Sexworking

Obrazek użytkownika Bogdan Jan Lipowicz
Kraj

Ja w to za bardzo nie wierzę, ale jednak wieść gminna niesie, że jakaś posłanka koalicji rządzącej, (nomen omen koalicji słynącej akurat z nierządności ), chciała się poświęcić dla Rafała Trzaskowskiego i zeznać , iż to ją prowadzał Karol Nawrocki na spotkania z wybranymi gośćmi Grand Hotelu w Sopocie. A to z braku prawdziwej pani lekkich obyczajów, która by zaświadczyła o tej sprawie. Bo to dzisiaj ponoć szanowane obywatelki. ( W USA na Trumpa jakąś znaleźli ).

Ktoś tej posłance próbował to wybić z głowy, że przecież we wskazanym czasie była osobą zbyt młodą, niepełnoletnią, czy tam miała dopiero 17 lat, ale się upierała, że dzisiaj dzieci szybciej dojrzewają i powie, iż dorabiała w wakacje do kieszonkowego. A sam „sexworking” nie jest wśród liberalnych pań czymś nadzwyczajnym, trzeba iść z duchem czasu, nawet „Gazeta Wyborcza”, przecież autorytet dla wielu jej kolegów i koleżanek pisała, iż „praca jak każda inna”. Tylko jak zaznaczyła posłanka, trzeba dzieci od maleńkości uczyć „edukacji zdrowotnej” co by potem w jakim takim zdrowiu weszły do polityki po „słusznej” stronie mocy. Takie „przetarcie”. I jakaż to szkoła życiowej zaradności, w dobie wprowadzania liberalnych „wartości” i „cnót” wśród których jest przecież zaradność . Takie posłanki, z tak bogatym życiowym doświadczeniem, odpowiednio wyedukowana ideowo w kierunku pracy dla Niemiec, które z niejednego pieca chleb jadły, mogą być później swego rodzaju awangardą , nie ustępującą pola już dziś „postępowym” i permisywnym etycznie dziennikarzom pracującym dla Niemców. Znanym z szerzenia wszelakich „sensacyjnych” wiadomości w trakcie kampanii wyborczych.

Ostatecznie z pomysłu zrezygnowano, ponoć wykoncypowano, że chociaż ideowa ale mniej doświadczona w kłamstwie niż Tusk, mogłaby polec w krzyżowym ogniu pytań np. rzeczywiście niezależnych dziennikarzy. Zaznaczam, tak wieść gminna poprzez przecieki niesie, a co niesie to piszę. Kto chce niech wierzy albo i nie wierzy.

Ponoć Tusk był bardzo ujęty gotowością tej pani do poświęceń dla zwycięstwa Rafała Trzaskowskiego. Wspomniał nawet o możliwości odznaczenia jej w przyszłości jakimś wysokim niemieckim odznaczeniem, za zasługi dla sąsiada. Za którym zwyczajowo idą duże finansowe gratyfikacje. Ale tu już inne posłanki koalicji zaprotestowały, iż to , ten „sexworking” koleżanki, może położyć się cieniem na ich tzw. reputacji. Co wydaje trochę dziwnie, bo wielu uważa, iż posłankom i posłom z koalicji dziś rządzącej, nie za wiele może już zaszkodzić. I tu jednak bardziej postępowe okazały się ponoć posłanki lewicy, które uznały, iż zwycięstwo Trzaskowskiego jest warte nie tylko takich poświęceń, a w ogóle słowo „grzech” czy „nierząd” jest słowem tak przestarzałym i klerykalnym, iż w imię postępu powinno się je usunąć ze słowników. A dzieci od maleńkości uczyć iż takie słowo nie istnieje. Opornych zaś rodziców karać z ustawy o mowie nienawiści, która jak wiemy, już napisana czeka tylko na zwycięstwo i podpis Trzaskowskiego. Oby nie. Takich czasów dożyliśmy.

Co ciekawe, nie pokazano też publiczności żadnego pana, klienta do którego prowadzano główne bohaterki rzeczonych sytuacji. A szkoda, coś dziennikarze der Onetu i innych mediów Axela Springera tu okazali się mało zaradni. Nasz patopremier występując w mediach musiał się zatem oprzeć na jakimś swoim pato autorytecie z internetu. Wart pac pałaca. Ponoć tą strategię zadano mu w Niemczech w ramach konsultacji międzyrządowych, „lepszy rydz niż nic”, „na bezrybiu i rak rybą” itd. Niemcy zaręczyli, że resztą się zajmą. Co prawda Tusk jest tylko pół Niemcem, ale przecież odpowiedzialnym przed nimi za skuteczne umieszczenie całego polskiego złota w skarbcu we Frankfurcie am Mein gdy Polsce zaserwują Euro. Można powiedzieć, że tylko pół Niemca ( gdy ciałem) ale złoto pojedzie całe. Niemcy zawsze byli skuteczni. Tym nam grozi przecież zwycięstwo Trzaskowskiego. A jak wiemy, z Niemiec do Polski jeszcze nic i nigdy nie powróciło. I ta sprawa, polskiego złota, jest leitmotivem mojej prywatnej już kampanii wyborczej na rzecz Karola Nawrockiego. Pod hasłem „Pilnujmy polskiego złota”. Bardziej skomplikowanej narracji, przeciętny, nie żyjący polityką polski czytelnik niemieckich gazet i portali informacyjnych, oraz proniemieckiej TVP (do czego to doszło) może nie zrozumieć. Za bardzo skołowany. Hasło „chcą nas okraść” nawet ciut się przebija. Bo to i krótkie i prawda jak najprawdziwsza.

A poniżej adres do 5-io minutowego komentarza będącego w relacji pokrewnej z tekstem.

]]>https://www.youtube.com/watch?v=gykiyZd9erk]]>

 

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.8 (6 głosów)