Co to będzie, gdy każdy będzie mógł wygłosić orędzie?

Obrazek użytkownika PiotrCybulski
Blog

Każdy nowy dzień przynosi nam rewelacje, niekoniecznie zachwycające nas swoim pięknem. Niestety, często są to rzeczy monumentalnie śmieszne, często też żenujące, by nie powiedzieć głupie. A już największą głupotą jest powielanie czyjejś głupoty.

Tradycją się już stało, że na przełomie roku do narodu kierowane są orędzia. Jak czytamy w Wikipedii: Orędzie (inaczej apel, odezwa) – to uroczyste oznajmienie, przemówienie ważnej osoby w państwie (zwykle polityka) skierowanej do ogółu. Zwykle dotyczy bieżącej sytuacji politycznej w kraju.

Zwracam Państwu uwagę na ten zwrot „ważnej osoby w państwie”, bo ono będzie istotne w dalszym kontekście dzisiejszego tekstu. W Polsce orędzie były kierowane, z różnych zresztą okazji, przez prezydentów, premierów, prymasa, marszałków Sejmu czy Senatu. Tak, to są ważne osoby w państwie.

Ale w tym roku w Polsce nastąpił pewien przełom. Orędzie zostało skierowane przez osobę mało ważną w państwie, może nawet zupełnie nieważną. Oto bowiem pod koniec roku na portalu Onet dane nam było przeczytać o orędziu skierowanym przez… Janusza Palikota.

Ja wiem, że miedzy Onetem a Palikotem jest pewna umowa. On rodzi na swoim blogu jakieś wypociny, oni jego blog hostują i promują. Im bardziej skandalizujący wpis, tym wyżej tytuł na jedynce. Korzyść mają obustronną, bo jak wzrasta klikalność jego blogu, wzrasta klikalność platformie blogowej Onetu.

Taka symbioza w dzisiejszych czasach nie jest czymś karygodnym, jednak w karygodny sposób może być ona realizowana. I jeśli Palikot umieszcza pod koniec roku kolejne swoje wypociny, skonstruowane językiem graniczącym z menelowskim i nazywa to orędziem a Onet to powiela i bredzi coś o orędziu, to zaczynam się zastanawiać, czy czegoś nie przeoczyłem ostatnio. Zresztą o „orędziu” pisały też inne portale.

Otóż w tym pożal się Boże orędziu, Palikot mówi np. o tym, że polityka w Polsce nie musi być wk… Samo słowo wk… umieszczone w tekście, czyni z niego raczej odzywkę typu „kopsnij szluga” niż orędzie skierowane do narodu, który może i miewał w swoich dziejach gorsze czasy, ale na pewno nie zasłużył sobie na to, by z orędziem zwracał się do niego jakiś polityczny trup i pionek.

Bo połączenie osoby Palikota z określeniem „orędzie” jest śmieszne. Powiem więcej, jest szkodliwe, jest słownym mezaliansem. To, że on sobie tak to tytułuje, nie dziwi. Jego ambicje są bardziej rozbudowane od przyzwoitości i rozumu. Ale że inne media ten tytuł powielają, dewaluując tym samym słowo orędzie, to już świadome szkodzenie przestrzeni publicznej.

Teraz słowo „orędzie” zostanie już tak zdewaluowane i wyświechtane, że orędzie będzie mógł wygłosić Kłopotek i Kalisz, że nie wspomnę o Czarneckim i Suskim. Polska zaroi się od rozlicznych orędzi kierowanych do Narodu. Naród znowu zgłupieje, jak to dziecko we mgle, bo nie będzie wiedział czyje orędzie będzie ważne a czyje mniej.

Co będzie decydować o tym? To kto je wygłosi czy to które z nich wyżej będzie na głównej stronie Onetu. I wtedy zostanie już tylko jedno pytanie: Kiedy Palikot wygłosi Urbi et orbi?. Bo w to, że Onet jest gotów mu taki tytuł załatwić, nawet nie wątpię. I ja wiem, że polityka w Polsce nie musi być wk…, ale dlaczego wk… musi być Palikot?

Piotr Cybulski

Brak głosów