REQUIEM

Obrazek użytkownika Lwow47
Kraj

REQUIEM

 

RÓŻANIEC KRESOWY

zdrada i kłamstwo nie jest sztuką dyplomacji

Prawdą nie obrazimy bratniego narodu

rzeźnia ludzka...zwierzęce instynkty morderców

śmiertelny wiatr historii który wiał ze wschodu

 

my nie będziemy milczeć podle i tchórzliwie

więc nie mów o przykrości oraz dyplomacji

wobec tych co łączyli się w stada złoczyńców

aby dochodzić zemstą swoich krwawych racji

 

cóż byśmy byli warci bez naszej pamięci

oraz naszego bólu co wyrósł z miłości

te dzieci będą wisieć na płotach pamięci

póki będzie nasz naród niósł tarczę wolności

 

będziemy głośno płakać i mówić pacierze

na grobach naszych bliskich w spalonych kościołach

będziemy nad tą ziemią ogłuchłą i niemą

o sprawiedliwość  i prawdę w ludzkie imię wołać

 

tchórze niech milczą nadal w imię dyplomacji

my na Polską Golgotę pójdziemy z godnością

ze świadomością krzyża....Chustą Weroniki...

i naszą dla Ojczyzny...wiarą i czułością...

 

nasz Krwawy Modlitewnik....Różaniec Kresowy...

odmawiamy codziennie w imię ocalenia

...godności Twojej Matko...Honoru i Dumy...

oraz w imię polskiego czystego sumienia !

 

O MATKO POLSKO!

MADONNO NIESZCZĘŚCIA!

jesteśmy dziećmi tej strasznej pamięci

ran co po ludzku są nie do pojęcia

zbiorowy szatan tak właśnie wyglądał

O Matko – Polsko! Madonno Nieszczęścia!

 

boję się że ten szatan ciągle na nas czyha

w masce demokracji wolności i prawa

gdy Ty nie możesz sama powstać z klęczek

tłum się szyderców z Ciebie naigrawa

 

bo jesteś słaba... chora.... ciężko ranna

przez obie bestie śmiertelnie szarpana

i to straszliwe zakażenie krwi

co się gorączką pali w Twoich ranach

 

O Chryste! popatrz na swoje ołtarze

zrównane z ziemią na zachód i wschód

O Matko Nasza Królowo Ojczyzny

czy wybłagamy by Bóg sprawił cud

 

staliśmy Chryste! wiernie tyle wieków

z bólem łamiemy roztrzęsione dłonie

sami wśród łotrów z lewa oraz z prawa

dziś zostaliśmy w cierniowej koronie

 

ale czy to już jest ostatni z krzyży

aby ocalić nasze polskie trwanie

czy tylko próba jak kolejna stacja

i ból w następnej nam zadanej ranie

 

jesteśmy dziećmi tej strasznej pamięci

która nas budzi w środku sennych marzeń

jak w ciszy nocy groźny cień złowrogi

z upiorem tamtych wracających zdarzeń

 

to tylko szatan na tyle sposobów

wyciskał z oczu wielkie krwawe łzy

gdy wyszarpywał z nas Narodu serce

w satanistycznej strasznej czarnej mszy

 

którą odprawiał w imię wolnej woli

w imię wolności opętany krwią

gdy polskie dzieci wbijał na sztachety

gdy poił braci krwawą polską łzą

 

tę mszę nad światem dzisiaj celebruje

szatan przebrany w ornat i swobodę

rozrzuca z brzękiem mamonę i władzę

i zniewolonym bawi się Narodem

 

i wbija kołek w miejscu nienawiści

okrutnym gestem pogardy dla Boga

Polsko brzemienna nadzieją i wiarą

w kołyskach dzieci zamieszkała trwoga

 

więc tarczy krzyża dzisiaj nam potrzeba

i miłosierdzia które wrogów zbliża

i miecza walki przeciw szatanowi

stań wśród nas Chryste! świętym znakiem krzyża

 

u naszych granic zadeptanych kłamstwem

w sercach bijących głośno niepokojem

stań wśród nas Chryste! świętym znakiem krzyża

na progach domów - Dobrem i Pokojem...

 

MATKO BIAŁEGO ORŁA

CZERWIENI I BIELI

 

Matko Boża Bezdomna idąca przez kresy    

Matko spalonych domów...popiołu i krwi...  

z wiatrem we włosach i łuną na twarzy    

Matko tamtych tragicznych i bolesnych dni  

     

i zburzonych kościołów i bluźnierczych czynów       

i dworów gdzie zabrakło polskiego pacierza    

Matko zdziczałych sadów gdzie piołun goryczą    

zarasta szorstkie serca ludzkiego przymierza    

     

Matko Oczekiwania na zgubionych drogach     

gdzie szatan drogowskazy wyciął aż do pnia    

gdzie ludzkie czyny ciasno splątane jak powróz    

co ciężki kamień sumienia ciągną aż do dna    

     

Matko Czułej Tęsknoty do polskich kapliczek     

gdzie świergot dzieci radość roznosił wśród łąk     

gdzie w imię boże ludzie gdy było potrzeba    

splatali wieniec pomocy z pracy swoich rąk     

     

Matko bolesnych ścieżek... od krzyża do krzyża    

drogi...od rany do rany...i od łzy do łzy...  

gdzie cichy szept wśród trawy opowiada niebo     

gdzie Requiem w krzyku ptaka nad polami drży    

     

Matko trudnej nadziei i gorzkiej pamięci  

obyśmy nigdy z lęku przed bliźnim nie drżeli  

Matko Tych co odeszli...i Którzy zostali  

Matko Białego Orła...Czerwieni i bieli...

 

I ODPUŚĆ NAM NASZE WINY

 

Kresy ciągle wracają w poranionej pamięci

choć serce coraz głośniej pyta o sumienie

gorzka ta nasza polskość co tchórzliwie czeka

aż zarośnie polskie groby haniebne milczenie

 

a nam nie polityka lecz godność i honor

duma i sprawiedliwość jak znicz niech się pali

na grobach zarośniętych piołunem pamięci

nad którymi jedynie wiatr się w brzozach żali

 

w naszych sercach jak w karczmie gdzie kłótliwe racje

przeplatają się z dźwiękiem zysku i mamony

a za którymi stoi długi cień morderców

i budzi banderowskie zbudzone demony

 

a polska racja stanu z ciasnym  kneblem w ustach

zniewolona przez wrogów kłamców oraz tchórzy

wciąż za drzwiami historii stoi zapłakana

i nie wolność a niewolę zmów na przyszłość wróży

 

Kresy ciągle nas bolą w poranionej pamięci

i ten co kocha Polskę w sercu ją kołysze

wśród pacierzy nadziei wiary i miłości

niech Twój los Ojczyzno! każdy Polak pisze

 

i odpuść nam nasze winy za ten czas milczenia

za tę polską niepamięć o Kresach i doli

o Tych co tam zostali by pilnować Polski

a nas poczucie winy i pamięć niech boli…

 

MADONNA BRZOZOWA

brzóz białe anioły z drżeniem rozświetlają las
takie anioły świecą w każdym polskim lesie
bo one wyrastają z tamtych zbrodni płaczem
co poprzez pustkę wołaniem żałobnym się niesie
 
przywaleni Historią i milczeniem kłamców
z rękami związanymi powrozem lub drutem
idą ciężko przez pamięć z przestrzeloną głową
skopani w dół pogardy zdrady ciężkim butem
 
brzóz białe anioły w ciszy rozświetlają mrok
i przesuwają różaniec zardzewiałych kul
anioły polskie pełne zdławionego płaczu
to one niosą w koronach nieśmiertelny ból
 
ten las się ciągle modli czujnie i w milczeniu
i tylko polskie serce w tej ciszy zaśpiewa
Requiem Poloniae zdradzonego Narodu
co rośnie lasem krzyży w rozpłakanych drzewach
 
i czesze brzóz warkocze drżącymi rękami
i idzie strasznym lasem...i twarz w dłoniach chowa...
i płacze kiedy widzi przestrzelone drzewa...
Matka Boża Katyńska… Madonna Brzozowa !
 
 brzóz anioły pamięci  na nowych mogiłach
dźwigają spod Smoleńska połamane skrzydła
i wstają  spod Katynia Miednoje Wołynia 
upiorów naszych dziejów śmiertelne straszydła

 

POSŁUCHAJ CHRYSTE PŁACZU

NASZEGO NARODU

 

bo polskiej krwi zbyt wiele płynęło przez wieki

i zbyt często polską kartą zdrajcy z sobą grali

byśmy dzisiaj spokojnie patrzyli na trumny

i nad kolejną mogiłą bez rozpaczy stali...

 

tyle razy nas oszukali...zdradzą po raz wtóry

ci którzy kupczą Polską...w Warszawie...w Brukseli

zbyt wiele jeszcze cierpień i krzywdy tu w domu

byśmy o naszej krzywdzie dzisiaj zapomnieli

 

bo wciąż nas okradają w imię wspólnej sprawy

i szyderca publicznie z Ojczyzny się śmieje

w imię Tych którzy Polskę cenili nad życie

trzeba nam się oburzyć... aby mieć nadzieję...

 

że ocalimy wolność w imię naszej wiary

w imię tej Europy gdzie Bóg znowu Panem

nie można przecież ciszą ocalić Narodu

jeśli się zlekceważy w nim śmiertelną ranę

 

więc daj nam Chryste łaskę odwagi i męstwa

przed Tobą tylko Chryste zginamy kolana

Tyś tylko Panie! przecież naszym ocaleniem

gdy gwóźdź niewoli nadal sterczy w naszych ranach

 

bo tyle jeszcze mogił bez krzyży zostało

więc twarze odwracamy ze łzami do wschodu

Matko Królowo Polski ! przytul nas gdy boli

posłuchaj Chryste! płaczu swojego Narodu!

 

NIECH ZATEM PAMIĘĆ

TESTAMENT I KRZYŻE

błogosławiona bądź Ojczyzno moja

niech Bóg Cię wspiera w każdym dobrym czynie

i daj nam męstwo byśmy zachowali

honor i dumę w ostatniej godzinie

 

nie zostawiamy Wam ojczyzny wolnej

Ojczyzny wielkiej oraz sprawiedliwej

przyjmijcie zatem tę bolesną pamięć

która nas gniecie boleśnie i mściwie

 

bo nie spełniona wola naszych Ojców

co nas surowo ciągle w krzyżach pyta

czy wypełniony ich krwawy testament

i wolna nasza już Rzecz Pospolita

 

gdy daty krwawe wokół czas obraca

i wróg truciznę sączy nam w sumienie

pamięć w nas musi być jak szpon i skrzydło

i niczym orła surowe spojrzenie

 

 Narodzie Polski bądź błogosławiony!

gdy najtrudniejsze przed Tobą zadanie

aby ocalić wielki sens Ojczyzny 

gdy w bożych rękach tylko nasze trwanie

 

bo znów granice niczym lotny piach

wiatr zasypuje z tej i tamtej strony

niech zatem pamięć testament i krzyże

i  szept modlitwy służą dla obrony...

 

   O UTRACONE        

     MATKI CZUŁE RĘCE....  

niech nas nie mamią z lewa oraz z prawa    

bo żadna frakcja Polski nie ocali   

tylu wołało o jedność Narodu   

tych co za Matką jak dzieci płakali  

     

którzy do dzisiaj wciąż po kątach świata    

patrzą z nadzieją za lotem bociana    

bo pamiętają że ich Matka czeka    

a ich tęsknota jest jak wieczna rana    

     

którą zagoi tylko szelest mowy    

co niczym wiosna przynosi nadzieje    

gdy przez szarzyznę naszej codzienności  

przez serce niczym ciepły halny wieje    

     

niech sprawiedliwość i prawo zostanie    

wielkim symbolem ufności i wiary    

ponad jazgotem pychy i prywaty    

bożym nakazem porządku i miary    

     

wciąż płacz pokoleń słyszę ponad nami  

i ten śmiertelny czarny wiatr choroby    

co mi wyznacza drogę do Ojczyzny    

gdy się potykam o pamięć i groby    

     

o ból Norwida i płacz Słowackiego     

o utracone Matki czułe ręce    

i o tęsknotę cudu w Ostrej Bramie    

aby nie trzeba  krwi przelewać więcej

 

ŚMIERĆ LACHOM!” WCIĄŻ NAS TRWOŻY…”

dzisiaj o to Ich pytajcie -  Prawdy i Sumienia!
Oni ciągle w pamięci tamtą trwogę niosą
i ten krzyk rozpaczliwy naszych Sióstr i Braci!
co powraca wciąż echem odbity niebiosom
 
tylu z nich tam zostało odartych z pamięci
nakrytych tchórzliwym i podłym milczeniem
dzisiaj mordercy niosą w szumie demokracji
czerwono - czarne flagi i depczą sumienie
 
bo nienawiść nie będzie nigdy fundamentem
gdy na ludobójstwie zbudujecie swe dzieje 
niechaj najpierw przemówi zadośćuczynienie
krok serca i sumienia co budzi nadzieję
 
„śmierć Lachom!” wciąż nas trwoży - nienawiść zabija
ta obawę co wyrasta z popiołu i krwi
a wy chcecie na hańbie przyszłość swą budować
a przecież z takiej przyszłości teraz szatan drwi
 
oto dzisiaj się stawia pomniki mordercom
a my boimy się prawdy i krzyku sumienia
z tej strony Sanu z tamtej strony nienawiści
trująca oraz wroga gęsta mgła milczenia
 
my boimy się Prawdy – ale ona wróci!
popatrzy w oczy tchórzom…politycznych graczom!
bo jedynie Prawda zostanie na wieki
gdy wróci jej  granice zwycięstwo wyznaczą!

W BYDLĘCYM WAGONIRE Z ZIMNA
KOSTNIEJĄ MI RĘCE…
bo dzisiaj nie umiemy Ich nawet policzyć
zostawionych samotnie w popiele i krwi
naszych  Sióstr! i Braci! te Dzieci Ojczyzny
otoczone milczeniem tamtych strasznych dni
 
szarpiemy się o jutro szarpiemy o słowa
i łazimy bezmyślnie po Kresach Pamięci
po kościach naszych Przodków po kamieniach chwały
niewielu łza się w oku od tego zakręci
 
tchórze i zdrajcy nie zbudują Wolnej Polski
bo nie potrafią na ich grobach uronić łzy
pomniki morderców stoją na ich mogiłach
a Prawda jest zakładnikiem politycznej gry
 
jak prawda ma nas wyzwolić głosami tchórzy
oraz sumieniem co jak zimny kamień milczy
co straszy jak upiór na pomnikach morderców
tam gdzie tylko polskie dusze i skowyt wilczy
 
choć czasami ktoś wygrzebie ołowianą łzę 
zardzewiały guzik czy orzełka w koronie
to wracając  do domu w ciepły kąt spokoju
myjemy przed powrotem pobrudzone dłonie
 
turyści zapomnianej Ojczyzny i Braci
dzisiaj zamiast sumienia mamy mercedesy
głupią wiarę w mamonę oraz demokrację
z przewodnika wygrzebując obce słowo - Kresy!
 
a Ci co ocaleli wrastają w Niepamięć
lecz czasem ktoś z nich się zdradzi rozgniecioną  łzą 
łatwo ich poznać wtedy gdy mówią o Kresach
i gdy ich struny w bemolach od wzruszenia drżą
 
choć raz w roku kolęda sumienie w nas budzi
w jego miejsce wysyłamy Im paczkę na wschód
o północy gdy zwierzęta mówią ludzkim głosem
słychać głośno że nie rzucim ziemi skąd nasz ród
 
gdy zima  znowu wieje przejmującym chłodem
niczym  kibitka pamięci dudni moja głowa
w bydlęcym wagonie z zimna kostnieją mi ręce
i nie potrafię napisać więcej… więcej ani słowa…
 

ZIARNO PAMIĘCI....

przyjmij Matko moją ofiarę

jeśli nie ma innego sposobu

to położę się z Tobą kamieniem

gdy Cię złożą znowu do grobu

 

tam będziemy w ciemnościach wołać

bladą świecą i drżącym płomieniem

aż powstanie i z płaczem odejdzie

przestraszone grobowe milczenie

 

patrzę z bólem Rzeczpospolita

od Kircholmu po Jałtę zdeptana

owinięta bandażem kłamstwa

naszych dziejów otwarta rana

 

odwróceni twarzą na zachód

zapatrzeni w kłamstwa pozorów

nie umiemy odnaleźć Ojczyzny

bo zabrakło w nas siły honoru

 

i czy w ziemi spalonej i pustej

znów z korzeni ukrytych głęboko

będzie szumieć  rycerska chorągiew

nad Ojczyzną naszą wysoko

 

przyjmij Matko moją ofiarę

jeśli nie ma innego sposobu

to położę się z Tobą ziarnem

niech zostanie pamięcią Narodu

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (7 głosów)