Zerwane więzi

Obrazek użytkownika Leopold
Blog

Korzystając z uprzejmości p. Janusza Olewińskiego – przewodniczącego Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Internowanych i Represjonowanych zamieszczam jego tekst z refleksjami po wyborach.

"Ostatnie wybory prezydenckie w Polsce dobitnie pokazały, iż polska młodzież zdecydowanie w swoich poglądach politycznych kieruje się zasadami liberalizmu i swobody moralnej.
Jak wskazują dane statystyczne z I tury wyborów (exit poll IPSOS) preferujący m.in. edukację seksualną w szkołach Rafał Trzaskowski uzyskał aż 23,8%, a Robert Biedroń 7,2% głosów młodych Polaków (przedział wieku 18-29 lat). Nadto uważający się za katolika, ale jednocześnie nie mający nic przeciwko aborcji Szymon Hołownia mógł się pochwalić aż 22,3% poparciem młodzieży. Dla porównania Andrzej Duda, uzyskał 19,3% poparcia.
W II turze wyborów wyniki jeszcze bardziej ukazały rozłam między światopoglądem młodego i starszego pokolenia. Ci pierwsi w zdecydowanej większości - 64,4% - opowiedzieli się za kandydaturą R. Trzaskowskiego, wyprzedzając obecnego prezydenta A. Dudę aż o 28,8%!

Zupełnie odmiennie jawią się wybory polityczne najstarszych Polaków. Wśród nich (wiek 60+), aż 58,7 % w I turze i 61,7% w II, oddało swój głos na prezydenta RP, a 31,3% (I tura) i 38,3% (II tura) na jego oponenta.

O czym może świadczyć ten wynik? Z pewnością o dużym wpływie na polską młodzież światowych trendów związanych z tzw. wolnością, tolerancją i niezależnością moralną. Jan Paweł II nawoływał przed laty polską młodzież: „Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od Was nie wymagali!” (Westerplatte 12 czerwca 1987). Dziś te słowa nie znajdują swojego odbicia w większości postaw polskiej młodzieży. Wymagać od siebie, to pracować nad sobą, dawać siebie innym, czasem nawet zapominać o sobie. Dzisiejsi młodzi Polacy, wolą jednak nieskrępowane niczym (a z pewnością już nie zasadami moralnymi), wygodne i dostatnie życie. Pragną dobrze zarabiać, mieć więcej. To ostatnie nie jest samo w sobie niczym złym, a nawet w kontekście budowania dobrobytu własnej ojczyzny, jak najbardziej wskazane.

Gdy jednak dołączy się do tego brak podstaw i zasad moralnych, oderwie się dobra materialne od wartości, korzeni, tradycji i własnego dziedzictwa, cały ten „światowy” dorobek staje się jedynie narzędziem do egoistycznego samozaspokajania. Grozi pokoleniem egoistów skoncentrowanych wyłącznie na sobie, nie dostrzegających bogactwa wypracowanego życiem własnych przodków.
Co więcej, kiedyś ci młodzi dorosną i będą zajmować w ośrodkach decyzyjnych kluczowe dla kraju stanowiska. Wezmą losy Polski i Polaków w swoje ręce. Skutków i konsekwencji możemy się domyślać. Widać je zresztą już dzisiaj. Za przykład i przysłowiowy „papierek lakmusowy” solidarności międzypokoleniowej może posłużyć chociażby sytuacja wąskiej grupy seniorów, którzy w latach komunizmu całe swoje życie, w tym również kariery i perspektywy zawodowe poświęcili dla Polski. Z tego to powodu częstokroć żyją, a niestety już i umierają oni w skrajnej nędzy, z niskimi świadczeniami emerytalnymi lub nawet niejednokrotnie i bez nich, zapomniani, odsunięci na margines życia społecznego i politycznego. Zdarzały się też przypadki samobójstw z powodu biedy. Represjonowani działacze opozycji antykomunistycznej zasłużeni dla niepodległości Polski od 31 lat utrzymywani są przez własne dzieci i wnuki, ponieważ państwo polskie wypłaca im emerytury w najniższej wysokości (UdsKiOR, luty 2020).
Traktowanie bohaterów narodowych przez państwo jak najmniej wartościową grupę społeczną jest najgorszym przykładem antypatriotycznym dla młodego pokolenia. Zerwanej patriotycznej relacji międzypokoleniowej nie da się, bowiem łatwo odtworzyć. Gdy zabraknie świadków historii, gdy odejdą milczący i niewysłuchani, wraz z nimi umrze część polskiej historii, polskiej wolności i polskiej przyszłości także. Bowiem siłą Polski zawsze było doświadczenie przodków i wierność zasadom. Gdy je zanegujemy i o nich zapomnimy, zatracimy część swojej tożsamości i historii.
Tej zaś nikt nam już nie opowie. Zrobią to za nas chociażby Niemcy czy Rosjanie, tak chętnie piszący dzieje od nowa: o wywołaniu II wojny światowej przez Polskę, o polskich obozach śmierci, o tym, że przemiany niepodległościowe rozpoczęły się nie od „Solidarności” w Polsce, a od upadku muru berlińskiego w Niemczech…
Zatem wyniki wyborów prezydenckich to coś więcej niż czyste statystyki. To sygnał, że w kolejnych wyborach nie będzie już komu opowiedzieć się za wartościami, na których Polska oparta jest od ponad dziesięciu wieków.
To także sygnał, w którą stronę patrzą i zmierzają młodzi Polacy, jakie szykują swojej Ojczyźnie miejsce, jaką rolę w Europie i w świecie".
Siedlce, dnia 23.07.2020 r.

Brak głosów