Sprint do Pałacu

Zeznania byłego zastępcy szefa Kancelarii Prezydenta, Jacka Sasina, na temat pośpiechu, z jakim Bronisław Komorowski przystąpił do przejmowania obowiązków prezydenta w dniu 10 kwietnia 2010 roku, budzą szok.

Nie znałem tych zabiegów z dnia 10 kwietnia. Wiadomość o katastrofie dotarła do mnie wcześnie rano na Zamku, gdzie miałem wziąć udział w sesji senatu SPSW. Przeżyłem ten dzień w Waszawie, a później już z oddalenia przyglądałem się z niesmakiem jak pan

marszałek Sejmu

krok za krokiem wchodził nie tylko w obowiązki, ale i w prawa głowy państwa. Przecież ten pośpiech był zbędny! Do 10 kwietnia 2010 roku obdarzałem Bronisława Komorowskiego wielkim szacunkiem. Potem topniał on z dnia na dzień. Jeszcze nie stwierdzono

zgonu prezydenta

a już – po telefonie prezydenta Dimitrija Miedwiediewa do premiera Donalda Tuska powiadamiającego szefa rządu RP o tym, że prezydent Lech Kaczyński zginął w katastrofie lotniczej - uruchomiono procedury przejęcia obowiązków prezydenta przez

marszałka Sejmu

Bronisława Komorowskiego i to przed stwierdzeniem zgonu głowy państwa! Resztę znamy. Pełniący obowiązki prezydenta zachowywał się tak, jakby miał legitymację do pełnienia tego najwyższego w państwie urzędu. Podejmował decyzje wyłącznie

na korzyść PO

z ramiernia której kandydował w wyborach. Wiele wskazuje na to, że pośpiech ten wynikał tylko z obaw, że może wyborów nie wygrać, że fortuna może się odwrócić. W moich oczach są to niskie, niehonorowe pobudki. O tym wiele pisałem na onet.pl

N przykład tu:

http://kurzastopa.blog.onet.pl/Marszalek-prezydentem,2,ID405527345,n

czy tu:

http://kurzastopa.blog.onet.pl/Beda-wybory-prezydenckie-Po-co,2,ID405660068,n

Przysięga:

http://www.youtube.com/watch?v=CVq1L31Hk4U

Post scriptum: zeznania Jacka Sasina rzucają również światło na przygotowania do wizyty katyńskiej. Rząd będzie musiał odpowiedzieć na pytanie, dlaczego ustąpił wobec presji Kremla. Jako rząd aktualny, lub jako były.