Głupota jest niezatapialna, dlatego tak szkodliwa

Obrazek użytkownika Zygmunt Zieliński
Kraj

Myszkując po Internecie przeczytałem taki wpis: „Badacze z University of Rochester zaprojektowali nowy rodzaj metalu, który unosi się na powierzchni wody. Superhydrofobowy materiał nie zatonie, nawet gdy jest na siłę wpychany pod powierzchnię wody, czy dziurawiony”. To ciekawe, przypomina scenę z „Lalki”, kiedy to profesor Geist ofiarował Wokulskiemu taki właśnie kawałek metalu. O jego losach wiedzą ci, co uważnie przeczytali powieść Prusa.

Niezatapialność możemy przypisać także pewnym poglądom, wypowiedziom i czynom, którym właściwie niczego nie można przeciwstawić, zatem poruszają się one w przestrzeni publicznej, w której potrafi się dostrzegać niekiedy drobne gafy i znajdować sposób na ich kasację, natomiast coś co na prawdę jest głupie lub skrajnie obłudne, nie tylko dobrze się ma i bryluje celebryckim blaskiem, ale potrafi wzbudzić bezsensowną dysputę angażując w nią osoby stojące na świeczniku. Ale to, co najgorsze w tym wszystkim, polega na promowaniu tej głupoty w mediach o dużym zasięgu. Tak jest bardzo często także na Niezależna.pl, nie mówiąc o innych portalach, gdzie królują takie właśnie latrinennachrichten, czyli doniesienia właściwe dla pewnego znanego miejsca. Oczywiście są to newsy o gwiazdach i gwiazdkach. W sumie nieszkodliwe, a po prostu karmiące umysły do treściwszej strawy nienawykłe. Ale bywa, że taka gwiazdka potrafi niektórych oślepić i nawet spowodować niemałe zagrożenie. Na Niezależna.pl (11 X) czytamy: „Aktorka Violeta Kołakowska nie od dziś neguje istnienie koronawirusa. Często widywać ja można na protestach przeciwko wprowadzanym przez rząd obostrzeniom. W nocy z piątku na sobotę kiedy Polaka niemal w całości stała się żółtą strefą, Kołakowska uraczyła swoich obserwatorów na Instagramie dość osobliwymi przemyśleniami. Nakaz noszenia maseczek w przestrzeni publicznej porównała do…Holokaustu”. Następnie wzmocniła tę tezę relacją o funkcjonowaniu komory gazowej. Pomijając już fakt, że autorka tych słów z pewnością nie wie czym był holokaust, co dziś zdarza się nawet mądrzejszym niż ona, to nie liczy się ona z tym, że głupota jej wypowiedzi może zarażać tłumy bezkrytycznych, a z kolei to zarażenie skutkować może infekcją koronawirusa i że ktoś z tego powodu zejdzie z tego świata. Głupota jest nieobliczalna i z natury niekaralna, bo jakąż karą jest tu mandat za brak maski? Ale jest okropnie szkodliwa, zwłaszcza jeśli kolportują ją nośne media.

Nie wiem, czy głupotą w ogóle, a zwłaszcza taką jak wyżej opisana, można nazwać tępienie ex officio prawa do wypowiadania poglądów w sprawach społecznie doniosłych, a należy do nich z pewnością tematyka obyczajowa. W źródle wyżej już cytowanym zalazłem taką informację: „w ub. roku na Twitterze skrytykowałem lgbt-cośtam. Odezwała się prac. Naukowy UW, który stwierdził, że nie powinienem uczyć studentów i on poinformuje władze mojej uczelni jakie mam wredne i nie nowoczesne poglądy. A uczelnia zawiadomiła mnie, że rozwiązuje ze mną umowę i pracę”. Spotkało to Romualda Szeremietiewa. Rzecz w tym, że nie tylko jego, bo takie przypadki są coraz częstsze, co znaczy, że na uczelni można głosić tylko poglądy homoseksualne lub podobne im anomalia. Stosowanie kryteriów światopoglądowych zdarzało się w pewnym okresie PRLu, ale stopniowo łagodzono jego stosowanie, chyba, że ktoś podważał ustrój. Było też coś takiego jak samokrytyka. Wtedy także można było głosić poglądy wstrętne dla każdego uczciwego człowieka, byle były zgodne z poprawnością socjalistyczną, podobnie jak obecnie – lewacką . Dziś można rozwijać tematy mające za zadanie deprawację od żłobka niemal ad infinitum. Tylko nie wolno temu się przeciwstawić, lub manifestować swój własny światopogląd, inny niż ów kazionny. Tu mamy źródło wrzaskliwych protestów przeciwko profesorowi Czarnkowi.

W całej tej aferze z wymuszaniem obediencji ideologicznej od osób na stanowiskach jest zgniłym owocem zarówno głupoty, jak i cynizmu – „zalet:” rzadko idących w parze – bo to jest terror nie tylko psychiczny, ale mający wymiar bytowy. Pani Barley chce ogłodzić Polskę niepokorną wobec gleichschaltowania Europy pod strychulec kryptototalitaryzmu, a spolegliwi wobec tego kierunku Polacy chcą ogłodzić tych współobywateli, którzy chcą być wierni własnym przekonaniom. To, że w tej odrażającej hecy biorą udział wyższe uczelnie jest szczególnie zawstydzające i zasmucające, gdyż gdzie, jak gdzie, ale tam winna panować swoboda myśli i przekonań. Mają ją tylko apostołowie ogłupiającej idei gender i LGBT. I oni mogą atakować wszelkie inne wartości. Sądy uniewinniają z reguły osoby dopuszczające się profanacji. Pytanie ku czemu dążymy jest dzisiaj szczególnie aktualne i aż strach pomyśleć, jaka padnie na nie odpowiedź.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)