Kto może, a kto nie

Obrazek użytkownika glowiak
Humor i satyra

Oto wydarzył się szok.

Sąsiad rodziny Łukaszowskich, pan Olaf Szolski zamknął swoje mieszkanie, i zabarykadował się w środku, opuszczając je tylko przez okno.

Zarówno Łukaszowscy, jak i pan Szolski mieszkali w jednym bloku, i tego drugiego bardzo to złościło.

Kilka dni wcześniej przyszedł pożyczyć pieniądze, ale dostał odpowiedź odmowną, bo już kilka razy nie oddał.

Jakby on tam sobie siedział i nic nie robił, to pal licho, niech tak robi.

Ale nie.

Od kilku miesięcy trwał kryzys mrówkacyjny - do bloku wchodziły mrówki chcące za darmo mieć lepsze życie.

Mrówki wchodziły do wszystkich mieszkań, i pan Szolski wpadł na pomysł, by wywiercić dziurę w ścianie, i przerzucać swoje mrówki do mieszkania Łukaszowskich.

Pan Łukaszowski chciał coś z tym zrobić, ale żona mu to wyperswadowała.

- Przecież musimy im pomóc! To biedne osoby mrówkowe uciekające przed wojną! - Mówiła, i domownicy to łyknęli.

A że mrówki gryzły wszystkich domowników i wyjadały zapasy? Trzeba być przecież uśmiechniętym!

Inny sąsiad - pan Wiktor Orbański - się na to nie godził, i kupił zaporę przeciwmrówkową, która zabezpieczyła jego mieszkanie.

Pan Szolski o dziwo był z tego powodu wściekły, i nasłał na pana Wiktora administratorkę bloku - panią Urszulę, która to stwierdziła, że w jej bloku nikt nie ma prawa nieprzyjmować mrówek.

I tak to trwało już kilka miesięcy.

A wiecie co wam na ucho powiem?

Że to pan Olaf wywiercił w drzwiach zewnętrznych dziurę, przez którą mrówki do bloku wchodziły.

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.5 (2 głosy)