Kim jestem jako socjolog?
Socjolog, który poważnie traktuje naukowe dociekanie ma obowiązek „patrzenia wskroś” fasad struktur społecznych. będzie on „zaglądał za” oficjalne mechanizmy i starał się przeniknąć zasłonę dymną oficjalnych wersji rzeczywistości i spróbuje uchwycić sygnały nadchodzące z „podziemia”.
Peter Le Burger twierdzi że „Problem socjologiczny podlega zawsze zrozumieniu, co tu się właściwie dzieje w kategoriach interakcji społecznej. Dlatego problemem socjologicznym jest nie tyle kwestia, dlaczego pewne rzeczy „idą źle” z punktu widzenia władzy i zarządzania sceną społeczną, ale przede wszystkim, jak działa cały system, a następnie jakie są jego założenia i jakimi środkami jest utrzymywany w całości. Zasadniczym problemem socjologicznym nie jest przestępstwo, lecz prawo, nie rozwód, lecz małżeństwo, nie dyskryminacja rasowa, lecz rasowo określona stratyfikacja, nie rewolucja, lecz rząd. To, co jest „problemem” dla jednego systemu społecznego, stanowi normalny porządek rzeczy innego, i vice versa. Lojalność i zdrada, solidarność i wyłamanie się definiowane są przez przedstawicieli obu systemów w sprzeczny sposób.”
Skoro w pewnym systemie społecznym istnieje przyzwolenie na działania korupcyjne, możemy uznać że taki właśnie jest jego normalny stan, możemy też ten stan zaakceptować. Jednak socjolog, dysponując bardzo szeroką wiedzą na temat różnych systemów społecznych i obowiązujących w nich zespołach norm i wartości, ma możliwość porównania, dokonania analizy a nawet zakwestionowania lokalnego systemu wartości. Świadomość socjologa wręcz zmusza go do demaskowania ukrytych stanów rzeczy, nawet jeśli postawiony mu zostanie zarzut braku obiektywizmu. Co więcej, socjolog ma obowiązek, przy zachowaniu standardów naukowych, wskazać możliwości naprawy pewnego systemu, jeśli według swej najlepszej wiedzy uzna go za niezgodny z interesem społecznym
Zastrzeżenia wobec socjologów zaangażowanych w działalność społeczną mogą wiązać się z ich osobistym nastawieniem do badanego przedmiotu, jednak metodologia badań społecznych zwraca uwagę na fakt, że roszczenie bezstronności badawczej jest niewykonalne, w związku z tym żąda się od badacza by przynajmniej był świadomy swego nastawienia.
Badając dany problem i rozmawiając z ludźmi w tenże problem uwikłanymi socjolog nie może potraktować odpowiedzi respondentów jako wiążące i wyjaśniające, powinien poszukiwać głębszych znaczeń, nawet takich, które są ukryte przed świadomością badanych. Tak naprawdę ma obowiązek poszukiwać nawet wtedy, gdy uzna że sam już wszystko zrozumiał, zwykle bowiem w rozmowie z innymi socjologami odkrywa kolejne warstwy znaczeń i perspektywy, jakich wcześniej nie brał pod uwagę.
Socjologowi nie wolno ulec propagandzie, może jednak skorzystać z tego, że społeczeństwo jest spolaryzowane, wtedy bowiem uwidaczniają się działania systemów, zwykle bardzo dobrze ukrytych.
Trzeba jednak uważać na to, aby nie pomieszać naukowej terminologii z potocznymi wyrażeniami. Czasami socjolog powinien wprowadzić nowe pojęcie, mimo że potoczne bardzo dobrze definiuje problem badawczy, jednak może wprowadzić stan niepewności epistomologicznej. Zasadniczym kryterium naukowości jest wymóg intersubiektywności, Każdy inny socjolog używając tej samej metody w zbliżonym środowisku społecznym powinien uzyskać bardzo podobne wyniki
Ważną cechą socjologa powinien też być brak respektu do statecznych przekonań, właściwych dla klasy średniej, do której zdecydowana większość socjologów należy. Z racji swoich studiów poznali bowiem że istnieją zupełnie inne środowiska, w których ludzie żyją w zupełnie innych warunkach społecznych. Brak respektu powinien być stałym nastawieniem socjologa, jednak nie prowadzi to do skłonności rewolucyjnych. Nie jest to spowodowane konserwatyzmem socjologa, ale sporym krytycyzmem do naiwnej wiary w skuteczność rewolucyjnych rozwiązań. Nie oznacza to jednak że będzie biernie akceptował status quo, widzi bowiem dużo wyraźniej niż inni słabości aktualnego systemu.
Socjolog badając stan społeczeństwa musi przestrzegać reguł metodologii, będąc zupełnie pewnym ich znaczenia, jednak metodologia nie jest celem badania socjologicznego. Celem jest rozumienie społeczeństwa. Metodologia tylko w tym pomaga. Jeśli socjolog napotyka problem z zastosowaniem metod klasycznych, musi zaadaptować je do swojego problemu albo przez zastosowanie triangulacji, albo przez zaadaptowanie metody do własnego problemu, albo wreszcie wymyślenie nowej, lepszej od dotychczasowo stosowanych metod.
Le Burger pisze: „Zapewne socjologia jest indywidualną rozrywką w tym sensie, że ciekawi jednych, a nudzi innych.” Socjologia przypomina raczej namiętność. Spojrzenie socjologiczne jest niczym demon, który opętuje człowieka, każe mu powracać ciągle od nowa ku pytaniom, które są jego własnymi pytaniami. Wprowadzenie do socjologii jest więc zachętą do poświęcenia tej pasji bardzo szczególnego rodzaju. A nie ma pasji bez niebezpieczeństw.
To co znalazłem w „Zaproszeniu do socjologii” dotyczy mojego osobistego stosunku do pewnych konkretnych społecznych kwestii. Zajmuję się spółdzielczością, ponieważ uważam że to jedyny, sprawdzony w praktyce sposób na przełamanie kryzysu kapitalizmu, opisanego przez Bella. Jednak w praktyce okazuje się że ten system jest bardzo wymagający i nie stworzy się sam z siebie. Potrzeba do tego ogromnego zaangażowania ludzi oraz bardzo wysokich standardów etycznych. Oba te czynniki muszą wystąpić łącznie. Nie jest to spekulacja teoretyczna, w 1844 roku w Rochdale koło Manchesteru powstała pierwsza spółdzielnia założona przez prostych robotników i trwa do dziś. Oczywiście nie powstała samoczynnie, była uwieńczeniem teoretycznych założeń Owena, socjalistów i myślicieli chrześcijańskich. Nie była też pierwsza w tym miasteczku, wcześniej powstały i upadły dwie inne. Oznacza to jednak, że odważna myśl może utorować drogę śmiałemu i skutecznemu przedsięwzięciu.
Jako początkujący socjolog przez cztery lata brałem udział w przedsięwzięciach spółdzielczych w Rzeszowie. Prowadziłem równocześnie notatki z przeprowadzonych poczynań, nagrania spotkań i zbierałem wszystkie wytworzone dokumenty. Można więc nazwać moją działalność obserwacją uczestniczącą w dużym społecznym eksperymencie. Kiedy moja praktyczna działalność, wsparta socjologiczną teorią przyniosła efekty w postaci 400 tysięcy złotych dofinansowania, zarząd spółdzielni zdefraudował pieniądze a urzędnicy i policjanci rozpoczęli ukrywanie tego faktu.
Jako organizator spółdzielni poniosłem porażkę, jednak jako socjolog osiągnąłem wielki sukces. Przede wszystkim dysponuję pełną dokumentacją, która może być ignorowana przez prokuraturę, jest jednak poważnym materiałem naukowym.
Od wielu lat interesowałem się teorią systemów Niklasa Luhmanna, traktowałem jednak jego dokonania jako hobby, były one tak abstrakcyjne, że nie spodziewałem się aby kiedykolwiek mogły mieć praktyczne zastosowanie. Kiedy jednak stanąłem naprzeciw wyzwania, które niemal mnie przerosło intelektualnie, przypomniały mi się koncepcje rastra i mediów komunikacji a także horyzontu postrzegania. Była to jednak zbyt mglista konstrukcja teoretyczna, aby można było ją zastosować w praktyce.
Poszukując odpowiedzi na nurtujące mnie pytania natrafiłem na wykład Józefa Kosseckiego. Mówił mniej więcej to samo, co pisał Niklas Luhmann, ale wyrażał swoje myśli w sposób dużo prostszy i stosował przykłady. Najważniejszym jednak dla mnie odkryciem był opracowany przez Mariana Mazura i udoskonalony przez Kosseckiego wzorzec systemu, który składał się z receptora, korelatora i efektora z pomocniczym podsystemem zasilacza i akumulatora. Najważniejszym jednak elementem systemu był homeostat. Jeśli znajdował się w systemie, tworzył układ autonomiczny, system z homeostatem zewnętrznym był jedynie układem samodzielnym, służąc interesom systemu autonomicznego.
Posiadając wzorzec systemu mogłem dokonać rozróżnienia mediów komunikacji Luhmana w pięcioelemetowym układzie współrzędnych. Oczywiście pięć elementów trudno jest przedstawić w trójwymiarowej przestrzeni, dlatego uznałem pieniądz i władzę za współrzędną ekonomii, wyrażaną współcześnie wzrostem PKB. Prawdę i miłość za współrzędną przyjaźni, którą to przyjaźń największy teoretyk spółdzielczości – Abramowski uznał za kluczową dla stworzenia prawidłowych relacji w spółdzielni. Medium piękna pominąłem, jest ważne, ale w tabeli mediów komunikacji w relacji alter i ego, stworzonej przez Luhmanna, Piękno też nie występuje.
Dzięki temu uproszczeniu otrzymałem dwuwymiarowy ale bardzo przejrzysty model zrównoważonego rozwoju oraz model pozorowanych działań w spółdzielni. Znalazłem też miejsca, które Luhmann nazywa horyzontem, za którymi odbywają się niejasne stany rzeczy. W moim przypadku takim niejasnym stanem rzeczy była defraudacja spółdzielczych pieniędzy i współpraca urzędników ze złodziejami, która odbywała się poza horyzontem. Co więcej, umiejscowienie horyzontu było efektem intencjonalnego działania uniwersalnego systemu.
Zdaję sobie sprawę że opisane przeze mnie właśnie teraz rozumienie rzeczywistości może być nieco odbiegające od współczesnych paradygmatów socjologicznych. Jednak teoria systemów jest na tyle uniwersalnym i kompletnym systemem teoretycznym, że może sprowadzić wszystkie dotychczasowe paradygmaty do pełnej zgodności. W tej chwili trwa potężny projekt teoretyczny, który nazywa się The Global Brain i jest oparty właśnie o Luhmannowską teorię systemów.
Posiadając mój model komunikacji jestem w dużo lepszej sytuacji niż urzędnicy podkarpaccy, usiłujący zatuszować defraudację w spółdzielni. Oni już nic nie mogą zrobić. Jedyne na co liczą to nadzieja, że sprawa się przedawni. Ale to nie zmieni faktu że stanie się fundamentalnym case study dla socjologii złodziejstwa, kiedy ta już znajdzie swoje miejsce w nauce akademickiej.
Oprócz skonstruowania modelu mediów komunikacji w systemie, udało mi się stworzyć własną metodę badawczą, która jest stosowana w strategii wojskowości i nazywa się rozpoznanie walką. Korzystając z mojej znajomości realizacji projektów dotyczących spółdzielczości pozywam do sądu urzędników zamieszanych w ukrywanie korupcji. Oczywiste jest że nic im się nie stanie, jednak sam stres spowodowany koniecznością rozmowy ze mną powoduje, że informacje jakie otrzymuję są naprawdę ciekawe i poznawczo doniosłe.
Mam na razie dwa wydrukowane materiały, jedne w Rzeszowskich Studiach Socjologicznych. Poza tym cztery artykuły oddane do druku. Wystąpiłem na sześciu konferencjach, w tym na Vertinianie w Kielcach. Wystąpiłem online na konferencji w Moskwie. Wszędzie opowiadam o defraudacji pieniędzy i o teoretycznych podstawach wyjaśniania tych kradzieży.
W tej chwili zajmuję się zagadnieniami kognitywistyki, odkrywaniem głębokich struktur lingwistycznych. Napisałem maila do Noama Chomsky’ego przedstawiając mu moją koncepcję, otrzymałem odpowiedź że jest interesująca. W tej chwili moim priorytetem jest gramatyka angielska, zamierzam napisać kilka artykułów w tym języku. Wiem że podstawowym problemem Kosseckiego było to, że pisał wyłącznie po polsku. Socjocybernetyka Kosseckiego w połączeniu z teorią systemów Luhanna to potężne narzędzie diagnostyczne. Znalazło zastosowanie w moim drobnym złodziejstwie, na pewno będzie bardzo przydatne w rozumieniu wszelkich przejawów okradania funduszy publicznych.
Jestem na trzecim roku studiów doktoranckich i to wszystko, czego się nauczyłem już ze mną zostanie. Dobrze będzie mieć tytuł doktora socjologii. Rozważałem jednak teoretycznie wybór – zostać doktorem ukrywając część prawdy, albo pozostać magistrem i mówić całą dostępną mojemu poznaniu prawdę. Muszę przyznać że wybór jest bardzo prosty. Poszukiwanie prawdy jest najbardziej fascynującym zajęciem, jakie może znaleźć dla siebie człowiek.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1061 odsłon