Nie masz ze złymi pokoju
Jesteśmy już przyzwyczajeni, że od polityków najtrudniej jest usłyszeć określenia oraz definicje jasne, proste i oczywiste. O mdłości przyprawia mnie słuchanie z ich ust pompatycznych banialuk i frazesów o wielkiej konieczności porozumienia ponad podziałami i potrzebie zapanowania zgody wszystkich ze wszystkimi. Przecież nigdy nie było i nie jest to możliwe, bo jak pisał Zbigniew Herbert: „Nie masz ze złymi pokoju”. Dlatego tak ważne są słowa prezydenta Andrzeja Dudy wypowiedziane podczas wywiadu, jakiego udzielił stacji TVP Historia z okazji dziesiątej rocznicy jej powstania. Prezydent powiedział: „Trzeba mieć świadomość, że ci, którzy są potomkami zdrajców, nie będą chcieli tego przyznać i będą walczyć z prawdą historyczną. Tak jak mówiłem, ci ludzie zajmują wiele stanowisk w biznesie, w mediach. Oni nigdy nie będą chcieli się zgodzić na to, żeby prawda o wyczynach ich ojców, dziadków i pradziadków zdominowała polską narrację historyczną. Będą zawsze przeciwko temu walczyli ‒ i w tym znaczeniu tej jedności nie będziemy mieli nigdy”.
Prawda bardzo doskwiera zwłaszcza komunistycznym sprzedawczykom i zdrajcom poprzebieranym dzisiaj w szatki lewicowo-liberalnych demokratów. Dlatego nie zdziwiło mnie, że po uderzeniu w stół, jako jedne z pierwszych odezwały się stare i czerwone nie tylko od rdzy nożyce w osobie redaktora Daniela Passenta zarejestrowanego przez komunistyczną Służbę Bezpieczeństwa jako kapuś o pseudonimie „John”. Na portalu „Polityki” napisał: „Słowa prezydenta Dudy napawają głębokim smutkiem i budzą zdecydowany sprzeciw. Takich słów się nie zapomina”.
Nie będę rozpisywał się o towarzyszu Passencie. Oddam głos oficerowi operacyjnemu SB z Wydziału VIIII Departamentu II MSW, porucznikowi P. Adachowi, który w meldunku z 14 lipca 1961 roku pisał: „Passent Daniel jest osobą wychowaną w rodzinie komunistycznej. Ojciec, wujek i inna rodzina przed 1939 r. należeli do KPP. Do pracy dziennikarskiej był angażowany przez dziennikarzy, członków PZPR jak Gotesmana, Podkowińskiego i innych, którzy uczyli go sztuki dziennikarskiej. Za ich też protekcją otrzymał pracę w redakcji „Polityka", gdzie jest kierownikiem działu krajowego. Według jego słów uważany jest za jednego ze zdolniejszych młodych dziennikarzy. W/w robi wrażenie człowieka o dużym zapale dziennikarskim. Wymieniony w rozmowie starał się w dużych szczegółach opowiedzieć mi całokształt przebiegu znajomości z Richmondem. Uważam, iż swoje spostrzeżenia mówił szczerze. Zależy mu bardzo na karierze dziennikarskiej i nie chciał ażeby jakieś utrzymywane kontakty z cudzoziemcami były przeszkodą w tym. W ogóle oceniam wymienionego jako osobę rokująca duże perspektywy w możliwościach wykorzystania go operacyjnie. Dlatego też uważam za wskazane podtrzymanie z wymienionym kontaktu i po każdym jego spotkaniu z Richmondem i Wazem przeprowadzić z nim rozmowę”.
Jak widać dla komunistycznych służb specjalnych wielkim atutem Passenta był fakt, iż pochodził on z rodziny zdrajców, czyli członków Komunistycznej Partii Polski będącej na terenie II Rzeczpospolitej sekcją założonego przez Lenina Kominternu i dążącej do likwidacji państwa polskiego. Passent na słowa prezydenta reaguje sprzeciwem i twierdzi, że takich słów się nie zapomina, co brzmi jak pogróżka. Powinien jednak wiedzieć, że nie zapomina się też o zdrajcach Polski oraz o tym skąd wyrastają im nogi. Jego przypadek jest niejako wzorcowy i zapewne stąd taka szybka i nerwowa reakcja na słowa prezydenta. On do dziś trwa w tej samej przemalowanej dla niepoznaki na różowo „Polityce” i tak jak jego przodkowie nie może znieść sytuacji, kiedy Polska próbuje się wybić na suwerenność. Prezydent Andrzej Duda przekazał nam fundamentalną prawdę o wrogach Polski oraz ich spadkobiercach. I może nie powiedział tego dosłownie, ale wyraźnie dał nam do zrozumienia, że pojednanie się z takimi ludźmi jest nie tylko niemożliwe, ale każda próba bratania się z nimi pachnie zdradą Polski. Dlatego przestrzegam te prawicowe media, które coraz częściej zapraszają do siebie „nawróconych komuchów” promując ich złote myśli. Z kolei rządowi „dobrej zmiany”, a szczególnie ministrowi Zbigniewowi Ziobro po raz kolejny przypominam, że od 4 września 2002 roku w Polsce znowu istnieje i działa Komunistyczna Partia Polski. Już czas na jej delegalizację.
Tekst ukazał się w Warszawskiej Gazecie
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 4118 odsłon
Komentarze
Passent
15 Maja, 2017 - 09:38
Żydokomunista Passent od zawsze zwalczał polską patriotyczną narracje historyczna, czemu więc na starość miałby się zmienić...?
Yagon 12
Kto z diabłami się jednoczy
15 Maja, 2017 - 17:07
Ten do piekła sam się stoczy
Więc przezornie bądź myślący
Byś nie był nazbyt gorący
Pozdrawiam
"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"
"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"
skoro
15 Maja, 2017 - 18:02
tych Ciosków zapraszają wszędzie, nawet do tv,to oni są wśród swojaków i nie czują potępienia.
staryk