Bez TEGO Polacy nie odbudują Ojczyzny

Obrazek użytkownika wilre
Idee

Przytaczam za Autorem

1/2

Nie można wygrać z przeciwnikiem jedynie reagując, z opóźnieniem (albo wcale) na jego działania lub posługując się, znacznie mniej udolnie, jego bronią. Polska musi mieć swoją własną strategię działania, strategię dążącą do dominacji w Europie Środkowej, do integracji strefy swoich historycznych wpływów: a zatem Białorusi, Ukrainy. Ponieważ jednak Polska nie ma takiej siły militarnej, ale także takiego narodowego (bandyckiego) charakteru jaki ma Rosja, jej narzędzia muszą być zupełnie inne, niż te, których używa Rosja.

Jakie to narzędzia? Te same, których w XVI wieku skutecznie używała I Rzeczpospolita - tolerancja, kulturowa i ekonomiczna supremacja, wreszcie nowatorskie siły zbrojne.

Każdy widzi, że Polska nie jest zdolna do takiej supremacji. Ale dlaczego nie jest zdolna? Czy dlatego, że nie ma zasobów? Czy dlatego, że je trwoni i nie ma długoterminowej strategii, pomysłu na wielkość?

Nie jest pomysłem na wielkość zawężanie się do narodowo-chrześcijańskiej, zamkniętej wykładni polskości. Nie tędy droga. Zbiór wartości, który łączy Polaków, będzie ich łączyć w przyszłości, a także sprawi, że Białorusini, Litwini, Łotysze, Ukraińcy uznają je za sobie bliskie -musi być ponownie wypracowany.
Nie są to nowe wartości. Największą z nich jest SOLIDARNOŚĆ. Kolejnymi - równość, uczciwość, sprawiedliwość, poszanowanie odmiennej duchowości, odmiennego obyczaju. Wszystkie są oparte na prawdzie i na miłości bliźniego.
W dzisiejszym świecie te wartości niezwykle trudno przywrócić. Ktoś powie: miłość bliźniego i już pojawia się mała rzesza, która woła - z głębi serca i w dobrej wierze - tylko katolicyzm! Albo - tylko prawosławie! Tak nie można.
Nie etykietka, tylko jej nurt prawdziwy, żywy. A zatem również nie hierarchia - od hierarchów nie oczekujmy tworzenia wartości. Nie tworzyli ich faryzeusze, nie będzie również episkopat. Przeciwnie, uwikłany w obronę i rozwój majątku, w zdobywanie wpływów, episkopat zawsze będzie podatny na infiltrację i najczystszą zdradę.

To dlatego, z powodu tych unifikujących wartości, tak ważna jest solidarność ponad wyznaniem, religią z Jerzym Popiełuszką. To przykład żywy i czysty tych wartości, które dadzą Polsce siłę, ale i naszym sąsiadom cierpiącym z ręki Rosji.

To w sferze duchowej, najważniejszej. Od niej wszystko się zaczyna.

Kolejne sfery to ekonomia i wojskowość. Dzięki zdrowej ekonomii są pieniądze na armię, która nas obroni. I na kulturę, którą można podbijać serca i umysły. Nie można zbudować silnej ekonomii tolerując krzywdzący model stratyfikacji społecznej. Nie można tolerować łupieżczych podatków, które pozwoliły rozrosnąć się administracji publicznej jak chłoniakowi. To ona pożera cięzko wypracowane środki, ona spowalnia rozwój kraju, ona deprawuje i - najważniejsze - burzy poczucie SOLIDARNOŚCI. Kto z nas nie spotkał się z pogardą i arogancją urzędników niskiego i średniego szczebla? Z arogancją i matactwami policjantów?

2/2

W tej kwestii nic się nie zmieniło. Obecna władza zamiast walczyć o wartości, przekupuje podwyżkami służby mundurowe i urzędników. Dla całej reszty władza ma pot i znój, naloty skarbówki, itp. (Dlaczego w Wielkiej Brytanii również spółki rozliczają się tylko raz w roku? Dobre pytanie, prawda?).

Załóżmy jednak, że udałoby się zredukować ilość zatrudnionych w budżetówce z dwóch milionów do jednego. Dałoby to rocznie około 8 0 m l d  złotych oszczędności. Obniżenie VAT-u i wysokości podatków, likwidacja ZUSu - zwyczajnej instytucji złodziejskiej osłanianej systemowo - ożywiłoby gospodarkę i sprawiło, że wzrosłyby wpływy do budżetu. Uszczelnienie VATu to kolejne pieniądze. Ale to dopiero początek. Te pieniądze trzeba umiejętnie inwestować, z jednej strony zyskownie, z drugiej rozwijając nowe technologie.

Rozwój nowych technologii to jednak nie tylko pieniądze, ale także zaplecze naukowe. Polska nie ma liczącego się zaplecza naukowego. Stało się tak, ponieważ od zawsze obowiązywała selekcja negatywna - na uczelniach pozostali przede wszystkim nie ci najzdolniejsi, tylko ci, którzy nie mieli na siebie pomysłu po studiach. Odziedziczona po PRLu nepotyczna struktura, systemowa kradzież praw intelektualnych (docenci dopisujący się do każdej publikacji prawem miejsca w hierarchii, dążący do wymarzonej, profesorskiej emerytury i zdobywających granty na badania najlepiej takie, które już dawno w świecie przeprowadzono, których wyniki są znane - tak jest bezpieczniej) i uzależnienie przychodów uczelni nie od jakości nauczania, jej miejsca w europejskich i światowych rankingach, tylko od ilości "wyprodukowanych" absolwentów - to wszystko powoduje, że nauczanie wyższe w Polsce stoi na niewysokim poziomie, a często jest fikcją - zwłaszcza w zakresie nauk "humanistycznych". A i te "nauki humanistyczne" przeżarte są tandetną filozofią framcuską połowy ubiegłego wieku i pszennoburaczaną dialektyką Gramcsiego i jemu podobnych.

Promowanie tandety - to jest polska specjalność. Dziś widzimy to w działaniach PiS, w doborze ludzi - miernych idiotów, niekiedy wręcz gnojków, którzy mają wszakże najważniejszą zaletę - są wierni i lojalni. Największy bowiem tępak dostrzega granice swojej tępoty i to mu służy za kompas.

Bez zmiany tego nastawienia, bez zwalczenia tej ruskiej infekcji, spuścizny po carskim systemie urzędniczym, Polacy nie są w stanie odbudować Ojczyzny. Musimy wygnać z siebie ruskiego, wypalić go, być sobą - mamy być weseli nawet gdy śmierć w oczy patrzy, dumni i kochający bliźniego. Co to oznacza? To oznacza, że jeśli widzimy kogoś zdolniejszego od siebie, to szanujemy to i nie próbujemy go ściągnąć do poziomu, zadeptać. Ale to również oznacza, że jeśli jesteśmy w czymś naprawdę świetni, to pozostajemy skromni i życzliwi, znając swoją wartość, ale pamiętając o bliźnim. I znów - nie można tego osiągnąć bez wymiaru symbolicznego, bez oddania hołdu Suchowolcowi, Popiełuszce. Hołdu w postaci prawdy - nie kwiatów pod pomnikiem i wzniosłych słów.

Dopiero wtedy możemy budować armię, wyznaczać kierunki w technologii wojskowej i użytkowej, kiedy wyżej opisanego chłoniaka usuniemy. I krótko już - nie możemy pomysłów zbrojeniowych wyłącznie małpować! Trzeba mieć swoje pomysły i wdrożenia nowatorskich rodzajów broni, nowatorskich strategii.

Wtedy Rosja nie będzie nam straszna. To ona będzie nas się bać.

]]>SEE]]>

PS

ZAMIAST  EPITAFIUM dla PiS

"Ważniejsze jest to, czego nie robią i ustalenie przyczyn zaniechań, niż epatowanie tym, co robią"

PS2

Komentarz p. A. Ściosa

Przemek Łośko,

Dziękuję Panu za wyśmienity tekst. Wart osobnej publikacji i szerokiej dyskusji. Szczególnie podoba mi się teza o strategii dominacji w Europie Środkowej, o potrzebie integracji strefy naszych historycznych wpływów. Takie kategorie myślenia są dziś całkowicie obce klasie politycznej III RP, ale też nieznane naszym rodakom.
Nie ma realizmu wykutego z doświadczeń historii, który nakazywałby budować państwowość w oparciu o własną, polską drogę. Bez oglądania na Wschód i na Zachód, bez liczenia na zachodnioeuropejskie gwarancje i „procesy integracji”. Jeśli nasi rodacy ze wzruszeniem ramion przyjmują takie wizje - zawdzięczamy to ludziom, którzy przez dziesięciolecia zabijali w nas dumę z polskości i wmówili Polakom, że tylko zależność od sąsiadów oraz kultywowanie mitologii "niepodważalnych sojuszy" pozwoli zachować szczątki państwowości.


Muszę natomiast przyznać, że nieco odmiennie widziałbym narzędzia niezbędne do budowania wolnej Rzeczpospolitej.
Z trzech, wymienionych przez Pana: tolerancja kulturowa, ekonomiczna supremacja oraz nowatorskie siły zbrojne, zgadzam się z dwoma ostatnimi. To natomiast, co definiuje Pan jako wartości wykraczające poza tradycję narodowo-chrześcijańską, postrzegałbym jako zagrożenie dla słabej, wpływowej i pozbawione więzów społeczności.
Ma Pan rację odwołując się do dziejów I Rzeczpospolitej, ale obawiam się, że tak prosta analogia nie uwzględnia rzeczy fundamentalnej. Dziś bowiem tworzymy społeczność zarażoną wirusem komunistycznej dżumy - pięćdziesięciu lat sowieckiej okupacji i trzydziestu systemowej indoktrynacji. W takiej społeczności dominuje mentalność niewolnicza, podobna tej, którą zaszczepiano ludom podbitym przez kolonizatorów, gdzie byle błyskotki i używki miały nadawać status cywilizacyjny i świadczyć o poziomie kulturowym.
Tysiące zabobonnych kompleksów, jakie odczuwamy wobec ludzi Zachodu (przodują w tym żurnaliści i politycy), jest dowodem skuteczności działań kolonizacyjnych.
Nasze aspiracje narodowe sprowadzono do „kilku pojęć jak cepy”- wiary w sojusze i „dobrosąsiedzkie relacje”, w dogmat integracji europejskiej i prymat spokoju nad wolnością. Przetrącono nam narodowy kręgosłup i zerwano więzi, które łączyły pokolenia Polaków na przestrzeni stuleci. Wbrew temu, co mówią nam szalbierze polityczni – nie jesteśmy mądrym społeczeństwem i nie stanowimy silnego narodu. Dopiero mamy szansę go stworzyć.
Jeśli tak zdefiniujemy nasz stan, tolerancja kulturowa nie będzie narzędziem budowania polskiej siły, lecz kolejnym, dezintegrującym czynnikiem. I nie dlatego, że jest czymś złym, ale z tej przyczyny, że polskie społeczeństwo nie jest gotowe sprostać takiemu wyzwaniu. By praktykować tolerancję kulturową, trzeba wpierw posiadać kulturę narodową. Trzeba ją znać, pielęgnować, przekazywać pokoleniom. To, czym dziś mieni się tolerancja, nie ma nic wspólnego z szacunkiem dla inności. Dość zobaczyć, czym stają się dla nas „trendy europejskie”, każda najgłupsza „ideologia” i pozbawiona sensu myśl i jak ogromne spustoszenie czynią one w umysłach młodych Polaków.


To, czym dziś mieni się kultura narodowa, jest ponurym konglomeratem polskości i komunizmu, wykorzenionym i zatrutym źródłem.

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (6 głosów)

Komentarze

nie wiem tylko, czy potrzebna tu odpowiedź p. Ściosa.

Wielki plus za dostrzeżenie wartości kultury i tolerancji.

Vote up!
2
Vote down!
-1

„Od rewolucji światowej dzieli nas tylko Chrystus” J. Stalin

#1520386