Żarówki wypełnione kwasem…
Żarówki wypełnione kwasem…
Butelki napełnione benzyną…
Dysponowali jedynie ich ograniczoną liczbą…
Gdy pod mury płonącego getta,
Podchodziła coraz bliżej niemiecka artyleria,
Wypełniona żrącym kwasem krucha żarówka,
Zastąpić Im musiała odłamkowy ręczny granat,
Gdy z roztrzaskanych żarówek rozpryskujące się krople kwasu,
Raniły tak dotkliwie źrenice SS-manów,
Z ostrymi grymasami twarzy wijących się z bólu,
Przytykających panicznie dłonie do zakrwawionych oczu,
Nie mogąc z bólu celować z swych karabinów,
Przeklinali zaciekle broniących się powstańców,
Przeto kryli się w nadkruszonych murów cieniu,
Osłaniani niecelnym ogniem zacinających się rkm-ów,
Gdy na nierównym bruku się rozpryskiwały,
Pryskało niemieckie poczucie bezkarności,
Kształtowane perfidnie przez lata propagandy,
Wpajanej w zwiedzionych młodzieńców chłonne umysły,
Gdy w zetknięciu z benzyną kwas siarkowy,
Rodził moc strzelających w wiosenne niebo płomieni,
Obejmujących niemieckie pancerne samochody,
Paląc wymalowane na nich swastyki,
Zmuszeni byli stopniowo się wycofywać,
Mizernie uzbrojonym bojowcom ustępując pola,
Upokorzeni przeklinając zemstę poprzysięgać,
Pobici, skamląc w ukryciu rany lizać…
- Wiersz napisany dla uczczenia osiemdziesiątej rocznicy powstania w getcie warszawskim.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 52 odsłony