Szemrane role Wł. Sikorskiego. Wrzesień 1939

Obrazek użytkownika wilre
Idee
]]>kuriergalicyjski.com]]>

Zamach stanu

23/04/2013
Znalezione obrazy dla zapytania ZDRADA WŁ.SIKORSKIEGO

Strona 1 z 5

Władysław Sikorski i Józef Piłsudski (Fot. muzeumwp.pl, warfarehistorian.blogspot.com)

W przedwojennej Polsce miały miejsce dwa, bardzo spektakularne zamachy stanu, z których pierwszy, dokonany przez Józefa Piłsudskiego, jest dobrze znany, opisany przez historyków, beletrystów i filmowców. Maj 1926. Przewrót majowy. Tragedia narodowa. Drugi dokonany został przez gen. Władysława Sikorskiego i o tym zamachu stanu w zasadzie się nie wie, nie mówi, nie pisze, nie dyskutuje.


Co to jest zamach stanu? – Odpowiedź na pytanie znaleźć można choćby w encyklopedii WIEM: Zamach stanu, sprzeczna z porządkiem konstytucyjnym akcja, na ogół z użyciem wojska przez osobę lub grupę, mającą na celu obalenie legalnie wyłonionych władz i przejęcie rządów w państwie. Często organizatorzy zamachu stanu wywodzą się z kręgu elity władzy. Zamach stanu zazwyczaj nie ma na celu zmiany konstytucyjnego porządku prawnego, lecz tylko usunięcie sprawujących rządy i zastąpienie ich innymi ludźmi. Z reguły przygotowane są przez wyższych rangą oficerów bądź osoby mające silne poparcie armii…


Początek konfliktu pomiędzy Piłsudskim i Sikorskim
Na jakąkolwiek wzmiankę o zamachu Sikorskiego, ludzie robią zdziwione miny, bo oficjalnie, takiego zamachu stanu nigdy przecież nie było. Ofiary zamachu stanu Piłsudskiego, to 215 zabitych i 606 rannych żołnierzy i 379 zabitych i 920 rannych cywilów. Jakie były straty zamachu stanu Sikorskiego, tego nikt nie policzył. Może i lepiej… Nad obu tymi wydarzeniami zaciążyła, początkowo tylko różnica w sposobie myślenia, potem niechęć, aż wreszcie chyba już nienawiść nie tylko pomiędzy Piłsudskim i Sikorskim, ale także pomiędzy ich zwolennikami. Jest bowiem coś wrednego w ludziach, że lubią się dzielić, że lubią mieć wrogów, że jeśli nie mają prawdziwego wroga to go sobie wyszukują. Jak choćby durni kibice klubów sportowych, którym sprawia radość, że mogą się nienawidzić, tłuc się między sobą, a bywa, że zabijać.


Piłsudski i Sikorski spotkali się w zaborze austriackim podczas tworzenia zaczątków polskiego wojska i obaj znajdowali się właściwie na jednakowym poziomie społecznym, ale była miedzy nimi ogromna różnica. Piłsudski spadł na ten poziom z poziomu dużo wyższego, a Sikorski wdrapał się nań z najwyższym wysiłkiem, kosztem swego talentu i mozolnej pracy. Mimo dużych problemów materialnych, skończył jednak Politechnikę Lwowską, odbył w roku 1906 austriacką służbę wojskową jednorocznego ochotnika i po kursie oficerskim uzyskał stopień podporucznika. W roku 1914 w nowopowstałym za zgodą władz austriackich Naczelnym Komitecie Narodowym, objął szefostwo Departamentu Wojskowego ze stopniem podpułkownika. Ciekawe, co młody austriacki podpułkownik myślał sobie o Piłsudskim, przybyszu z Kongresówki, człowieku bez oficjalnego wykształcenia wojskowego, który pomimo tego, że nie posiadał żadnego stopnia wojskowego brał się do tworzenia polskiego wojska? Chyba myśli te kręciły się gdzieś blisko pogardy i politowania, lecz jeśli tak, to Sikorski mocno się pomylił, bo Piłsudski, to było panisko! I dlatego, 15 listopada 1914 roku został mianowany przez Naczelne Dowództwo austriackie, brygadierem!!


Wojciech Kossak, Po bitwie – refugium silentium, 1915 (Fot. www.pinakoteka.zascianek.pl)„Komendantowi 1 pułku Legionów Polskich Piłsudskiemu za jego wybitne zasługi w obliczu wroga i biorąc pod uwagę okoliczność, że podlegają mu prócz 1 pułku także dwie baterie artylerii górskiej oraz jeden szwadron kawalerii, nadaje się stopień brygadiera Legionu Polskiego. (Uposażenie VI grupy), arcyksiążę Fryderyk – generał piechoty”. Dla takich, jak Piłsudski, są bowiem przewidziane procedury „pańskie”. Piłsudski faktycznie nie miał żadnego stopnia wojskowego i trzeba było coś zrobić, żeby jego dowodzenie I Brygadą miało jakieś umocowanie prawne. Austriacy nie mogli mu nadać odpowiedniego stopnia austriackiego więc wymyślili dla niego, nieistniejący w Austrii stopień brygadiera, nazywając go jednocześnie – brygadierem Legionu Polskiego. To, co ludziom zwyczajnym zajmuje lata pracy, panisko uzyskuje w kilka godzin. Ogromnie to frustruje tych zwyczajnych. Wkrótce pokazała się dość zaskakująca cecha charakteru Sikorskiego. Będąc naprawdę dobrym dowódcą, zdawał się unikać dowodzenia, czy może nie lubił dowodzić? Karierę dla siebie widział raczej gdzieś w rządzie, w sejmie, ogólnie mówiąc, w polityce. Jak pokazało życie, politykiem był więcej niż marnym, ale zawsze znosiło go właśnie w tę stronę. Już niedługo dojdzie do otwartego konfliktu pomiędzy Piłsudskim i Sikorskim.


Piłsudski, choć właściwie pomagał Austrii w toczącej się I wojnie światowej, bynajmniej nie uważał za swój obowiązek pomagać jej zawsze i w każdych okolicznościach. On chciał utworzyć Wojsko Polskie i dla tego gotów był współpracować z samym diabłem, ale tylko tak długo, jak długo to prowadzi do realizacji jego planów. Jeśli cokolwiek się zmieniało, Piłsudski bez żadnych rozterek porzucał dotychczasowego partnera i szukał pomocy gdzie indziej. Tak stało się w roku 1916, kiedy to Piłsudski postanowił porzucić Austriaków i przyłączyć się do Niemców. Wydawało się, że będzie to lepsze dla polskich żołnierzy niż trwanie przy Austriakach, czyli wykrwawianie polskiego wojska dla Austriaków, nie dających Polakom żadnych gwarancji samodzielności. A Sikorski był w stosunku do Austriaków lojalny! Jakby nie widział ceny, jaką polscy żołnierze płacą za tę jego lojalność. To też była cecha charakteru Sikorskiego. Po latach to samo zrobi z Francuzami, potem ze Związkiem Radzieckim, tyle, że tam nie pozwolą mu dokończyć dzieła. Pech Polaków polegał na tym, że to właśnie Sikorski tworzył polskie wojsko poza granicami kraju, a potem je trwonił, bo chciał być lojalny, bo oczekiwał pochwały od cudzoziemskich przywódców. Fatalne to jakieś było, bo powtarzane wciąż od nowa w różnych przecież okolicznościach, jakby Sikorski nigdy nie nauczył się niczego na własnych błędach. Są tacy ludzie, którzy wierzą szczerze i głęboko, że nie popełniają w życiu żadnych błędów, a skoro tak, to niby co mieliby poprawiać?


W roku 1916, wobec braku austriackiej zgody na samodzielność oddziałów polskich, Piłsudski postanowił wstrzymać rekrutacje do Legionów, a samą formację przenieść pod kuratelę niemiecką. Dowództwo austriackie wysłało do zbuntowanych oddziałów frontowych Władysława Sikorskiego, awansując go wcześniej na stopień pułkownika. Pułkownik Sikorski miał się zająć zbuntowanymi legionistami i uratować rozsypującą się formację dla cesarstwa austriackiego. Legioniści, frontowcy, szydzili sobie z oficerka, siedzącego dotąd za biurkiem, śpiewając mu w nos satyryczną piosenkę „Pan pułkownik jedzie na front”, którą napisał na polecenie Piłsudskiego kpiarz i niezły poeta, Wieniawa Długoszowski. Sikorski już do końca życia nie odzyska zaufania w środowisku legionowym. Dla legionistów zawsze będzie tylko perfumowanym fircykiem i gryzipiórkiem.

Wojciech Kossak, Potyczka z kozakami, 1917 (Fot. www.pinakoteka.zascianek.pl)Kozak Skoworotkin uratował życie polskiego oficera

Ale niedługo po tych wydarzeniach nastąpiła tak zwana wojna bolszewicka (1920), która pokazała, że generał podporucznik (od kwietnia 1920 – odpowiednik generała brygady) Sikorski nie jest ani fircykiem, ani gryzipiórkiem. Świetnie bowiem dowodził 5. Armią, walnie przyczyniając się do pobicia bolszewików pod Warszawą, a potem jeszcze 3. Armią pod Zamościem i Lwowem. Co więcej! Okazało się też, że Sikorski jest dowódcą surowym i mściwym. Chodzi o chętnie zapominany rozkaz gen. Sikorskiego, na podstawie którego w miejscowości Szydłowo koło Mławy rozstrzelano 199 jeńców rosyjskich, Kozaków kubańskich z III Korpusu Kawalerii Gaja Gaj Bżyszkiana, Ormianina, zwanego w Polsce Gaj Chanem. Faktem jest, że III Korpus składał się z mętów i wręcz nieprawdopodobnej żulii, niesłychanej nawet w okropnych warunkach rewolucyjnej Rosji, jednak Gaja Gaj nie był chanem i nie był Tatarem, jak chciałaby tego polska propaganda. Pomijając już krzywdy, jakich doznali od Kozaków III Korpusu polscy cywile, a więc morderstwa, zbiorowe gwałty na kobietach, rabunki i podpalenia, „orły” Gaja w bestialski sposób zamordowali pod Szydłowem 99 polskich jeńców. Ściślej 92 szeregowych i 7 oficerów. W odwecie za ten wyjątkowo bestialski i obrzydliwy mord, generał Sikorski skazał na rozstrzelanie 200 jeńców III Korpusu! Kozaków przywieziono na miejsce, gdzie popełnili zbrodnię, czyli do Szydłowa. Tuż przed rozstrzelaniem, wystąpił jeden z nich i oświadczył, że on, Michaił Skoworotkin, nie jest żadnym zbrodniarzem, że on właśnie uratował przed kaźnią jednego polskiego oficera, bo miano zamordować równo 100 Polaków! Był to widocznie dzień cudów, bo nagle ze strony polskiej wystąpił polski oficer, gromkim głosem potwierdzając słowa Rosjanina. On to bowiem był owym uratowanym przez niego oficerem!! Michaił Skoworotkin został natychmiast uniewinniony, dostał oficjalne zwolnienie z niewoli i konia, na którym jednak nie pojechał na Kubań, a tylko do niedalekiej Mławy. W Mławie został życzliwie przyjęty przez jej mieszkańców, ożenił się tu i założył rodzinę. Dość liczni potomkowie tego Kozaka do dziś mieszkają w Mławie i niedalekim Ciechanowie, jedynych miejscach w Polsce, gdzie występuje nazwisko Skoworotkin. Resztę Kozaków, czyli 199, rozstrzelano, a ich mogiłę można znaleźć koło wsi Szydłowo. Miejmy nadzieję, że byli to już tylko sami mordercy i gwałciciele. Dobrze się stało, że uratowano z tej żulii Kozaka Skoworotkina! To, co teraz napisałem, nie jest fabularną opowieścią z morałem. To opis zdarzenia, które miało miejsce naprawdę. Nie słyszałem o drugim takim doraźnym osądzeniu i egzekucji w trakcie całej tej wojny, słynącej przecież z okrucieństw i zezwierzęcenia. Powiem Państwu, że akcja, jaką przeprowadził wtedy generał Sikorski wskazuje, że był to dowódca ostry i twardy. Pamiętajmy o tym.


Dobre dowodzenie przez Sikorskiego, w dodatku obiema armiami, zmieniło niewątpliwie nastawienie Piłsudskiego do generała. W lutym 1921 Piłsudski awansował go na stopień generała porucznika, czyli generała dywizji, a 1 kwietnia 1921 generał Sikorski zostaje szefem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Stare, jeszcze legionowe niesnaski, ze strony Józefa Piłsudskiego poszły już w zapomnienie, ale niestety, nie zapomniał o nich generał Sikorski.

 generał Sikorski, ambasador Francji w Polsce Léon Noël i generał Louis Faury, 1940 (Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe)
 
AUTOR:
Szymon Kazimierski
Tekst ukazał się w nr 7 (179) 16 – 25 kwietnia 2013

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (10 głosów)

Komentarze

  Kiedy już nabrałam nadziei, że katastroga pod Giblartarem nie była dziełem zamachu, dopadły mnie wątpliwosci z innej strony. Co stało się z córką Generała Sikorskiego? Czy to rzeczywiście ona wsiadła wtedy do samolotu?Dlaczego nie odnaleziono jej ciała? Jak jej bransoletka, niezdejmowalna przecież, trafiła pod dywan do hotelowego pokoju, w którym Zofia Leśniewska nie mieszkała? 

Ciekawe, czy to jest ta bransoletka, która ma na fotografii?

 Generał Sikorski miał wielu wrogów. Nie miałam pojęcia, że tam, na emigracji, nasi politycy żarli się ze sobą tak samo jak dzisiaj. Coraz więcej prawdy,ukrywanej przez lata, wychodzi na jaw. Czy poznamy ją całą? Pozdrawiam

Vote up!
5
Vote down!
0
#1492976

Lecz nawet tak bardzo uległy wobec "aliantów" (sowietów w to wliczając) Władysław Sikorski okazał się za mało uległy, więc trzeba go było wyeliminować.Taki sam los spotkał nie mniej uległego wobec tych samych prawie "aliantów" (Żydów w to wliczając) Lecha Kaczyńskiego!

Pozdrawiam autora 

Vote up!
2
Vote down!
0

jan patmo

#1493001

żartobliwy wierszyk Wieniawy nie był przyczyną jego samobójstwa w Nowym Yorku...

Vote up!
0
Vote down!
0

hobo

#1493199