molestowanie rzeczywiste czy rzucanie kalumnii?
04.10. 2018
Jeszcze nie ucichła afera(?) seksualna luminarzy z Hollywood / jak wiadomo centrum purytańskiego, cha, cha cha.../ sprzed dziesięcioleci a już mamy kolejną - posądzanie kandydata republikańskiego na szefa Sądu Najwyższego USA, Bretta Cavanaugh'a. Człowieka o poglądach konserwatywnych zaproponowanego przez prezydenta Donalda Trumpa. To coś miało się wydarzyć - a jakże - też przed wielu laty.
Zachodzą różne pytania... Dlaczego poszkodowane (?) nie zgłaszały takich zachowań na bieżąco? Jeżeli takie akty rzeczywiście miały miejsce, to czy nie było tam inicjatywy samych " pokrzywdzonych"? Jak ma oskarżony ewentualnie udowodnić swoją niewinność? Czy na materiał dowodowy wystarczy pustosłowie zroszone łzami przed kamerą? jak udowodnić,że nie jest się przysłowiowym wielbłądem?
Trąd modernizmu wydał nowy bicz na tradycjonalistów aspirujących do stanowisk publicznych.Jest to też zagrożenie dla zwykłych ludzi! Wystarczy jej furia po rzuceniu przez chłopaka, nienawiść z powodów religijnych czy politycznych,perfidia w zdobywaniu męża innej kobiety, albo po prostu chęć bycia celebrytką. Zwłaszcza w mediach lewackich.
Czy można postawić granicę odkąd zaczyna się molestowanie? Czy rzeczywiste wyznanie miłosne stwierdzenia kobiecego piękna i chęci bycia z nią przez całe życie,dzień i noc są już dowodami na owe molestowanie a może posądzeniem o gwałt ( chociażby na jej sercu)...
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1190 odsłon