Sting i jego czciciele

Obrazek użytkownika kokos26
Blog

Sobota 30 lipca 2022 roku. Cały świat wstrzymuje oddech i zamiera w bezruchu. Oto Maciej Stuhr, zostaje zaproszony na scenę przez samego Stinga. Koncertujący w Polsce artysta podczas bisów prosi Stuhra, aby ten przetłumaczył jego przesłanie dotyczące wojny na Ukrainie i potrzebie walki o wolność i demokrację. Podekscytowany Stuhr zanim jeszcze ochłonął po tym otarciu się o „boga” napisał: „Nie ma słów, które opisałyby, czym była ta chwila dla mnie”. To jest właśnie infantylizm, czyli przejaw u osoby dorosłej cech i zachowań typowych dla małego dziecka. Od razu zaznaczę, że bardzo lubię muzykę Stinga i cenię go szczególnie jako wokalistę o bardzo charakterystycznym niepowtarzalnym głosie. Niektóre jego przeboje są legendarne. No, ale daleki jestem od dziecinnej błazenady polskich celebrytów wpychających Stinga na cokół i robiących z niego wszech autorytet od wszystkiego, a szczególnie od polityki oraz walki o demokrację i prawa człowieka. Nad banalnym przesłaniem Stinga dotykającym spraw, o których maestro nie ma zielonego pojęcia spuszczę zasłonę milczenia. Wystarczy, że Stuhr i spółka doznali orgazmu, a artysta zainkasował gigantyczne honorarium.  

Pamiętam, że w marcu tego roku Sting miał wystąpić na gali „Wiktorów” transmitowanej przez TVP, ale do występu nie doszło, ponieważ do gwiazdora zaapelowały polskie „gwiazdki” prosząc, aby nie występował w „reżimowej telewizji Kurskiego”. Pisał do Stinga Maciej Orłoś, Mariusz Szczygieł no i oczywiście Maciej Stuhr zwrócił się do niego słowami: „Zatem kochany Stingu! Jestem twoim wielkim fanem! Jestem nominowany do jednej z nagród w gali, którą masz uświetnić. Niestety z wielu powodów nie zobaczymy się tego wieczoru. Szkoda”.
Wszystkich przebiła jednak „gwiazda” TVN, Monika „Stokrotka” Olejnik obiecując Stingowi swoją statuetkę SuperWikotora w nagrodę za odwołanie przyjazdu na galę organizowaną przez TVP.

Przyznam, że zarówno wtedy, kiedy Sting nie dotarł do Polski jak i teraz gdy w końcu nas zaszczycił koncertem na Stadionie Narodowym nieźle ubawiłem się obserwując zachowania celebrytów-pajaców gotowych lizać Stingowi buty. Nie wiem czy „Stokrotka” Olejnik wręczyła mu w końcu tę statuetkę i czy oprócz Stuhra brytyjska gwiazda poklepała jeszcze kogoś po karczychu. Jestem jednak pewien, że Sting zachowując  poważną minę pokerzysty sam musiał się nieźle bawić. Mógłby tych wszystkich idiotów traktujących go niczym niedościgły wzorzec moralności i etyki sprowadzić na ziemię opowiadając jak w swoim życiu bohatersko walczył o demokrację i prawa człowieka.

W 2006 roku, kiedy dobiegał końca akt ludobójstwa dokonywany przez Putina na narodzie czeczeńskim pan Sting wystąpił na koncercie w Moskwie. Wcześniej tego samego roku zagrał i zaśpiewał prywatnie do kawiorowego kotleta na urodzinach przyjaciela Putina, znanego magnata metalurgicznego. Za ten urodzinowy koncert dostał milion dolarów, a za zaśpiewanie na bis przeboju Shape Of My Heart otrzymał dodatkowe 200 tyś. dolarów. W 2016 roku już po rosyjskiej agresji na Ukrainę i aneksji Krymu Sting zagrał dla rodziny ściśle związanego z reżimem Putina miliardera Michaiła Gutsieriewa. Towarzyszyła mu wtedy Jenifer Lopez. Podobno cała ta huczna impreza kosztowała miliard dolarów. Nie tylko Sting łakomił się na pieniądze oligarchów związanych ze zbrodniarzem Putinem. Podobne koncerty dawali: Cher, Mariah Carey, Madonna, Christina Aguilera, Elton John i Eric Clapton.

Przeglądam internet i zwijam się ze śmiechu czytając te wszystkie peany o tym jak to:
„Sting przerwał koncert w Warszawie i wypowiedział ważne słowa o ataku na demokrację".

„Sting przerwał swój koncert na Stadionie Narodowym w Warszawie i wygłosił przemówienie o demokracji”

„Sting zaapelował o walkę z kłamstwem i walkę o wolność”

Prawdziwy bohater z tego Stinga, tylko dlaczego podczas koncertów w Rosji nie obudził się w nim ten zapał do walki o wolności i demokrację? Dlaczego w światowej stolicy kłamstwa to kłamstwo go nie uwierało? Dlaczego do dziś nie zadeklarował gotowości do charytatywnego koncertu w Kijowie, który zmyłby jego dawne winy? Odpowiedź nasuwa się sama i brzmi: Za pieniądze klezmer gra, a stado fagasów z Warszawki i Krakówka liże mu stopy i włazi bez mydła w jego gwiazdorską d…  

Felieton ukazał się w tygodniku „Warszawska Gazeta”

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (16 głosów)

Komentarze

 

Vote up!
2
Vote down!
-1

Dr.brian

#1646469