5 rocznica śmierci ks. Jana Twardowskiego

Obrazek użytkownika GosiaNowa
Kultura
Jutro mija pięć lat od śmierci ks. Jana Twardowskiego. Był nietuzinkową postacią. Wspaniałym poetą i kaznodzieją. Potrafił dotrzeć do każdego. Zastanawiałam się długo, jak uczcić pamięć ks. Jana Twardowskiego. Początkowo chciałam zacząć od życiorysu, ale czy można o NIM pisać w szablonowy sposób? Już to, że urodził się 1 czerwca było jakby sygnałem, że całe życie będzie w nim coś z dziecka i że właśnie dzieci będą adresatami wielu jego wierszy i nauk. Kochał je i one go kochały. W 1996 r. uhonorowały go Orderem Uśmiechu. Był Warszawiakiem. Tu się uczył, studiował, walczył w powstaniu, skończył Seminarium, pełnił kapłańską posługę i nade wszystko tworzył. Jego pierwszy tomik "Powrót Andersena" ukazał się w 1937 roku, kolejny pojawił się dopiero w 1959 (przeleżał aż sześć lat w wydawnictwie). W 1947 r. napisał: A ja już wierny Tobie zostanę o Chryste, Chryste – bo wiem, że oczy matce mej dałeś jasne i czyste Kolegom moim – wstręt do krętactwa i komże srebrne Mickiewiczowi wojnę powszechną i sny podniebne Na Długiej w sierpniu – w nocnym wypadzie latarki w ręce łączniczce małej iskrę w warkoczu – groszek w sukience Choćby wzbronili wierszy o Tobie pięknych drukować – na klęczkach będę szeptać Ci jeszcze wzbronione słowa Można powiedzieć, że w tym wierszu zawiera się jego program na następnych 60 lat. Pozostaje wierny wszystkiemu, co ten program zawiera, jako kapłan, poezję i jako człowiek. Jak bardzo był otwarty na ludzi może świadczyć to, że przez lata ks. Jan Twardowski miał zwyczaj o godz. 15 czekać w kościele Wizytek na tych, którzy chcieli z nim porozmawiać. W wierszu "Na słomce" napisał: "Przygasnę przy ołtarzu, iskierka po iskierce Zostaną tylko buty jak przydeptane serce" Do ostatniej chwili, bo nawet niedługo przed ostatnim pobytem w szpitalu ksiądz przyjmował każdego, kto chciał go odwiedzi w małym, dwupokojowym mieszkanku. Uroku temu miejscu dodawały ulubione przedmioty ks. Jana - tykające zegary i figurki aniołów, osiołków i ptaków. Niestety nie ma już tego miejsca. Zmarł wieczorem 18 stycznia 2006 w Warszawie. Pochowany został w krypcie dla zasłużonych Świątyni Opatrzności Bożej, zgodnie z życzeniem prymasa Polski kardynała Józefa Glempa. Wolą księdza Twardowskiego było, aby pochować go na Powązkach, a może nawet gdzieś na wiejskim cmentarzu. "Proszę o dar łez i śmiechu, Ciebie, co czarną mrówkę na czarnych kamieniach widzisz z nieba nocą czarniejszą od grzechu. A na ostatek - o dar zapomnienia - o grób w wiejskiej parafii - mijany w pośpiechu." Jednak nie dla niego dar zapomnienia, bo ciągle mówi do nas w swojej poezji o tym, czym jest wiara, ufność, obcowanie z Bogiem, z ludźmi, czym jest miłość, przyjaźń. To właśnie on powiedział, że „Pan Bóg jest uśmiechnięty”. Jego wiersze są pozbawione patosu, pełne ciepła, życzliwości. Jest w nich radość życia i zachwyt nad światem. Możemy w niej odnaleźć odpowiedzi na najważniejsze i najtrudniejsze pytania. Przebijało z niej poczucie humoru, potrafił żartować także z siebie samego: „Wdzięcznym sercem starolata piszę jeszcze z tego świata”. I takim go zapamiętajmy. [video:] Poniżej przypominam parę wierszy, które lubię. Oczywiście jest ich tylko kilka i to z konieczności tych krótszych. Spieszmy się Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą zostaną po nich buty i telefon głuchy tylko to, co nieważne jak krowa się wlecze najważniejsze tak prędkie, że nagle się staje potem cisza normalna więc całkiem nieznośna jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy kiedy myślimy o kimś zostając bez niego Nie bądź pewny, że czas masz, bo pewność niepewna zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście przychodzi jednocześnie jak patos i humor jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej tak szybko stad odchodzą jak drozd milkną w lipcu jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon żeby widzieć naprawdę zamykają oczy chociaż większym ryzykiem rodzić się nie umierać kochamy wciąż za mało i stale za późno Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny Spieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą Suplikacje Boże, po stokroć święty, mocny i uśmiechnięty żeś stworzył papugę, zaskrońca, zebrę pręgowaną kazałeś żyć wiewiórce i hipopotamom teologów łaskoczesz chrabąszcza wąsami dzisiaj, gdy mi tak smutno i duszno, i ciemno uśmiechnij się nade mną Aby się stało Gwiazdy by ciemniej było smutek by stale dreptał oczy po prostu by kochać choć z zamkniętymi oczami wiara by czasem nie wierzyć rozpacz by więcej wiedzieć i jeszcze ból by nie myśleć tylko z innymi przetrwać koniec by nigdy nie kończyć czas by utracić bliskich łzy by chodziły parami śmierć aby wszystko się stało pomiędzy światem a nami Bałem się Bałem się oczy słabną - nie będę mógł czytać pamięć tracę - pisać nie potrafię drżałem jak obora którą wiatr kołysze - Bóg zapłać Panie Boże bo podał mi łapę pies co książek nie czyta i wierszy nie pisze *** Wzdychał ksiądz na parafii: O, moja wiaro biedna! Jeśli piorun nie trzaśnie, Nikt się nie przeżegna Bez kaplicy Jest taka Matka Boska co nie ma kaplicy na jednym miejscu pozostać nie umie przeszła przez Katyń chodzi po rozpaczy spotyka niewierzących nie płacze rozumie
Brak głosów

Komentarze

Dziękuję Pani za piękne wspomnienie wspaniałego Człowieka, Kapłana i Poety!

Vote up!
0
Vote down!
0

Jerzy Zerbe

#125870

Jotek
Wiersz na gwiazdkę dla księdza Jana

gwiazda jest światłem spóźnionym
lecz wcześniej wysyła list ze się śpieszy
do dzieci na pełnym niebie
przechodzi obok księżyca
gdzie mieszka ksiądz Twardowski
prawdziwy czarodziej

W zakrystii u wizytek w wirydarzu gdzie stolik
I kinkiet w kształcie lilii (lubił święty Antoni)
Szeleści kornet siostry Anastazji proszę poczekać
za zielonymi drzwiami kręconymi schodami
co skrzypią i trzeszczą (modląc się do korników)
ksiądz Jan czyta troszeczkę za cicho
spieszcie się bo się spóźnicie

tylko pan Bóg
nie ucieknie

Vote up!
0
Vote down!
0
#125884

Taki w klimacie ks. Jana.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

GosiaNowa

#125897

dzięki za przypomnienie

TEGO,ktory tak pięknie pisał o biedronkach,osiołkach i o Matce Boskiej

i wiejskich kwiatach....

polna DYCHA,pełna polskich kwiatów

Vote up!
0
Vote down!
0

gość z drogi

#125903

Przyjechałyśmy do niego z koleżanką ze studiów z odległego miasta; po Mszy św. w kościele Sióstr Wizytek na Krakowskim Przedmieściu zaprosił nas do siebie na pogawędkę. Kazał się wpisać do takiego zeszytu (jakby pamiętnika), gdzie był m.in. wpis Marleny Dietrich (pośród wpisów wielu innych sławnych ludzi). I kazał nazywać swoim dziadkiem. Napisałam do niego list, na który mi odpisał, tytułując go: "Kochana Wnuczko ...". Potem pisałam pracę magisterską na temat jego poezji, konsultując się z nim. Dostawałam od niego materiały do tej pracy, tomiki wierszy z dedykacją. Parę razy byłam tam u niego na Krakowskim Przedmieściu. Nigdy mnie nie wyrzucił za drzwi, choć zapewne był zapracowanym człowiekiem. Zawsze robił herbatkę i proponował coś do zjedzenia. Pewnie zachowywał się tak wobec wielu ludzi, miał licznych wnuków i wnuczki. Mimo wszystko jednak czułam się wyjątkowa, wyróżniona tym tytułem.
Wieczny odpoczynek racz Dziadkowi Janowi (od Biedronki) dać, Panie...

444Polska.bloog.pl

Vote up!
0
Vote down!
0

"Nasze miejsce po stronie odwagi bezbronnej" - Jan Pietrzak

#125911

To był cudowny człowiek.
Tak jak napisałam - on po prostu kochał ludzi.

Vote up!
0
Vote down!
0

GosiaNowa

#125921

Wielkie dzięki za przypomnienie. To już pięć lat.. To był wspaniały poeta - obok Herberta cenię Go najbardziej.Był dobry, wierny i niezłomny - taki w życiu, jak w pisaniu
Pozdrawiam

Sigma

Vote up!
0
Vote down!
0
#125954