Plotka i szantaż jako spoiwo koalicji (PO-PSL)

Obrazek użytkownika rosemann
Kraj

Byłby to smutny koniec koalicji, gdyby okazało się (jak sugerują tu i tam media)*, że za postawą „ludowców” podczas głosowania nad dalszym ministerialnym bytem Bogdana Klicha nie stało przekonanie o jego kompetencjach, wiara w sensowność koalicji ani nawet zwykła, często przypisywana „ludowcom” pazerność, lecz … No właśnie, zatrzymałem się zanim rzuciłem słowem „szantaż”. Bo przecież nie mam żadnego dowodu ani najmniejszych powodów, by myśleć, iż przed głosowaniem ktoś tam gdzieś tam wciągnął szefa „ludowców” i cos tam mu przedstawił. Coc, co w oczach tegoż szefa i jego sejmowej drużyny (z wyjątkiem Kłopotka jak zresztą zazwyczaj) z miejsca uczyniło Klicha najkompetentniejszym z kompetentnych.

Pisząc o smutnym końcu koalicji nie twierdze, że nastąpić miałby nagle koniec rządzącego układu tych dwóch partii. Układ po prostu by się przewartościował. Przestając być koalicja dwóch partii a stając się rządami wyłącznie PO mającej na dokładkę wygodna maszynkę do głosowania.

Oczywiście rzecz jest nieweryfikowalna. I trudna w swej istocie do dywagacji. Bo plotka to co? To z pozoru rzecz niegodna uwagi. I nawet niegodna tego, by się nią zajmować. Zgodziłbym się z tym gdyby nie to, że jednak pojawiła się i na dokładkę obrasta w treść.

Na początku dotyczyła tylko tego, że ABW ma ponoć jakieś materiały obciążające lidera PSL. Teraz mamy na dokładkę i to, że wiedzy na ten temat wyparł się Donald Tusk a w kuluarach sejmu ponoć się twierdzi, że materiały ABW „posłużyły” do „skonkretyzowania” stanowiska „ludowców” w sprawie p. Klicha.

Rzecz jest niewiarygodna wręcz w swej wymowie. No bo raz, że media jednak jakieś takie powściągliwe, choć Radio ZET rzecz upubliczniło już wczoraj, dwa, to dementi Premiera. Słowem- nie ma sprawy.

 

Jednak czasem trudno nie wierzyć właśnie w to, co trafia do nas jako plotka. Plotki nie powstają ot tak sobie. Zawsze za nimi kryje się jakiś zamiar. I ta złota zasada kryminalistyki, że Is fecit cui prodest (Ten winnym, komu rzecz przynosi korzyść). Koincydencja czasowa jest jednak dla PO i jej lidera mało przychylna.

 

Nadto jakoś tak to odżegnanie się od tej, zaiste dość „wrażliwej”, wiedzy przez Tuska przypomniało mi inne plotki. Takie sprzed lat wielu, rozpowszechniane z lubością przez JKM. Zwykł on zawsze zwracać uwagę na wyjątkową „skuteczność” polityczną J. Kaczyńskiego i wiązać ją z dostępem do przepastnych zasobów „wrażliwej wiedzy”.  Nie twierdze, że JKM miał rację. Dowodów nigdy nie przedstawił. Przytaczam wiec go jako autora tej "spiskowej teorii" by jasnym było, że nie ja jestem autorem tego schematu myślenia. Czasem wszak bez wątpienia nie warto się przechwalać posiadaną wiedza…

 

Pozostaje jeszcze kwestia zdolności do popełnienia czegoś tak nikczemnego. Zarzut taki, postawiony komukolwiek byłby bez wątpienia czymś grubym. Ale czy trudno wyobrazić sobie coś tak grubego w wykonaniu ekipy, za która wlecze się przecież dziwna sprawa „przytulenia” pani Jaruckiej i jej fantasmagorii? Czy wiemy dziś cokolwiek na temat mechanizmu tamtej sprawy? A jak nie wiemy to z jakiego powodu? czemu w tak istotnej dla oblicza naszej polityki sprawie nie zrobiono nic by nie zostawić żadnych niedomówień?

 

Powtórzmy wiec. Zarzut taki, postawiony komukolwiek byłby bez wątpienia czymś grubym. bardzo grubym. Tak grubym, że z miejsca wymagającym wyjaśnienia go w sposób nie pozostawiający wątpliwości. Wraz z podaniem nazwisk ludzi, którzy za ową „plotką” stoją. Nie ma znaczenia, że chodzi o PSL, o PO. Nie pisze tego z żadną satysfakcją bo jaką można mieć uciechę będąc świadomym tego, że wicepremier mego państwa może być jakimś kombinatorem będącym w konflikcie z państwem a Premier szantażystą. Nie da się inaczej…

 

Jeśli rzecz by się potwierdziła byłoby to przewrotnym epilogiem tego, co skończyło poprzednią koalicję i tego, co zaczęło obecne rządy.

 

Wszyscy pamiętamy sprawę zarzutów wobec wicepremiera poprzedniej koalicji. Wiemy tez, że kwestia „czystości” życia publicznego była ponoć pierwszą, jaką wobec swojej ekipy i swego zaplecza parlamentarnego miał poruszyć obecny Premier. Jeśli z jednego i drugiego nie wyciągnięto należytej nauczki to nie da się z lękiem myśleć o przyszłości mego kraju.

 

* http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/plotka-o-liderze-psl-wszyscy-oczekiwalismy-ze-cos-,1,4164545,wiadomosc.html

Brak głosów

Komentarze

Pawlak od lat byl dziwnym gosciem. Zawsze spokojny i zawsze go po katach ustawiali. W czasie nocnej zmiany na spotkaniu z TW Bolkiem i reszta zamachowcow siedzial bez slowa. Wrobili goscia we wszystki a ten nawet dzioba nie otwieral.

Po tylu latach z cala pewnoscia gdziec i czegos sie nachapal, a te ostatnie negocjacje z Rosja w sprawie gazu i podpisanie umowy zalatuje jak z wychodka wiejskiego.
Tusk to kawal gnoja, ale przynajmniej wiadomo kim jest i za co sie nim gardzi, ale ten Pawlak taki bezplciowy, ze nie daje sie lubic w zadnym wypadku ale powodow konkretnych znalezc na to nie mozna. Nie lubie takich typow!
Nie dziwie sie, ze tak sie boja Prezesa i za wszelka cena chca go wykonczyc.

 

>>>>>>>>>> Jeżeli Plan A nie powiódł się to i tak nam pozostaje kolejne 31 liter w alfabecie... <<<<<<<<<<

Vote up!
0
Vote down!
0
#132069

Jakieś dwa lata temu mieliśmy dziwny wysyp publikacji o Palaku jego konkubinach, przetargach w OSP oraz fundacji jego (przeszło 70 letniej matki), KRUS itp.

Jak się szybko pojawiły tak szybko zniknęły ale koalicjanta zapewne zdyscyplinowali.

Vote up!
0
Vote down!
0
#132101

pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#132104

Walduś zagłosował - psychiatra zostaje...

Vote up!
0
Vote down!
0
#132149

...bardzo teraz  Ryzemu niz kiedykolwiek. Wyleci na pysk na szyje po  kolejnym raporcie w sprawie Smolenska i blizej wyborow.

A moze wie wiecej niz powinien i latwiej go kontrolowac na stanowisku monistra niz jako emeryta piszacego swoja autobiografie naturalnie nie pomijajac Smolenska.
Jakis nagly wypadek czy szaleniec rzucajacy sie n aniego z nozem gdzies na ulicy raczej nie pasowalyby tym zainteresowanym zakonczeniem sprawy.
W tym akurat jestesmy specjalistami, wszak Emeryci Ukladu Warszawskeigo jeszce dobrze sie maja.

Jeden taki emeryt juz kiedys napomknal, jak to zamierzal napisac pewna ksiazke...
Najwyrazniej jego zonatez zamierzala napisac ksiazke skoro oboje musieli umrzec....

 

>>>>>>>>>> Jeżeli Plan A nie powiódł się to i tak nam pozostaje kolejne 31 liter w alfabecie... <<<<<<<<<<

Vote up!
0
Vote down!
0
#132167