Jak Agnieszka Romaszewska zjadła żabę
Nie wiem jakie potrawy jada szefowa utrzymywanej z pieniędzy polskich podatników, a szkodzącej polskim interesom telewizji Biełsat *, a tym bardziej nie wiem, jakie potrawy jadać lubi, ale 11 lipca, w TVP INFO, w poświęconym Rzezi Wołyńskiej programie „Minęła dwudziesta” publicznie i ewidentnie pod przymusem zjadła żabę.
Patrzenie, jak (od 23 minuty nagrania ** ) wydusza z siebie słowo LUDOBÓJSTWO, mogłoby nawet wzbudzić współczucie, ale mnie jakoś na widok dyr. Romaszewskiej empatia się zacina.
No tak mam.
Jeszcze kilka dni wcześniej, z typową da siebie zarozumiałą wyższością prostowała wraz z zaprzyjaźnionym red. Muchą upominającego się o wołyńską prawdę posła Dworczyka, a tu… Prezes (nie, nie Kurski – znacznie gorzej: Kaczyński!) w towarzystwie partyjnego kwiatu, pod krzyżem Wołyńskim dobitnie i do kamery (żeby go ks. Isakowicz-Zaleski usłyszał i publicznie do porządku przywoływać przestał) recytuje… LUDOBÓJSTWO!
I jeszcze o niebywałym okrucieństwie dodaje.
To musiał być dla dyr. Romaszewskiej szok.
Po wspomnianej konsumpcji pożaliła się na Twitterze tak:
„Pani Siemaszko przed. Potem dwoch na jedną „pisowską banderowkę” i 3 minuty czasu. No takich doświadczeń to ja nie lubię @tvp_info ”
Rozumiem, że pisząc to jeszcze była w szoku, toteż ja Czytelnikom wytłumaczę, jak się naprawdę rzeczy miały.
1. Przed (co przecież na załączonym nagraniu widać) to był minister Macierewicz, który z właściwą sobie wzorcową precyzją najklarowniej jak można wytłumaczył wszystkim wołyńskim negacjonistom (w tym i pisowskim), jakie jest stanowisko partii w tej kwestii, a od rana 11 lipca brzmi ono:
LUDOBÓJSTWO.
2. Owszem, jeszcze przed min. Macierewiczem, u red. Ziemca (chyba pierwszy raz w Publicznej) mająca ogromne zasługi w naukowym zbadaniu Rzezi Wołyńskiej pani dr Ewa Siemaszko, z którą zresztą min. Macierewicz się najdosłowniej i personalnie, bo ją w swej wypowiedzi przywołał – zgodził.
3. jeśli z 7 minut na 3 dyskutantów + prowadzący, dyr. Romaszewska miała, jak sama przyznała, 3 minuty – to jest niesprawiedliwie, bo zbyt dużo.
Choć nie wykluczam, że dyr. Romaszewska oczekiwała traktowania jeszcze bardziej uprzywilejowanego, ale tak to jest z przyzwyczajeniami, które się drugą naturą człowieka stać potrafią.
Na koniec dodam od siebie, że zobaczyć tak zwykle pewną siebie, a nawet pyskatą dyr. Romaszewską, zwykle decydującą o tym, kto ma prawo pracować w mediach publicznych***, a kto nie, kto ma być zapraszany, a kto nie****, będącą w totalnym stresie, z mową poplątaną, z mową ciała znamionującą zupełną panikę (ech… ten dyrektorski stołek…) – bezcenne.
Przypuszczam, że to musi być strasznie przykre mówić coś przeciwko swoim przekonaniom i dotychczasowej narracji.
Ale jeszcze bardziej przykre musi być niewyczucie mądrości etapu.
A jeśli dyr. Romaszewska określa siebie jako „pisowską banderówkę”, to ja nie mam nic przeciwko temu.
Przecież najwyraźniej z dbałości o symetrię, innych "ukrainofobami" albo "moskiewskimi trollami" nazywać lubi.
————
* http://naszeblogi.pl/52731-po-co-polakom-telewizja-bielsat
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2150 odsłon
Komentarze
Huta Pieniacka
14 Lipca, 2016 - 21:52
https://www.youtube.com/watch?v=fkassTfFYyQ
Verita
wykwintna potrawa
15 Lipca, 2016 - 12:24
wykwintna potrawa
a jednak wykwintną potrawę
w postaci żaby zjadła
acz do tak zastawionego stołu
posłanka nie zasiadła
PS I ta potrawa już nie zniknie z obowiązkowego menu!
jan patmo