Słowiańszczyzna 44
Jak bardzo złym i podłym trzeba być człowiekiem żeby w dzisiejszych czasach Powstanie warszawskie pogardliwie nazywać ,,awanturą warszawską"... Przecież to był największy zbrojny zryw niepodległościowy w okupowanych krajach Europy! Zarazem była to największa bitwa stoczona podczas II wojny światowej przez organizację podziemną z wojskami okupacyjnymi!... Każdy kto postępuje w ten sposób jest wyjątkowo podły!... Przecież to wypisz wymaluj język Stalina… Bo to Stalin przecież 16 sierpnia 1944 r. wystosował utrzymaną w ostrym tonie depeszę do Churchilla, w której (cytując dosłownie za Wikipedią) stwierdził że [Powstanie Warszawskie jest „bezsensowną, przerażającą awanturą”, od której dowództwo sowieckie musi się „odgrodzić”, albowiem nie może brać na siebie za nią ani bezpośredniej, ani pośredniej odpowiedzialności]. Aby w dzisiejszych czasach pisać w ten sposób o Powstaniu warszawskim trzeba być wyjątkowo podłym lub wyjątkową ograniczonym umysłowo człowiekiem...
Gdy w okrągłą osiemdziesiątą rocznicę wybuchu Powstania warszawskiego zajrzałem do Internetu nie małym szokiem było dla mnie z jaką łatwością wielu anonimowym internautom przychodzi obrażanie powstańców warszawskich...
Poza anonimowymi internautami wielu blogerów czy publicystów w osiemdziesiątą rocznicę wybuchu Powstania warszawskiego otwarcie postawiło tezy że ,,bohaterstwo Polaków było zmarnowane, bezsensowne, głupie, naiwne i niepotrzebne" że ,,polscy dowódcy podejmujący decyzję o wybuchu powstania byli politycznie nieudolnymi idiotami” i liczne inne tym podobne obraźliwe komentarze pod adresem bohaterskich powstańców warszawskich … Ktoś może powiedzieć że to tylko internetowe trolle, którymi nie warto się przejmować, ale moim zdaniem problem jest dużo głębszy…
Moim zdaniem w powyższym bardzo szkodliwym zjawisku społecznym nakładają się wzajemnie na siebie dwa problemy…
Pierwszy to taki że w współczesnym polskim społeczeństwie pokutuje stereotypowe wyobrażenie o Powstaniu warszawskim, w którym to nastoletni nieuzbrojeni powstańcy potulnie dali się prowadzić na rzeź tym wszystkim niekompetentnym dowódcom w nie mających szans powodzenia szturmach na umocnione niemieckie pozycje i bunkry, które to wszystkie bez wyjątku szturmy kończyły się nieproporcjonalnymi stratami i doszczętnym wykrwawieniem złożonych z nieuzbrojonych nastolatków powstańczych oddziałów...
Drugi to taki że obecnie niemal w całym polskim społeczeństwie brakuje wiedzy o tym jak wiele brawurowych sukcesów w walce z niemieckimi siłami odniosło w czasie Powstania warszawskiego zgrupowanie partyzanckie Armii Krajowej Grupa ,,Kampinos”…
I na te dwa powyższe splatające się wzajemnie ze sobą problemy nakłada się moim zdaniem jeszcze problem trzeci dużo większy od poprzednich, a jest nim smutny fakt że obecnie przeciętny Polak nie potrafi skutecznie uargumentować wyjątkowości Powstania warszawskiego na tle równolegle z nim toczących się Powstania paryskiego i Słowackiego powstania narodowego, a także późniejszego o rok Powstania praskiego…
Powstanie paryskie i Słowackie powstanie narodowe toczyły się równolegle z Powstaniem warszawskim! Niestety ze wszystkich trzech to Powstanie warszawskie jest chyba obecnie najbardziej opluwane...
Już pomijając fakt że większość współczesnych Polaków w ogóle nie potrafi powiedzieć czym było Słowackie powstanie narodowe i Powstanie paryskie... W mojej ocenie to pokutujące w współczesnym społeczeństwie stereotypowe wyobrażenia o Powstaniu warszawskim, brak wiedzy o brawurowych sukcesach zgrupowania ,,Kampinos” w walce z niemieckimi siłami, niemożność uargumentowania przez przeciętnego Polaka wyjątkowości Powstania warszawskiego na tle Powstanie paryskiego czy Powstania praskiego, w dużej mierze przyczyniają się do tego z jaką łatwością wielu anonimowym internautom czy blogerom przychodzi dziś obrażanie powstańców warszawskich...
Wielu anonimowych internautów swoimi obraźliwymi wpisami uraziło wtedy moje uczucia patriotyczne... Szybko doszedłem do wniosku że muszę przeciwko tym konkretnym wpisom jakoś zaprotestować, bo inaczej oznaczałoby to z mojej strony milczącą akceptację... Tak zrodził się pomysł napisania tego obszernego tekstu…
Kolejnym impulsem do napisania niniejszego tekstu była zbliżająca się wielkimi krokami data 29 sierpnia 2024 roku, kiedy to obchodzić będziemy okrągłą osiemdziesiątą rocznicę wybuchu Słowackiego powstania narodowego będącego jednym z najważniejszych wystąpień antyfaszystowskich w całej historii II wojny światowej oraz okrągłą osiemdziesiątą rocznicę Starcia pod Kiściennem będącego jednym z największych zwycięstw zgrupowania partyzanckiego Armii Krajowej Grupa ,,Kampinos”…
Jedno z najważniejszych wystąpień antyfaszystowskich w całej historii II wojny światowej…
Jedno z największych zwycięstw Grupy „Kampinos”…
Obydwa te wielkie wydarzenia historyczne spaja niewidzialną, acz nierozerwalną nicią wspólna data 29 sierpnia 1994 roku.
Choć jestem tylko prostym pasjonatem historii, ośmielę się w tym miejscu napisać, że ogromnie szanuję Słowaków za Słowackie powstanie narodowe (od 29 sierpnia do 28 października 1944 roku), jak i ogromnie szanuję Czechów za Powstanie majowe ludu czeskiego (od 1 do 11 maja 1945 roku). Historia świata w dostojnym swym biegu sprawiła, iż zrządzeniem dziejowych wiatrów to narody zachodniej Słowiańszczyzny wzięły na siebie wyjątkowy ciężar walki z niemieckim agresorem i okupantem, dając tym współczesnym ogromne powody do narodowej dumy…
Uważam że wobec głośnych ostatnimi laty prób zafałszowywania polskiej historii, jako Polacy to właśnie powstańcom warszawskim winniśmy szczególny szacunek. Co prawda ostatnimi laty namnożyło się wiele publikacji deprecjonujących ich wysiłek, ale ich bohaterstwo pozostanie zapisane na kartach historii na wieki!
Formą obrony przed oczernianiem koncepcji powstania warszawskiego powinno być sięgnięcie do równoległej historii tamtego okresu pozostałych narodów Grupy Wyszehradzkiej i narodów dawnej Jugosławii! Bo przecież jakże wiele mamy wspólnych kart historii!
Nieraz rozczytując się bez pamięci w jednej z moich ukochanych książek o tematyce II wojny światowej jaką są „Doliniacy” autorstwa Mariana Podgórecznego, zatapiając się w kolejnych barwnych obrazach licznych partyzanckich bitew z każdym kolejnym rozdziałem odmalowywanych piórem autora niniejszej wyjątkowej publikacji, będących zarazem świadectwem roli, potęgi i wyjątkowości partyzanckiej Rzeczpospolitej Kampinoskiej i Zgrupowania Stołpeckiego Armii Krajowej dowodzonego wówczas przez por. Adolfa Pilcha ps. „Góra, Dolina”, z każdą kolejną przewróconą kartką tej wyjątkowej w swoim gatunku książki, coraz śmielej rozniecałem moją wyobraźnię próbując odmalować w swej głowie obraz tamtej partyzanckiej Rzeczpospolitej Kampinoskiej w całej jej wyjątkowości i potędze….
Tak... Często dobra książka historyczna bywa duchową odtrutką na kretyńskie wpisy ignorantów pojawiające się w Internecie... Choć i tak zwykle niestety pozostają one w pamięci...
Jednak z drugiej strony często rozczytując się bez pamięci w licznych książkach traktujących o wyjątkowości i potędze partyzanckiej Rzeczpospolitej Kampinoskiej i Słowackiego powstania narodowego w pełni uświadomiłem sobie małość i osobliwą głupotę anonimowych autorów tamtych chamskich komentarzy pod adresem powstańców warszawskich, na które gdybym chciał wszystkie sensownie odpowiedzieć zdecydowanie musiałbym nic innego nie robić tylko całymi dniami siedzieć przed komputerem …
Ale jako że brak jakiejkolwiek reakcji na nie oznaczałby z mojej strony milczącą akceptację postanowiłem odpowiedzieć na nie wszystkie poprzez napisanie obszernego artykułu w którym mógłbym skutecznie uargumentować wyjątkowości Powstania warszawskiego i Rzeczpospolitej Kampinoskiej na tle równolegle z nim toczących się Powstania paryskiego i Słowackiego powstania narodowego, a także późniejszego o rok Powstania praskiego…
Trwając przez ostatnie dni w tym silnym postanowieniu, chciałbym przedstawić w niniejszym obszernym tekście mojego autorstwa szereg argumentów przemawiających za decyzją o wybuchu Powstania warszawskiego… Są to argumenty głównie mojego autorstwa wysnute przeze mnie na podstawie porównania przebiegu Powstania warszawskiego i Rzeczpospolitej Kampinoskiej ze Słowackim powstaniem narodowym, Powstaniem paryskim i powstaniem praskim z jednej strony, a partyzancką Republiką Užicką na terenie Serbii i partyzancką Republiką Bihaćką na terenie Bośni ze strony drugiej… Oczywiście jest to zbiór argumentów bardzo wybiórczy i pobieżny, gdyż na skrupulatne i pełne przedstawienie wszystkich moich argumentów z pewnością zabrakłoby w tym moim artykule miejsca…
Oddajmy zatem teraz głos samym rzeczonym argumentom... A są one następujące:
- Wielu otwarcie głosi dziś w Internecie tezy że ,,bohaterstwo Polaków było zmarnowane, bezsensowne, głupie, naiwne i niepotrzebne" że ,,polscy dowódcy podejmujący decyzję o wybuchu powstania byli politycznie nieudolnymi idiotami”.
Czyli innymi słowy my Polacy byliśmy głupi wywołując Powstanie warszawskie, a reszta narodów Europy to była mądra, bo nic takiego im do głowy nie strzeliło. Tak? Do ciężkiej cholery!
A partyzancka Republika Užicka na terenie Serbii? (od 28 lipca do 1 grudnia 1941 roku)
A Powstanie paryskie? (od 19 do 25 sierpnia 1944 roku)
A Słowackie powstanie narodowe? (od 29 sierpnia do 28 października 1944 roku)
A Powstanie majowe ludu czeskiego? (od 1 do 11 maja 1945 roku)
A Powstanie praskie? (od 5 do 9 maja 1945 roku)
Jakże byśmy wyglądali przed resztą narodów Europy gdyby wszyscy w okresie II Wojny Światowej mieli swoje zrywy niepodległościowe tylko nie my!
W sytuacji gdy w okresie II Wojny Światowej swoje zbrojne zrywy niepodległościowe miały niemal wszystkie narody słowiańskie brak własnego wielkiego zrywu niepodległościowego stanowiłby dla Polski z politycznego punktu widzenia poważną ujmę wizerunkową.
W sytuacji gdy Słowacy potrafili umiejętnie wykorzystać politycznie swe Słowackie powstanie narodowe, a Czesi po dziś dzień podkreślają swój opór przeciwko okupantowi hitlerowskiemu w oparciu o silnie zakorzeniony w świadomości pokoleń obraz Powstania praskiego, brak własnego wielkiego zrywu niepodległościowego byłby dla Polski ujmą wizerunkową także z politycznego punktu widzenia…
- Dla skuteczniejszego uargumentowania słuszności decyzji o wybuchu Powstania warszawskiego umieśćmy je na linii czasu...
Nim Paryżem wstrząsnął szereg ulicznych strzelanin pomiędzy patrolami powstańczymi Francuskiego Ruchu Oporu i niemieckim wojskiem oraz policją będący de facto początkiem Powstania paryskiego…
Nim podpułkownik Ján Golian wydał wszystkim jednostkom armii słowackiej umówiony sygnał do rozpoczęcia powstania antyniemieckiego na Słowacji rozkazem ,,Zacznijcie wypędzanie"...
pierwsza wybiła Godzina „W”... Pierwsze było nasze Powstanie warszawskie…
Ale to nie wszystko… to nie wszystko…
Winniśmy pamiętać że przed Powstaniem warszawskim w lipcu 1944 roku na naszych kresach wschodnich miały miejsce również dwa inne wielkie powstania. Nieco zapomniane Powstanie wileńskie (Operacja „Ostra Brama” trwała od 7 do 15 lipca 1944) i następnie Powstanie lwowskie (Powstanie lwowskie trwało od 22 do 27 lipca 1944). I co szczególnie warte podkreślenia obydwa te wielkie powstania były powstaniami zwycięskimi... W obydwóch Armia Krajowa wyzwoliła wielotysięczne polskie miasta pokonując znienawidzonego okupanta... Trwały one po kilka dni a obydwa te wielkie polskie miasta udało się uchronić przed zniszczeniem... Ludność cywilna nie została tam wymordowana… Niestety choć to bohaterscy powstańcy z Armii Krajowej wyzwolili te wielkie polskie miasta, obydwa te wielkie triumfy zwieńczone były podstępnym masowym aresztowaniem oficerów i żołnierzy Armii Krajowej przez sowietów......
Ale i to jeszcze nie wszystko…
W okresie 24 lipca–15 sierpnia 1944 roku na szeroko rozumianych okolicach Pińczowa w wyniku wspólnych działań zbrojnych Armii Krajowej, Batalionów Chłopskich i Armii Ludowej wyzwolono spod okupacji niemieckiej duży obszar ziemi o powierzchni prawie 1000 km² nazwany później partyzancką Republiką Pińczowską... Jest to temat rzeka na którego omówienie z pewnością nie starczyłoby tutaj miejsca…
Choć te trzy wielkie polskie zbrojne zrywy niepodległościowe pozostają dziś w cieniu wyszydzanego niekiedy Powstania warszawskiego... Zwycięskie Powstanie wileńskie, zwycięskie Powstanie lwowskie i duży wyzwolony obszar partyzanckiej Republiki Pińczowskiej są dziś wymownymi argumentami w dyskusji o sensie wybuchu Powstania warszawskiego!
- W tamtych strasznych latach II wojny światowej na terytorium okupowanej Jugosławii dzięki bohaterstwu jugosłowiańskich partyzantów zaistniały niegdyś jakże rozległe swymi obszarami partyzancka Republika Užicka i partyzancka Republika Bihaćka…
W jakże mrocznym okresie hitlerowskiej okupacji na ziemiach dawnej II Rzeczpospolitej dzięki bohaterstwu polskich partyzantów zaistniały z kolei Rzeczpospolita Turgielska, Rzeczpospolita Iwonicka, Republika Pińczowska i wreszcie funkcjonująca w cieniu powstańczej Warszawy Rzeczpospolita Kampinoska…
Przeto my polscy pasjonaci historii nie mamy dziś najmniejszych powodów, by zazdrościć ich partyzanckich republik narodom dawnej Jugosławii, gdyż niemal cała polska ziemia utkana jest bohaterskimi akcjami polskich partyzantów, niekiedy absolutnie wyjątkowymi w skali całego świata(!). Zaś spośród wszystkich bitew stoczonych kiedykolwiek przez Armię Krajową to właśnie Powstanie warszawskie było największą bitwą stoczoną podczas II wojny światowej przez organizację podziemną z wojskami okupacyjnymi... Jakże dziś nie być z tego faktu dumnym...
- Wszystkie te zachodniosłowiańskie zbrojne zrywy niepodległościowe wymierzone w niemieckiego okupanta i agresora, jak i liczne rozległe republiki partyzanckie zaistniałe niegdyś na ziemiach dawniej Jugosławii i dawniej II Rzeczpospolitej, spaja niewidzialną, acz nierozerwalną nicią, tląca się od wieków w narodach słowiańskich niechęć do ugięcia karku przed agresorem czy życia pod jakąkolwiek okupacją. Jakże różne od siebie, a zarazem jakże bliskie sobie, były wszystkie te powstania zbrojne i republiki partyzanckie na Słowiańszczyźnie w okresie II wojny światowej, a przede wszystkim… Jakże piękne w swojej krótkiej historii i w samym swoim jestestwie… Jakże piękne przyodziane bohaterstwem swych partyzantów i żołnierzy…
- Ziemia słowiańska obfitująca w liczne przepiękne wielowiekowe miasta historią swą często sięgające średniowiecza, w okresie II wojny światowej obfitowała także w liczne niepodległe partyzanckie republiki… W mrocznym okresie II wojny światowej Słowiańszczyzna mogła poszczycić się rozległymi partyzanckimi republikami, jakich sięgając w głąb historii nie znajdziemy w żadnej innej stronie świata! Jakże nie zagłębić się w temat zbrojnych antyniemieckich zrywów niepodległościowych na Słowiańszczyźnie, a przez to jakże nie zagłębić się całym sercem w wyjątkowej historii Powstania warszawskiego!...
- W tym punkcie chciałbym postawić bardzo śmiałą i może kontrowersyjną tezę, że Rzeczpospolita Kampinoska i Republika Pińczowska… (które wciąż czekają na kolejne opracowania naukowe autorstwa kolejnych historyków), są dla naszej polskiej historii równie ważne jak bitwa o Olszynkę Grochowską z 1831 r. czy choćby Powstanie krakowskie z 1846 r.
- I tak z biegiem kolejnych dni II wojny światowej , zarówno na zachodniej jak i południowej słowiańszczyźnie wkroczyli na arenę dziejów wielcy bohaterowie wojenni będący dumnymi przedstawicielami swych uciskanych narodów. Dumni Serbowie mieli swojego generała Dragoljuba Mihailovića (pseudonim Draža), Słowacy mieli swojego generała Jána Goliana (pseud. Ley, Gama), Czesi zaś swego generała Františka Slunečko… I wreszcie My Polacy mieliśmy swego wybitnego dowódcę Zgrupowania ,,Kampinos" majora Adolfa Pilcha ps. „Góra”, „Dolina” itp. itd. Jednak dla dalszej części niniejszych rozważań kluczowe będzie postawienie w tym miejscu pytania, jak talenty wojskowe tych poszczególnych dowódców przełożyły się na przebieg zbrojnych zrywów niepodległościowych w poszczególnych krajach...
- Nasza polska ziemia, poprzez stoczone niegdyś na niej liczne bitwy partyzanckie, zdaje się przemawiać do współczesnych, niekiedy niesłusznie wstydzących się historii swojego kraju, niekiedy zaślepionych lewicowymi ideami Polaków. Poprzez niegdysiejszy heroizm jakże licznych konspiratorów, poprzez krew młodych partyzantów która niegdyś wsiąkła polską ziemię, Polska naszych dziadów i pradziadów zdaje się krzyczeć do nas z głębi wieków, byśmy przenigdy nie zapominali o bohaterstwie polskich partyzantów i powstańców!...
Jakże wielkie straty udało się zadać Niemcom zgrupowaniu ,,Kampinos" w Starciu pod Kiściennem z 29 sierpnia 1944 r. (Wcześniej innym bohaterskim partyzantom podobne liczebnie straty udało się zadać 5 sierpnia 1944 niemieckiej ekspedycji karnej w Bitwie o Skalbmierz na terenie partyzanckiej Republiki Pińczowskiej)
Jakże wielkim brawurowym sukcesem Armii Krajowej były nocne partyzanckie wypady na Truskaw i Marianów z 3/4 września 1944 r. Jakże, jakże… Można by tak wyliczać godzinami…
- Kropla drąży skałę… Dla przykładu w Słowackim powstaniu narodowym wiążąc walką duże niemieckie siły Słowacy zadali Niemcom straty, które przyczyniły się do upadku całej Trzeciej Rzeszy. Ogromnie szanuję Słowaków za straty jakie zadali Niemcom w Słowackim Powstaniu Narodowym… A heroizm bohaterskich powstańców zawsze pozostanie zapisanym na kartach historii, jakiejkolwiek nie byliby oni narodowości i z którejkolwiek nie pochodziliby strony świata... I niezależnie od tego ilu wyszydzało by ich w Internecie hejterów!
- Podczas gdy kilkudziesięcioosobowy pluton złożony z Słowaków walczył w Powstaniu warszawskim, ponad dwustu polskich ochotników walczyło w Słowackim powstaniu narodowym! Ponadto przynajmniej kilkudziesięciu dezerterów z węgierskiej armii także walczyło w Powstaniu warszawskim w Zgrupowaniu Kampinos! Co także warte przypomnienia przynajmniej kilku węgierskich żołnierzy zostało zabitych przez Niemców w 1944 r. za handel bronią z polskimi partyzantami. Wiedzieli Oni czym to grozi a jednak zdecydowali się pomóc Polakom… Przecież nikt tych wszystkich Słowaków i Węgrów nie zmuszał do udziału w Powstaniu warszawskim... A jednak Oni wszyscy sami tego chcieli!
A gdy przynajmniej kilkudziesięciu dezerterów z węgierskiej armii walczyło w Powstaniu warszawskim w Zgrupowaniu Kampinos, ponad ośmiuset Węgrów walczyło także w Słowackim powstaniu narodowym!
Zarówno Węgrzy walczący w Powstaniu warszawskim jak i Węgrzy walczący w Słowackim powstaniu narodowym zapisali tym chlubne karty w historii narodu węgierskiego...
- Istnieje hipoteza mówiąca że gdyby powiodły się powstańcze natarcia na lotnisko bielańskie (co naprawdę było realne) sytuacja powstańców w pozostałych częściach miasta także wyglądałaby inaczej... Z pewnością jest to hipoteza warta głębszego zastanowienia się nad nią...
- Wielką niesprawiedliwością byłoby względem bohaterskich powstańców warszawskich, gdybyśmy krytykując w czambuł decyzję o wybuchu Powstania warszawskiego i pisząc opracowania naukowe oraz teksty publicystyczne potępiające ten krok, skupiali się wyłącznie na samym Powstaniu warszawskim w obrębie miasta Warszawy, ignorując zarazem to jak wiele brawurowych sukcesów w walce z niemieckimi siłami odniosło w czasie Powstania warszawskiego operujące z terenów Puszczy Kampinoskiej zgrupowanie partyzanckie Armii Krajowej Grupa ,,Kampinos” a także pomijając zarazem fakt niemal równoległego trwania Powstania paryskiego i Słowackiego powstania narodowego, a także późniejszego o rok Powstania praskiego… Wcale nie byłoby przesadnym stwierdzenie, że zatapiając się w historię Słowackiego powstania narodowego czy Powstania praskiego możemy zarazem wiele się nauczyć i o samym Powstaniu warszawskim…
- Porównajmy teraz liczebność sił Powstania warszawskiego i Słowackiego powstania narodowego:
Liczebność sił Powstania warszawskiego:
ok. 50 tys. powstańców
Liczebność sił Słowackiego powstania narodowego:
1 Armia Czechosłowacka na Słowacji
(47–60 tys. żołnierzy)
Czechosłowacki ruch oporu
(18 tys. partyzantów)
Na powyższym zestawieniu widać że Armia Krajowa była zdolna wystawić w Powstaniu warszawskim porównywalną liczbę żołnierzy co 1 Armia Czechosłowacka na Słowacji w Słowackim powstaniu narodowym co również jest argumentem przemawiającym na korzyść koncepcji powstania w Warszawskie.
- Istnieje pewna wymowna zbieżność w wysokości strat zadawanych siłom niemieckim w bitwach toczonych przez zgrupowanie ,,Kampinos" i w bitwach toczonych przez powstańców słowackich w 1944 r. Dla przykładu w bitwie o Telgárt z 6/7 września 1944 r. udało się słowackim powstańcom zadać połączonemu pułkowi SS straty w wysokości około 436 zabitych, rannych i zaginionych SS-manów, a z kolei w nocnych partyzanckich wypadach na Truskaw i Marianów z 3/4 września 1944 r. udało się oddziałom z Grupy AK „Kampinos zadać niemieckim oddziałom pomocniczym z Brygady Szturmowej SS RONA straty w wysokości około 190/350 zabitych. Jak widać na powyższym przykładzie powstańcy warszawscy z terenu Puszczy Kampinoskiej byli w stanie zadawać Niemcom porównywalnie wysokie straty jak powstańcy słowaccy…
- Po dziś dzień dumni Słowacy szczycą się tym że ich Słowackie powstanie narodowe było jedną z najważniejszych demonstracji antyfaszystowskich w całej historii II wojny światowej… dosł. (Slovenské národné povstanie bolo jedno z najdôležitejších antifašičističkych vystúpení v celej histórie druhej svetovej vojny). Dlaczego my współcześni Polacy nie mielibyśmy szczycić się tym że to nasze Powstanie warszawskie było największym zbrojnym zrywem niepodległościowym w okupowanych krajach Europy?!... Dlaczego nie mielibyśmy podkreślać z dumą że była to największa bitwa stoczona podczas II wojny światowej przez organizację podziemną z wojskami okupacyjnymi?!... Może tego właśnie chcieliby liczni internetowi hejterzy bezmyślnie obrażający bohaterskich powstańców warszawskich, ale... Ich niedoczekanie!
- Po dziś dzień dumni Serbowie szczycą się tym że oddziały Czetników wspólnie z Ludowowyzwoleńczymi Partyzanckimi Oddziałami Jugosławii wyzwalały tereny przyszłej niepodległej republiki Uzickiej... Po dziś dzień Słowacy podkreślają z dumą fakt że (cytując dosłownie) ,,Słowackie powstanie narodowe było aktem bezprecedensowym także dlatego, że w kraju bez tradycji wojennych było jedną z niewielu znaczących demonstracji zbrojnych przeciwko obcej okupacji”… Dlaczego my Polacy nie mielibyśmy z dumą podkreślać faktu że Powstanie Warszawskie w różnych odstępach czasu związało walką ogółem aż 50 tysięcy żołnierzy niemieckich?!
Ale tu pojawia się jeszcze coś istotnego...
Fakt nazywania przez niektórych współczesnych niemieckich publicystów ,,Powstaniem" zamachu w Wilczym Szańcu pomimo że liczba jego ofiar wyniosła jedynie czterech oficerów Wermachtu, jest dziś chyba najlepszym dowodem na to że w współczesnych Niemcach tli się tęsknota za własnym wielkim zbrojnym zrywem antyhitlerowskim, którego nigdy nie mieli...
Tym bardziej więc powinniśmy być dumni że największy zbrojny zryw niepodległościowy w okupowanych krajach Europy był nasz… Był polski…
- A co do równoległego w czasie Powstania paryskiego... Przecież Powstanie paryskie mogło skończyć się równie wielkimi zniszczeniami co Powstanie warszawskie, a jednak Francuzi zdecydowali się je wywołać... Wystarczy obejrzeć pełnometrażowy film fabularny zatytułowany ,,Czy Paryż płonie?" z 1966, by przekonać się że rozkaz Adolfa Hitlera zniszczenia Paryża był jak najbardziej realny i mógł realnie zostać wykonany… Także Czesi na długo po upadku Powstania warszawskiego zdecydowali się wywołać swoje Powstanie praskie, pomimo że mogło się ono skończyć całkowitym zrównaniem Pragi z ziemią...
Jak już wcześniej wspomniałem to właśnie tymi powyższymi argumentami chciałbym się posłużyć stanowczo odpowiadając licznym hejterom bezmyślnie szkalującym powstańców warszawskich w Internecie! Z upływem czasu dopiszę do nich kolejne, zaś celem moim jest by każdy przeciętny Polak potrafił ad hoc skutecznie uargumentować wyjątkowość Powstania warszawskiego na tle równolegle z nim toczących się Powstania paryskiego i Słowackiego powstania narodowego, a także późniejszego o rok Powstania praskiego…
Jak już powyżej wspomniałem jest to zbiór argumentów bardzo wybiórczy i pobieżny, ale będę starał się systematycznie uzupełniać go o kolejne punkty z czasem znacznie poszerzając ten mój niniejszy tekst...
Zarówno temat partyzanckiej Rzeczpospolitej Kampinoskiej jak i temat Słowackiego powstania narodowego od dawna ogromnie mnie fascynują…
Tematem Słowackiego powstania narodowego zacząłem się interesować jeszcze w latach szkolnych…
Kolejnym poczynionym przeze mnie na tym polu krokiem było obejrzenie w całości ośmioodcinkowego czechosłowackiego serialu wojennego ,,Powstańcza historia” z 1984 r. Pomimo zawartych w nim pewnych elementów komunistycznej propagandy po dziś dzień jest to jeden z moich ukochanych seriali wojennych...!
Z kolei temat partyzanckiej Rzeczpospolitej Kampinoskiej bardzo mnie zainteresował od czasu przeczytania z wypiekami na twarzy świetnego komiksu historycznego Kampinos ’44 autorstwa Sławomira Zajączkowskiego i Krzysztofa Wyrzykowskiego.
Kolejnym poczynionym przeze mnie na tym polu krokiem było właśnie przeczytanie w całości wspominanej już książki „Doliniacy” autorstwa Mariana Podgórecznego… W miarę zagłębiania się w kolejne źródła temat ten zaczął mnie wciągać coraz mocniej i mocniej...
Choć będąc pasjonatem historii ogromnie interesuję się całą obszerną historią II wojny światowej, to chyba jednak tematy Rzeczpospolitej Kampinoskiej, Republiki Pińczowskiej i Słowackiego powstania narodowego interesują mnie spośród wszystkich tych zagadnień najbardziej, a moich licznych książek i kolekcji artykułów popularnonaukowych o tej tematyce przenigdy nie zamieniłbym na żadne inne na całym świecie! A szczególnie zajmujących honorowe miejsce na moich półkach książek o Rzeczpospolitej Kampinoskiej autorstwa Mariana Podgórecznego, nie zamieniłbym chyba na żadne inne, z żadnego zakątka ziemi, choćby nie wiem jak rzadkie one były…
Tematowi Rzeczpospolitej Kampinoskiej poświęciłem także niedawno dwa moje długie patriotyczne wiersze zatytułowane „Tamten radosny partyzantów śmiech” i „Uderzył nocą piorun”.
Do każdego z tych tematów zebrałem przez kilkanaście ostatnich lat bogatą bibliotekę wszelakich źródeł zarówno drukowanych jak i w formie elektronicznej…
Noszę się także z zamiarem rozwinięcia niniejszego artykułu w pełnoprawną książkę z gatunku publicystyki historycznej bądź w obszerną pełnoprawną powieść historyczną spełniającą wszystkie wymogi tego gatunku a dotykającą swą tematyką roku 1944 na obszarze całej zachodniej i południowej Słowiańszczyzny... Czas pokaże, który z dwóch powyższych wariantów uda mi się zrealizować...
Tekst opublikowany w dniu 29 sierpnia 2024 roku dla uczczenia osiemdziesiątej rocznicy wybuchu Słowackiego powstania narodowego oraz dla uczczenia osiemdziesiątej rocznicy Starcia pod Kiściennem.
Podczas gdy kilkudziesięcioosobowy pluton złożony z Słowaków walczył w Powstaniu Warszawskim, ponad dwustu polskich ochotników walczyło w Słowackim Powstaniu Narodowym!
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 171 odsłon
Komentarze
Tekst opublikowany w dniu 29
29 Sierpnia, 2024 - 03:18
Tekst opublikowany w dniu 29 sierpnia 2024 roku dla uczczenia osiemdziesiątej rocznicy wybuchu Słowackiego powstania narodowego oraz dla uczczenia osiemdziesiątej rocznicy Starcia pod Kiściennem.
https://pl.wikipedia.org/wiki/S%C5%82owackie_powstanie_narodowe
https://pl.wikipedia.org/wiki/Starcie_pod_Ki%C5%9Bciennem
Podczas gdy kilkudziesięcioosobowy pluton złożony z Słowaków walczył w Powstaniu Warszawskim, ponad dwustu polskich ochotników walczyło w Słowackim Powstaniu Narodowym!
https://pl.wikipedia.org/wiki/535_pluton_S%C5%82owak%C3%B3w
Kamil Olszówka