Dukający Buzek i deklasujący Farage
Czy przemówienia parlamentarne muszą być nudne? Odpowiedź na to pytanie może brzmieć: nie. Zależy kto przemawia lub na jaki temat. Przecież jak ktoś ma bujne słownictwo i mistrzowskie umiejętności oratorskie, do tego doskonale potrafi wmontować w swą mowę mimikę i gestykulację, to nawet i o jakichś suchych statystykach mówić będzie porywająco.
Natomiast jeśli ktoś jest mówcą mizernym, to nawet o odkryciu drugiego słońca mówić będzie tak, że wokół słychać będzie tylko przeciągłe ziewanie. Poza tym tylko prawda jest ciekawa, a mało kto już po nią sięga w swoich przemówieniach. A jak już sięgnie to cicho o nim w mediach. Było ciekawie ale mało poprawnie?
A pytam dlatego, że większość przemówień jakie słyszymy, to mowy oparte na poprawności, czyli takie które w niczym nas nie zaskakują i zaskoczyć nie mają prawa. Skoro nie zaskakują to są nudne. Jak ktoś wyskoczy z ponadprzeciętnym przemówieniem, nieco odbiegającym od poprawności, to natychmiast robi się z niego głupka, oszołoma, faszystę i odsyła do psychiatryka, jak chociażby swego czasu posła Artura Górskiego.
Nie powiem, bym się z nim zgadzał w całości ale fakt, że udało mu się mnie swoim przemówieniem zaskoczyć. Ten sam efekt wywołał u mnie Nigel Farage, brytyjski eurodeputowany, który 25 listopada wystąpił w Parlamencie Europejskim w Strasburgu i wygłosił przemówienie, po którego wysłuchaniu zacząłem w duchu bić brawo.
Zresztą, proszę obejrzeć:
Brawo panie Nigel, wstyd panie Buzek. Nie, nie za pańskie dukanie. Raczej za pańskie usilne próby pacyfikacji faceta, który po prostu powiedział wam prawdę prosto w twarz.
Piotr Cybulski
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1521 odsłon