Nie ma problemu z Gowinem, to Gowin ma problem i PKW

Obrazek użytkownika Husky
Kraj

 

Wszyscy zachwyceni perspektywą uwalenia PIS są pożytecznym idiotami, dla których wymyślono te bajeczki o śmiercionośnych kopertach i nieprzestrzeganiu konstytucji. Marzą o dokopaniu Kaczorowi za cenę pogrąźenia kraju w totalnym chaosie. Nasi "przyjaciele" tylko czekają na taką okazję.
Brawo wy!
Jeżeli ktoś w tzw. Porozumieniu uważa, że dla czyichś chorych ambicji Prawo i Sprawiedliwość zgodzi się na jakiekolwiek zmiany, to się myli. Kaczyński doskonale wie, że polityka jest sztuką praktyczną, wymagającą wiedzy o naturze ludzkiej i o tym, co stanowi wyróżniające ją dobro. On już dawno temu zmierzył Gowina i innych takich jak Gowin, bo rozpoznanie rzeczywistości i ukierunkowanie celów należy do sztuki męża stanu.Ale wątpię czy taki mędrzec jak Gowin to kiedyś zrozumie.

 

Matka Kura pisze :

Wczoraj prawicowe media, co jest znamienne i o czym jeszcze napiszę, obiegła alarmistyczna informacja, że Gowin z opozycją przygotowali intrygę. Prawicowe media mają to do siebie, że działają jak lewicowe media i zajmują się realizacją partyjnej linii swoich politycznych ulubieńców. Darujmy sobie zatem te wszystkie emocje z najświętszymi słowami w tle i przyjrzyjmy się na spokojnie z czym mamy do czynienia. Afera rozpoczęła się od wypowiedzi senatora Libickiego i to on zapowiedział, że opozycja chce zgłosić do laski marszałkowskiej kandydaturę nowego marszałka Jarosława Gowina. Na tę wypowiedź zareagowała praktycznie tylko prawica, po drugiej stronie jeśli ktoś się odzywał to beznamiętnym głosem.

Inna rzecz, o której już wspomniałem, to zachowanie mediów „liberalnych”. Nigdzie żadnej czerwonej czcionki, czy żółtego paska, temat praktycznie nie istniał. Za to bardzo emocjonalnie odezwali się politycy PiS, między innymi wicemarszałek Terlecki i rzeczniczka Czerwińska. Oboje oświadczyli mniej więcej coś takiego, że marszałkiem jest Elżbieta Witek, a PiS chce wyborów korespondencyjnych i nie myśli o stanie wyjątkowym. Mamy wystarczającą liczbę i jakość sygnałów, aby bez pudła odczytać ten topornie zapisany polityczny szyfrogram. Gowin szantażuje PiS, od którego oczekuje stanowiska marszałka sejmu, w zamian za utrzymanie koalicji i to naprawdę dziecko zrozumie, jeśli poukłada wyżej wymienione klocki. Na ile to samo targuje z opozycją jest rzeczą odrębną, ale na pewno znacznie trudniejszą. Przede wszystkim nikt z Gowina nie zrobi wicemarszałka, jeśli on sam nie zgromadzi co najmniej tyle szabel, aby złamać większość koalicyjną, dalej sprawy przedstawiają się jeszcze trudniej.

Powiedzmy, że Gowin zabierze ze sobą pięciu swoich partyjnych towarzyszy, tylko po to, aby sobie zapewnić stołek. Pytanie co z tego będzie miała ta piątka, nie wspominając o dziesiątkach samorządowców ustawionych w koalicji z PiS? I w drugą stronę, co będzie miała z Gowina jakakolwiek partia opozycyjna, która się pod jego kandydaturą podpisze i zagłosuje? Absolutnie nic, poza odebraniem większość PiS, co oczywiście kusi, ale jednocześnie wszystkich uczestników „tęczowej koalicji” pakuje na potężna minę. Wybór Gowina na marszałka jest jednoznaczny z zerwaniem prawicowej koalicji i wtedy wyjścia są dwa. Albo powstaje „rząd ekspercki” z premierem Budką i wicepremierami: Bosakiem, Kosiniakiem-Kamyszem i Czarzastym albo od razu trzeba organizować przyśpieszone wybory. Jeden i drugi przypadek oznacza, że większość ludzi Gowina wypada z sejmu i to samo dotyczy posłów POKO. Lepszy byłby wariant z powstaniem „tęczowej koalicji”, która w obecnych katastrofalnych okolicznościach, w ciągu miesiąca całkowicie by się skompromitowała. Nie widzę jednak najmniejszej szansy na powstanie rządu od Bosaka po Czarzastego, to polityczna fikcja.

Jak widać ambicje Gowina są największym problemem dla samego Gowina i ewentualnych nowych koalicjantów, co nie znaczy, że PiS ma komfortową sytuację, nie ma. Upór Kaczyńskiego, aby w maju przeprowadzić korespondencyjne wybory, jest determinowany problemami z Gawinem i chęcią ustabilizowania sytuacji politycznej, przynajmniej na linii nasz prezydent – nasz (mniejszościowy) rząd. Sprawy zaszły tak daleko, że Kaczyński nie może się wycofać, bo to oznaczałoby, że poddał się szantażowi Gowina. Czeka nas zatem polityczny teatrzyk, którego finału w tej chwili nie zna nikt. Kaczyński wykonuje swój ulubiony manewr, wciska pedał gazu do końca i jedzie na czołówkę, patrząc kto pierwszy spanikuje. Głosowanie nad wyborami korespondencyjnymi pokaże jaka jest realna siła koalicji rządzącej i na tę informację czekają wszyscy.

Zapewnienia, które w tej chwili płyną ze strony PiS, że głosowanie w sejmie z pewnością przejdzie, to tylko polityczna gra. Ostatnie głosowanie nad tą samą ustawą przeszło 230 głosami, co dobitnie pokazuje, że jedno „zatrzaśniecie w toalecie” zdecyduje o ostatecznym losie ustawy „kopertowej”. Gdyby ustawa po powrocie z senatu upadła w sejmie, znów pozostają dwa wyjścia. Od 6 maja do 9 maja powołać wszystkie komisje i wydrukować karty do normalnego głosowania i pewnie istnieją ambitni, którzy wierzą, że jest to realne, ale w mojej ocenie mówimy o fikcji, nawet na poziomie teoretycznym. Drugim wyjściem jest kilkudniowe wprowadzenie stanu nadzwyczajnego i przeprowadzenie wyborów w sierpniu lub na jesieni. I to wszystko w sprawie Gowina połączonej z PKW, cała reszta jest politycznym teatrem, negocjacjami i snuciem absurdalnych wizji.

 

]]>https://www.kontrowersje.net/nie_ma_problemu_z_gowinem_to_gowin_ma_problem_i_pkw]]>

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.5 (8 głosów)