem się w to, co tak często było i również obecnie jest zwalczane. W polskość, a ona już obdarzy nas pomysłami i sposobami na odtworzenie tego, co zostało zerwane z wybuchem wojny i zatrute po jej zakończeniu.
Apel ten kieruję do nas wszystkich, ale w szczególności do tych, z nas, którzy być może będą prowadzić Ojczyznę jako politycy. Pamiętajmy, że nie ma innego sensu polityki, jak tylko służba dla dobra wspólnego. Służebność i ofiarność, godności jedynie jako kolejne stopnie odpowiedzialności za drugiego i za kraj. W fachowości i pokorze – tylko w ten sposób. Każdy inny doprowadza w końcu do łez, krwi i rozpaczy.
Na koniec jeszcze jedno: Czasem aż trudno nadążyć za kolejnym wrzutkami służb w związku ze Smoleńskiem i nie chodzi nawet o to, abyśmy jako komentatorzy nie pozostawiali dłużni autorom tych manipulacji i za każdym razem musieli wysmarować celną ripostę. W sercu nośmy ów polski zaścianek i wtedy nabierzemy zdrowego dystansu do wszelkich działań zasłonowych i w ten sposób poszczególne drzewa nie przesłonią nam lasu, a i owa smoleńska mgła przestanie okrywać zdarzenie, które trzeba wyjaśnić, gdyż ono jest uderzeniem w sam środek naszych spraw.
Jamci
opracowanie graficzne
Ciri
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3386 odsłon
Komentarze
Re: Zaścianek pełną gębą (piersią)
27 Lutego, 2011 - 21:10
Dziękuję za piękny tekst ,jeden z najlepszych jakie czytałem. Co do samego zaścianka to polecam bardzo ciekawy artykuł w "Naszym Dzienniku" http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20071110&typ=my&id=my71.txt
Pozdrawiam
JaRacz
@JaRacz
28 Lutego, 2011 - 01:37
dziękuję, prawdziwe gazety czytam regularnie, a dworki szlacheckie są obecnie w tak opłakanym stanie, że ślad o nich - jeśli z tym czegoś nie zrobimy - zaginie, i pozostanie nam tylko wspominać i pisać o tym.
pozdrawiam
Ciri
===============================================
Balansujcie dopóki się da, a gdy się już nie da, podpalcie świat! J.K.Piłsudski
zaścianek
28 Lutego, 2011 - 17:51
Myślę, że dzisiaj raczej nie uda odtworzyć się tego przedwojennego "zaścianka" odbudowując dworki,bo jest to po prostu fizycznie nie do zrealizowania. (tym bardziej, że rząd Tuska prędzej odda zagarniętą po 44 roku ziemię zagranicznym "inwestorom" niż polskim "kułakom" i "obszarnikom").Jednak PRL i PRL- bis zbyt dużo zniszczyły( i niszczą nadal)- szczególnie w moralności Polaków.Należy chociaż próbować odtwarzać w polskich domach staropolską kulturę i tradycję.
Pozdrawiam
JaRacz