REQUIEM
REQUIEM
RÓŻANIEC KRESOWY
zdrada i kłamstwo nie jest sztuką dyplomacji
Prawdą nie obrazimy bratniego narodu
rzeźnia ludzka...zwierzęce instynkty morderców
śmiertelny wiatr historii który wiał ze wschodu
my nie będziemy milczeć podle i tchórzliwie
więc nie mów o przykrości oraz dyplomacji
wobec tych co łączyli się w stada złoczyńców
aby dochodzić zemstą swoich krwawych racji
cóż byśmy byli warci bez naszej pamięci
oraz naszego bólu co wyrósł z miłości
te dzieci będą wisieć na płotach pamięci
póki będzie nasz naród niósł tarczę wolności
będziemy głośno płakać i mówić pacierze
na grobach naszych bliskich w spalonych kościołach
będziemy nad tą ziemią ogłuchłą i niemą
o sprawiedliwość i prawdę w ludzkie imię wołać
tchórze niech milczą nadal w imię dyplomacji
my na Polską Golgotę pójdziemy z godnością
ze świadomością krzyża....Chustą Weroniki...
i naszą dla Ojczyzny...wiarą i czułością...
nasz Krwawy Modlitewnik....Różaniec Kresowy...
odmawiamy codziennie w imię ocalenia
...godności Twojej Matko...Honoru i Dumy...
oraz w imię polskiego czystego sumienia !
O MATKO POLSKO!
MADONNO NIESZCZĘŚCIA!
jesteśmy dziećmi tej strasznej pamięci
ran co po ludzku są nie do pojęcia
zbiorowy szatan tak właśnie wyglądał
O Matko – Polsko! Madonno Nieszczęścia!
boję się że ten szatan ciągle na nas czyha
w masce demokracji wolności i prawa
gdy Ty nie możesz sama powstać z klęczek
tłum się szyderców z Ciebie naigrawa
bo jesteś słaba... chora.... ciężko ranna
przez obie bestie śmiertelnie szarpana
i to straszliwe zakażenie krwi
co się gorączką pali w Twoich ranach
O Chryste! popatrz na swoje ołtarze
zrównane z ziemią na zachód i wschód
O Matko Nasza Królowo Ojczyzny
czy wybłagamy by Bóg sprawił cud
staliśmy Chryste! wiernie tyle wieków
z bólem łamiemy roztrzęsione dłonie
sami wśród łotrów z lewa oraz z prawa
dziś zostaliśmy w cierniowej koronie
ale czy to już jest ostatni z krzyży
aby ocalić nasze polskie trwanie
czy tylko próba jak kolejna stacja
i ból w następnej nam zadanej ranie
jesteśmy dziećmi tej strasznej pamięci
która nas budzi w środku sennych marzeń
jak w ciszy nocy groźny cień złowrogi
z upiorem tamtych wracających zdarzeń
to tylko szatan na tyle sposobów
wyciskał z oczu wielkie krwawe łzy
gdy wyszarpywał z nas Narodu serce
w satanistycznej strasznej czarnej mszy
którą odprawiał w imię wolnej woli
w imię wolności opętany krwią
gdy polskie dzieci wbijał na sztachety
gdy poił braci krwawą polską łzą
tę mszę nad światem dzisiaj celebruje
szatan przebrany w ornat i swobodę
rozrzuca z brzękiem mamonę i władzę
i zniewolonym bawi się Narodem
i wbija kołek w miejscu nienawiści
okrutnym gestem pogardy dla Boga
Polsko brzemienna nadzieją i wiarą
w kołyskach dzieci zamieszkała trwoga
więc tarczy krzyża dzisiaj nam potrzeba
i miłosierdzia które wrogów zbliża
i miecza walki przeciw szatanowi
stań wśród nas Chryste! świętym znakiem krzyża
u naszych granic zadeptanych kłamstwem
w sercach bijących głośno niepokojem
stań wśród nas Chryste! świętym znakiem krzyża
na progach domów - Dobrem i Pokojem...
MATKO BIAŁEGO ORŁA
CZERWIENI I BIELI
Matko Boża Bezdomna idąca przez kresy
Matko spalonych domów...popiołu i krwi...
z wiatrem we włosach i łuną na twarzy
Matko tamtych tragicznych i bolesnych dni
i zburzonych kościołów i bluźnierczych czynów
i dworów gdzie zabrakło polskiego pacierza
Matko zdziczałych sadów gdzie piołun goryczą
zarasta szorstkie serca ludzkiego przymierza
Matko Oczekiwania na zgubionych drogach
gdzie szatan drogowskazy wyciął aż do pnia
gdzie ludzkie czyny ciasno splątane jak powróz
co ciężki kamień sumienia ciągną aż do dna
Matko Czułej Tęsknoty do polskich kapliczek
gdzie świergot dzieci radość roznosił wśród łąk
gdzie w imię boże ludzie gdy było potrzeba
splatali wieniec pomocy z pracy swoich rąk
Matko bolesnych ścieżek... od krzyża do krzyża
drogi...od rany do rany...i od łzy do łzy...
gdzie cichy szept wśród trawy opowiada niebo
gdzie Requiem w krzyku ptaka nad polami drży
Matko trudnej nadziei i gorzkiej pamięci
obyśmy nigdy z lęku przed bliźnim nie drżeli
Matko Tych co odeszli...i Którzy zostali
Matko Białego Orła...Czerwieni i bieli...
I ODPUŚĆ NAM NASZE WINY
Kresy ciągle wracają w poranionej pamięci
choć serce coraz głośniej pyta o sumienie
gorzka ta nasza polskość co tchórzliwie czeka
aż zarośnie polskie groby haniebne milczenie
a nam nie polityka lecz godność i honor
duma i sprawiedliwość jak znicz niech się pali
na grobach zarośniętych piołunem pamięci
nad którymi jedynie wiatr się w brzozach żali
w naszych sercach jak w karczmie gdzie kłótliwe racje
przeplatają się z dźwiękiem zysku i mamony
a za którymi stoi długi cień morderców
i budzi banderowskie zbudzone demony
a polska racja stanu z ciasnym kneblem w ustach
zniewolona przez wrogów kłamców oraz tchórzy
wciąż za drzwiami historii stoi zapłakana
i nie wolność a niewolę zmów na przyszłość wróży
Kresy ciągle nas bolą w poranionej pamięci
i ten co kocha Polskę w sercu ją kołysze
wśród pacierzy nadziei wiary i miłości
niech Twój los Ojczyzno! każdy Polak pisze
i odpuść nam nasze winy za ten czas milczenia
za tę polską niepamięć o Kresach i doli
o Tych co tam zostali by pilnować Polski
a nas poczucie winy i pamięć niech boli…
MADONNA BRZOZOWA
brzóz białe anioły z drżeniem rozświetlają las
takie anioły świecą w każdym polskim lesie
bo one wyrastają z tamtych zbrodni płaczem
co poprzez pustkę wołaniem żałobnym się niesie
przywaleni Historią i milczeniem kłamców
z rękami związanymi powrozem lub drutem
idą ciężko przez pamięć z przestrzeloną głową
skopani w dół pogardy zdrady ciężkim butem
brzóz białe anioły w ciszy rozświetlają mrok
i przesuwają różaniec zardzewiałych kul
anioły polskie pełne zdławionego płaczu
to one niosą w koronach nieśmiertelny ból
ten las się ciągle modli czujnie i w milczeniu
i tylko polskie serce w tej ciszy zaśpiewa
Requiem Poloniae zdradzonego Narodu
co rośnie lasem krzyży w rozpłakanych drzewach
i czesze brzóz warkocze drżącymi rękami
i idzie strasznym lasem...i twarz w dłoniach chowa...
i płacze kiedy widzi przestrzelone drzewa...
Matka Boża Katyńska… Madonna Brzozowa !
brzóz anioły pamięci na nowych mogiłach
dźwigają spod Smoleńska połamane skrzydła
i wstają spod Katynia Miednoje Wołynia
upiorów naszych dziejów śmiertelne straszydła
POSŁUCHAJ CHRYSTE PŁACZU
NASZEGO NARODU
bo polskiej krwi zbyt wiele płynęło przez wieki
i zbyt często polską kartą zdrajcy z sobą grali
byśmy dzisiaj spokojnie patrzyli na trumny
i nad kolejną mogiłą bez rozpaczy stali...
tyle razy nas oszukali...zdradzą po raz wtóry
ci którzy kupczą Polską...w Warszawie...w Brukseli
zbyt wiele jeszcze cierpień i krzywdy tu w domu
byśmy o naszej krzywdzie dzisiaj zapomnieli
bo wciąż nas okradają w imię wspólnej sprawy
i szyderca publicznie z Ojczyzny się śmieje
w imię Tych którzy Polskę cenili nad życie
trzeba nam się oburzyć... aby mieć nadzieję...
że ocalimy wolność w imię naszej wiary
w imię tej Europy gdzie Bóg znowu Panem
nie można przecież ciszą ocalić Narodu
jeśli się zlekceważy w nim śmiertelną ranę
więc daj nam Chryste łaskę odwagi i męstwa
przed Tobą tylko Chryste zginamy kolana
Tyś tylko Panie! przecież naszym ocaleniem
gdy gwóźdź niewoli nadal sterczy w naszych ranach
bo tyle jeszcze mogił bez krzyży zostało
więc twarze odwracamy ze łzami do wschodu
Matko Królowo Polski ! przytul nas gdy boli
posłuchaj Chryste! płaczu swojego Narodu!
NIECH ZATEM PAMIĘĆ
TESTAMENT I KRZYŻE
błogosławiona bądź Ojczyzno moja
niech Bóg Cię wspiera w każdym dobrym czynie
i daj nam męstwo byśmy zachowali
honor i dumę w ostatniej godzinie
nie zostawiamy Wam ojczyzny wolnej
Ojczyzny wielkiej oraz sprawiedliwej
przyjmijcie zatem tę bolesną pamięć
która nas gniecie boleśnie i mściwie
bo nie spełniona wola naszych Ojców
co nas surowo ciągle w krzyżach pyta
czy wypełniony ich krwawy testament
i wolna nasza już Rzecz Pospolita
gdy daty krwawe wokół czas obraca
i wróg truciznę sączy nam w sumienie
pamięć w nas musi być jak szpon i skrzydło
i niczym orła surowe spojrzenie
Narodzie Polski bądź błogosławiony!
gdy najtrudniejsze przed Tobą zadanie
aby ocalić wielki sens Ojczyzny
gdy w bożych rękach tylko nasze trwanie
bo znów granice niczym lotny piach
wiatr zasypuje z tej i tamtej strony
niech zatem pamięć testament i krzyże
i szept modlitwy służą dla obrony...
O UTRACONE
MATKI CZUŁE RĘCE....
niech nas nie mamią z lewa oraz z prawa
bo żadna frakcja Polski nie ocali
tylu wołało o jedność Narodu
tych co za Matką jak dzieci płakali
którzy do dzisiaj wciąż po kątach świata
patrzą z nadzieją za lotem bociana
bo pamiętają że ich Matka czeka
a ich tęsknota jest jak wieczna rana
którą zagoi tylko szelest mowy
co niczym wiosna przynosi nadzieje
gdy przez szarzyznę naszej codzienności
przez serce niczym ciepły halny wieje
niech sprawiedliwość i prawo zostanie
wielkim symbolem ufności i wiary
ponad jazgotem pychy i prywaty
bożym nakazem porządku i miary
wciąż płacz pokoleń słyszę ponad nami
i ten śmiertelny czarny wiatr choroby
co mi wyznacza drogę do Ojczyzny
gdy się potykam o pamięć i groby
o ból Norwida i płacz Słowackiego
o utracone Matki czułe ręce
i o tęsknotę cudu w Ostrej Bramie
aby nie trzeba krwi przelewać więcej
ŚMIERĆ LACHOM!” WCIĄŻ NAS TRWOŻY…”
dzisiaj o to Ich pytajcie - Prawdy i Sumienia!
Oni ciągle w pamięci tamtą trwogę niosą
i ten krzyk rozpaczliwy naszych Sióstr i Braci!
co powraca wciąż echem odbity niebiosom
tylu z nich tam zostało odartych z pamięci
nakrytych tchórzliwym i podłym milczeniem
dzisiaj mordercy niosą w szumie demokracji
czerwono - czarne flagi i depczą sumienie
bo nienawiść nie będzie nigdy fundamentem
gdy na ludobójstwie zbudujecie swe dzieje
niechaj najpierw przemówi zadośćuczynienie
krok serca i sumienia co budzi nadzieję
„śmierć Lachom!” wciąż nas trwoży - nienawiść zabija
ta obawę co wyrasta z popiołu i krwi
a wy chcecie na hańbie przyszłość swą budować
a przecież z takiej przyszłości teraz szatan drwi
oto dzisiaj się stawia pomniki mordercom
a my boimy się prawdy i krzyku sumienia
z tej strony Sanu z tamtej strony nienawiści
trująca oraz wroga gęsta mgła milczenia
my boimy się Prawdy – ale ona wróci!
popatrzy w oczy tchórzom…politycznych graczom!
bo jedynie Prawda zostanie na wieki
gdy wróci jej granice zwycięstwo wyznaczą!
W BYDLĘCYM WAGONIRE Z ZIMNA
KOSTNIEJĄ MI RĘCE…
bo dzisiaj nie umiemy Ich nawet policzyć
zostawionych samotnie w popiele i krwi
naszych Sióstr! i Braci! te Dzieci Ojczyzny
otoczone milczeniem tamtych strasznych dni
szarpiemy się o jutro szarpiemy o słowa
i łazimy bezmyślnie po Kresach Pamięci
po kościach naszych Przodków po kamieniach chwały
niewielu łza się w oku od tego zakręci
tchórze i zdrajcy nie zbudują Wolnej Polski
bo nie potrafią na ich grobach uronić łzy
pomniki morderców stoją na ich mogiłach
a Prawda jest zakładnikiem politycznej gry
jak prawda ma nas wyzwolić głosami tchórzy
oraz sumieniem co jak zimny kamień milczy
co straszy jak upiór na pomnikach morderców
tam gdzie tylko polskie dusze i skowyt wilczy
choć czasami ktoś wygrzebie ołowianą łzę
zardzewiały guzik czy orzełka w koronie
to wracając do domu w ciepły kąt spokoju
myjemy przed powrotem pobrudzone dłonie
turyści zapomnianej Ojczyzny i Braci
dzisiaj zamiast sumienia mamy mercedesy
głupią wiarę w mamonę oraz demokrację
z przewodnika wygrzebując obce słowo - Kresy!
a Ci co ocaleli wrastają w Niepamięć
lecz czasem ktoś z nich się zdradzi rozgniecioną łzą
łatwo ich poznać wtedy gdy mówią o Kresach
i gdy ich struny w bemolach od wzruszenia drżą
choć raz w roku kolęda sumienie w nas budzi
w jego miejsce wysyłamy Im paczkę na wschód
o północy gdy zwierzęta mówią ludzkim głosem
słychać głośno że nie rzucim ziemi skąd nasz ród
gdy zima znowu wieje przejmującym chłodem
niczym kibitka pamięci dudni moja głowa
w bydlęcym wagonie z zimna kostnieją mi ręce
i nie potrafię napisać więcej… więcej ani słowa…
ZIARNO PAMIĘCI....
przyjmij Matko moją ofiarę
jeśli nie ma innego sposobu
to położę się z Tobą kamieniem
gdy Cię złożą znowu do grobu
tam będziemy w ciemnościach wołać
bladą świecą i drżącym płomieniem
aż powstanie i z płaczem odejdzie
przestraszone grobowe milczenie
patrzę z bólem Rzeczpospolita
od Kircholmu po Jałtę zdeptana
owinięta bandażem kłamstwa
naszych dziejów otwarta rana
odwróceni twarzą na zachód
zapatrzeni w kłamstwa pozorów
nie umiemy odnaleźć Ojczyzny
bo zabrakło w nas siły honoru
i czy w ziemi spalonej i pustej
znów z korzeni ukrytych głęboko
będzie szumieć rycerska chorągiew
nad Ojczyzną naszą wysoko
przyjmij Matko moją ofiarę
jeśli nie ma innego sposobu
to położę się z Tobą ziarnem
niech zostanie pamięcią Narodu
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 55 odsłon